Emocje Copa del Rey już za nami a przed nami kolejna ruda rozgrywek La Liga. W ramach 28 kolejki Los Leones pojadą do Barcelony. I na całe szczęście do tej słabszej nazwijmy to „części" gdzie gra Espanyol. Czemu na szczęście? Bo Blaugrana po blamażu na Spotify Nou Camp i odpadnięciu z Realem Madryt (0-4) pewnie by rozniosła Basków w pył wybijając im z głowy futbol na wiele tygodni a tutaj jest szansa na punkty, choć jak to zwykle bywa w meczach wyjazdowych Los Leones może być z tym różnie i wszystko zależy od formy dnia i tego jak zawodnicy pozbierają się po odpadnięciu w półfinale z Osasuną. Los Pericos są w sporym kryzysie ale z nowym trenerem na pewno będą chcieli się pokazać. Obie drużyny mają więc parę rzeczy do udowodnienia swoim fanom i miejmy nadzieję że zafundują wszystkim ciekawe widowisko. Początek pojedynku o 16.15 a poprowadzi go Munuera Montero.

O poprzedniej kolejce zapewne obydwa zespoły chciałyby jak najszybciej zapomnieć. Athletic po słabym meczu zaledwie zremisował na własnym obiekcie z Getafe i to bezbramkowo. Również Espanyol nie ma powodów do domy bo w „Derbach Katalonii" przegrał wyjazdowe spotkanie z Gironą 2-1 dając sobie wbić bramkę w końcówce meczu gdy wydawało się że to właśnie przyjezdni z Barcelony są bliżej zdobycia bramki i co za tym idzie kompletu punktów. Tym bardziej że pomimo tego że stracili gola po trafieniu Arnau Martineza w 53 minucie to w 73 potrafili odrobić za sprawą Martina Braithwaite i mimo gry w 10 od 83 minuty dalej byli zespołem teoretycznie lepszym. Przegrana spowodowała że zespół wylądował w strefie spadkowej choć tylko różnicą bramek przegrywa z Valencią, która jest na pierwszym miejscu dającym utrzymanie w La Liga.

Do meczu z Athletic Espanyol przystąpi z nowym trenerem na ławce. Po porażce z Gironą wyleciał ze stanowiska Diego Martineza i zastąpił go Luis Garcia dobrze znany z ekipie Los Pericos. Obecny trener doskonale zna zespół z Cornella El Prat bo jest jedną z jego legend. Ten wychowanek Realu Madryt przez sześć lat przywdziewał barwy klubu z Katalonii (2005 – 2011) i był jednym z filarów drużyny, która w 2006 roku zdobyła Copa del Rey wygrywając w finale z Realem Saragossa 4-1. Tworzył niesamowity duet napastników z Raulem Tamudo i poprowadził rok później zespół do finału UEFA Cup, niestety przegranego z Sevillą, w którym w serii jedenastek przestrzelił karnego. Co ciekawe z ławki prowadził go wówczas trener Ernesto Valverde a więc obecny szkoleniowiec Athletic i to jest największa ciekawostka i dodatkowy smaczek dzisiejszego meczu. Zadaniem Luisa Garcii jest podniesienie drużyny po czterech porażkach z rzędu jakie ponieśli w marcu i na początku kwietnie kolejno z Realem Valladolid (2-1 na wyjeździe), Realem Madryt (3-1, w), Celtą Vigo (1-3 w domu) oraz ostatnio z Gironą (2-1, w). Pytanie tylko czy to się uda i czy zwolnienie Diego Martineza miało sens. Wcześniej Espanyol prezentował się całkiem przyzwoicie a obecna seria 4 porażek, mając na uwadze to że aż 3 z nich były wyjazdowe i za wpadkę można uznać tylko przegraną z Celtą, raczej nie wydaje się sensowna, tym bardziej że obecny trener doświadczenia nie ma żadnego. No bo trudno za takie uznać szkolenie juniorów jednego z młodzieżowych klubów w Barcelonie – CF Damm oraz później przez jeden sezon RSC Internacional FC, które stało się drugą drużyną rezerw Realu Madryt. Owszem zapewne znajomości środowiska Espanyolu i jego klimatu odmówić mu nie można ale w sytuacji gdy klub walczy o utrzymanie w La Liga takie postępowanie można uznać za bardzo ryzykowne. Czy się opłaci zobaczymy bo naprawdę trudno cokolwiek powiedzieć o warsztacie Luisa Garcii a zapatrzenie się w pracę Xaviego na ławce Barcy i próba skopiowania tego jest obarczona dużym ryzykiem patrząc na możliwości i kadry obydwu klubów. No ale może była gwiazda Los Pericos coś wyciśnie z tego składu jaki posiada klub z Cornella El Prat bo trzeba obiektywnie przyznać że jak na potencjał drużyny to wyniki mogą być niezadowalające, tym bardziej że w zimowym okienku transferowym dość poważnie został on wzmocniony, szczególnie jak na możliwości Espanyolu. Do klubu sprowadzono stopera Montesa, za którego zapłacono meksykańskiemu CF Monterrey aż 8 mln euro, co jak na warunki klubu jest sporo. Poza tym kupiono z Almerii bramkarza Pacheco za 2,2 mln euro, środkowego pomocnika Jose Gragera za 2,8 mln z Gijon oraz wypożyczono rozgrywającego Denisa Suareza z Celty Vigo i prawego obrońcę Ronaela Pierre-Gabriela z Mainz. Jeśli dodamy do tego zawodników obecnego składu to na papierze wygląda to nieźle. Ta samo jak popatrzymy na formacje ataku i pomocy. Joselu ma na swoim koncie 12 bramek, Braithwaite 9, Puado – 3. Athletic może pozazdrościć takich snajperów. Drga linia a więc Sergi Darder – 4 gole, Exposito – 2 bramki. Pod względem asyst też prezentuje się to nieźle. Więc gdzie leży problem? Najprawdopodobniej w obronie gdzie jest naprawdę słabo. O ile ofensywa ma na swoim koncie łącznie 33 trafienia i prezentuje się na środek tabeli to już obrona jest tragiczna, mając na swoim koncie 44 stracone gole. I na nic zdały się wzmocnienia, bo wprawdzie Los Pericos przegrywają zwykle minimalnie to jednak zagranie u nich na zero z tyłu graniczy z cudem. I na nic zdały się zimowe wzmocnienia bo dalej jest źle. Być może właśnie dlatego pracę stracił Diego Martinez, który dostał to co chciał ale efektów jak nie było widać tak nie było a wylądowanie w strefie spadkowej to cytując klasyka „truskawka" na torcie. Nowy trener ma to poprawić, pytanie czy będzie w stanie. Niby napastnik powinien znać słabe strony defensywy a swego czasu Luis Garcia był całkiem niezłym strzelcem ale kolejny raz pojawia się pytanie, czy ma już taki warsztat żeby sobie z tym poradzić. To się okaże, bo jeśli nie to Espanyol, mając całkiem niezły skład może spaść z hukiem z La Liga a tego chyba nikt by nie chciał gdyż kluby z takim potencjałem powinny grać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zobaczymy co pokaże jego zespół w meczu z Athletic choć czasu na przygotowanie było kilka dni, ale może zanim zmieni oblicze zespołu o ile mu się to uda to na razie zadziała efekt nowej miotły. W każdym razie na chwilę zawodnicy będą mieli czystą kartę i muszą mocno powalczyć o miejsce w składzie. Czy zaskoczy czymś trener w dzisiejszym meczu? Na pewno będzie musiał sobie poradzić bez Sergi Gomeza, który dostał czerwoną kartkę w meczu z Gironą. Kontuzjowany jest Brian Olivan, boczny obrońca i najlepszy asystent w zespole. Wraca za to Cabrera po pauzie za kartki. Tak więc w obronie pozostanie jedno osłabienia ale za to pozostałe formacje pozostają zwarte i gotowe do walki o ligowe punkty. Jak jednak będzie wyglądał skład i taktyka trudno powiedzieć bo nawet nie za bardzo wiadomo jaki styl gry preferuje Luis Garcia. Być może podobny do tego jaki prezentował Espanyol gdy szkoleniowiec grał w nim pod wodzą Valverde czyli 4-2-3-1 przechodzące w 4-3-3. Tyle że stosował podobne ustawienie Diego Martinez i o ile w ataku było nieźle to w obronie kiepsko. Wszystko jak to mówią wyjdzie „w praniu". Pewnym można być raczej na pewno tego, że Espanyol dalej będzie bardzo niebezpieczny w ataku i obrońcy Los Leones będą musieli zwrócić szczególną uwagę na trójkę zawodników ofensywnych i najlepszych strzelców zespołu czyli Joselu, Braithwaite oraz Puado a także na stałe fragmenty gry i strzały z dystansu w wykonaniu Exposito oraz Dardera. Całkiem spory wachlarz. Mniejsze zagrożenie powinno iść ze skrzydeł gdzie zabraknie Olivana, choć zarówno Puado jak i Joselu lubią schodzić do boku i dośrodkować na głowę kolegi z zespołu. W każdym razie Basków czeka naprawdę ciężka przeprawa.

Krajobraz po odpadnięciu z Osasuną i braku finału Copa del Rey jest dość dramatyczny w ekipie Athletic. Fala krytyki jaka wylała się na zawodników była naprawdę spora i teraz przed Valverde i nimi samymi naprawdę poważane zadanie by się po tym podnieść i powalczyć jeszcze o cokolwiek w tym sezonie. Wszystko jest w ich nogach i przede wszystkim w głowach. Co z tego wyjdzie zobaczymy ale kolejek do końca rozgrywek jest jeszcze sporo i w dalszym ciągu są matematyczne szanse nawet na Ligę Europy. Trzeba tylko wygrywać. Niestety odpadnięcie z Copa del Rey przegrzało niektóre kibicowskie głowy jak i zawodnicze. Chodzi tutaj o nagonkę na Nico Williamsa, która rozpętała się w mediach społecznościowych i doprowadziła do tego że Nico zablokował swoje strony/profile przed komentarzami. Wszystko oczywiście ma swoje granice i o ile krytyka ma sens, można zrozumieć rozgoryczenie porażką to chamski hejt należy tępić, a niektórzy zdecydowanie przesadzali w swoich wpisach. Nie będę tutaj żadnych przytaczał bo znając język kibicowski i ich możliwości to można z łatwością sobie wyobrazić co się działo w komentarzach. Sam zawodnik też trochę przesadza bo powinien wziąć pewne rzeczy na klatę a nie uciekać przed tym że po prostu zawalił sprawę i tyle bo miał awans w swoich nogach a strzały, które oddawał to nie nadawały się nawet do meczów juniorskich gdzie zapewne byłyby lepiej wykonane, a przynajmniej bardziej by się do tego ktoś przyłożył. No ale miejmy nadzieję że wszyscy wyniosą z tego naukę, kibice że nie należy przesadzać a i Nico wróci silniejszy psychicznie bo tym „kopniaku" jaki dostał i który w granicach rozsądku na pewno mu się należał. To wciąż bardzo młody i niesamowicie perspektywiczny zawodnik z ogromnym talentem ale musi też mocno pracować nad poprawieniem wielu rzeczy, w tym nad wykończeniem akcji bo takie poziom nie przystoi w La Liga i do czołówki zawodników w Hiszpanii do której na pewno ma aspiracje i możliwości się dostać. Może już w dzisiejszym meczu pokaże na co go stać choć raczej niekoniecznie wystąpi od początku meczu co między wierszami delikatnie sugerował Valverde na przedmeczowej konferencji prasowej. Zresztą dzisiejsze spotkanie to będzie spore wyzwanie dla Txingurriego, który sam sobie trochę naważył piwa późnymi zmianami i dogrywką w meczu z Osasuną. Większość zawodników ma w nogach ponad 90 minut gry i na pewno powinny być spore rotacje w dzisiejszym składzie. W każdym razie trener będzie wybierał spośród grupy tych samych piłkarzy, jacy znaleźli się na liście powołanych na mecz z Osasuną. Do gry jest już w pełni zdolny Ander Herrera więc może jego zobaczymy w środkowej linii obok Vesgi lub Daniego Garcii. Jest to o tyle prawdopodobne ustawienie, że raczej trudno się spodziewać żeby szkoleniowiec Los Leones zagrał tak ofensywnie jak na La Catedral a więc ustawieniem 4-3-3. Zapewne powróci do bezpieczniejszego 4-2-3-1 z nastawieniem na kontrataki. Co z tego wyjdzie zobaczymy ale szykuje się ciężka przeprawa choćby z racji tego że większość piłkarzy będzie miała w nogach ponad 90 minut wtorkowego meczu w Copa del Rey, a niektórzy więcej.

Faworytem tego pojedynku jest Espanyol. Athletic ma po pierwsze mocno nadwątlone siły wtorkowym meczem z Osą a po drugiej wyjazdowe spotkania z Los Pericos to dla nich zawsze istna droga przez mękę. Nie dość że nigdy nie wygrali w lidze na nowym obiekcie (raz udało się w Copa del Rey), to ostatni raz zgarnęli komplet punktów aż w 1998 roku, gdy bramka Julena Guerrero dała komplet punktów. Wtedy zespół prowadził Luis Fernandez a Los Leones zmierzali po tytuł wicemistrza Hiszpanii. Gospodarze dzisiejszego meczu grali na nowiutkim Estadio de Montjuic, przepięknym obiekcie wybudowanym na olimpiadę z 1992 roku. Nowy wiek to niestety koszmar dla przyjezdnych bo przez ten czas aż 14 meczów zakończyło się porażkami i 9 remisami. Niestety nic nie wskazuje na to by zmienił się ten trend ale szanse na remis są i to spore bo ostatnie pięć wizyt na Cornella El Prat to aż cztery remisy. Tyle że remis nic Baskom nie daje ale jak to mówią „na bezrybiu i rak ryba" więc po takim meczu jak we wtorek i sporym zmęczeniu nawet punkt będzie niezłym osiągnięciem.

Przewidywane składy:
Espanyol: Pacheco – Ruben Sanchez Montes, Cabrera, Oscar Gil – Vini Souza – Darder, Denis Suarez – Puado, Joselu, Braithwaite.
Trener: Luis Garcia

Athletic: Simon – De Marcos, Yeray, Martinez, Yuri – Vesga, Dani Garcia/Zarraga – Nico Williams, Sancet, Berenguer – Inaki Williams.
Trener: Ernesto Valverde

Data: 08.04.2023 godz. 16.15
Miejsce: Barcelona, Estadio Cornella el Prat (poj. 40 tys.)
Sędzia: