Drugi mecz w rundzie rewanżowej i drugie zwycięstwo. Tym razem nie poszło jednak łatwo, a wszystko zrodziło się w sporych bólach gdyż pojedynek miał miejsce na wyjeździe a i rywal był drużyną zdecydowanie lepszą. Valencia postawiła naprawdę wysoko poprzeczkę i zagrała całkiem dobry mecz ale w bramce Los Leones stał świetny tego dnia Unai Simon, gospodarze nie grzeszyli skutecznością, a Athletic i owszem to co miał wykorzystał niemal w 100%. Co warte odnotowania Los Leones musieli odrabiać straty bo najpierw gola strzelili podopieczni Voro po trafieniu w pierwszej połowie Castillejo, ale ekipa z Bilbao szybko odpowiedziała, najpierw fantastyczną indywidualną akcją Nico Williamsa, a w drugiej części meczu golem Oihana Sanceta. Zwycięstwo, jakże ważne pozwoliło przeskoczyć o dwie pozycje w tabeli na 7 miejsce i wyprzedzić Osasunę oraz Villarreal. Teraz o wiele trudniejszy egzamin i pojedynek również wyjazdowy, tym razem z Atletico Madryt.

Jak już wspomniałem nie był to zbyt dobry mecz w wykonaniu Los Leones. Valencia od początku przycisnęła i raz po raz znajdowała się pod polem karnym przyjezdnych atakując z dużym impetem, tak że obrona trzeszczała w szwach Już w 8 minucie powinno być 1-0 dla gospodarzy. Gaya doskonale zacentrował z lewej flanki, Cavani wyszedł idealnie w tempo w powietrze tak że Vivian nie miał żadnych szans na zablokowanie rywala. Na szczęście dla Athletic Urugwajczyk strzelił niecelnie choć to była 100% sytuacja. W 11 minucie piłkę w polu karnym dostał Foulquier ale na szczęście jego dośrodkowanie wybił Vesga. Dwie minuty później zawodnicy trenera Voro reklamowali rzut karny po starciu De Marcosa z Moribą ale Soto Grado nawet nie zareagował a VAR nie sygnalizował nieprawidłowego zagrania prawego obrońcy gości. Niestety defensywa Los Leones skapitulowała w 13 minucie meczu po wręcz koszmarnej serii błędów. Najpierw na lewym skrzydle Lino z Moribą wyprowadzili w pole Nico Williamsa do spółki z De Marcosem a następnie ten ostatni wpadł w pole karne ściągnął na siebie dwóch defensorów i podał do kompletnie nieobstawionego Castillejo. Skrzydłowy Valencii próbował uderzyć na bramkę z kilku metrów i zapewne by spudłował gdyby nie próba wybicia piłki przez pilnującego dalszego słupka Lekue, który zrobił tak niefortunnie, właściwie to skiksował i zaledwie trącił piłkę tak że ta wpadła do siatki tuż koło słupka. 1-0 dla Valencii i trudno było przypuszczać patrząc na grę podopiecznych trenera Valverde, żeby byli w stanie odważniej zaatakować gdyż byli dość mocno stłamszeni przez gospodarzy. Baskowie jednak ruszyli odważniej na rywala i szybko wypracowali sobie dwie sytuacje. Najpierw Raul Garcia dośrodkował w pole karne a minimalnie z piłką minął się Nico Williamsa a w 20 minucie spotkania blisko zdobycia bramki po centrze Lekue był Vivian ale sprytnie zachował się Musach, który na tyle wybił z rytmu nabiegającego na piłkę stopera że ten z czystej pozycji oddał niecelny strzał. W 24 minucie bardzo blisko efektownego podwyższenia wyniku był Hugo Duro, który zmienił kontuzjowanego Cavaniego. Centrował z prawej flanki Folquier a były piłkarz Getafe próbował strzelać przewrotką, ale minimalnie chybił. Gdy wydawało się że Valencia za chwilę podwyższy na 2-0 zrobiło się 1-1. De Marcos podał Nico Williamsowi, który nie mając wsparcia kolegów postanowił ruszyć na przebój w pole karne pomiędzy obrońców Valenci. Decyzja okazała się słuszna, a szybkość oraz technika naszego skrzydłowego zrobiły swoje bo ograł Gayję, Comerta a idący im w sukurs Foulquier nie zdążył z wślizgiem bo Nico był minimalnie szybszy i czubkiem buta wbił piłkę do siatki obok wychodzącego Mamardashvilego. Bramka praktycznie z niczego i remis na Mestalla. W 33 minucie aktywny Folquier zacentrował z prawej flanki a najwyżej w polu karnym wyskoczył Moriba, który jednak uderzył głową za lekko i Simon nie miał żadnych problemów z obroną. Kilka minut później Simon miał już o wiele więcej roboty bo z wielkim trudem obronił bardzo mocne uderzenie Samu Lino sprzed pola karnego. I to była właściwie ostatnia warta uwagi akcja pierwszej połowy meczu.

Trener Valverde w przerwie meczu postanowił dokonać zmiany i bezbarwnego Berenguera zastąpił Zarraga a Muniain powędrował na lewą flankę. Athletic przeszedł na klasyczne 4-2-3-1. Decyzja słuszna bo ofensywnie ustawiona linia środkowa doprowadzała do zbyt dużego zagrożenia pod własną bramką gdzie trudno było powstrzymać ofensywnie ustawionego Moribę i Musaha. Txingurri postawił na bardziej wyważoną taktykę i była to dobra decyzja. W 50 minucie bliski zdobycia prowadzenia był Nico Williams ale po minięciu Diakhabiego niestety zepsuł sytuację. Valencia mogła odpowiedzieć konkretniej. Rzut wolny wykonywał Gaya, dośrodkował w pole karne gdzie obrońcy wybili piłkę przed pole karne gdzie do strzału złożył się Castillejo ale jego silne i celne uderzenie zdołał odbić Unai Simon. Za chwilę Los Ches ruszyli z kolejną akcją. Tym razem Lino poszedł na przebój pomiędzy zawodnikami Athletic, podał do idącego mu w sukurs Folquiera ale dośrodkowanie bocznego obrońcy mimo że dobre ale skończyło się na defensorach Athletic, którzy wyekspediowali piłkę na rzut rożny. W 61 minucie dobrą sytuację pod bramką Mamardashvilego mieli Baskowie. Folquier źle wybił piłkę, która poleciała w kierunku nieobstawionego Sanceta, a ten zdecydował się na natychmiastowe uderzenie, które jednak było bardzo niecelne. Kilkadziesiąt sekund później akcje przeniosła się pod pole karne Basków i przed szansą stanął Musah, który będąc w dogodnej sytuacji w polu karnym zdecydował się na uderzenie ale piłką minimalnie minęła bramkę Simona. W 66 minucie ładną akcją popisał się na lewej flance Lekue, który dwukrotnie zakręcił Castillejo i dośrodkował w pole karne ale dobrym wybiciem popisał się Comert. Niestety stoper Valencii nie popisał się pięć minut później. Po akcji Athletic postanowił wyprowadził piłkę z własnego pola karnego, co zakończyło się stratą, futbolówka trafiła do Muniaina, Iker natychmiast uruchomił na lewym skrzydle Inaki Williamsa, ten podciągnął do linii końcowej pola karnego i wycofał na środek do kompletnie nieobstawionego Sanceta. Oihan idealnie przymierzył w długi róg bramki Mamardashvilego, nie dając mu żadnych szans na obronę. 1-2 i Los Leones wyszli na prowadzenie. Los Ches natychmiast ruszyli do odrabiania strat i w 74 minucie mieli świetną sytuację za sprawą Hugo Duro ale doskonałą paradą popisał się Unai Simon. Mniej problemów miał nasz portero dwie minuty później kiedy uderzał na bramkę z dystansu Ilaix Moriba. Valencia ruszyła do przodu co spowodowało, że więcej miejsca zrobiło się w szeregach obronnych i o mało co a podopieczni trenera Valverde nie podwyższyliby na 1-3 ale na drodze piłki do siatki po strzale Inaki Williamsa stanął Mamardashvili. W tej sytuacji świetnie podawał Oihan Sancet. W 88 minucie podopieczni Voro mieli ostatnią szansę na wyrównanie w tym meczu. Z lewej flanki dośrodkował Gaya, Diakhaby, który pełnił już rolę środkowego napastnika uderzył na bramkę ale ponownie świetnym refleksem i umiejętnościami popisał się Simon. W doliczonym czasie gry ostatnią szansę na dobicie rywali mieli przyjezdni a dokładnie Inaki Williams. Nasz atakujący świetnie poszedł na pełnej prędkości zostawiając w tyle Folquiera i Comerta ale niestety już z linii końcowej i zerowego konta nie potrafił wkręcić piłki do siatki obok wychodzącego Mamardashvilego i ta przeszła wzdłuż linii bramkowej.

Mecz w którym bardziej liczyły się punkty niż gra. Athletic nie zagrał dobrego meczu ale trzeba przyznać że sporo w tym zasługi ekipy Los Ches, która wykazała się olbrzymią determinacją walcząc o pełną pulą punktów. Na pewno trzeba Basków pochwalić za umiejętną odpowiedź na bramkę rywali i przede wszystkim za skuteczność bo praktycznie wykorzystali wszystko to co mieli do wykorzystania, a nawet więcej. Resztę gry można pominąć bo trzeba by wytknąć sporo błędów, które na szczęście pozostały bez konsekwencji. Przede wszystkim w obronie, która zagrała przeciętnie i nie stanowiła monolitu. Szczególnie współpraca z pomocnikami, którzy zostawiali zbyt dużo przestrzeni przed polem karnym. Ale to wina bardzo ofensywnego ustawienia zespołu Los Leones, które zostało w drugiej części meczu skorygowane i od razu lepiej to wyglądało. Przy bramce Castillejo w defensywie był totalny chaos i ta dała się zbyt łatwo wywieźć w pole. Boczni obrońcy również zbyt rzadko włączali się do akcji ofensywnych, przez co boczni defensorzy Valencii mieli sporo możliwości do pokazania się i stanowili duże zagrożenie dla Athletic. Gdyby nie zdobyta bramka przez Oihana to mógłby on spokojnie kandydować do miana najgorszego zawodnika w szeregach Athletic. W pierwszej połowie próbował wielokrotnie dryblować na własnej połowie, co przeważnie kończyło się stratami i olbrzymim zagrożeniem pod bramką Simona. Co gorsze Oihan nie wyciągał wniosków z kolejnych strat i brnął w swoje dryblingi dalej. Z lepszymi drużynami, np. Atletico to może się skończyć o wiele gorzej dla Los Leones i jest niedopuszczalne. No ale ostatecznie jak już wspomniałem trafił na 1-2 zapewniając zespołowi wygraną więc się zrehabilitował za te koszmarne błędy. Słabo zagrali obaj skrzydłowi, a więc Nico Williams i Berenguer. Nico właściwie wyszła jedna jedyna akcja w tym meczu po której strzelił bramkę, a Berenguer był prawie kompletnie niewidoczny i całkiem słusznie został zmieniony w przerwie, tym bardziej że Athletic potrzebował większej głębi w drugiej linii. W każdym razie na pewno w kolejnym meczu taka gra nie przejdzie gdyż Atletico jest o wiele groźniejszym rywalem i każdy błąd bezwzględnie wykorzysta.

Statystyka meczu:
Składy:
Valencia: Mamardahsvili – Foulquier, Diakhaby, Comert, Gaya – Musah (69' Lato), Almeida, Moriba – Castillejo (69' Kluivert), Cavani (15' Hugo Duro), Lino (86' Fran Perez).
Trener: Voro

Athletic: Simon – De Marcos (89' Paredes), Vivian, Yeray, Lekue – Vesga – Sancet, Muniain (79' Guruzeta) – Nico Williams (79' Dani Garcia), Raul Garcia (60' Inaki Williams), Berenguer (46' Zarraga).
Trener: Ernesto Valverde

Wynik: 1 – 2
Bramki: 17' Castillejo – 30' Nico Williams, 73' Sancet
Żółte kartki: Hugo Duro, Castillejo – Nico Williams, De Marcos
Posiadanie piłki: 48% - 52%
Strzały: 18 – 11
Strzały celne: 8 – 3
Podania: 382 – 427
Faule: 11 – 17
Spalone: 3 – 2
Rzuty rożne: 7 - 1
Widzów: 36688
Sędzia: Soto Grado

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus