Już tylko 3 kolejki ligowe przed nami i ostatni dzwonek by powalczyć o Ligę Konferencji. Na El Sadar dojdzie być może do decydującego spotkania o być albo nie być Athletic w walczy o awans do europejskich pucharów. Łatwo nie będzie bo Osasuna również ma o co walczyć i po dobrym sezonie w ich wykonaniu również ma apetyt na grę w Europie. Tyle że musi wygrać ten mecz bo ma dwa punkty straty do Los Leones. Ekipa z Bilbao wprawdzie ma przewagę nad rywalami ale w ostatniej kolejce mierzy się z Realem Madryt na Santiago Bernabeu więc jest niemal konieczność wypracowania przewagi punktowej nad rywalami, najlepiej wynoszącej 4 oczka gdyż wtedy porażka, a taki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny, nie zmieniłby nic w tabeli. No ale żeby to osiągnąć trzeba powalczyć na El Sadar i miejmy nadzieję zrewanżować się Osie za wyeliminowanie z finału Copa del Rey, a będzie to niezwykle trudne zadanie. Początek spotkania o godzinie 21.30 a poprowadzi je sędzia Muniz Ruiz.

W poprzedniej kolejce o wiele lepiej spisała się ekipa Los Leones, która podejmowała na swoim stadionie Celtą Vigo. Po w sumie przeciętnym meczu udało się wywalczyć bezcenne 3 punkty dzięki trafieniom Inaki Williamsa i alexa Berenguera, które przedzielił golem Larsen. Dzięki tej wygranej ekipa z Bilbao przesunęła się na 7 miejsce w tabeli i ma 2 oczka przewagi nad bezpośrednimi rywalami w walce o europejskie puchary. Osasuna miała o wiele trudniejszego rywala a w dodatku grała na wyjeździe. Tym przeciwnikiem było Atletico Madryt, wciąż walczące o wicemistrzostwo Hiszpanii. Osa wytrzymała 44 minuty gdy napoczął ją Carrasco po podaniu Griezmanna. W drugiej połowie sprawę dokończyli Saul oraz Correa a mecz zakończył się wynikiem 3-0. Porażka ta kosztowała zespół z Pampeluny spadek na 10 miejsce w tabeli.

Osasuna zalicza obecnie jeden z najlepszych sezonów w ostatnich latach, jeśli nie najlepszy. Zespół z El Sadar awansował do finału Copa del Rey po wyeliminowaniu Athletic. Osa postawiła wszystko na jedną kartę i trzeba przyznać że w finale, mimo porażki z Realem Madryt zagrała naprawdę bardzo dobre spotkanie. Zresztą awans dał zespołowi jakby dodatkową motywację o pozwolił uwierzyć we własnej siły gdyż ekipa trenera Jagoby Arrasate spisywała się naprawdę bardzo dobrze. Kolejno wygrała z Elche u siebie, przegrała na wyjeździe po walce z groźnym Rayo, później odprawiła do domu Betis i wygrała na wyjeździe z Cadiz. Wprawdzie w drodze do finału przegrała jeszcze z Realem Sociedad (0-2) u siebie i FC Barceloną (1-0) na wyjeździe ale raz że rywale bardzo trudni, a dwa że postawiła im naprawdę bardzo ciężkie warunki, pokazując że zwycięstwo na La Cartuja to sprawa otwarta. I tak jak już wspomniałem finał na pewno nie był jednostronny i nikła porażka 1-2 na pewno zabolała bo ekipa z Navarry zagrał bardzo dobre spotkanie. Wydawało się że Osa już straciła wszelkie szanse na grę w Europie ale zespoły aspirujące do ostatniego miejsca w Lidze Konferencji postanowiły urządzić sobie wyścig żółwi więc wygrana z Almerią u siebie dała im kontakt punktowy z Athletic i Gironą, które bezpośrednio walczą o tą pozycję. Tyle że w ostatni weekend trochę sprawy sobie skomplikowali gdyż Navaryjczycy wysoko przegrali z Atletico. Tyle że to ostatni z topowych rywali w tym sezonie, Osa wystąpiła w nieco rezerwowym składzie, a pozostała trójka (Athletic, Getafe i Girona) jest jak najbardziej w zasięgu podopiecznych trenera Arrasate. Szczególnie że Athletic i Girona to bezpośredni rywale i goszczą w Pampelunie. Szansa więc wciąż jest i zadecydują najbliższe mecze tyle że do tego jeszcze potrzeba dobrych wyników w innych meczach. Tyle żeby na nie w ogóle patrzeć to najpierw trzeba wygrać swój a miejmy nadzieję że Athletic postawi twarde warunki i powalczy sam o wygraną. Pytanie czy Osasuną stać na ostatni zryw. Patrząc z perspektywy całego sezonu to na pewno ale patrząc na to jak wygląda forma zawodników to chyba wszyscy już marzą o zakończeniu tych rozgrywek. Zresztą to samo można powiedzieć o zawodnikach Los Leones. Coraz więcej piłkarzy, zresztą wielu drużyn ma kłopoty kondycyjne i łapie co rusz urazy. W zespole Osy na pewno zabraknie z powodu kontuzji Nacho Vidala i Brasanaca. Niepewny jest występ Moi Gomeza z powodu urazu mięśniowego. Do treningów po meczu z Atletico, w którym pauzował, wrócił Abde, który również miał problemy mięśniowe. Na mniejsze lub większe kłopoty w tym temacie narzekali również Chimy Avila, Kike Garcia, Aimar Oroz i Ruben Pena ale raczej na pewno będą dostępni na dzisiejszy mecz a jedyne pytanie to te o ich formę. W każdym razie trener Jagoba Arrasate będzie mógł wystawić praktycznie optymalną jedenastkę, co oznacza większe kłopoty dla ekipy trenera Valverde. Osasuna gra zwykle ustawieniem 4-2-3-1, która w ofensywie przekształca się bardziej w 4-3-3, gdzie skrzydłowi przechodzą na pozycje bocznych napastników robiąc miejsce bocznym obrońcom. W bramce powinien pojawić się Aitor Fernandez. W obronie na środku zagrają Aridane i David Garcia, których po bokach wspomagać będą Sanchez i Ruben Pena. Powrót do składu Peny oznaczał będzie, że do środka pomocy wróci Moncayola i stworzy parę pivotów z Torro. Atak wystąpi w optymalnym składzie a więc Budimir jako najbardziej wysunięty napasnik, po bokach Abde i Chimy Avila a na pozycji mediapunta Aimar Oroz. Najgroźniejsza broń Osasuny to wejścia szybkich bocznych napastników do prostopadłych podań oraz gra skrzydłami.

Mecz z Celtą wprawdzie nie był jakiś rewelacyjny ale dla Athletic można powiedzieć stanowił oddech ulgi. Po 4 meczach bez wygranej i wydawało się zaprzepaszczeniu szansy na awans do Ligi Konferencji, Los Leones ponownie są zależni tylko od siebie i ponownie zajmują miejsce premiowane grą w pucharach. Oczywiście nie bez pomocy reszty „peletonu" który złapał też lekką zadyszkę, być może podobną do tej jaką miał a może dalej ma Athletic. Wprawdzie jedna jaskółka wiosny nie czyni i pojedynek z Celestes jakiś dobry nie był ale patrząc na pojedynki choćby z Betisem czy Sevillą na San Mames gdzie zespół grał naprawdę dobrze to przynajmniej Baskowie popisali się skutecznością. No bo właśnie za to są punkty a nie za wrażenia artystyczne. Jest jednak co poprawiać i przed trenerem Valverde jeszcze sporo pracy, choć zapewne wszyscy by chcieli żeby ten sezon już się skończył bo naprawdę Los Leones, można powiedzieć że ciągnął już resztkami sił. Zespół gra mniej intensywnie, jest mniejszy pressing, który był wizytówką Athletic a do tego drużyna po prostu fizycznie się sypie. Po pojedynku z Celtą do listy kontuzjowanych, co gorsza tych dla których sezon już się skończył dołączyli Dani Garcia i Ander Herrera. Szczególnie ten ostatni zapewne ma dość już gry, a właściwie jej braku gdyż to bardzo ambitny piłkarz, który jasno zakomunikował że to jego najgorszy sezon w karierze. Trudno się z tym nie zgodzić bo Ander więcej leczył się niż grał. Co gorsza zawodnik ten stwierdził ostatnio że po sezonie będzie musiał się zastanowić nad sensem dalszej gry bo z taką ilością kontuzji nie chce być ciężarem dla zespołu. To już by była spora strata dla ekipy trenera Valverde, który sporo sobie obiecywał po przyjściu byłego pomocnika PSG. A więc lista nieobecnych urosła już do 5 nazwisk (poza ww. dójką jeszcze Martinez, Yeray i Morcillo), stąd każda kolejna potencjalna nieobecność powodowała u kibiców niemal stany przedzawałowe, tym bardziej że na niektórych pozycjach po prostu nie ma zastępstwa. Trener Valverde też dmuchał i chuchał na swoich zawodników oszczędzając ich na treningach. Szczególnie stoperów bo pozostało ich tylko dwóch i w dalszym ciągu Txingurri nie chce nikogo dołączyć z zespołu rezerw, a na drobne dolegliwości po meczu z Celtą narzekał Paredes. Obrońców z rezerw nie wziął ale na treningach pojawił się ponownie Junior Bita, 17 letni pomocnik, który robi błyskawiczną karierę w Athletic. W obecnym sezonie awansował z JuvenilA do Basconii po czym świetnymi występami zapracował na kolejny awans, tym razem do Bilbao Athletic a więc pierwszej drużyny rezerw. Valverde przyglądał się temu pomocnikowi już od dłuższego czasu, konsultował jego postępy z Gurpegim (trener Basconii) i zapraszał na pojedyncze zajęcia ale ostatnio już jest stałym bywalcem treningów pierwszej drużyny, szczególnie w ostatnim tygodniu. Problemy z pomocnika i kontuzje Herrery oraz Daniego Garcii przyśpieszyły decyzje by już na stałe był z pierwszą drużyną. Tak więc wydaje się, że zawodnik ten już do końca sezonu będzie trenował z pierwszą drużyną, a kto wie czy nie dołączy w przedsezonowych przygotowaniach. A co wiemy o Juniorze Bita. Urodził się w Andzope na Wybrzeżu Kości Słoniowej i gdy miał niespełna rok znalazł się w Bilbao wraz z rodzicami, którzy tutaj się osiedlili. Pierwsze kroki stawiał w Santutxu, szkółce piłkarskiej ściśle współpracującej z Athletic gdzie szkoleniowcem jest Ibai Gomez, który był jednym z polecających młodego Bitę do zespołu, który trafił do Lezamy bardzo szybko bo jeszcze przed ukończeniem 10 roku życia. I młody zawodnik znalazł się na liście piłkarzy, która pojechała do Pampeluny na dzisiejszy mecz, a prezentuje się ona następująco:
Bramkarze: Simon, Agirrezabala
Obrońcy: Vivian, Paredes, Lekue, Yuri, De Marcos, Capa, Balenziaga
Pomocnicy: Vesga, Berenguer, Sancet, Vencedor, Zarraga, Raul Garcia, Unai Gomez, Junior Bita
Napastnicy: Inaki Williams, Muniain, Nico Williams, Guruzeta, Adu Ares.
Z powyższej grupy Txingurri będzie musiał wybrać podstawową jedenastkę. O ile sprawa będzie prosta w obronie i na bramce to już w drugiej linii i ataku nie. Pierwszy problem to znalezienie partnera dla Vesgi o ile ten w ogóle zagra bo też miał spore problemy zdrowotne i był mocno oszczędzany przez trenera przed dzisiejszym meczem. Tutaj w grę wchodzą dwa nazwiska a więc Vencedor i Zarraga. Raczej pewniakiem może być Oier bo Vencedor mało gra w tym sezonie i Txingurri raczej nie widzi go w składzie. Szaleństwem byłoby postawienie na 17-letniego Bitę choć szczerze powiedziawszy byłby to ciekawy pomysł a jak to mówią do odważnych świat należy i ryzyko czasami się opłaca, tym bardziej że młody jest na fali wznoszącej. Chyba że zespół zagra 4-3-3 i trener Athletic zdecyduje się na wariant z Muniainem i Sancetem w środku pola i tylko jednym defensywnym pomocnikiem zabezpieczającym tyły. Druga sprawa to środkowy napastnik. Jeśli będzie nim Inaki Williams to wtedy Nico wyląduje na prawej flance i będzie trzeba szukać kogoś na lewą. W najlepszej obecnie formie jest Berenguer, który świetnie spisał się z Celtą. Jeśli natomiast na szpicy zagra Guruzeta albo Raul Garcia to wtedy bracia Williamsa zajmą miejsca po bokach ofensywy. Oczywiście na mediapunta zagra Oihan Sancet.

Faworytem tego meczu będzie ekipa Osasuny. Przede wszystkim jest w lepszej sytuacji kadrowej i chyba też w formie. Trener Jagoba Arrasate, jeśli nie pojawią się jakieś niespodzianki będzie mógł wystawić najmocniejszy skład, czego nie można powiedzieć o Valverde, który jest zmuszony łatać braki w zespole, coraz głębiej sięgając do swoich rezerw. Będzie to naprawdę olbrzymi test dla drużyny Athletic. Jedyne co przemawia za Los Leones to statystyka. Ostatnie sześć spotkań na El Sadar to 5 razy zdobycz punktowa i jedna minimalna porażka w sezonie 2020/2021 za sprawą trafienia Rubena Garcii. Ostatni sezon to świetny hattrick Sanceta (1-3). Poza tym zwycięstwa po 1-2 (2019/2020 i 2016/2017), 0-1 (2012/2013) oraz aż 1-5 w rozgrywkach 2013/2014. Na ten ostatni wynik raczej trudno liczyć ale El Sadar to jeden z nielicznych stadionów w Hiszpanii gdzie Los Leones mają pozytywny stosunek wygranych do porażek i remisów bo zwyciężyli aż 18 razy oraz zanotowali 11 remisów i 12 porażek.

Przewidywane składy:
Osasuna: Fernandez – Pena, Aridane, David Garcia, Sanchez – Torro, Moncayola – Chimy Avila, Aimar Oroz, Abde – Budimir.
Trener: Jagoba Arrasate

Athletic: Simon – De Marcos, Vivian, Paredes, Yuri – Vesga, Zarraga – Nico Williams, Sancet, Berenguer – Inaki Williams.
Trener: Ernesto Valverde

Data: 25.05.2023 godz. 21.30
Miejsce: Pampeluna, Estadio El Sadar (poj. 23756)
Sędzia: Muniz Ruiz