Athletic awansował do ćwierćfinału rozgrywek Copa del Rey gdzie zmierzy się w najbliższy czwartek z ekipą Valenci. Los Leones nie mieli problemu z wyeliminowaniem Espanyolu na San Mames i choć zdobyli tylko jedną bramkę autorstwa Oscara de Marcosa, który w sytuacji sam na sam wykoćzył cudowne podanie Oihana Sanceta i akcję Oiera Zarragi. Mimo tylko jednego gola awans był praktycznie niezagrożony gdyż Baskowie posiadali olbrzymiąprzewagę a Los Pericos byli prawie cały mecz zamknięci w okolicy własnego pola karnego a jedynie na początku meczu oraz kilka minut w drugiej jego części zdołali się wydostać z własnej połowy i przynajmniej zbliżyć się do bramki Agirrezabali.

To był właściwie mecz do jednej bramki. Los Leones oddali aż 24 strzały na bramkę przy 4 takich próbach Espanyolu oraz wykonali aż 17 rzutów różnych podczas gdy Espanyol tylko 2. To najlepiej pokazuje jak wyglądał ten mecz, a wisienką na torcie czy jak to mówi jeden z polskich komentatorów, truskawką jest statystyka posiadania piłki wynosząca 64% do 36%. Mecz wyglądał więc bardzo jednostronnie bo Espanyol miał nie tylko kłopoty z zawiązaniem jakiejkolwiek akcji ale w ogóle z wyjściem z własnej połowy gdyż momentalnie doskakiwali do rywali podopieczni trenera Valverde i odzyskiwali piłkę ruszając z kolejnym bardzo groźnym atakiem na bramkę Los Pericos. Bramka dla Athletic padła po ładnej akcji całego zespołu a kluczowym jej momentem było zagranie Zarragi, który zgubił obrońcę, podał prostopadle do Sanceta a ten przedłużył piętą pikę podając do wbiegającego w pole karne za jego plecami Oscara de Marcosa. Nasz prawy obrońca został wystawiony na pojedynek sam na sam z bramkarzem i bez problemu umieścił piłkę w siatce.
Espanyol miał właściwie tylko dwa momenty w których próbował coś zdziałać pod bramką Athletic i było to na początku pierwszej połowy gdzie udało mu się oddać jeden jedyny celny strzał w tym meczu autorstwa Joselu ale Agirrezabala nie miał żadnego problemu z jego obroną oraz przez 5 minut drugiej połowy gdzie próbował zaskoczyć Basków ale Ci szybko ogarnęli sytuację i dalej na bramkę Joana Garcii szedł atak za atakiem. W tej drugiej części udało się gościom stworzyć też groźną sytuację bramkową bo bliski zdobycia gola był Montes po rzucie rożnym ale Vesga wyjaśnił całą sytuację. Espanyolowi udało się też zdobyć bramkę w pierwszej połowie po dalekim wrzucie z rzutu wolnego w pole karne Athletic ale gol został zdobyty ze spalonego po przedłużeniu futbolówki do Joselu, który wykończył akcję będąc z metr poza linią obrony i arbiter słusznie nie uznał gola. Poza tym jak już wspominałem pojedynek na San Mames to ciągłe ataki podopiecznych trenera Valverde i trzeszcząca w szwach obrona gości, niekiedy dość desperacka ale w większości skuteczna. Co jednak przeszło ją to na drodze stawał dobrze dysponowany Joan Garcia, który niekiedy dwoił się i troił między słupkami oraz na przedpolu swojej bramki.

To było dobre spotkanie Athletic i zabrakło tylko jednego – skuteczności. Nawet biorąc pod uwagę fakt że rywal nie był jakiś mocny i nastawiony zbytnio ofensywnie w tym meczu to i tak to co zagrali podopieczni trenera Valverde mogło się podobać. Espanyol jak już wspomniałem praktycznie nie istniał na murawie i naprawdę szkoda że nie padło więcej bramek. No ale awans jest i to najważniejsze. Szkoda też że Txingurri nie zdecydował się na dokonanie jeszcze jednej zmiany i wpuszczenie piątego rezerwowego np. Paredesa, który miałby okazję pokazać się przed ewentualnym występem w pojedynku z Realem Madryt albo nawet Balenziaga Można też było dać odpocząć Nico Williamsowi z tego samego powodu. Espanyol raczej by nie odrobił strat bo był w głębokiej defensywie i zawodnicy chyba bardziej myśleli o sobotnim meczu z Betisem niż o tym by walczyć o awans. Utrzymanie się w lidze to zdecydowany priorytet klubu z Barcelony. Athletic z kolei tradycyjnie już pokazał że Copa del Rey to zawsze były dla klubu priorytetowe rozgrywki i nie przez przypadek zajmują 2 miejsce w klasyfikacji zespołów w Hiszpanii z największą liczbą trofeów. Laurek poszczególnym piłkarzom raczej nie ma co wystawiać bo jak już wspomniałem mecz był naprawdę dobry i jedynie czego zabrakło to bramek dokumentujących naprawdę olbrzymią przewagę gospodarzy tego meczu. Obrona zagrała na zero z tyłu, zresztą nie mając zbyt wiele do roboty, pomoc doskonale pressowała, odbierała piłkę i napędzała akcje, szczególnie Zarraga, który pokazał się ze świetnej strony. Boczni obrońcy nie mając w zasadzie co robić w defensywie bardzo często włączali się w akcje ofensywne i to skutecznie czego zresztą najlepszym dowodem jest bramka De Marcosa. Atak stanowił pierwszą linię obrony zespołu, dobrze wychodził do pressingu, zawodnicy dobrze wychodzili do piłek i naprawdę szkoda że nie popisali się większą skutecznością. No ale może powetują sobie to w niedzielnym meczu z Realem Madryt albo na Mestalla w kolejnej rundzie Copa del Rey.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Agirrezabala – De Marcos, Vivian, Yeray, Yuri – Vesga, Zarraga (79' Herrera) – Nico Williams, Sancet (79' Raul Garcia), Berenguer (69' Muniain) – Guruzeta (69' Inaki Williams).
Trener: Ernesto Valverde

Espanyol: Joan Garcia – Sanchez (77' Lazo), Sergi Gomez, Montes, Cabrera (46' Aleix Vidal), Olivan – Souza - Exposito (70' Lozano), Darder (61' Melamed) – Puado (70' Koleosho) – Joselu.
Trener: Diego Martinez

Wynik: 1 – 0
Bramka: 27' De Marcos
Żółte kartki: Yeray – Puado, Souza, Sergi Gomez, Sanchez
Posiadanie piłki: 64% - 36%
Strzały: 24 – 4
Strzały celne: 9 – 1
Podania: 509 – 304
Faule: 10 – 13
Spalone: 2 – 3
Rzuty rożne: 17 – 2
Widzów: 37564
Sędzia: Pulido Santana