Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl » Podsumowanie drugiego tygodnia przygotowań - Villalibre w Alaves, porażka z Burgos w pierwszym sparingu.
^Powrót na górę!
Drugi tydzień treningów za nami więc czas na małe podsumowanie, tym bardziej istotne że można powiedzieć iż pierwszą fazę mamy za sobą, którą zakończyło spotkanie kontrolne z Burgos. W klubie też działo się sporo i niestety w większości nie są to dobre wiadomości dla ekipy trenera Valverde, który może mieć mocno pod górkę w najbliższych dniach, tygodniach a nawet miesiącach. Są i dobre wieści, choć ich niestety mało. Miejmy nadzieję że w kolejnym tygodniu będzie lepiej i w kolejnym podsumowaniu będę mógł już przekazać nieco więcej optymistycznych wieści.
Zawodnicy odbyli w minionym tygodniu w sumie 7 sesji treningowych. Zaczęli w poniedziałek w godzinach rannych treningiem otwartym dla publiczności. I tutaj zespół czekała miła niespodzianka bo na zajęciach pojawił się najpierw Raul Garcia a później Iker Muniaina. Dłuższa była wizyta Raula, który jest oficjalnym Ambasadorem La Liga więc musi się znaleźć w nieco innej roli tego lata, które nie wymaga od niego wylewania hektolitrów potu na treningach. Trener Valverde na chwilę przerwał trening by wszyscy mogli przywitać się z gośćmi. Później już zajęcia przebiegały praktycznie bez przerw oraz większych przeszkód i zawodnicy ciężko pracowali, głównie nad motoryką.
Niestety wszystko wskazuje na to że nie będzie wzmocnień na środku obrony i trener Valverde będzie musiał sobie poradzić z tym co ma, czyli Yerayem, Paredesem, Vivianem oraz którymś z zawodników rezerw. W przygotowaniach bierze udział Egiluz ale w kontekście środka obrony brani pod uwagę są również Lekue, Yuri oraz Prados, którzy mogą być zgodnie z zapowiedzią szkoleniowca Athletic adaptowani do gry na tej pozycji. Na pierwszej konferencji prasowej w tej pretemporadzie widać było rozgoryczenie Txingurriego takim stanem rzeczy ale też nadzieję na to że może jeszcze do końca przygotowań to się zmieni. Z jednej strony trudno się dziwić ale z drugiej to przykład Paredesa pokazał że warto stawiać na wychowanków i w rezerwach szukać nowego stopera. Nie jest tak że Los Leones są w ogóle bez stoperów albo mają ograniczone pole manewru i muszą łatać dziury. W końcu jakby nie patrzeć chodzi raczej bardziej o wzmocnienie rywalizacji w zespole niż kogoś do podstawowej jedenastki, a na to można znaleźć kogoś na zapleczu. Być może wpływ na nazwijmy to „humor" trenera miały wieści z gabinetów lekarskich. Niestety wszystko wskazuje na to że Valverde będzie musiał zacząć sezon z dwójką bramkarzy Bilbao Athletic gdyż Agirrezabala doznał kontuzji 3 kręgów w kręgosłupie i niestety w sumie nie wiadomo ile będzie pauzował. Początkowo mówiono o nawet 3 miesiącach, ale po dodatkowych badaniach specjalistycznych pojawiła się iskierka nadziei że jego nieobecność będzie trwała około miesiąca, więc może zdąży nawet na mecz z Barceloną w drugiej kolejce. Rozważano również wstrzymanie operacji Unaia Simona, gdyż sam zawodnik zaoferował się że może przełożyć zabieg ale sztab medyczny stanowczo odradził takie rozwiązanie gdyż zawodnik i tak bardzo długo zwlekał z przeprowadzeniem niezbędnej operacji gdyż z kontuzją grał od niemal roku. I w sumie dobrze bo dopiero po zabiegu, jaki przeprowadzono w czwartek okazało się jak poważny był to uraz i jak się pogłębił. Operację wykonano w czwartek w szpitalu de La Luz w Madrycie i przeprowadził ją Dr Francisco Pinal pod nadzorem medyków i konsultacji medycznych ze specjalistami z IMQ. Zabieg przebiegł bez problemów ale w jego trakcie okazało się że uraz jest poważniejszy niż przypuszczano. Diagnoza jaką miał postawioną Simon to niestabilność nadgarstka, które wymagało jego chirurgicznego nastawienia i ustabilizowania. I zapewne po zabiegu rehabilitacja byłaby w miarę szybka, ale dłuższa gra z tym urazem spowodowała naderwanie więzadeł w tym miejscu i wymagały one rekonstrukcji. Po zabiegu Dr Pinal stwierdził że absencja naszego brakarza może potrwać od 4 do 5 miesięcy, co jest niestety ale bardzo długim okresem czasu i praktycznie wykluczałaby Simona z całej pierwszej rundy rozgrywek. Doktor Lekue jednak sądzi że dzięki programowi intensywnej rehabilitacji opracowanej ze specjalistami z kliniki IMQ uda się skrócić dochodzenie do zdrowia piłkarza do 3 miesięcy. Tym sposobem Athletic zostaje tylko z dwoma bramkarzami tj. Alexem Padillą oraz Oierem Gastesim, Obaj mają po 20 lat. Zarówno Alex jak i Oier dostali szansę w sobotnim meczu z Burgos na Estadio El Plantio i trzeba przyznać że ze świetnej strony spisał się Gastesi, który wybronił dwie sytuacje sam na sam, no ale o tym jeszcze napiszę poniżej.
Los Leones kontynuują też odchudzanie swojego składu pozbywając się zawodników, którzy nie są w planach trenera Valverde. I tutaj można mieć mieszane uczucia bo niestety jeden transfer trochę dziwi, a drugi to raczej ulga dla Los Leones i dla samego zawodnika. Mianowicie we wtorek potwierdzono sprzedaż do Sparty Praga lewego obrońcy Imanola Garcii de Albeniza. Oznacza to nie miej nie więcej tylko to że Lekue jest przygotowywany jako zmiennik Yuriego. Miejmy też nadzieję że szanse dostanie też Adama Boiro z rezerw. Kwoty transferu nie ujawniono ale obejmuje ona bonusy w zależności od wyników, procent kolejnej sprzedaży jeśli do takiej dojdzie oraz co chyba najważniejsze również możliwość sprowadzenia zawodnika na preferencyjnych warunkach z powrotem do Bilbao. Drugim zawodnikiem, który opuścił w tym tygodniu Athletic jest Asier Villalibre. I tutaj trudno się dziwić temu bo od dawna nasz napastnik mówił o chęci odejścia z zespołu bo chciał po prostu grać. I tutaj trudno się dziwić bo skoro przez 7 sezonów El Bufalo nie przebił się do pierwszego składu to raczej trudno spodziewać się że przebije się w kolejnym, tym bardziej że konkurencja duża. Nie da się też ukryć że trochę w tym zasługa trenerów Athletic, którzy po prostu nie dali mu szansy pokazać się na środku ofensywy mimo tego że swoją grą w pretemporadzie na to zasługiwał. Sam piłkarz też ma swoje za uszami bo nie wyciągał kompletnie wniosków ze swoich błędów, a jego gra momentami była bardzo irytująca i bezmyślna. Na pewno nie grał na miarę swojego olbrzymiego talentu jakim wykazywał się w kadetach, juniorach czy nawet w rezerwach. No ale nie można powiedzieć o nim że był nieprzydatnym zawodnikiem bo w kilku kluczowych sytuacjach zachował się jak na rasowego snajpera przystało i na pewno był wartościowym rezerwowym, skutecznie luzując z obowiązków Guruzetę np. a Copa del Rey. Jego dorobek w Athletic to 127 spotkań i 21 goli. Miejmy nadzieję że się lepiej odnajdzie w Alaves. Kwota transferu to według dziennikarzy 1 mln euro plus nieokreślona kwota w bonusach i zmiennych oraz procent od przyszłego transferu. Villalibre podpisał kontrakt z klubem z Mendizorrotza ważny do 2028 roku i będzie miał okazję rywalizować z Kike Garcią, Joaquinem Panichellim oraz być może nowym nabytkiem z Eibaru czyli Stoichkovem.
Poza tym Los Leones ogłosili kolejne transfery zawodników młodzieżowych. Najważniejsze z nich to przejście do Eibar na zasadzie transferu definitywnego napastnika Ibaia Asenjo oraz wypożyczenie Aimara Vicandiego do Barakaldo. Asenjo to 21 letni zawodnik, który wyróżniał się w zespołach młodzieżowych ale niestety ma koszmarnego pecha do urazów. W ciągu 11 lat przebywania w Lezamie (przybył w 2013 roku jako 10 latek) miał dwie poważne kontuzje kolana wykluczające go na długi czas z gry. Pierwszą w 2021 roku a następną w 2023 roku. W minionym sezonie zdołał zagrać w zaledwie 15 meczach Basconii oraz w kilku spotkaniach ekipy Bilbao Athletic. E Eibarze trafi do rezerw tej drużyny i będzie brany pod uwagę jako uzupełnienie pierwszego zespołu. Podpisał umowę z Eibarem na 2 lata. Athletic zabezpieczył sobie możliwość ściągnięcia zawodnika w tym okresie na preferencyjnych warunkach oraz wypłatę premii za konkretne osiągnięcia. Jeśli chodzi o Aimara to ma on za sobą świetny sezon w Basconii gdzie strzelił 14 bramek. Niestety zawodnik ten nie ma z bardzo szans na zadomowienie się w Bilbao Athletic a Basconia grająca dwie klasy rozgrywkowe niżej od pierwszej ekipy rezerw to już za niskie progi na talent tego napastnika, który jest jednym z najbardziej obiecujących piłkarzy na tej pozycji w Lezamie. Stąd decyzja o wypożyczeniu do grającego w Primera RFEF Barakaldo, które będzie rywalizowało z rezerwami Athletic. No i Vicandi będzie miał dobrą opiekę w postaci dobrze znanego w Lezamie Imanola de la Soty. Poza tą dójką Los Leones potwierdzili również wypożyczenia innych młodzieżowców tj: Aseira Pereza do Tudelano, Landera Arenala, Ibona Badioli i Aimara Peny do Arenas, Peio Cordoby i Ugaitza Quevedo do Padury, Ieltxu Garcię i Asiera Santamarię do Leioa, Alexa Albę do Portugalete oraz Daniela Miracle do Derio.
Po całym tygodniu treningów przyszedł czas na pierwszy sparing w tym sezonie. Trener Valverde zabrał do Burgos 23 zawodników pozostawiając w Bilbao kontuzjowanych Agirrezabalę i Serrano oraz Paredesa, De Marcosa, Galarretę i Unaia Gomeza. W tej grupie zdecydowanie dominowała młodzież, która dopiero wchodzi do pierwszej drużyny. Zresztą w kolejnym sparingu z Racingiem Txingurri chce zrobić to samo i dać szansę młodym by się pokazali. Dopiero w późniejszej fazie zaczną grać w większość piłkarze podstawowego składu. Na stadionie El Plantio w Burgos szkoleniowiec Athletic zdecydował się na wystawienie dwóch jedenastek, z których każda zagrała 45 minut. Skłądy wyglądały następująco:
I połowa: Padilla – Gorosabel, Yeray, Yuri, Berenguer – Vesga (26' Jauregizar), Herrera – Djalo, Sancet, Adu Ares – Guruzeta.
II połowa: Gastesi – Rincon, Egiluz, Lekue, Adama Boiro – Prados, Canales – Inaki Williams, Jauregizar (Gerenabarrena), Olabarrieta – Marton.
Mecz neistety zakończył się wynikiem 2-1 dla gospodarzy. Athletic już w 1 minucie stracił bramkę bo samobójczym trafieniu Yuriego. Nasz obrońca podawał piłkę do tyłu i niestety zrobił to fatalnie bo futbolówka była podawana bardzo mocno, leciała dość wysoko i dość daleko od Padilli, który próbował opanować piłkę ale ta wpadła w kozioł i przeszła pod jego nogą trafiając do siatki. Athletic przez całym mecz miał przewagę i próbował rozmontować obronę rywali ale niestety brakowało precyzji, zgrania no i ogrania, co niestety było widać aż nadto. Mogła się za to podobać szybkość rozgrywania akcji, technika ale za wrażenia wizualne bramek się nie daje niestety. Rywale parę razy zapuścili się pod pole karne Los Leones ale Padilla był raczej bezrobotny a obrońcy każde zagrożenie w miarę szybko likwidowali i rywal co najwyżej wywalczył rzuty rożne. Lepsza była druga w wykonaniu Basków ale niestety zaczęła się od straty bramki w 52 minucie spotkania po niefrasobliwości w obronie i pozostawieniu samemu na dalszym słupku jednego z zawodników drugoligowca. Gastesi nie miał żadnych szans na obronę ale w dalszej części meczu pokazał klasę bo Los Leones wyszli wyżej i dali się parę razy skontrować i Oier wybronił dwie sytuacje sam na sam z napastnikiem rywali. Athletic zdobył bramkę kontaktową za sprawą Martona, który świetnie wykorzystał idealne dośrodkowanie od Olabarriety. Nasz snajper miał jeszcze dwie 100% sytuacje ale niestety zabrakło precyzji by co najmniej wyrównać stan meczu. Los Leones atakowali cały czas i niestety głównie brakowało zgrania i ostatniego podania otwierającego drogę do bramki. W ostatniej akcji meczu piłkę na miarę remisu miał na głowie bodajże Egiluz ale broniący bramki Burgos – Loic jakims cudem zdołał wyjąć zmierzającą idealnie w róg piłkę.
Porażka trochę źle wygląda ale nie o to chodzi w takich meczach. Valverde jak już wspomniałem i widać po składach dał pograć głównie młodzieży i o to chodziło. Prawdopodobnie tak samo będzie w kolejnym meczu, tym razem z Racingiem Santander (transmisja prawdopodobnie w TV Athletic na Youtube od 19.30 w środę 24 lipca). Co można powiedzieć o tym meczu i naszych zawodnikach. Najważniejsze to to że mamy dwóch naprawdę dobrych bramkarzy i nie powinno być zbytniego osłabienia na tej pozycji. Padilla spisywał się naprawdę dobrze, a Gastesi nawet bardzo dobrze. Przy golach szans nie mieli a uchronili zespół przed stratą kilku kolejnych. Chociaż może Padilla przy tym zagraniu Yuriego mógłby się spisać lepiej ale przy tak trudno zagranej piłce trzeba by było portero w najwyższej formie a takiej trudno oczekiwać po dwóch tygodniach głównie fizycznych treningów. Poza tym było naprawdę nieźle. Bardzo dobrze oglądało się Djalo. Bardzo przypomina swoją grą Inakiego Williamsa. Może technicznie jest słabszy od Nico ale odejście na kilku metrach ma niesamowite i można życzyć szczęścia obrońcom, którzy będą próbowali go dogonić. Całkiem przyzwoicie spisał się Rincon, Gorosabel, Adama Boiro, Jauregizar i Olabarrieta. Nieco więcej można było oczekiwać od Pradosa i Herrery no ale jak już wspomniałem to dopiero pierwsze mecze. To samo dotyczy reszty zawodników pierwszego składu. Ostatnim zawodnikiem o którym chciałbym wspomnieć to Javier Marton, a więc strzelec bramki dla Athletic. Przede wszystkim widać że to snajper z krwi i kości, który świetnie potrafi się znaleźć w polu karnym. Można powiedzieć że piłka go szuka w obrębie szesnastki. Pokazał to już w poprzedniej pretemeporadzie i pokazał to w sobotnim meczu. Gra bardzo inteligentnie w obrębie pola karnego szukając wolnych przestrzeni i to różni go zdecydowanie od Guruzety nie mówiąc już o Villalibre. Miejmy nadzieję że Valverde zdecyduje się go zostawić na obecny sezon i da mu szansę gry bo naprawdę na to zasługuje. Poza wynikiem jeszcze jednym negatywną informację z tego meczu jest kontuzja Mikela Vesgi, który na szczęście doznał niegroźnego naciągnięcia mięśnia i na kilka dni będzie musiał nieco zluzować natężenie treningów.