^Powrót na górę!

Zaloguj Zarejestruj

Login to your account

Username *
Password *
Remember Me

Create an account

Fields marked with an asterisk (*) are required.
Name *
Username *
Password *
Verify password *
Email *
Verify email *
Captcha *
Reload Captcha
Dzisiaj jest |

Odwiedza nas 17 gości oraz 0 użytkowników.

Takie frajerstwo to tylko na San Mames. Athletic przegrał z Sevillą 0-1 po karnym wykorzystanym przez Ocamposa w doliczonym czasie gry bo beznadziejnym wyprowadzeniu piłki przez Athletic i koszmarnym błędzie Yeraya Alvareza, który skompromitował się przy przyjęciu podania w polu karnym od Unaia Simona i umożliwił dojście do piłki Ocamposa, którego następnie faulował powodując rzut karny wykorzystany przez samego poszkodowanego. Tym samym zamiast odrobić straty (do Sociedad i Betisu) i wskoczyć na miejsca pucharowe Los Leones powiększyli stratę do 3 (Betis), 4 (Villarreal) i 9 oczek (Sociedad) i zrobili sobie kolejnego konkurenta do walki o europejskie puchary gdyż Sevilla ma na koncie już 41 oczek i można powiedzieć że awans na miejsca pucharowe w swoich nogach gdyż stosunkowo łatwy kalendarz w następnych 4 meczach i dopiero trudniejsze 3 ostatnie z Betisem i Realem Madryt u siebie oraz na wyjeździe z Sociedad. A Athletic musi się pozbierać po tej porażce i walczyć dalej i to już w najbliższym meczu z Mallorcą, gdzie wygrana musi być obligatoryjna gdyż kolejne mecze będą już tylko trudniejsze.

Mecz można powiedzieć do jak najszybszego zapomnienia. Athletic „zagrał" w tym meczu może z 50 – 60 minut bo później już Baskowie odpuścili i co najwyżej symulowali grę zadowalając się remisem za co zostali ukarani w samej końcówce spotkania. Bo jak wiadomo mecz trwa 90 minut a nie godzinę. Słowo „zagrał" ująłem celowo w cudzysłowie bo nie licząc dwóch bramek ze spalonego wszystko poza intensywnością wyglądało wręcz tragicznie i to z obydwu stron. Bo żeby zdobyć gole trzeba strzelać w światło bramki a tego nie potrafili zrobić przez cały mecz podopieczni trenera Valverde, którzy oddali jedynie sześć strzałów w kierunku bramki ale wszystkie niecelne. Początek pojedynku to jednak nawałnica Basków na pole karne rywali i dwie bramki autorstwa Nico Williamsa i Guruzety ale niestety nie uznane po minimalnych spalonych. Obie nieuznane bramki były przedzielone świetną zespołową akcją Sevilli w 11 minucie na linii Navas – En Nesyri, - Suso i Lamela gdy temu ostatniemu zabrakło centymetrów do wpakowania piłki do siatki. Baskowie dominowali, pressowali mocno naciskając rywali ale po naprawdę świetnych i widowiskowych 15 – 20 minutach gra dość mocno siadła ale dalej stroną dominującą była ekipa gospodarzy. W 38 minucie bliski zdobycia bramki był Gorka Guruzeta po płaskiej centrze Yuriego ale niestety zabrakło niewiele by wpakować futbolówkę do siatki. I to właściwie na tyle emocji w pierwszej części meczu.

Drugie 45 minut mogło zacząć się od mocnego uderzenia Athletic. W 47 minucie Dmitrovic w ostatniej chwili odważnym wyjściem powstrzymał Nico Williamsa przed sytuacją sam na sam a chwilę później młodszy z braci przeprowadził świetną solową akcję na skrzydle, ściął do środka i oddał strzał na bramkę ale przyjął go na siebie Gudelj i skończyło się na rzucie rożnym. Mecz dla Basków o mało co a skończył by się fatalnie już w 60 minucie. Vivian próbował podawać w poprzek do Yeraya ale zrobił to fatalnie i przejął piłkę Bryan Gil, który pognał na bramkę Simona. Na szczęście Dani zdołał dogonić rywala i zablokować uderzenie, tym samym naprawiając swoja koszmarną pomyłkę. Jeszcze w 64 minucie ponownie spróbował Nico Williams, tym razem głową po centrze Inakiego ale ponownie poza bramkę. Tak samo w 75 minucie kiedy ponownie próbował dojść do centry jednego ze swoich kolegów i tym razem zabrakło już niewiele by zaskoczyć Dmitrovica. Sevilla prawie nie istniała w drugiej połowie a jak była przy piłce to długo rozgrywała swoje akcje jakby była zupełnie zadowolona z remisu. Albo czekała na nadarzającą się okazję by zadać śmiertelny cios. I taka okazja zdarzyła się właśnie w doliczonym czasie gry gdy Baskowie, a właściwie Yeray postanowił wykazać się altruizmem i sprezentował gościom rzut karny zamieniony n bramkę przez Ocamposa. 0-1 i tak zakończył się ten mecz, w którym przez stratę punktów Athletic zrobił dwa kroki w tył oddalając się od strefy pucharowej.

To był słaby mecz w wykonaniu Los Leones. Może i intensywność była, chęci były ale zabrakło myślenia na boisku i przede wszystkim strzałów na bramkę bo bez tego trudno zdobyć gola. Akcji też było jak na lekarstwo a podopieczny trenera Valverde ewidentnie skrzydła podcięły dwie nieuznane bramki. Poza tym tradycyjnie już zabrakło skuteczności. A kibice mogli mieć małe deja vu z meczu z Espanyolem na San Mames na początku sezonu bo tak mniej więcej wyglądał ten mecz. Antybohaterem tego spotkania jest Yeray, który zachował się fatalnie przy podaniu od Simona, próbując je przyjmować zwodem, chociaż trudno zgadnąć po co bo powietrze raczej piłki mu nie chciało zabrać ale skończyło się to tak że czy to ze zmęczenie czy to z innego powodu poślizgnął się i zaczął „tańczyć" na murawie co wykorzystał zawodnik rywali czający się na linii pola karnego. Skończyło się tak że przy próbie przejęcia piłki, zdesperowany Yeray podciął rywala i arbiter wskazał jak najbardziej słusznie na wapno, bo na dostępnych powtórkach widać jak nasz stoper podcina nogę Ocamposa. Inna sprawa to postawa Simona przy tym podaniu bo o ile nie można go winić za podanie to już za brak myślenia przy wyprowadzaniu piłki, żeby nie powiedzieć brutalniej o braku organu do tego stworzonego, to już jak najbardziej tak. W 90 minucie decydować się na krótkie rozegranie piłki bitej z 5 metra z dwoma piłkarzami rywala na wysokości pola karnego i podawać do zmęczonego 90 walką z rywalem partnera to naprawdę totalny brak wyobraźni. No chyba że się gra w Realu Madryt lub Barcelonie to wtedy może i tak można się bawić ale nawet tam w takiej sytuacji prędzej zawodnicy by się zdecydowali na dalekie wybicie piłki, właśnie by uniknąć ewentualnie takich sytuacji. To nie pierwsze takie nonszalanckie, żeby nie powiedzieć bezmyślne zagranie naszego portero w ostatnich meczach o niektórych obronach nie wspominając, do których również podchodzi lekceważąco tak jakby był nie do pokonania (choćby mecz z Espanyolem gdzie niemal z zerowego kąta dał sobie wbić bramkę na szczęście nieuznaną). Niestety Simona chyba dopadła swoistego rodzaju plaga jaka dotyka większość tych najlepszych i najbardziej utalentowanych zawodników Los Leones a więc pyszałkowatość, nonszalancja, zbytnia pewność siebie i zapominają o pracy, pokorze i przede wszystkim myśleniu na boisku uważając się za nieomylnych i takich, którzy pojedli wszystkie rozumy. Szkoda że w parze z niesamowitym talentem i umiejętnościami nie idzie to co siedzi w głowie. Pewny plac w kadrze La Furia Roja i Athletic widać szkodzi Simonowi, który w dalszym ciągu jest świetnym bramkarzem, wręcz topowym w La Liga ale to odbija się i to znacznie na jego podejściu do obowiązków a to nie jest dobre. Jeśli chodzi o pozostałych zawodników to jedynym, którego można wyróżnić jest Nico Williamsa, który jako chyba jedyny stanowił zagrożenie dla bramki rywala i próbował szarpać, strzelać ale bez wsparcia u partnerów niewiele mógł zrobić. Dobrze zaprezentował się Herrera, który starał się dowodzić zespołem i ciągnąć akcje do przodu wobec słabszej dyspozycji Sanceta, ale tutaj trudno wymagać od zawodnika, który po trzech miesiącach braku gry w piłkę w swoim drugim meczu po przerwie był motorem napędowym drużyny i prezentował najwyższą formę. Reszta piłkarzy powiedzmy sobie szczerze zagrała po prostu słabo. I teraz pytanie na ile to było spowodowane podejściem zawodników do tego meczu, formą rywala i samą formą piłkarzy, która ma prawo po tylu naprawdę dobrych zawodach i serii gier bez porażki, ulec obniżeniu. O tym przekonamy się zapewne w kolejnych meczach i oby to była kwestia tylko tych pierwszych dwóch spraw bo jeśli forma zespołu spadnie to puchary odjadą na kolejny sezon.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Simon – De Marcos, Yeray, Vivian, Yuri – Dani Garcia, Herrera (80' Vencedor) – Inaki Williams (80' Raul Garcia), Sancet, Nico Williams (88' Adu Ares) – Guruzeta (66' Berenguer).
Trener: Ernesto Valverde

Sevilla: Dmitrovic – Navas (55' Montiel), Bade, Gudelj, Acuna (83' Telles) – Fernando, Rakitic (55' Gueye) – Ocampos, Lamela (46' Bryan Gil), Suso (55' Papu Gomez) – En Nesyri.
Trener: Jose Luis Mendilibar

Wynik: 0 – 1
Bramka: 90' Ocampos (karny)
Żółte kartki: Sancet, Yeray, Raul Garcia – Lamela, Acuna, Ocampos
Posiadanie piłki: 55% - 45%
Strzały: 6 – 4
Strzały celne: 0 – 1
Podania: 453 – 368
Faule: 8 – 11
Spalone: 2 – 2
Rzuty rożne: 8 – 2
Widzów: 42716
Sędzia: Hernandez Hernandez

You have no rights to post comments

Ostatni/poprzedni mecz

Następny mecz

Athletic - Villarreal


 
-:-

 Data: 14.04.2024 godz. 18:30

Stadion: San Mames

Sędzia: Cuadra Fernandez

Finał Copa del Rey

Athletic - Mallorca

(4)1:1(2)

 Data: 06.04.2024 godz. 22:00

Stadion: La Cartuja

Sędzia: Munuera Montero

Tabela ligowa

Nr. Drużyna Bramki Pkt
1. Barcelona 63 - 37 58
2. R. Madryt 49 - 19 56
3. Sevilla 39 - 29 47
4. Sociedad 45 - 33 46
5. Getafe 37 - 25 46
6. Atletico 31 - 21 45
10. Athletic 29 - 23 37
18. Mallorca 28 - 44 25
19. Leganes 21 - 39 23
20. Espanyol 23 - 46 20

Pełna tabela [click]

Shoutbox

Latest Message: 3 years, 7 months ago
  • Joxer : link do sparingu z Logrones: «link»
  • Joxer : Link do sparingu z Paderborn: «link»
  • Joxer : Dzisiaj mecz rezerw o 16.00. Transmisja pod tym linkiem: «link»
  • Joxer : Kto ma ochotę i czas to dzisiaj o 16.00 derby rezerw z Sociedad - link do transmisji: «link»
  • Joxer : Witamy :)
  • Sylas : Witam
  • Leones2 : Transmisja dzisiejszego meczu na Tvp Sport :)
  • Leones2 : A co odnośnie Kepy. Skoro nie pasują mu takie zarobki, chce być gwiazdą światowego formatu, jak to napisał Aitor zagrał w 34 spotkaniach, to ja bym go posadził na ławę(albo i tak zrobiłby to Real Madryt) i może się stać jak z Llorente, też mu coś nie pasowało, ( odszedł chyba za darmo), myślał że się bardziej rozwinię, ale się pomylił , i wędrował z klubu do klubu :D Jak Kepa odejdzie z Athletic, tylko dla kasy,to życzę mu z całego serca żeby było jak z Llorente.
  • Joxer : A co do Ganei to nie jest baskiem ale jest wychowankiem klubu z Kraju Basków i o ile mi wiadomo między 9 a 18 rokiem wychowywał się i trenował w Kraju Basków. Dzisiaj albo jutro jeszcze napiszę coś właśnie o Ganei bo Athletic bardzo się nim interesuje oraz o planowanych przedłużeniach kontraktów. No i jeszcze napiszę dość ciekawy moim zdaniem artykuł o dość niepokojącej decyzji jaką podjął Urrutia ocierającej się o sabotaż klubu.
  • Joxer : Nie no spoko :) Chciałbym częściej coś wrzucać ale zwykle jest tak że muszę z kilku artykułów robić jeden bo newsów o Athletic jest mało gdyż jest to bardzo hermetyczny klub i mało co się wydostaje na zewnątrz ;)

Guests are shown between [].

Only registered users are allowed to post

Reklama

 Jedyny polski serwis Los Leones

Benfica Lizbona
LeedsUtd.pl - Strona o Leeds United

Newcastle United