Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl » Ostatni mecz w sezonie na San Mames: Athletic vs. Sevilla... zapowiedź!
^Powrót na górę!
Ostatnie w tym sezonie spotkanie na San Mames. Rywalem będzie ekipa Sevilli, która podobnie jak Athletic nie gra już o nic gdyż cel, którym w tym sezonie okazało się utrzymanie został zrealizowany. Los Leones też już nic nie grozi poza utrzymaniem 5 pozycji w tabeli, którą dobrze by było zająć, szczególnie z powodów finansowych bo to kilka ładnych milionów różnicy za transmisje telewizyjne, które na pewno się przydadzą w kontekście gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Dobrze też byłoby wygrać na La Catedral by godnie pożegnać się z kibicami, którzy w tym sezonie wyjątkowo licznie przybywali na San Mames. No i będzie to ostatni mecz na tym obiekcie legendy klubu i kapitana drużyny Ikera Muniaina. Miejmy więc nadzieję że nasi zawodnicy zaprezentują się odpowiednio i zdobędą komplet punktów, bo to ich obowiązek w tym meczu. Początek w niedzielę o godzinie 19.00 a poprowadzi ten pojedynek sędzia Pulido Santana.
W poprzedniej kolejce obydwa zespoły delikatnie rzecz ujmując nie popisały się, żeby nie napisać że po prostu skompromitowały. Baskom chciało się grać 45 minut po których prowadzili 0-1 z Celtą na Balaidos po strzale Berenguera bezpośrednio z rzutu rożnego. Niestety w drugiej części grała już tylko ekipa Celestes, która wpakowała dwie brami autorstwa Swedberga oraz Hugo Alvareza i dzięki temu można powiedzieć że praktycznie się utrzymała w La Liga. Sevilla z kolei zaprezentowała się raczej standardowo w tym sezonie choć i tak można było od niej wymagać zdecydowanie więcej w meczu z niemal pewnym spadku Kadyksem, który wygrał 0-1 strzelając bramkę w szóstej minucie doliczonego czasu gry, a jej autorem był Sergi Guardiola.
Ciężki to był sezon Sevilli i wydaje się że kolejny będzie jeśli nie cięższy to przynajmniej równie ciężki jak obecny. To musi być straszny zjazd wśród kibiców, którzy w tym czasie w poprzednim sezonie cieszyli się ze zdobycia kolejnej Ligi Europy, do której niespodziewanie doprowadził ich Jose Luis Mendilibar. Trener ten nie wytrwał na swoim stanowisku długo bo został wywalony w trakcie sezonu. Jego los podzielił wynalazek w postaci Diego Alonso i nastał czas Quique Sancheza Floresa, który miał tylko jedno zadanie a więc bezpiecznie dotrzeć do końca rozgrywek. Tyle że to może być początek kłopotów zespołu bo raczej nie zanosi się na spokojne lato. Sevilla ma potężne długi, które musi spłacać i które powstały z powodu przeinwestowania w transfery i szczególnie w pensje zawodników bo mówi się że w sezonie 2022/2023 wydatki na płace wyniosły ponad 200 mln euro. Sevilla liczyła że uda jej się powalczyć w Lidze Mistrzów i spłacić część zaległości, które na koniec czerwca minionego roku wynosiły 90 mln euro i to tych płatności które trzeba było szybko uregulować. Na koniec lutego dług ten urósł do 108 mln euro mimo gwałtownego schodzenia z kontraktów zawodników takich jak Rakitic, Fernando. Prezydentowi Jose Marii del Nido Carrasco udało się w marcu zaciągnąć pożyczkę na preferencyjnych warunkach na całość zaległości wymagalnych co zapewne da trochę oddechu klubowi. Tyle że to nie znaczy że można już spocząć na laurach bo w kolejnych rozgrywkach nie będzie już kroplówki z rozgrywek europejskich a kadra jest dość spora i w dalszym ciągu dobrze opłacana. To wymaga po prostu jej mocnego przewietrzenia choć może nie tak drastycznego jak w poprzednim okienku transferowym gdzie po prostu wystawiono na sprzedaż wszystkich zawodników jacy byli w składzie. Chętnych nie było zbyt wiele bo Los Nervionenses nie mogli sprzedawać za przysłowiowe „waciki". Teraz raczej też nie będzie zbytnio chętnych bo po takim sezonie po prostu nie ma za bardzo wyróżniających się zawodników. Na uwagę zasługują jedynie Issac Romero, który przyszedł w zimie z rezerw i zaprezentował się naprawdę doskonale strzelając 4 bramki i mając tyle samo asyst. Tradycyjnie dobrze grał En-Nesyri. Ewentualnie można jeszcze zwrócić uwagę na Loica Bade i Kike Salasa ale to tylko z uwagi na wiek i naprawdę olbrzymi talent i możliwości, które nie mogli zbytnio pokazać w Sevilli. Reszta to raczej kukułcze jaja albo zawodnicy wiekowi za których nikt nie da wielu milionów euro jakie oczekują władze klubu. Kolejny cios klub dostał od swojego kapitana Jesusa Navasa, który postanowił odejść z klubu po zakończeniu sezonu, 17 w swojej karierze dla ekipy ze stolicy Andaluzji. Tyle że chyba nie spodziewał się burzy jaką rozpęta. Tzn. jest to taka raczej g.... burza mówiąc w slangu ale najbardziej pasuje do tego co się stało. Bo o to Jose Maria del Nido senior zaatakował w mediach swojego syna będącego obecnie na stołku szefa klubu że nie uhonorował Navasa tak jak należało a np. uhonorował Valverde za 500 spotkań w La Liga. Miało to niby nastąpić w meczu z Cadiz. Cóż, Del Nido senior nigdy nie grzeszył wypowiadanymi „mądrościami" ale jeśli wierzyć dziennikarzom to Navas ogłosił swoją decyzję władzom i kolegom z zespołu w czwartek 16 maja, a mecz z Cadiz był 15 maja czyli dzień wcześniej więc nie wiem jak niby ktoś miał uhonorować Navasa skoro nawet o tym nie wiedział. No ale burza chyba odniosła skutek bo zarząd przekonał Navasa do pozostania w klubie do końca roku jako zawodnik, a następnie dając mu dożywotni kontrakt jako pracownikowi klubu na stanowisku jakie sobie wybierze (podobną propozycję dostał Ramos). Piłkarz zgodził się ale swoją pensję za te ostatnie 6 miesięcy przeznaczy na fundację FC Sevilla. Na pewno fajny gest i w sumie dobrze się stało że klubowi udało się przekonać Navasa na takie rozwiązanie. No ale dzień bez burzy u Los Nervionenses to chyba dzień stracony bo przed meczem z Athletic zarząd zakomunikował że Quique Sanchez Flores nie będzie trenerem zespołu w przyszłym sezonie. Z jednej strony trudno to zrozumieć bo jednak utrzymał bez problemu ekipę w La Liga mimo sporych kłopotów, a z drugiej też trudno się dziwić po tym co szkoleniowiec ten pokazał wcześniej w Getafe czy Watfordzie. Być może Sevilla wyciągnęła wnioski z tego co zaszło w Celcie gdzie Rafa Benitez, inny trener, który odnosił sukcesy w pierwszej dekadzie XXI wieku również kompletnie zawiódł. I tutaj też mamy pewnego rodzaju kuriozum bo na przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec stwierdził że poinformował klub że w przyszłym sezonie nie będzie prowadził Sevilli. Gdy dziennikarze próbowali drążyć temat i zapytali kto podjął tą decyzję to Flores miał odpowiedzieć że nie będzie wyjaśniał dokładnie czy to on sam podjął czy klub i że wszystko chyba jasno wyraził i że wszystko jest w porządku. No cóż, zobaczymy jak to będzie wyglądało w Sevilli w następnych miesiącach ale może być bardzo ciekawie. A kibicom tego klubu można tylko współczuć jak patrzą na to wszystko co się dzieje po latach sukcesów i naprawdę sporego rozwoju klubu, który spokojnie mógł dołączyć do najlepszych w Europie. Tak więc trener Quique Sanchez Flores poprowadzi zespół w dwóch ostatnich meczach. Zadania nie będzie miał łatwego bo raz że trudno zmotywować zawodników, którzy widzą to wszystko a dwa że musi mocno „rzeźbić w składzie, który jest zdziesiątkowany kontuzjami. Lamela, Isaac Romero, Sow, Gudelj, Suso i Oliver Torres to pewne nieobecności w składzie. To sześciu zawodników. Siódmy to Soumare, który musi pauzować za kartki. Niepewny jest występ Acuni, który doznał urazu i nie trenował na pełnych obrotach oraz Lukebakio, który w pojedynku z Cadiz nabawił się urazu i też miał lżejszy tydzień. Nie wiadomo też w jakiej dyspozycji jest Navas, który miał mocno sinusoidalny tydzień. Tak więc trudno przewidzieć jaką jedenastkę zmontuje Flores. Raczej pewniakami wydają się być En Nesyri oraz trójka środkowych obrońców Bade, Ramos i Kike Salas. No i może jeszcze bramkarz Nyland. Na co uważać w meczu z Sevillą? Przede wszystkim na stałe fragmenty gry i na centry w pole karne z których użytek może zrobić En Nesyri.
Porażka na Balaidos chyba nikogo nie zdziwiła i nikt nie rozdzierał z tego powodu szat. Po prostu sezon dla Basków już się skończył i teraz należy go po prostu dograć do końca. No ale pojedynek z Sevillą na własnym stadionie wypada wygrać by odpowiednio pożegnać się z publicznością, która bardzo mocno wspierała Los Leones w tym sezonie. Mecz ten będzie też pożegnaniem Raula Garcii i Ikera Muniaina, którzy odchodzą po sezonie z klubu. Kto wie czy tylko ich bo wciąż niepewny jest los kilku innych weteranów jak Daniego Garcii, Andera Herrery czy też Oscara de Marcosa, który wciąż nie podjął decyzji czy będzie kontynuował karierę w Athletic czy nie. Za to na pewno na kolejny rok pozostanie trener Valverde, który przedłużył swój kontrakt z Los Leones, oficjalna informacja o tym została podana w piątek. To na pewno dobre wieści dla zespołu, który zagra w kolejnym sezonie w europejskich pucharach i będzie wymagał małej przebudowy. Nikt się do tego lepiej nie nadaje niż właśnie Valverde, mimo czasami swoich dziwnych decyzji i uprzedzeń do niektórych zawodników. To będzie sezon numer 9 na ławce trenerskiej Los Leones i miejmy nadzieję że nie ostatni. Tak więc Txingurri może zacząć już myśleć o przygotowaniach do kolejnego sezonu, które na pewno nie będą łatwe. Być może pewnym elementem będą ostatnie mecze w obecnych rozgrywkach gdzie opiekun Athletic będzie mógł przetestować większą liczbę zawodników rezerwowych, tak jak to zrobił z Celtą Vigo. Z jednej strony to dobrze a z drugiej na pewno ma wpływ na wynik meczu. Pytanie czy tak samo zrobi w dzisiejszym pojedynku bo udało się na mecz z Sevillą odzyskać Nico i Ikera, którzy byli kontuzjowani. Wraca też Yuri Berchiche, który pauzował za żółte kartki. Nie udało się natomiast wyzdrowieć Oihanowi Sancetowi. Żeby jednak nie było tak różowo to urazu doznał Adu Ares, stąd w dalszym ciągu z pierwszym zespołem trenował Olabarrieta. I on pozostał na liście powołanych na dzisiejszy mecz, z której wypadł z kolei Rincon, również kontuzjowany na jednym z ostatnich treningów. Ostateczna lista piłkarzy na dzisiejszy mecz przedstawia się następująco:
Bramkarze: Simon, Agirrezabala, Padilla
Obrońcy: Vivian, Paredes, Yeray, Lekue, Yuri, De Marcos, Imanol
Pomocnicy: Vesga, Berenguer, Dani Garcia, Galarreta, Herrera, Prados, Unai Gomez, Jauregizar, Olabarrieta
Napastnicy: Inaki Williams, Muniain, Nico Williams, Villalibre, Raul Garcia.
Jak więc widać powołanych zostało 24 zawodnik, a tym ostatnim jest Padilla, portero zespołu rezerw. Być może, któryś z bramkarzy jest nie w pełni sił. Pozostaje pytanie kogo wystawi od pierwszych minut. Dziennikarze anonsują od pierwszych minut Agirrezabalę na bramce, co ma pomóc w zdobyciu przez niego trofeum Zamora, pierwszego dla bramkarza Los Leones od około 50 lat. Na pewno byłoby to spore i w pełni zasłużone osiągnięcie dla Unaia. Tyle że żeby być pewnym tego Unai musi zachować jedno czyste konto gdyż jeśli Ter Stegen zagra obydwa mecze na zero z tyłu, przy braku gry Simona to on zdobędzie tą indywidualną nagrodę. Więc Unai musi zagrać w choć jednym meczu w którym nie straci bramki. Może Txingurri zastosuje ten sam manewr co w meczu z Celtą a więc Simon wyjdzie w podstawowym składzie i zostanie później zmieniony. Reszta składu to niewiadoma. Może zagrają Iker z Raulem, dla których będzie to pożegnanie z San Mames i La Liga.
Teoretycznie faworytem tego meczu jest Athletic ale w sumie to będzie wielka niewiadoma. Sevilla ma sporo osłabień i trudno będzie u zawodników o motywację. U Basków jedyna będzie taka, żeby odwdzięczyć się publiczności za cały sezon gorącego dopingu. Nie wiadomo też jak podejdzie do tego meczu Txingurri, czy wystawi w większości rezerwy czy też podstawową jedenastkę i powalczy o punkty, czy też odpuści. Zwycięstwo może ostatecznie zapewnić Athletic 5 miejsce oraz poprawić statystyki. 65 oczek na koncie byłoby drugim wynikiem w XXI wieku po sezonie 2013/2014 gdy zdobyli aż 70 i wyrównaniem rekodu z sezonu 1997/1998 gdy zdobyli wicemistrzostwo. Kolejnym rekordem jaki mogą poprawić to najlepszy wynik strzelony bramek na nowym San Mames. Wtedy w 18 meczach strzelili 40 goli (pierwszy mecze sezonu był rozgrywany na Anoeta gdyż San Mames było w końcówce renowacji). Teraz mają tyle samo i został im ostatni na poprawienie wyniku. Miejmy nadzieję że się uda i będzie to kolejny niezapomniany sezon jak ten gdy awansowaliśmy drugi raz w historii do Ligi Mistrzów.
Przewidywane składy:
Athletic: Simon/Agirrezabala – De Marcos, Vivian, Paredes, Yuri – Prados, Galarreta – Inaki Williams, Muniain, Nico Williams – Villalibre/Raul Garcia.
Trener: Ernesto Valverde
Sevilla: Nyland – Acuna/Pedroza, Salas, Ramos, Bade, Navas – Bueno, Agoume – Ocampos, En nesyri, Lukebakio/Diaz.
Trener: Quique Sanchez Flores
Data: 19.05.2024 godz. 19.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53332)
Sędzia: Pulido Santana
Komentarze
Mam nadzieję że w drugiej części nasi nie pokpią sprawy.
Muniain i Raul strzelili na swoje pożegnanie :) Należąło im się....
Cóż, żegnamy San Mames na najbliższe 3 miesiące. Kolejne mecze dopiero w sierpniu....
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.