Jeden krok do przodu, dwa kroki wstecz. Tak wygląda walka Athletic w tym sezonie o Europejskie Puchary. Los Leones przegrali z Osasuną na El Sadar 2-0 po golach Budimira i Torro i można powiedzieć że przekreślili swojej szanse na awans do rozgrywek kontynentalnych. Przegrali je na własne życzenie swoją niefrasobliwością, nieskutecznością a także po prostu głowy do gry żeby nie powiedzieć gorzej i bardziej dosadnie. Wprawdzie szanse wciąż jeszcze są ale iluzoryczne gdyż Athletic musiałby wygrać obydwa spotkania do końca rozgrywek a bezpośredni rywale potracić punkty i to w obydwu spotkaniach, co jest po prostu mało realne. Szczególnie że ze wszystkimi drużynami walczącymi o 7 miejsce Los Leones mają negatywny bilans spotkań, wszystkie na własne życzenie i przez własną beznadziejną grę. Piłkarze mogą się tłumaczyć z czwartkowego pojedynku np. nie odgwizdaną ręką Rubena Peny po której powinien być rzut karny ale powiedzmy sobie szczerze, że to jeden mecz w którym o wyniku być może zadecydował arbiter, a ile było takich w których Los Leones z własnego dyletanctwa, żeby nie powiedzieć że głupoty potracili punkty? Mnóstwo, na czele z pojedynkami na San Mames przeciwko Betisowi czy też Sevilli. Bo Los Leones przegrali puchary nie meczem z Osasuną a koszmarną postawą na własnym obiekcie gdzie ponieśli aż 7 porażek w tym sezonie, w tym te decydujące pod koniec rozgrywek La Liga.

Pojedynek z Osasuną był podobny do wielu przegranych w obecnych rozrywkach. Dobry początek, niezła pierwsza połowa a później w drugiej części meczu odpuszczenie, straty bramek i beznadziejne i bardzo desperackie żeby nie powiedzieć że bezmyślne próby ich odrobienia. Do tego kolejny raz kombinujący z ustawieniem i zestawieniem Valverde, który już sam się gubi w tym wszystkim. Mecz o wszystko a ten wystawia jakiś dziwny skład zamiast po prostu rzucić wszystko co ma się najlepszego na szalę i jeśli już przegrać to będąc pewnym że zrobiło się wszystko by wygrać. A patrząc na skład Los Leones w tym meczu to nie wiadomo o co chodziło Txingurriemu. W pierwszych minutach spotkania Osasuna osiągnęła sporą przewagę ale niewiele, a praktycznie nic z niej nie wynikało. Los Leones za to kiedy tylko przejęli piłkę starali się szybkimi atakami przedostać pod bramkę Aitora Fernandeza, tyle że brakowało albo ostatniego podania albo po prostu skuteczności. Najlepszą sytuację miał w 13 minucie Nico Williams, który otrzymał świetne diagonalne podanie od Muniaina, ściął do środka boiska i w polu karnym mocnym uderzeniem próbował zaskoczyć bramkarza, ale niestety futbolówka uderzyła w boczną siatkę. Poza tym świetnie interweniowali obrońcy gospodarzy. W 29 minucie powinien być rzut karny dla Athletic. W świetnej sytuacji znalazł się Inaki Williams, który uderzył na bramkę ale wspomagający bramkarza Ruben Pena zablokował to uderzenie ręką. VAR nie interweniował. W 44 minucie Inaki Williams stanął oko w oko z Aitorem Fernandezem i niestety nie byłby sobą gdyby nie przegrał tego pojedynku. Portero gości popisał się świetną interwencją nogami. To nie pierwsza sytuacja w tym meczu zmarnowała przez Inakiego bo wcześniej Aitora przed linią bramkową wyręczył Ruben Pena przecinając uderzenie starszego z braci Williams. Tyle w pierwszej połowie meczu. Athletic był lepszy, miał okazje ale tradycyjnie już ich nie wykorzystywał, a Osasuna próbowała ale praktycznie bez zagrożenia dla bramki Agirrezabali, który z niewiadomych przyczyn zastąpił Unaia Simona.

Druga połowa to już było za dużo dla podopiecznych trenera Valverde. Jagoba Arrasate zauważył, że zespół z Bilbao po prostu ma dość, więc dał sygnał do ataku. I na efekty długo nie było trzeba czekać. W 48 minucie Kike Barja pomylił się nieznacznie po rzucie rożnym uderzają z okolicy punktu, z którego wykonuje się rzuty karne. Dwie minuty później było już 1-0. Moncayola dośrodkował z prawego skrzydła, Paredes popełnił pierwszy błąd (dał przejść piłce), Vivian dał się łatwo przepchnąć Budimirowi, którego właściwie to w ogóle nie krył i który strzelił głową a Agirrezabala był niezbyt dobrze ustawiony i po jego rękach futbolówka trafiła do siatki. Athletic próbował odpowiedzieć w 56 minucie. Świetne prostopadłe podanie w pole karne dostał Zarraga wyszedł sam na sam z bramkarzem ale niestety Aitor Fernandez był lepszy w tym starciu. Ponownie świetnie spisał się bramkarz gospodarzy w 59 minucie gdy ściagnął piłkę z głowy składającego się do strzału Inakiemu Williamsowi, któremu centrował na długi słupek Alex Berenguer. W 77 minucie było już 2-0. Abde uderzył z rzutu wolnego, Agirrezabala sparował niezwykle trudną piłkę do boku ale obrońcy Athletic pokpili sprawę bo przejęła ją Osasuna i szybko ponowiła akcję przy totalnym chaosie i braku krycia ze strony obrońców Los Leones, którzy skupili się w całości na Budimirze (3!!!!), który zdołał odegrać do kompletnie niepilnowanego Torro a ten ze spokojem w sytuacji sam na sam pokonał Agirrezabalę. I to w zasadzie było na tyle w tym meczu bo Athletic stać było jedynie na bezpośredni strzał Berenguera z rzutu wolnego w doliczonym czasie gry ale bez zarzutu spisał się Fernandez parując piłkę do boku.

W ten sposób Athletic praktycznie przegrał europejskie puchary i zawodnicy będą mogli bezstresowo spędzić najbliższy miesiąc na wakacjach na Ibizie, gdzie bardziej się nadają niż do poważnej piłki. W każdym razie patrząc z perspektywy tego meczu i kilku innych w końcówce sezonu na pewno takie nasuwają się wnioski. Co do oceny poszczególnych zawodników to w zasadzie można sobie darować bo nie ma co oceniać. Mecz był słaby a piłkarze raczej myślami gdzie indzie niż na tym meczu. Bez wiary w zwycięstwo, bez specjalnych chęci, popełniający szkolne błędy jak choćby Vivian przy kryciu Budimira przy pierwszej bramce. W zespole nie funkcjonowało nic, na czele z trenerem, który widać że się totalnie pogubił. Na dodatek w niedzielę prawdopodobnie nie zagra Paredes, który zszedł z boiska z odnowionym urazem. Valverde z niewiadomych przyczyn wrócił do ustawienia z Inakim na szpicy, choć od lat to nie zdaje egzaminu poza pojedynczymi meczami, których ilość w sezonie można policzyć na palcach jednej ręki. Z Inakiego nie był i nigdy nie będzie napastnik. Owszem jest dobrym skrzydłowym, ewentualnie bocznym napastnikiem ale wystawianie na szpicę jest po prostu bez sensu. Po co zmiana bramkarza przed meczem skoro Unaiom najprawdopodobniej nic nie było? Sancet na ławce gdy trzeba walczyć o co najmniej remis? Trudno zrozumieć niektóre decyzje szkoleniowca ale patrząc na to zboku to mało z nich wydaje się trafionych. Coś dziwnego stało się z Txingurrim w tym sezonie po naprawdę świetnym początku i trudno nie oprzeć się wrażeniu że może się podzielić winą po połowie ze swoimi piłkarzami. Wprawdzie jeszcze do końca sezonu dwie kolejki i teoretycznie wszystko jest możliwe ale to byłby prawdziwy cud i olbrzymi łut szczęścia, żeby Los Leones jeszcze załapali się do gry w Europie, a te Athletic raczej nie sprzyjają. Jeśli chodzi o ocenę zawodników to cóż można powiedzieć po przegranym meczu, w którym gra całego zespołu wyglądała jakby grali za karę? Tutaj nic nie funkcjonowało prawidło począwszy od chęci na skuteczności skończywszy. Co gorsza Osa zagrała całkiem przeciętnie a to wystarczyło żeby spokojnie pokonać Athletic, a zdecydowały chęci i serce do gry, co już pokazuje w bardzo złym świetle podopiecznych trenera Valverde i samego szkoleniowca Los Leones. I co gorsza nie zanosi się na to by było lepiej bo patrząc na wyczyny zespołu na El Sadar i to co zaprezentowało Elche w meczu z Sevillą to można mieć spore obawy przed niedzielnym pojedynkiem na San Mames, mimo że rywalem będzie spadkowicz z La Liga.

Statystyka meczu:
Składy: Aitor Fernandez – Pena, Aridane, David Garcia, Sanchez – Torro, Moncayola (79' Pablo Ibanez) – Kike Barja (69' Ruben Garcia), Aimar Oroz (88' Iker Munoz), Abde (88' Diego Moreno) – Budimir (79' Kike Garcia).
Trener: Jagoba Arrasate

Athletic: Agirrezabala – De Marcos, Vivian, Paredes, (81' Lekue), Yuri – Vesga, Zarraga (57' Sancet) – Nico Williams (57' Guruzeta), Muniain (79' Adu Ares), Berenguer – Inaki Williams (79' Raul Garcia).
Trener: Ernesto Valverde

Wynik: 2 – 0
Bramki: 50' Budimir, 77' Torro
Żółte kartki: Torro, Budimir, Ibanez – De Marcos, Berenguer, Vivian
Posiadanie piłki: 48% - 52%
Strzały: 9 – 10
Strzały celne: 3 – 5
Podania: 394 – 400
Faule: 17 – 13
Spalone: 2 – 2
Rzuty rożne: 3 - 6
Widzów: 19830
Sędzia: Muniz Ruiz