Jak nie idzie to nie idzie. Pierwszy mecz w półfinale Copa del Rey z Osasuną zakończył się minimalną porażką 1-0 po bramce Abde na początku drugiej połowy spotkania. Mecz jednak nie zachwycił kibiców na El Sadar, a raczej koneserów piłkarskich bo było to typowe spotkanie derbowe, a więc nie tylko twarda walka dwóch drużyn gdzie było sporo ostrych zagrań, lała się krew ale i świetne rozpracowanie taktyczne trenerów, którzy widać że znają doskonale swoich przeciwników i ich możliwości. O wyniku zadecydowała seria błędów, najpierw De Marcosa a później Daniego Viviana, który źle blokował Abde i pozwolił mu bez problemu wejść w pole karne gdzie ten oddał doskonały strzał idealnie w długi róg bramki Agirrezabali, nie dając mu żadnych szans na obronę. Było to właściwie jedyne złe zagranie naszej obrony w przekroju całego meczu, która spisywała się naprawdę bardzo dobrze, tyle że niestety brzemienne w skutkach. Szczęście w nieszczęściu jest takie że strata jest niewielka i spokojnie do odrobienia z nawiązką na San Mames ale przede wszystkim Los Leones muszą być w lepszej formie ofensywnej, bo tej niestety w środę zdecydowanie zabrakło.

Jak już napisałem wyżej to był mecz walki i to było widać w pierwszej połowie gdzie zawodnicy nie oszczędzali się na murawie a sędzia Gil Manzano chyba postanowił poprowadzić mecz w nazwijmy to „starym stylu" a więc dla prawdziwych facetów i jak na derby przystało. Zawodnicy grali więc agresywnie, ostro, polała się nawet krew ale szczerze powiedziawszy raczej trudno było dostrzec w grze jakąś brutalność. Ot typowy derbowy futbol. Szkoda tylko że akcji było mało bo po stronie Athletic można było naliczyć może ze 2 – 3 groźne sytuacje podbramkowe natomiast po stronie Osasuny prawie żadnej aczkolwiek kilka wrzutek mogło się podobać ale bardzo dobrze radziła sobie z nimi obrona Los Leones. Mogło się za to podobać tempo, pressing a także perfekcyjne rozpracowanie taktyczne rywali przez trenerów i to że zawodnicy zrealizowali te zalecenia niemal w 100%.

Niestety druga połowa zaczęła się fatalnie dla przyjezdnych bo po stracie na połowie Osasuny, poszła świetna kontra zakończona golem. Abde dostał piłkę na własnej połowie na lewym skrzydle, której nie przejął fatalnie ustawiony De Marcos, który w sumie nie wiadomo co chciał zrobić, czy ją przeciąć, czy odciąć od podania rywala, czy jeszcze co innego. Marokańczyk po przejęciu futbolówki na własnej połowie pognał w kierunku bramki przyjezdnych, po drodze wygrał pojedynek z kolejnym obrońcą, który próbował go powstrzymać a więc Danim Vivianem, który również sam nie za bardzo chyba wiedział jak chce odebrać futbolówkę rywalowi, następnie wpadł w pole karne i zanim zdołał do niego doskoczyć Inigo Martinez to uderzył mocno w długi róg bramki Agirrezabali nie dając mu żadnych szans na obronę. 1-0 dla Osasuny, który to wynik dotrwał do końca pojedynku. Oba zespoły wprawdzie próbowały mocniej przycisnąć rywala ale niestety niewiele z tego wyszło bo jak już wspomniałem obydwie drużyny świetnie ograniczały swoje wysiłki ofensywne. Nieco więcej z gry miał Athletic, który musiał odrabiać straty i dopiero w ostatnich minutach był bliski finalizacji swoich zamierzeń, szczególnie po wejściu na murawę Nico Williamsa, który mocno rozruszał prawą flankę i raz po raz posyłał groźne piłki w pole karne, jednak dobrze ustawieni stoperzy dobrze sobie z nimi radzili. W 94 minucie meczu Los Leones mieli w końcu piłkę meczową. Wprowadzony za Inakiego Williamsa Gorka Guruzeta dostał świetne podanie na wolne pole z lewej strony pola karnego i w sytuacji sam na sam niestety przegrał pojedynek z Sergio Herrerą. To było właściwe jedyne realne zagrożenie bramki Osasuny w drugiej połowie, tak samo jak sytuacja Abde z drugiej strony. Niestety Osa swoją wykorzystała, a Athletic nie potrafił.

To był mecz dwóch świetnie ustawionych taktycznie drużyn gdzie jedynymi formacjami, które mogły doskonale się wykazać były obrony i to właśnie obrońcy mogą dostać za to spotkanie najwyższe noty. U Basków nieco obniża ją stracona bramka i seria błędów, która okazała się brzemienna w skutkach. Poza tym mecz niemal perfekcyjny pod tym względem bo poczynania ofensywne zostały ograniczone do minimum. No i właśnie na przeciwległym biegunie są formacje ataku obydwu zespołów, które delikatnie rzecz ujmując po prostu zagrały słabo. W takiej sytuacji decydują indywidualności a tych zabrakło w zespole Los Leones. Widać to było po wejściu Nico Williamsa, który bardzo rozruszał prawą flankę i stworzył parę razy zagrożenie. Niestety pozostali zawodnicy z formacji ofensywnej zagrali po prostu słabiutko na czele z Muniainem. Szkoda że trener Valverde nie zdecydował się na ustawienie 4-3-3 a zagrał bardziej bezpiecznym 4-2-3-1 bo może byłoby lepiej gdyż lewa flanka na której grał Muniain kompletnie nie funkcjonowała, Sancet sam w drugiej linii nie mógł sobie poradzić a Berenguer na prawej flance a Berenguer na lewej to dwaj różni zawodnicy, szczególnie gdy nie jest w formie. No i oczywiście Inaki Williams na szpicy gdzie gra słabo a po urazie gdy musiał pauzować zupełnie z niego uszło powietrze. Nie da się tez ukryć że ostatnie porażki trochę podkopały pewność siebie zawodników Los Leones a i kontuzje zrobiły swoje znacznie obniżając dyspozycję zawodników. Pozostaje mieć nadzieję że do 4 kwietnie a więc do dnia rewanżu będzie lepiej i podopieczni trenera Valverde odrobią straty, które są naprawdę niewielkie, szczególnie jeśli popatrzymy na ostatnią formę Osasuny i można na San Mames odwrócić losy tego dwumeczu i zameldować się w wielkim finale. Tylko do tego potrzebna jest o wiele lepsza gra i na taką mamy nadzieję za niewiele ponad miesiąc.

Statystyka meczu:
Składy:
Osasuna: Herrera – Moncayola, Aridane, David Garcia, Juan Cruz – Torro – Aimar Oroz (86' Brasanac), Moi Gomez (86' Pablo Ibanez) – Chimy Avila (71' Ruben Garcia), Budimir (71' Kike Garcia), Abde (77' Kike Barja).
Trener: Jagoba Arrasate

Athletic: Agirrezabala – De Marcos (58' Lekue), Vivian, Inigo Martinez, Yuri – Dani Garcia, Vesga – Berenguer (58' Raul Garcia), Sancet, Muniain (65' Nico Williams) – Inaki Williams (82' Guruzeta).
Trener: Ernesto Valverde

Wynik: 1 – 0
Bramka: 47' Abde
Żółte kartki: Moi Gomez – Berenguer, Vesga, Inigo Martinez
Posiadanie piłki: 44% - 56%
Strzały: 9 – 8
Strzały celne: 3 – 2
Podania: 324 – 394
Faule: 11 – 13
Spalone: 0 – 4
Rzuty rożne: 3 – 5
Widzów: 23026
Sędzia: Gil Manzano