^Powrót na górę!
Kolejka nr 4 i kolejny mecz na San Mames. Tym razem Los Leones w roli gospodarza podejmą jednego z faworytów do tytułu najlepszej drużyny w Hiszpanii, bardzo wzmocnione Atletico Madryt. Rywal z najwyższej półki i nie ukrywający swoich aspiracji o czym świadczy letnie okienko transferowe. Do tego jak zwykle szalenie niewygodny i potrafiący świetnie grać z ekipą z La Catedral. Ostatnio jednak w Bilbao Los Colchonerros niezbyt na razie idzie więc jest szansa na podreperowanie dorobku punktowego. Oczywiście warunek jest taki żeby zagrać perfekcyjne spotkanie i przede wszystkim o wiele wiele lepiej niż w ostatnim meczu z Valencią. Czy ekipę trenera Valverde stać na podtrzymanie dobrej passy spotkań z ekipą Simeone w ostatnim czasie? O tym przekonamy się w sobotni wieczór około godziny 21:00 kiedy zabrzmi ostatni gwizdek sędziego tego meczu Pana Hernandeza Hernandeza. Początek o godzinie 19:00.
W poprzedniej kolejce obydwa zespoły zmierzyły się ze swoimi rywalami na własnych „śmieciach". Lepiej poradził sobie Athletic, który bez problemów, choć niestety w najmniejszym z możliwych rozmiarów pokonał Valencię. Strzelcem jedynej bramki w tym spotkaniu był Benat Prados. Atletico miało przynajmniej teoretycznie łatwiejszego rywala gdyż był to powracający do La Liga Espanyol. Papużki stawiły mocny opór ekipie trenera Simeone i wywiozły jedno oczko po bezbramkowym remisie. To na pewno spora wpadka drużyny z Madrytu.
Atletico to można powiedzieć królowie letniego polowania. Po słabym poprzednim sezonie gdy z wielkimi bólami zajęli 4 miejsce, korzystając z indolencji Athletic w końcówce sezonu, teraz postanowiono dmuchać na zimne i dać Simeone to czego potrzebuje, a więc naprawdę realne wzmocnienia. Nie szczędząc przy tym pieniędzy bo wydano ponad 180 mln euro. Wprawdzie część odzyskano ze sprzedaży niepotrzebnych zawodników ale bilans i tak zamknął się ponad 90 mln na minusie. Jednak było warto gdyż zespól w każdej formacji dostał zawodników z naprawdę bardzo wysokimi umiejętnościami i potrafiącymi robić różnice na boisku. Oczywiście nie sprowadzono samych piłkarzy do pierwszej jedenastki, ale można powiedzieć że Atletico jest w stanie wystawić niemal dwie równorzędne jedenastki, z których każda mogłaby walczyć o pierwszą czwórkę w La Liga. No może prawie bo Simenone ostatnio lubuje się w systemie 3-2-3-2 z trzema stoperami a w kadrze jest ich tylko 5. Tak więc Atletico pokazało naprawdę moc i szczególnie na tle Barcelony prężyło ostro muskuły poniżając na rynku Katalończyków jak tylko się dało. Bo nie tylko bez problemu zapłacili krocie za zawodników to jeszcze bez problemu ich zarejestrowali. Na pierwsze miejsce wśród zakupów wybija się Mistrz Świata, Argentyńczyk Julian Avarez. Zapłacono za niego ManCity 75 mln euro plus bonusy, które będą wynosić 20 mln euro. 24 letni snajper był zmiennikiem Norwega Haalanda i trudno przypuszczać żeby się przebił do pierwszego składu przy formie tego snajpera. I tez trudno żeby był zadowolony ze swojej pozycji w klubie. City bez problemu spieniężyło Argentyńczyka za którego zapłaciło River Plate 2 lata temu zaledwie 21 mln euro. Kontrakt podpisany do 2030 roku. Kolejnym wzmocnieniem formacji ofensywnej został Alexander Sorloth, który przyszedł z Villarreal za 32 mln euro. Norweg pozostający daleko w cieniu swojego sławniejszego kolegi z reprezentacji do końca walczył w ubiegłym sezonie o tytuł Króla Strzelców ostatecznie przegrywając z Ukraińcem Dovbykiem. Mało brakowało, a ten ostatni też by trafił na Wanda Metropolitano, ale ostatecznie wybrał ofertę Romy. Kolejnymi zawodnikami, którzy zasilili szeregi ekipy Simeone to środkowy pomocnik Conor Gallagher z Chelsea za 42 mln euro oraz stoper Realu Sociedad i reprezentacji Hiszpanii – Robin Le Normand, którego kupiono za zaledwie 34,5 mln euro. Patrząc na klasę zawodników nie są to wygórowane kwoty. Poza tym przyszli Juan Musso, bramkarz wypożyczony z Atalanty, stoper Clement Lenglet z Barcelony, również na wypożyczenie oraz powracający z rocznych przygód do innych klubów Javi Galan, Guliano Simeone oraz Borja Garces. Po stronie strat należy w zasadzie wymienić tylko Mario Hermoso, z którym nie wiadomo czemu nie przedłużono umowy bo to był jeden z najrówniej grających stoperów Atletico. Jest to o tyle niezrozumiałe że w zespole na stoperze gra Axel Witsel, któremu Hermoso na pewno dorównuje umiejętnościami a przewyższa zdecydowanie szybkością no i jest 6 lat młodszy. Poza tym raczej schodzono z listy płac i starano się odzyskać choć część kasy z tej wydanej na zakupy. Do Chelsea powędrował Joao Felix, którego londyńczycy wykupili za 52 mln euro. W AC Milan przystań znalazł wiecznie niezadowolony Alvaro Morata (13 mln). Fenerbahce wykupiło Soyuncu za 8,5 mln euro. Na zasadzie wolnego transferu odeszli Savic i Paulista. Obaj już wiekowi, z często przyplątującymi się już kontuzjami no i zaliczający spory zjazd formy. Sprzedano też za 15 mln euro do Porto Samu Omorodiona, którego zaledwie rok wcześniej wykupiono z Granady za 6 mln. Niby Atletico zarobiło ale transfer ten trochę dziwi bo to naprawdę bardzo utalentowany snajper i kto wie czy nie mógłby być lepszy od o 8 lat starszego Sorlotha, który kosztował ponad 30 mln. Młody Hiszpań z nigeryjskim paszportem nawet nie dostał szansy na zaprezentowanie swoich umiejętności Simeone. No ale kto bogatemu zabroni. Na wypożyczenie do Lipska poszedł utalentowany Vermeeren, do Sevilli Saul Niguez a do Belgii skrzydłowy Marcos Paulo. Zwolniono z kontraktu również Memphisa Depaya, który wcześniej nie poradził sobie w Barcy a teraz w Atletico. Nie da się ukryć że kariera tego napastnika jest na poważnym zakręcie. No ale to też oznacza spore oszczędności w budżecie i dzięki temu można było sobie pozwolić na dobre transfery. Teraz trzeba wkomponować zawodników do zespołu i tutaj zadanie póki co wydaje się cięższe niż można było przypuszczać. Wprawdzie póki co ekipa Simeone nie przegrała, ale i nie zachwyciła. W pierwszym meczu zremisowała z Villarreal 2-2, dwukrotnie odrabiając straty. O ile remis na boisku naprawdę wymagającego rywala nie jest złym wynikiem, ale gra pozostawiała wiele do życzenia bo słabo grała obrona popełniając sporo błędów a i atak nie funkcjonował tak jak powinien. W drugim meczu, tym razem na Wanda Metropolitano Atletico przejechało się po Gironie wygrywając 3-0 ale tutaj również można było mieć uwagi do gry. Jednak wydawało się że wszystko zmierza we właściwym kierunku. Zawodnicy chyba popadli w samouwielbienie bo gdy do Madrytu przyjechali Los Pericos to mimo bombardowania bramki rywala i oddania 25 strzałów nie udało się zdobyć gola. Stąd zamiast 7 oczek na swoim koncie ekipa z Wanda Metropolitano ma tylko 5. Zapewne jednak w końcu maszyna Simeone zaskoczy bo momentami naprawdę gra świetny futbol, a to że nie wszystko wychodzi to takie niestety uroki początku sezonu. Miejmy nadzieję że jeszcze na San Mames Los Colchonerros pokażą swoje gorsze oblicze z obecnego sezonu. Argentyńczyk przed meczem z Athletic miał do dyspozycji wszystkich swoich zawodników. Nie ma kontuzji, żaden z zawodników nie skarżył się na uraz więc tylko pogratulować sztabowi trenerskiemu na tak udany początek sezonu pod tym względem, gdy inni mają niekiedy naprawdę spore problemy. No ale akurat Simeone z tego słynie że jego ekipa jest pod tym względem zawsze świetnie przygotowana. Z 24 osobowej kadry w Madrycie pozostał tylko Lemar. Tak więc jest pełen komfort wyboru przed dzisiejszym meczem. Bardzo trudno jest wytypować jedenastkę Atletico przed tym meczem bo Simeone bardzo mieszał składem. Limo gra to na lewej flance na zmianę z Reinildo i Riquelme a to w środku pola. W drugiej linii są testowane ustawienia z i bez Koke. Na prawym wahadle raz gra Llorente a raz Molina. W ataku były już trzy ustawienia a więc Alvarez z Srolothem i Griezmannem oraz Griezmann z Sorlothem. Na obronie jest bardziej stabilnie bo praktycznie zawsze w składzie są Le Normand i Azpilicueta a jedynie zmieniał się że tak powiem głównodowodzący i raz pomiędzy nimi jest Gimenez a raz Witsel. Taktycznie też Argentyńczyk miesza bo z Villarrealem zagrał bardziej 3-4-3, z Gironą 5-3-2 a z Espanyolem z kolei bardziej 5-2-1-2. Tak więc można się na San Mames spodziewać praktycznie dowolnego składu i taktyki, która jednak będzie oparta na trzech stoperach. Na pewno jednak Atletico będzie świetnie przygotowane do tego meczu i szalenie groźne więc Basków czeka naprawdę szalenie ciężka przeprawa. Tym bardziej że Simeone zapewne będzie chciał się odegrać za jednak upokorzenie w poprzednich rozgrywkach jakiego doznawał na San Mames.
Mecz z Valencią przyniósł pierwsze punkty ale gra pozostawiała wiele do życzenia, tym bardziej że rywal zagrał przeraźliwie słabo. Sporo wymaga poprawy ale pytanie czy trener Valverde przed pojedynkiem z Atletico miał wystarczająco czasu na jakieś poprawy bo to raptem tylko 2 dni treningów, na których niestety niewiele można zrobić. Jednakże forma zespołu chyba idzie w górę bo na pewno to co widzieliśmy z ekipą Ches było najlepszą grą w dotychczasowych meczach. Wprawdzie daleko jeszcze do tego co obserwowaliśmy w poprzednim sezonie ale jest trochę lepiej. Było sporo pressingu, sporo szybkich nawet niezłych akcji ale i sporo mankamentów. Atletico to rywal na pewno o kilka klas bardziej wymagający niż Valencia, która masakrycznie gra na początku obecnego sezonu. Tutaj jest wymagane odpowiednie przygotowanie nie tylko fizyczne ale i przede wszystkim mentalne. Zapewne będzie potrzebny jak najsilniejszy skład w tym meczu i tutaj jest sporo optymizmu bo wraz z drużyną normalnie trenowali już Paredes i Yuri. To spore wzmocnienie kadry bo jest alternatywa dla Yeraya i nawet Viviana. Tym bardziej że Athletic doznał jeszcze jednego wzmocnienia na pozycji środkowego obrońcy gdyż od czwartku z drużyną trenował już Unai Nunez. Txingurri ma więc do dyspozycji upragnionych 4 stoperów i przed meczem z Atletico wszyscy w dodatku są zdrowi. Zresztą cała czwórka znalazła się na liście powołanych na dzisiejszy mecz i która prezentuje się następująco:
Bramkarze: Agirrezabala, Padilla
Obrońcy: Gorosabel, Vivian, Paredes, Yeray, Lekue, Yuri, De Marcos, Nunez, Adama Boiro
Pomocnicy: Vesga, Berenguer, Sancet, Unai Gomez, Herrera, Prados, Jauregizar
Napastnicy: Inaki Williams, Nico Williams, Djalo, Guruzeta, Marton, Serrano.
Na liście jest 24 piłkarzy więc z jednego tuż przed meczem Txingurri będzie musiał zrezygnować. Pytanie w jakim stanie są kontuzjowani zwodnicy bo to będzie priorytet jeśli chodzi o skreślenia. Jeśli wszystko z nimi w porządku i są w stanie podołać trudom meczu to zapewne z listy wyleci Adama Boiro gdyż dwóch lewych obrońców na rezerwie potrzebnych nie jest. Z nieobecnych na liście dwójka czyli Unai Simon i Galarreta wciąż są kontuzjowani natomiast Adu Ares, który miał okazję zagrać w tym sezonie w pojedynku z Barceloną został wypożyczony do końca rozgrywek do Realu Saragossy. Kogo wystawi Valverde? W ataku możemy liczyć na nasz eksportowy kwartet czyli bracia Williams oraz Sancet na mediapunta i Guruzeta na szpicy. W drugiej linii raczej zagra Prados i pozostaje znalezienie mu partnera. Txingurri próbował tutaj Vesgę i Jauregizara i tutaj o wiele lepiej spisał się młodszy kolega Mikela. Nie było jeszcze wariantu z Anderem i szczerze powiedziawszy byłoby to ciekawe rozwiązanie, na pewno bardzo kreatywne. Z tyłu jest szansa na postawienie na optymalne zestawienie obrony, która tak świetnie spisywała się w poprzednim sezonie a więc De Marcos, Paredes, Vivian i Yuri. Pytanie tylko na ile lewa strona tego bloku jest zdrowa. W bramce powinien stanąć Agirrezabala.
Ciężko wskazać faworyta tego meczu. Atletico to jak już wspomniałem szalenie niewygodny rywal, czyhający na błędy i bezwzględnie, wręcz cynicznie je wykorzystujący. A jak już pierwszy zdobędzie bramkę to szalenie trudno jest wyrównać. Paradoksalnie łatwiej się gra przeciwko Barcelonie czy Królewskim, którzy nie kalkulują i grają o wiele mniej wyrachowany futbol niż Los Colchonerros. Tutaj trzeba zagrać naprawdę perfekcyjny mecz w każdej formacji bo szans na odrobienie ewentualnych strat może nie być żadnych. Athletic wie jak to zrobić bo w poprzednim sezonie udało się aż trzykrotnie pokonać ekipę Diego Simeone. Pytanie czy uda się to powtórzyć bo to jednak nowy sezon, w zasadzie jego początek i z formą bywa różnie o czym się zresztą przekonaliśmy. Zresztą nie tylko Athletic bo Atletico wprawdzie nie przegrało jeszcze meczu ale z Espanyolem się nie popisało. Miejmy jednak nadzieję że dobra passa z Los Cholchonerros na San Mames zostanie podtrzymana.
Przewidywane składy:
Athletic: Agirrezabala – De Marcos, Vivian, Paredes/Yeray, Yuri/Lekue – Prados, Herrera/Vesga – Inaki Williams, Sancet, Nico Williams – Guruzeta.
Trener: Ernesto Valverde
Atletico: Oblak – Le Normand, Gimenez, Azplicueta – Llorente, Lino – De Paul, Koke, Barrios – Griezmann, Julian Alvarez.
Trener: Diego Simeone
Data: 31.08.2024 godz. 19.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames
Sędzia: Hernandez Hernandez
Komentarze
Zastanawiam sie po jaka cholere Valverde wstawil Lekue... Sprowadzili mu Gorosabela jako zastępstwo De Marcosa a ten dalej wstawia Lekue na tą prawa flanke mimo że oficlajnie jest zastępca Yuriego... Naprawdę ta łajza musi mieć mocne kwity na ludzi w Athletic że jeszcze jest w klubie i gra... ;)
Ale mnie też ucieszył ten transfer...
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.