^Powrót na górę!

Zaloguj Zarejestruj

Login to your account

Username *
Password *
Remember Me

Create an account

Fields marked with an asterisk (*) are required.
Name *
Username *
Password *
Verify password *
Email *
Verify email *
Captcha *
Reload Captcha
Dzisiaj jest |

Odwiedza nas 20 gości oraz 0 użytkowników.

Dwa tygodnie na mecze reprezentacji narodowych minęły i czas wracać na boiska La Liga. Tym razem Los Leones zagrają dość nietypowo bo w piątkowy wieczór, tak więc będą otwierali zmagania w tej kolejce ligowej która nosi numer 7. Rywalem będzie ekipa beniaminka z Almerii, chyba najsilniejszego z zespołów, które awansowały w poprzednim sezonie do Primera Division. Zespół ten wprawdzie nie spisuje się póki co dobrze ale może być szalenie niebezpieczny dla podopiecznych trenera Valverde. Miejmy więc nadzieję że inauguracja kolejki ligowej przysporzy nam sporych, oczywiście tych jak najbardziej pozytywnych emocji i nie tylko zobaczymy dobry futbol ale przede wszystkim wygraną Basków, o co jak już wspomniałem nie będzie łatwo. Początek spotkania w piątkowy wieczór, a pierwszy gwizdek arbitra tego meczu pana Juana Luisa Pulido Santany zabrzmi o godzinie 21.00.

Poprzednia kolejka zakończyła się o wiele lepiej dla ekipy Los Leones, którzy nie bez problemów ale ostatecznie pokonali drużynę Rayo Vallecano 3-2 i to mimo tego, że to rywale wyszli jako pierwsi na prowadzenie po koszmarnych błędzie Inigo Martineza. Ostatecznie po golu Trejo sprawę jeszcze w pierwszej połowie załatwili bracia Williams oraz Oihan Sancet. W drugiej połowie meczu nadzieję na dobry wynik przywrócił Radamel Falcao ale ekipie z Vallecas zabrakło już czasu i chyba sił na wyrównanie. Na przerwę reprezentacyjną Athletic udał się zajmując 4 miejsce w tabeli z 13 punktami na koncie. Odmienne nastroje panowały w drużynie Almerii, która musiała uznać wyższość ekipy Mallorki w gościnnym występie na Balearach. Jedyną bramkę w tym meczu zdobył Pablo Maffeo w 25 minucie spotkania i powodując spadek drużyny z Andaluzji na 16 miejsce w tabeli.

Siedem długich sezonów zajął Almerii powrót do Primera Division. Kto wie czy nie byłoby to dłużej i czy w ogóle zespół by walczył o awans a nie o utrzymanie, co miało miejsce w pierwszych trzech latach po spadku, gdyby nie przejęcie klubu w 2019 roku przez Turkiego Al-Sheikha z rąk Alfonso Garcii Gabarrona. Al-Sheikh to zaledwie 41 letni, były członek rządu Arabii Saudyjskiej praktycznie od końca studiów w 2001 jest związany w ten czy inny sposób z rządem Arabii Saudyjskiej co dało mu szerokie wpływy w tamtym kraju a ostatnie kilka lat to również z sportem co zaowocowało tytułami najbardziej wpływowego człowieka w tej dziedzinie w krajach arabskich w 2017, nagrodzie przyznanej na 12 Międzynarodowej Konferencji Sportowej w Dubaju. W 2017 roku otrzymał również nagrodę Arabskiej Kultury Sportu oraz w 2018 roku Arabskiej Osobistości Sportu. Jest bliskim doradcą Rodziny Królewskiej w randze Ministra. Co to mniej więcej oznacza? Tyle że nie tylko nie można mu odmówić nie tylko ambicji ale również ma mnóstwo kasy. Tak więc postanowił ją zainwestować w klub z Almerii ale nie na zasadzie takiej jak to robią w PSG czy też ManCity ale raczej w swoim stylu, takim jakim dochodził do swojej pozycji w Arabii Saudyjskiej czyli od podstaw. Pierwsze jego decyzje do zatrudnienie jako Dyrektora Generalnego swojego zaufanego człowieka – Mohameda El Assiego, który ma sprawować pieczę nad klubem podczas jego nieobecności. Dyrektorem sportowym mianował Dario Drudiego szkoleniowca, który swego czasu był w sztabie szkoleniowym Marcelino Garcii Torala, a swoje najważniejsze szlify zbierał w akademii piłkarskiej Villarrealu w latach 2010 - 2016. Później z małą przerwą w Monaco przebywał na Ukrainie gdzie budował struktury młodzieżowe ekipy zespołu Zirka Kropiwnickij oraz Karpat Lwów. Ostatnie jego zadanie to 2019 rok i praca w egipskim klubie Piramids FC (wcześniej Al Assiouty Sport) gdzie był asystentem trenera Alberto Valentina gdy właścicielem klubu przez bardzo krótki okres (1 rok i przeniósł go 400 km z Beni Seuf do Kairu zmieniając nazwę na Piramids FC) był ww. Turki Al Sheikh, a więc obecny właściciel Almerii, który sporo zarobił na sprzedaży tego egipskiego klubu nowemu właścicielowi – Salemowi Al Shamsiemu. W każdym razie po przejęciu klubu z Almerii i zmianach w zarządzie rozpoczęła się budowa zespołu, którego zadaniem było jak najszybsze awansowanie do La Liga. Niestety o ile szefostwo klubu ma rękę do transferów to niestety brak jej do szkoleniowców. W ciągu trzech lat przez ławkę przewinęło się aż 5 trenerów. Zaraz na początku Oscara Fernandez zamienił Pedro Emanuel, znany właścicielowi z prowadzenia klubu Al Taawoun w Arabii Saudyjskiej z którym w pierwszym i jedynym sezonie zdobył Puchar Króla, awansował do Azjatyckiej Ligii Mistrzów zajmując najwyższe miejsce w swojej historii w lidze – 3. Na ławce Indalicos nie wytrzymał długo bo już 5 listopada zastąpił go legendarny, były zawodnik Realu Madryt – Guti. W czerwcu 2020 roku była kolejna zmiana i jego miejsce zajął Mario Silva, były szkoleniowiec młodzieżówek Boavisty i FC Porto. Wytrzymał miesiąc bo 27 lipca już na ławce siedział Jose Gomes, kolejny Portugalczyk i znajomy właściciela z Arabii Saudyjskiej, a dokładnie z klubu Al Taawoun. Poszukiwania „nowego Mourinho" zakończyły się w kwietniu2021 roku i to o dziwo przed drugim z rzędu fiaskiem walki o awans w play-offach i trenerem został Joan Francesc Ferrer Sicilia czyli popularny Rubi. Hiszpan zrobił to co do niego należało i wprawdzie przegrał play-offy ale rok później bezpośrednio awansował do La Liga z pierwszego miejsca w tabeli. I pozostał na stanowisku na kolejny sezon, ale tutaj pojawia się pytanie – na jak długo? Nie da się ukryć, że Rubi do tuzów trenerskiego fachu, mówiąc delikatnie nie należy bo mimo już 20-letniego stażu szkoleniowego o sukcesy trudno, poza awansami do najwyższej klasy rozgrywkowej. W Primera Division spisuje się mizernie, co zresztą pokazują obecne wyniki bo mając całkiem niezły skład jak na beniaminka i pomimo naprawdę dobrego startu – 4 punkty po 3 meczach w tym remis z Elche na wyjeździe i wygranej u siebie z Sevillą (poza tym porażka u siebie z Realem Madryt 1-2 po naprawdę dobrej grzej), przyszła tradycyjna szara rzeczywistość, a więc kolejno porażki z Realem Valladolid na wyjeździe, u siebie z Osasuną oraz ostatnie w delegacji z Mallorcą. Wszystkie po 1-0. Jeśli Almeria ma się utrzymać to z kim ma zdobywać punkty jeśli nie z takim zespołami jak wyżej wspomniane trzy ekipy? Dziwne że właściciel klubu nie chce zatrudnić trenera z warsztatem i odpowiednią renomą tylko szuka jakichś dziwnych szkoleniowców, którzy raczej sukcesów mu nie przyniosą. Szczególnie że jak już wspomniałem skład jest naprawdę niezły, bardzo utalentowany i można z niego bardzo dużo wycisnąć. Jest to zaraz po Valencii i Txuri-Urdin najmłodszą drużyną w La Liga ze średnią wieku 25,3 lat i do tego naprawdę bardzo wzmocniona przed obecnym sezonem, mimo ze straciła na rzecz Realu Sociedad swojego najlepszego strzelca – Umara Sadiq'a, sprzedanego pod koniec letniej pretemporady za 20 mln euro. Tutaj aż się prosi o lepszego trenera niż Rubi bo teraz przejdziemy do transferów. Pierwszą rzeczą jaką zrobiły nowe władze Almerii to sieć skautów, którą została znacznie rozbudowana. Almeria ma współpracowników praktycznie wszędzie i już zaczyna zarabiać na swoich nabytkach i to spore pieniądze, a to zapewne początek. O ile wypalą bo niestety przy trenerze pokroju Rubiego mogą być z tym problemy. Sadiq został sprzedany jak już wspomniałem za 20 mln euro. Dwa lata temu kupiono go z Partizana za astronomiczną kwotę jak na Segunda Division – 9 mln euro. Zresztą mogli sobie na to pozwolić po sprzedaży do Benfiki – Darwina Nuneza za 34 mln euro (kupiony za ok. 5 - 15 mln zależy od źródła) oraz kolejnych 25 mln euro jakie zarobili po sprzedaży jego do Liverpoolu jako procent od kolejnego transferu. Jak widać inwestycja zwróciła się z dużą nadwyżką. Inną gwiazdą zespołu jest 21-letni belgijski skrzydłowy Largie Ramazanii, wyciągnięty dwa lata temu z rezerw ManUtd i to za darmo. Obecna wartość rynkowa to 10 mln euro. Już strzelił dwie bramki w La Liga, w tym jedną Sevilli a drugą Realowi Madryt i przed końcem okienka transferowego kilka klubów miało ochotę na jego usługi. Cena na pewno będzie sporo wyższa niż te 10 mln euro wartości rynkowej. To nie jedyny młody i utalentowany piłkarz w kadrze Rubiego. Tylko w tym sezonie na transfery wydano 37 mln euro co jak na klub jest sporo. Z Reims za 8 milionów przyszedł 20-letni napastnik El Bilal Toure, z Santosu 18-letni stoper Kaiky oraz 20-letni skrzydłowy Lazaro – obaj kosztowali po 7 mln euro. Kolejne euro wydano na napastnika Partizana, 18-letniego Marko Milovanovica (3,5 mln), 20-letniego środkowego pomocnika Gui Guedesa z Vitorii Guimares (3 mln), 23-letniego prawego obrońce Pozo z Sevilli (3 mln), a za darmo udało się ściągnąć 24-letniego prawego obrońcę Houboulanga Mendesa z Lorient oraz 19-letniego lewego defensora Arnau Solę z juniorów Barcelony (poszedł na wypożyczenie do Realu Murcia). To tylko transfery młodych zawodników z tego sezonu. Ale żeby grać skutecznie w Primera Division trzeba też tych doświadczonych i tutaj również nie zaniedbano niczego i jak na warunki Almerii ściągnięto co najmniej solidnych piłkarzy i to w sumie za bardzo niewielkie kwoty. Do ataku z Santosu przyszedł ograny na hiszpańskich boiskach Leo Baptistao, na skrzydło ściągnięto za darmo Adrianą Embarbę z Espanyolu, na środek pomocy z Levante przyszedł Gonzalo Melero, udało się wykupić stopera Srdjana Babica po wypożyczeniu z Crveny Zvezdy Belgrad a na bramkę przyszedł doświadczony Fernando Pacheco, jeden z jaśniejszych punktów Alaves w ubiegłym sezonie. Jeśli dodamy do tego już grających w Alemrii Rodrigo Ely'iego, również byłego stopera Alaves, skrzydłowego Lucasa Robertone kupionego rok temu za 6,5 mln euro z Velezu Sarsfield, Inigo Eguarasa, wychowanka Athletic i zbierającego dobre recenzje w Segunda Division, solidnego skrzydłowego Francisco Portillo czy też doświadczonego kapitana drużyny, środkowego pomocnika Cesara de La Hoza oraz kilku innych młodych i utalentowanych zawodników, to widać naprawdę spory potencjał w tym zespole i to że władze klubu akurat w tym temacie wiedzą co robią. I naprawdę jak już wyżej wspomniałem aż prosi się o lepszego trenera bo ta drużyna może z tymi zawodnikami osiągnąć naprawdę sporo, na pewno więcej niż tylko walka o utrzymanie, a na to się niestety póki co zanosi i to mimo naprawdę niezłych dwóch pierwszych spotkań. Kto wie więc ile Rubi da jeszcze radę pociągnąć na ławce trenerskiej bo nie będzie mu łatwo. Wyniki mówią same za siebie a arabski właściciel klubu raczej nie będzie miał sentymentów patrząc na to co robił z poprzednimi szkoleniowcami. I trudno mu się dziwić bo zainwestował pieniądze to raz a dwa to gołym okiem widać że wyniki kompletnie nie odzwierciedlają potencjału drużyny. No ale to być może niedaleka przyszłość ekipy z Estadio Mediterraneos, a przed nami pojedynek na San Mames gdzie Almeria przyjedzie powalczyć o punkty, na które na pewno ją stać by zdobyć. Trener Rubi w tym sezonie stawia na ustawienie 5-3-2 czasami przechodzące w 3-4-3. Z Osasuną u siebie próbował 4-3-3 ale z marnym skutkiem, ale chyba tylko dlatego że po prostu zespół przez większość pretemporady mało grał w ten sposób i nie miał jak tego wyćwiczyć. I tutaj się pojawia pytanie po co Rubi ustawia zespół defensywnie skoro ma wielu bardzo dobrych zawodników ofensywnych? I to właśnie jest problem tego szkoleniowca. Ramazani, Baptistao, Embarba, Lazaro, Portillo to skrzydłowi, ewentualnie boczni napastnicy a u Rubiego grają na szpicy ataku lub czasami jako cofnięci skrzydłowi. Melero, Robertone, De La Hoz to środkowi pomocnicy o inklinacjach ofensywnych dobrze radzący sobie za plecami napastników a jeśli już grają to przeważnie cofnięci. Poza tym przy ustawieniu 5-3-2 wystarczy tylko jeden defensywny pomocnik a Rubi wystawia często dwóch, co powoduje że w momencie przejścia do ataku często ma za mało zawodników z przodu. Tak więc na razie mało co wychodzi. Generalnie ustawienie 5-3-2 jest bardzo trudnym ustawieniem do zrealizowania by połączyć dobrze obronę z atakiem i zachować odpowiedni balans pomiędzy obydwiema fazami. Raczej to nie jest na głowę Rubiego. Inna sprawa że ostatnie trzy porażki z rzędu to być może reakcja zawodników na odejście Sadiqu, który został sprzedany zaraz po wygranej z Sevillą w trzeciej rundzie spotkań. Tyle że akurat brak napastnika nie powinien mieć aż takiego destruktywnego wpływu na zespół bo po pierwsze zastępstwo odpowiednie jest gdyż Almeria dysponuje jeszcze czterema snajperami w tym dwoma doświadczonymi i dwoma młokosami tak więc jest jak grać, a po drugie łatwiej wprowadzić napastnika do składu i zgrać go niż np. stopera czy defensywnego pomocnika gdzie dobre funkcjonowanie zespołu w tyłach musi wynikać z dobrego zgrania formacji. No ale to nie problem Athletic. W każdym razie efekt jest taki że Almeria zaliczyła trzy przegrane z rzędu i w dzisiejszym meczu Rubi jest pod presją by powalczyć o punkty a czy mu się to uda zobaczymy. Łatwo mieć nie będzie. Wydawało się że przez te dwa tygodnie przerwy na mecze reprezentacji popracuje spokojnie z zespołem by poprawić to co nie funkcjonowało ale niestety niewiele udało się zrobić. Powodem były absencje zawodników. Czterech pojechało na kadrę – Babić, Samu Costa, Ramazani i Toure a aż ośmiu miała różnego rodzaju kłopoty zdrowotne – Pozo, Centelles, De La Hoz, Melero, Rojas, Baptistao, Milovanović i Sousa. Rubiemu pozostało więc zaledwie 16 piłkarzy wliczając w to młodzieżowców, którzy uczestniczą w treningach pierwszej drużyny. Dalej nie było lepiej bo na początku obecnego tygodnia udało się przywrócić do zdrowia De La Hoza i Baptistao ale niestety wypadł stoper Chumi. Na szczęście kadrowicze wrócili w pełni zdrowi i są do dyspozycji trenera. Rubi pewnie postawi ponownie na ustawienie z pięcioma stoperami, tym bardziej że gra na wyjeździe gdzie priorytetem dla niego będzie zabezpieczenie własnej bramki. To też zła informacja dla Athletic, któremu niezwykle ciężko gra się przeciwko tak ustawionym drużynom gdyż musi zaatakować dużo większą liczbą zawodników jednocześnie uważając na kontrataki a Almeria dysponuje wieloma szybkimi zawodnikami z przodu. Pod prawdopodobną nieobecność Chumiego formację stoperów będą tworzyć zapewne Ely jako ten główny i dyrygujący całą obroną oraz Kaiky i Babic po bokach. Całość formacji powinni uzupełnić Akieme i Mendes. W drugiej linii również raczej będzie defensywnie i powinni pojawić się Eguaras i Samu Costa jako para defensywnych pomocników a rolę rozgrywającego i tego najbardziej wysuniętego będzie pełnić Robertone. W ataku zagrają szybcy i dobrzy technicznie Toure oraz Ramazani na których trzeba będzie bardzo uważać. Przeciwko drużynie Almerii przede wszystkim należy się wystrzegać głupich błędów np. takiego jaki miał miejsce w pojedynku z Espanyolem lub z Rayo bo jak podopieczni trenera Rubiego pierwsi strzelą bramkę to później może być trudno im wbić gola wyrównującego nie mówiąc już o zwycięskim trafieniu. Tym bardziej że wtedy zespół będzie mógł się skupić na tym co nie wymaga specjalnej finezji i taktyki, a więc kontrach z wykorzystaniem szybkich ofensywnych zawodników.

Miejsce w czubie tabeli, sporo punktów i bramek na pewno cieszą kibiców Los Leones dając sporą nadzieję że po kilku latach uda się powrócić do europejskich pucharów. Tyle że powoli zbliżają się mecze z tymi najlepszymi więc pojedynki z zespołami typu Almeria i to na swoim obiekcie trzeba po prostu wygrywać bez względu na to w jakim to będzie stylu. Ale nie będzie łatwo. Na szczęście zawodnicy wydają się być w dobrej formie i szczególnie mowa o tych kluczowych jak reprezentanci Inaki Williams, Unai Simon czy też młodziutki Nico Williams, który wrócił z pierwszego w swojej karierze powołania do kadry Hiszpanii gdzie spisał się naprawdę bardzo dobrze mając sporo udziału w kluczowej wygranej La Furia Roja nad reprezentacją Portugalii w Lidze Narodów. Zresztą nie byłoby tego zwycięstwa również bez Unaia Simona, który dokonywał cudów w bramce by piłka nie wpadła do siatki. Teraz dobrze by było żeby powtórzyć te wyczyny w pojedynkach ligowych bo tych będzie sporo w najbliższym czasie i zespoły będą grać bez przerwy już do rozpoczęcia mundialu w Katarze. Najważniejsze dla Valverde będą dwie sprawy. Pierwsza z nich to opanowanie plagi urazów która przetacza się przez drużynę, a drugi to sprowadzenie piłkarzy na ziemię zanim zrobią to przeciwnicy bo tylko w ten sposób ekipa z San Mames może zdobyć kolejne punkty, szczególnie z takim rywalem jak Almeria. Jeden przypadek z Espanyolem wystarczył, a teraz sytuacja jest podobna do tej sprzed kilku tygodni tylko w odwrotnej kolejności. Wtedy najpierw w bólach pokonano Valencię, a później sprano Cadiz, a teraz najpierw zlano Elche by później nie bez kłopotów pokonać Rayo. Dobrze byłoby wygrać po raz trzeci z rzędu, co nie zdarzyło się od ładnych kilku lat i w dobrych humorach przystąpić do pojedynku z Sevillą, który odbędzie się w przyszłą sobotę na Ramon Sanchez Pizjuan. Sytuacja kadrowa przed dzisiejszym meczem jest co najmniej dobra. Do treningów wrócili Vesga i niedomagający ostatnio De Marcos, Villalibre który przez większość tygodnia spędził przerabiając sesje treningowe z Xabim Clemente, który jest odpowiedzialny za przywracania zawodników do pełnej dyspozycji po mniejszych lub większych urazach. Na dzień dzisiejszy leczą się jedynie Vivian i Yuri bo w ostatnich dniach przed meczem wyzdrowieli jeszcze Belenziaga i Agirrezabala, którzy dostali zgodę lekarzy na dołączenie do drużyny i ewentualny występ w najbliższym meczu. Pozostał więc drugi aspekt a więc głowa i tutaj Valverde ze swoimi asystentami muszą mocno popracować by piłkarze nie poczuli się zbyt pewni siebie. Związany z tym jest inny element piłkarskiego rzemiosła a więc obrona, która wprawdzie straciła tylko 4 bramki i w tym ustępuje jedynie Barcelonie i Villarrealowi ale trzy z nich padły po koszmarnych błędach naszych defensorów. Porażka z Espanyolem to nieporozumienie Viviana z Yerayem, bramka Elche to głupota w obronie Viviana a z Rayo to z kolei babol Martineza. Trzy trafienia rywali, których można było spokojnie uniknąć, a jedno z nich kosztowało porażkę. W meczach z lepszymi zespołami takie rzeczy będą kosztowniejsze bo nie wszystko da się odrobić, a powtórek z rozrywki jak z Los Pericos na pewno nikt nie chce. Miejmy nadzieję że Valverde uczulił swoich piłkarzy na takie sprawy i oszczędzą nerwów swoim fanom jak również trenerowi. Zobaczymy jak będzie w meczu z Almerią. Txingurri na dzisiejszy mecz powołał następujących zawodników:
Bramkarze: Simon, Agirrezabala
Obrońcy: Martinez, Yeray, Paredes, De Marcos, Lekue, Capa, Balenziaga
Pomocnicy: Vesga, Berenguer, Sancet, Dani Garcia, Vencedor, Zarraga, Raul Garcia, Herrera
Napastnicy: Morcillo, Inaki Williams, Muniain, Nico Williams, Guruzeta, Villalibre.
Po raz pierwszy znalazło się miejsce dla Balenziagi, który od początku sezonu leczył kontuzję. Raczej jednak na pewno nie ma się co go spodziewać w pierwszej jedenastce i może wejdzie na boisku w drugiej części meczu gdy wynik miejmy nadzieję będzie już bezpieczny. Tak więc na lewej stronie zapewne zagra po raz kolejny Inigo Lekue. Poza tym skład raczej bez zmian w stosunku do poprzedniego meczu z Rayo, bo skoro coś działa to po co zmieniać, tym bardziej że póki co zespół rotacji nie potrzebuje na tym etapie rozgrywek.

Almeria na pewno będzie trudnym przeciwnikiem i wprawdzie statystyki nie grają, ale jak się im przyjrzymy to widać że nie jest jej po drodze z Los Leones. Ostatnie wygraną drużyna z Andaluzji zanotowała bardzo dawno bo 25 stycznia 2009 roku u siebie pokonując Athletic, prowadzonych wówczas przez Joaquina Caparrosa 2-1. Trenerem był wówczas Hugo Sanchez a bramki strzelali Juanma Ortiz i Kalu Uche dla gospodarzy oraz Del Olmo dla gości. Poza tym w kolejnych czterech meczach na Estadio Mediterraneos padł jeden remis (0-0) w sezonie 2013/2014 oraz trzy razy Almeria schodziła z boiska pokonana: 1-4 w sezonie 2009/2010 (Kalu Uche/Javi Martinez, Ustaritz, Llorente, De Marcos), 1-3 w 2010/2011 (Piatti/Muniain, Toquero, Orbaiz) oraz 0-1 w 2014/2015 (Etxeita). W meczach na San Mames było jeszcze gorzej dla Almerii bo w czterech meczach poniosła komplet porażek: 4-1 w sezonie 2009/2010 (Javi Martinez x2, Gabilondo, Llorente/Piatti), 1-0 w 2010/2011 (Llorente), 6-1 w 2013/2014 (Ibai x2, Rico, Herrera, Laporte Aduriz) oraz 2-1 w 2014/2015 (Etxeita, Rico/Balenziaga – samobójczy). Tyle wspomniane na wstępie statystyki ale każdy mecz jest inny a Baskowie ten po prostu muszą wygrać bo październik szykuje się emocjonujący gdyż Los Leones czekają starcia z Barceloną, Atletico, Sevillą i Villarrealem i tutaj o punkty może być ciężko, stąd im więcej nazbierają na teoretycznie słabszych zespołach tym lepiej.

To będzie specjalny mecz dla dwójki zawodników wywodzących się z Athletic. Naprzeciwko sobie stanął dwaj serdeczni przyjaciele – Iker Muniain i Inigo Eguaras. Obaj trenowali wspólnie w CD Txantrea, razem przybyli do Lezamy i razem mieszkali w rezydencji zawodników w Derio. Przez wiele lat trzymali się razem do czasu aż drogi Eguarasa z Athletic się rozeszły. Iker odbył krótką podróż do Primera Division, która Inigo zajęła niemal 10 lat, podczas których zaliczył stacje w Sabadell, Mirandes i Realu Saragossie i dopiero po podpisaniu umowy z Almerią udało mu się awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej. Szkoda że mimo niewątpliwie wielkiego talentu Eguaras nie zdołał się przebić w Athletic i stanowić o sile pierwszej drużyny, tak jak kiedyś stanowił o sile rezerw Bilbao Athletic w której był kapitanem.

Przewidywane składy:
Athletic: Simon – De Marcos, Yeray, Martinez, Lekue – Dani Garcia – Muniain, Sancet – Nico Williams, Inaki Williams, Berenguer.
Trener: Ernesto Valverde

Almeria: Fernando – Mendes, Kaiky, Ely, Babic, Akieme – Eguaras, Samu Costa – Robertone – Toure, Ramazani.
Trener: Rubi

Data: 30.09.2022 godz. 21.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53332)
Sędzia: Pulido Santana

Komentarze   

#1 Joxer 2022-09-30 21:14
Bracia Williams i 1-0.... brawo!
#2 Joxer 2022-09-30 21:20
I jazda dalej..... Sancet i 2-0!!!!
#3 Joxer 2022-09-30 22:11
Inaki po raz drugi.... 3-0 :)
#4 Joxer 2022-09-30 22:12
ajjj.....minima lny spalony.... dalej 2-0.... :/
#5 Joxer 2022-09-30 22:23
NICO WILLIAMS!!!!!!! !!.... 3-0!!!!!.....te raz chyba już prawidłowo ;)
#6 Joxer 2022-09-30 22:45
No nie, chłop w erze VAR zdziwiony takim karnym jak Vesdze prawie spodenki ściągnął.... ;)

Kara wymierzona... 4-0.... VESGA!!!!
#7 Joxer 2022-09-30 22:56
Znowu lekko, łatwo i przyjemnie.... znowu cztery bramki strzelone, tym razem zero strat i kolejne 3 oczka na koncie :)

You have no rights to post comments

Ostatni/poprzedni mecz

Następny mecz

Atletico - Athletic


 
-:-

 Data: 27.04.2024 godz. 21:00

Stadion: Civitas Metropolitano

Sędzia:

Finał Copa del Rey

Athletic - Granada

-:-

 Data: 19.04.2024 godz. 21:00

Stadion: San Mames

Sędzia: Iglesias Villanueva

Tabela ligowa

Nr. Drużyna Bramki Pkt
1. Barcelona 63 - 37 58
2. R. Madryt 49 - 19 56
3. Sevilla 39 - 29 47
4. Sociedad 45 - 33 46
5. Getafe 37 - 25 46
6. Atletico 31 - 21 45
10. Athletic 29 - 23 37
18. Mallorca 28 - 44 25
19. Leganes 21 - 39 23
20. Espanyol 23 - 46 20

Pełna tabela [click]

Shoutbox

Latest Message: 3 years, 7 months ago
  • Joxer : link do sparingu z Logrones: «link»
  • Joxer : Link do sparingu z Paderborn: «link»
  • Joxer : Dzisiaj mecz rezerw o 16.00. Transmisja pod tym linkiem: «link»
  • Joxer : Kto ma ochotę i czas to dzisiaj o 16.00 derby rezerw z Sociedad - link do transmisji: «link»
  • Joxer : Witamy :)
  • Sylas : Witam
  • Leones2 : Transmisja dzisiejszego meczu na Tvp Sport :)
  • Leones2 : A co odnośnie Kepy. Skoro nie pasują mu takie zarobki, chce być gwiazdą światowego formatu, jak to napisał Aitor zagrał w 34 spotkaniach, to ja bym go posadził na ławę(albo i tak zrobiłby to Real Madryt) i może się stać jak z Llorente, też mu coś nie pasowało, ( odszedł chyba za darmo), myślał że się bardziej rozwinię, ale się pomylił , i wędrował z klubu do klubu :D Jak Kepa odejdzie z Athletic, tylko dla kasy,to życzę mu z całego serca żeby było jak z Llorente.
  • Joxer : A co do Ganei to nie jest baskiem ale jest wychowankiem klubu z Kraju Basków i o ile mi wiadomo między 9 a 18 rokiem wychowywał się i trenował w Kraju Basków. Dzisiaj albo jutro jeszcze napiszę coś właśnie o Ganei bo Athletic bardzo się nim interesuje oraz o planowanych przedłużeniach kontraktów. No i jeszcze napiszę dość ciekawy moim zdaniem artykuł o dość niepokojącej decyzji jaką podjął Urrutia ocierającej się o sabotaż klubu.
  • Joxer : Nie no spoko :) Chciałbym częściej coś wrzucać ale zwykle jest tak że muszę z kilku artykułów robić jeden bo newsów o Athletic jest mało gdyż jest to bardzo hermetyczny klub i mało co się wydostaje na zewnątrz ;)

Guests are shown between [].

Only registered users are allowed to post

Reklama

 Jedyny polski serwis Los Leones

Benfica Lizbona
LeedsUtd.pl - Strona o Leeds United

Newcastle United