^Powrót na górę!

Zaloguj Zarejestruj

Login to your account

Username *
Password *
Remember Me

Create an account

Fields marked with an asterisk (*) are required.
Name *
Username *
Password *
Verify password *
Email *
Verify email *
Captcha *
Reload Captcha
Dzisiaj jest |

Odwiedza nas 14 gości oraz 0 użytkowników.

Ponad 43 tysiące kibiców, którzy w sobotni wieczór zamiast balować na urokliwej starówce Bilbao przybyło na San Mames by obejrzeć spotkanie z Rayo Vallecano na pewno nie żałowało ani jednego centa wydanego na bilet lub karnet. Zawodnicy obydwu zespołów zafundowali prawdziwe partidazo pełne zwrotów akcji, dramaturgii, pięknych akcji i ładnych bramek, niestety cześci z nich anulowanych po słusznych decyzjach VAR. Co najważniejsze Los Leones wygrali mimo tego, że przegrywali od 5 minuty 0-1 po bramce Trejo. Po kwadransie było już jednak 1-1 dzięki trafieniu Inaki Williamsa a do przerwy na prowadzenie swój zespół wyprowadzili Oihan Sancet i Nico Williams. W drugiej połowie rozmiary porażki zmniejszył w 81 minucie Radamel Falcao wprowadzając nerwową atmosferę na trybunach ale Baskom udało się utrzymać wynik do końca meczu i komplet punktów pozostał na La Catedral. Podopieczni trenera Valverde przez najbliższe dwa tygodnie będą okupować trzecie miejsce w tabeli z 13 punktami na koncie po 6 kolejkach ligowych, co jest najlepszym startem sezonu od 29 lat. Ostatni raz takie wyniki osiągnął z zespołem po 6 kolejkach Jupp Heynckes w 1993 roku i na koniec sezonu wylądował na 5 miejscu w tabeli. Za to takiego wyniku bramkowego po 6 starciach na początku sezonu kibice Athletic nie oglądali przez ostatnie 40 lat. Niezły jest też wynik po stronie straconych bramek bo 4 trafienia rywali plasują Los Leones na drugim miejscu za Barceloną i Villarrealem. I oby tak dalej.

To było również starcie Mistrza (Valverde) i Ucznia (Iraola), który mimo sporo mniejszego potencjału swojego zespołu napędził Txingurriemu sporo strachu i pokazał, że jest bardzo utalentowanym szkoleniowcem, a jego pomysł na piłkę może się podobać. Rayo zagrało naprawdę dobry mecz i ma prawo czuć się rozczarowane, że nie udało mu się wywieźć choćby punktu z San Mames, ale jeśli będzie grało tak dalej to na pewno zdobędzie ich sporo i nie powinno mieć problemów z utrzymaniem się, a może nawet powalczy o miejsce w górnej połowie tabeli.

Spotkanie zaczęlo się koszmarnie dla ekipy Athletic. Pierwsze ostrzeżenie w 3 minucie meczu Los Leones nieco zlekceważyli i ładnym strzałem sprzed pola karnego popisał się Isi Palazon, który uderzył bardzo nieprzyjemnie, piłka odbiła się przed Unaiem Simonem ale ten zdołał ją wyekspediować na rzut rożny. Drugiego już nie było. W 5 minucie meczu po fatalnym błędzie Inigo Martineza przed własnym polem karnym, piłkę przejął wychowanek Rayo - Camello, wpadł w obręb 16-stki i podał do nieobstawionego Trejo, który płaskim strzałem w długi róg bramki nie dał najmniejszych szans Simonowi. Konsternacja na trybunach i zaczęły wracać najgorsze koszmary Athletic a więc widmo kolejnej straty punktów na własnym boisku. Tyle, że tym razem Los Leones odrobili lekcję z przeszłości a bramka otworzyła ten mecz. Baskowie rzucili się do odrabiania strat i tym razem robili to skutecznie. W 9 minucie bardzo ładną bramkę strzelił Sancet, który wykorzystał zgranie głową Inigo Martineza w polu karnym i umieścił piłkę w górnym rogu bramki Dimitrievskiego ale VAR słusznie anulował trafienie bo w momencie centry po rzucie wolnym nasz stoper był na spalonym. W 11 i 12 minucie dwie świetne akcje przeprowadzili bracia Williams ale niestety bardzo niewiele zabrakło by gospodarze mogli cieszyć się z bramki. Najpierw Muniain podawał do Inakiego a ten wypatrzył Nico, który ładnie przymierzył ale portero gości zdołał obronić strzał a chwilę później to podawał młodszy Williams a starszy mimo niemal 100% sytuacji tradycyjnie spudłował. Na szczęście Inaki zrehabilitował się dwie minuty później. Dani Garcia posłał doskonałe podanie za plecy stoperów, zawodnik z nr 9 na koszulce bez problemów wygrał pojedynek biegowy z Lejeune i stanął oko w oko z Dimitrevski. Bramkarz wyszedł z bramki ale mimo tego że Inaki nieco za daleko wypuścił sobie piłkę to zdołał ją dopaść i uderzyć mocno w krótki róg bramki a futbolówka odbijając się od słupka wpadła do siatki. 1-1 na San Mames i mecz zaczynał się praktycznie od początku. W 18 minucie znowu dał o sobie znać Isi Palazon, który wypalił z dystansu w poprzeczkę. Po chwili akcja przeniosła się pod przeciwne pole karne gdzie kolejną doskonałą okazję miał Inaki Williams i wprawdzie Dimitrievski po jego uderzeniu wypuścił piłkę z rąk ale obrońcy zdołali wyjaśnić sprawę. W 24 minucie portero gości znowu został zatrudniony gdyż musiał wychodzić z bramki by uprzedzić szarżującego Inaki Williamsa, który usiłował dojść do nieco za silnego ale dobrze pomyślanego podania Ikera Muniaina. Minutę później Athletic miał rzut rożny, piłkę centrował Muniain doszedł do niej Inigo Martinez, który potężnie wypalił na bramkę ale ofiarna interwencja Oscara Valentina, którzy rzucił mu się pod nogi i ciałem zablokował strzał prawdopodobnie zapobiegła utracie bramki. W 28 minucie nie było jednak nikogo przy Sancecie, kto byłby w stanie zapobiec utracie gola. Muniał ładnie wypatrzył na lewej flance Berenguera, ten podciągnął do linii końcowej i podał na około 11 metr do podążającego za akcją Oihana, który płaskim, mierzonym strzałem w długi róg nie dał szans Dimitrievskiemu. 2-1 i remontada przy potężnej wrzawie fanów Los Leones. Rayo próbowało się odgryźć w 31 minucie gdy ładną akcję na skrzydle w wykonaniu Balliu próbował zakończyć uderzeniem Trejo, ale ofiarnie interweniował Yeray blokując ciałem strzał rywala. Athletic nie zamierzał czekać na to aż goście będą naciskać by odrobić straty i wyprowadził kolejny cios. Piłkę za linię obrony dostał Nico Williams, wyprzedził Lejenue, który usiłował uniknąć faulu gdyż był ostatnim obrońcą, i wyszedł sam na sam z Dimitrievskim. Nico spokojnie popatrzył, uderzył w długi róg nie dając bramkarzowi żadnych szans i podwyższył prowadzenie na 3-1. Piękna bramka ale i świetne podanie za linię obrony w wykonaniu bodajże Yeraya Alvareza. Nie minęła minuta a padła kolejna bramka, tym razem autorstwa starszego z braci Williams, który również dostał świetne prostopadłe podanie za plecy obrońców i wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem ale tym razem niestety VAR dopatrzył się minimalnego spalonego. W 42 minucie Berenguer próbował skopiować sytuację bramkową Nico Williamsa i podał do swojego kolegi na wolne pole ale tym razem nieco za mocno i wyjście Dimitrievskiego uratowało Rayo przed utratą bramki. Minutę przed upływem regulaminowego czasu gry Unai Simon wyłapał bardzo groźną centrę Balliu, który próbował ponowić akcję po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Isiego Palazona i strzale Lejeune. Pierwszą połową zakończyło mocne uderzenie Palazona z którym spore kłopoty miał Simona ale ostatecznie poradził sobie. 3-1 po pierwszej bardzo emocjonującej połowie meczu.

Kibice rozgrzani pierwszymi 45 minutami oczekiwali fajerwerków w drugiej części i je dostali choć w mniejszym stopniu bo nie było już tylu bramek ale emocji nie brakowało. Rayo musiało odrabiać straty i próbowało to robić, a Athletic kiedy tylko się dało kontrował. Już na początku kibice zobaczyli dwie ładne oskrzydlające akcje i centry w wykonaniu Balliu i Frana Garcii ale z obiema poradzili sobie stoperzy Los Leones. W odpowiedzi Baskowie skontrowali i bliski strzelenia gola na 4-1 był Inaki Williams po podaniu od Muniaina ale Dimitrievski sparował futbolówkę na rzut rożny. Kolejną genialną paradą popisał się bramkarza Rayo w 59 minucie spotkania przy kolejnej kontrze Los Leones. Piłkę na lewej flance dostał Berenguer, pognał skrzydłem w kierunku bramki i podał do idącego środkiem Muniaina, który uderzył na bramkę ale w sobie tylko znany sposób goalkeeper sparował strzał na rzut rożny. W 63 minucie Rayo strzeliło na 3-2. Muniain stracił piłkę w okolicach środka boiska osaczony przez dwóch rywali, futbolówkę dostał Isi Palazon, który prostopadłym podaniem uruchomił młodego Camello a ten wyszedł sam na sam z Simonem i mocnym uderzeniem w krótki róg trafił do siatki. Niestety dla Rayo interweniował VAR bo podobnie jak w pierwszej połowie Inaki tak teraz napastnik Błyskawic był na minimalnym spalonym. Podopieczni trenera Iraoli jednak nie składali broni i naciskali dalej, a Baskowie bronili się. W kolejnych minutach goście wywalczyli kilka rzutów rożnych i wolnych w okolicach pola karnego gospodarzy z których próbowali wykorzystać wzrost swoich środkowych obrońców oraz defensywnego pomocnika Pathe Cisse, który po jednym z takich dośrodkowań zdołał oddać groźne uderzenie głową na bramkę, ale na szczęście niecelne choć niewiele brakowało by poleciało w światło bramki. W 78 minucie kolejną setkę po doskonałej kontrze miał Muniain, któremu tym razem podawał Inaki Williams (świetne zagranie piętą do obiegającego kapitana Athletic) ale ponownie będący sam na sam z bramkarzem Iker nie dał rady wykorzystać sytuacji i górą był portero gości. W 79 minucie na boisku pojawił się Radamel Falcao, a to oznaczało że Rayo idzie na całość i będzie za wszelką cenę walczyło o remis. I trzeba przyznać że był to świetny ruch Iraoli bo po minucie Błyskawice przegrywały już tylko 3-2. Rayo zamknęło Athletic w iście hokejowym zamku, piłka trafiła na lewą flankę gdzie poszło dokładne dośrodkowanie w pole karne. El Tigre zwiódł ciałem Inigo Martineza, który myślał że ma go za swoimi plecami, a Kolumbijczyk wykonał natychmiastowy zwrot i wsadził nogę przed naszego stopera kierując piłkę w długi róg bramki Simona. Futbolówka po łuku i poza zasięgiem ramion Simona trafiła do siatki zmniejszając rozmiary porażki. Rayo miało 10 minut plus doliczony czas gry by spróbować wyrównać stan meczu. Goście próbowali naciskać do samego końca ale nie byli w stanie już nic więcej zdziałać gdyż Athletic mocno zwarł szyki i umiejętnie wybijał z rytmu podopiecznych trenera Iraoli. 3-2 i kolejne 3 oczka na konto Basków.

Druga wygrana z rzędu na pewno cieszy ale w drużynie jest trochę mankamentów. Przede wszystkim martwi forma Inigo Martineza. To był bardzo słaby mecz naszego stopera i najpewniejszego punktu drużyny w minionym sezonie. Być może trochę można zwalić na karb tego że długo był kontuzjowany i dopiero dochodzi do formy ale na takiego babola jakiego zaliczył w 5 minucie meczu to po prostu nie ma miejsca. Bramka Trejo idzie w zupełności na konto Martineza. Drugą Falcao również można zapisać na jego konto ale tutaj akurat tak bardzo nie można się czepiać bo może i El Tigre ma swoje lata i może nie jest w najwyższej formie ale instynktu strzeleckiego i doświadczenia, którymi może nadrobić pewne rzeczy odmówić mu nie można. Poza tym nie takich stoperów ma na rozkładzie jak Inigo Martinez. Po prostu tutaj wszystko zagrało idealnie na korzyść snajpera Rayo. Ale za pierwszą bramkę tak jak już pisałem należy się spora bura. Zresztą reszta jego interwencji również była niezbyt pewna i widać było nerwowość w poczynaniach ale miejmy nadzieję że to wraz z wzrostem formy minie. Drugim zawodnikiem który spisał się bardzo słabo był Iker Muniain. Pomijając już dwie setki które zepsuł to generalnie był mało widoczny a asysta drugiego stopnia przy golu Sanceta to zdecydowanie za mało jak na 90 minut gry. Tym bardziej że patrząc na statystyki to Rayo miało aż 62% posiadania piłki i to na boisku rywala co nie wystawia najlepszego świadectwa zespołowi, który powinien prowadzić grę. No chyba że taka była taktyka na ten mecz ale jakoś trudno w to uwierzyć. Poza tym raczej trudno mieć większe uwagi do pozostałych zawodników. Z tych mniejszych to może zbyt rzadkie włączanie się do akcji ofensywnych bocznych obrońców bo tym razem zarówno Oscar jak i Lekue jakoś atakowali z mniejszą chęcią i słabiej napędzali ataki zespołu. Tutaj jednak prędzej można uwierzyć, że taka była taktyka bo patrząc jak Athletic zdobywał bramki to można zauważyć pewną prawidłowość – wykorzystanie do perfekcji wysoko wysuniętej linii obrony Rayo oraz szybkości własnych napastników poprzez podanie za plecy obrońców, którzy nie mieli żadnych szans w ściganiu się czy to z braćmi Williamsami czy też Berenguerem. Generalnie widać w grze zespołu rękę Valverde i pomysł na grę. Powrót do ustawienia 4-2-3-1 z wprowadzonymi elementami taktyki 4-3-3 jaką gra Barca daje jak na razie bardzo dobre efekty. I oby tak dalej. Jedyne czego nie można zapominać to tego, że póki co Los Leones nie mierzyli się jeszcze z żadnym czołowym rywalem w rozgrywkach i nie wiadomo jak to tam zadziała. Tyle że europejskie puchary wygrywa się wygranymi właśnie nad takimi zespołami jak Rayo czy też nazwijmy to ogólnie – zespołami z miejsc poniżej czołówki La Liga a nie z Barceloną czy też Realem Madryt albo Atletico. Na razie Los Leones po 6 kolejkach mają na swoim koncie 13 oczek, co jest dobrym wynikiem i aż szkoda tych wpadek z Mallorcą czy też Espanyolem. Cieszy też skuteczność ataku zespołu, co w poprzednich sezonach było prawdziwym utrapieniem. Po meczach reprezentacji, w najbliższy piątek czeka kolejne starcie ze „słabeuszem" jakim jest Almeria i oby Los Leones kontynuowali passę wygranych, tym bardziej że mecz jest na San Mames bo później zaczynają się schody i pojedynki z Sevillą na Ramon Sanchez Pizjuan oraz przyjazd Atletico na San Mames.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Simon – De Marcos, Yeray, Martinez, Lekue – Sancet (65' Herrera), Dani Garcia – Nico Williams (79' Zarraga), Muniain (79' Morcillo), Berenguer (90' Paredes) – Inaki Williams (90' Raul Garcia).
Trener: Ernesto Valverde

Rayo: Dimitrievski – Balliu, Lejeune (79' Mumin), Catena, Fran Garcia – Comesana (69' Unai Lopez), Valentin (46' Pathe Ciss) – Isi Palazon, Trejo (90' Bebe), Alvaro Garcia, Camello (79' Falcao).
Trener: Andoni Iraola

Wynik: 3 – 2
Bramki: 14' Inaki Williams, 28' Sancet, 33' Nico Williams – 5' Trejo, 80' Falcao
Żółte kartki: Dani Garcia – Valentin, Pathe Ciss
Posiadanie piłki: 38% - 62%
Strzały: 14 – 11
Strzały celne: 7 – 2
Podania: 318 – 491
Faule: 13 – 13
Spalone: 3 – 3
Rzuty rożne: 2 - 7
Widzów: 43484
Sędzia: Mateu Lahoz

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus

You have no rights to post comments

Ostatni/poprzedni mecz

Następny mecz

Athletic - Villarreal


 
-:-

 Data: 14.04.2024 godz. 18:30

Stadion: San Mames

Sędzia: Cuadra Fernandez

Finał Copa del Rey

Athletic - Mallorca

(4)1:1(2)

 Data: 06.04.2024 godz. 22:00

Stadion: La Cartuja

Sędzia: Munuera Montero

Tabela ligowa

Nr. Drużyna Bramki Pkt
1. Barcelona 63 - 37 58
2. R. Madryt 49 - 19 56
3. Sevilla 39 - 29 47
4. Sociedad 45 - 33 46
5. Getafe 37 - 25 46
6. Atletico 31 - 21 45
10. Athletic 29 - 23 37
18. Mallorca 28 - 44 25
19. Leganes 21 - 39 23
20. Espanyol 23 - 46 20

Pełna tabela [click]

Shoutbox

Latest Message: 3 years, 7 months ago
  • Joxer : link do sparingu z Logrones: «link»
  • Joxer : Link do sparingu z Paderborn: «link»
  • Joxer : Dzisiaj mecz rezerw o 16.00. Transmisja pod tym linkiem: «link»
  • Joxer : Kto ma ochotę i czas to dzisiaj o 16.00 derby rezerw z Sociedad - link do transmisji: «link»
  • Joxer : Witamy :)
  • Sylas : Witam
  • Leones2 : Transmisja dzisiejszego meczu na Tvp Sport :)
  • Leones2 : A co odnośnie Kepy. Skoro nie pasują mu takie zarobki, chce być gwiazdą światowego formatu, jak to napisał Aitor zagrał w 34 spotkaniach, to ja bym go posadził na ławę(albo i tak zrobiłby to Real Madryt) i może się stać jak z Llorente, też mu coś nie pasowało, ( odszedł chyba za darmo), myślał że się bardziej rozwinię, ale się pomylił , i wędrował z klubu do klubu :D Jak Kepa odejdzie z Athletic, tylko dla kasy,to życzę mu z całego serca żeby było jak z Llorente.
  • Joxer : A co do Ganei to nie jest baskiem ale jest wychowankiem klubu z Kraju Basków i o ile mi wiadomo między 9 a 18 rokiem wychowywał się i trenował w Kraju Basków. Dzisiaj albo jutro jeszcze napiszę coś właśnie o Ganei bo Athletic bardzo się nim interesuje oraz o planowanych przedłużeniach kontraktów. No i jeszcze napiszę dość ciekawy moim zdaniem artykuł o dość niepokojącej decyzji jaką podjął Urrutia ocierającej się o sabotaż klubu.
  • Joxer : Nie no spoko :) Chciałbym częściej coś wrzucać ale zwykle jest tak że muszę z kilku artykułów robić jeden bo newsów o Athletic jest mało gdyż jest to bardzo hermetyczny klub i mało co się wydostaje na zewnątrz ;)

Guests are shown between [].

Only registered users are allowed to post

Reklama

 Jedyny polski serwis Los Leones

Benfica Lizbona
LeedsUtd.pl - Strona o Leeds United

Newcastle United