^Powrót na górę!

Zaloguj Zarejestruj

Login to your account

Username *
Password *
Remember Me

Create an account

Fields marked with an asterisk (*) are required.
Name *
Username *
Password *
Verify password *
Email *
Verify email *
Captcha *
Reload Captcha
Dzisiaj jest |

Odwiedza nas 17 gości oraz 0 użytkowników.

Kolejne 2 tygodnie to ostatni czas na mecze reprezentacji przed listopadowo-grudniowym mundialem w Katarze, ale zanim to nastąpi czeka nas pojedynek na San Mames w ramach 6 kolejki ligowej. Rywal z gatunku tych niezbyt wymagających ale potrafiących grać i sprawiać bardzo niemiłe niespodzianki czyli w skrócie dość niebezpieczny gdy podejdzie się do niego w podobnym stylu jak do pojedynku z Espanyolem, który powinien być przestrogą dla Basków. A kto będzie tym rywalem? Ekipa Andoniego Iraoli, a więc zaprzyjaźnione z Athletic Rayo Vallecano. Tyle że o przyjaźni na murawie raczej trzeba będzie zapomnieć bo obydwa zespoły mają swoje cele na ten sezon i ten mecz jest jednym ze środków do jego realizacji. Początek spotkania zaplanowano na sobotni wieczór, na godzinę 21.00 czyli po raz pierwszy w tym sezonie Los Leones zagrają w nazwijmy to "prime time". Mecz poprowadzi Mateu Lahoz.

W poprzedniej kolejce obydwa zespoły spisały się naprawdę dobrze gdyż zdobyły komplety punktów. Rayo podejmowało na własnym stadionie ekipę Valencii pod wodzą Gennaro Gattuso. Szybko zdobyta bramka, bo już w 5 minucie za sprawą Isi Palazona ustawiła to spotkanie. Podwyższych na 2-0 wypożyczony z Barcelony Nico Gonzalez, który trafił do własnej bramki. Ambitne Nietoperze walczyły do końca i w trzeciej minucie doliczonego czasu gry zmniejszyły rozmiary porażki za sprawą Diakhabiego. Na więcej nie starczyło już czasu. Baskowie z kolei swoje spotkanie rozgrywali w delegacji w Elche. Na Estadio Martinez Valero szybko wybili futbol z głowy gospodarzom aplikując im w pierwszej połowie aż 4 gole autorstwa Fernandeza, który trafił do własnej bramki oraz Sanceta, Nico Williamsa i Alexa Berenguera. Tym sposobem podopieczni trenera Valverde zdołali utrzymać się czubie tabeli zajmując 6 miejsce z 10 oczkami na koncie.

Rayo jak co sezon nie ma zbyt wygórowanych wymagań. Uniknięcie spadku i najlepiej ustabilizowanie swojej pozycji w La Liga to realne oczekiwania jak najbardziej do zrealizowania, a jeśli w sprzyjających okolicznościach uda się coś więcej to tylko będzie na plus. Poprzedni sezon jako beniaminek zaczęli z impetem mocno dobijając się do górnej połowy tabeli. Niestety w drugiej części sezonu mocno osłabli i ostatecznie zajęli 12 miejsce, co jak na pierwszy sezon po powrocie należy uznać co najmniej za dobry wynik. Tym bardziej że udało się awansować do półfinału Copa del Rey gdzie po zaciętej rywalizacji musieli uznać wyższość późniejszego triumfatora – Realu Betis Balompie. Zresztą patrząc na kadrę zespołu, fakt że grali najdłużej ze wszystkich w rozgrywkach bo przebijali się przez play-offy i mieli stosunkowo krótką przerwę między sezonami to wynik robi jeszcze lepsze wrażenie. Dodatkowo swoje zrobił Covid, który stał się prawdziwą plagą drużyny gdzie w pewnym momencie niemal połowa składu była chora i trzeba było odwołać bodajże 1 – 2 mecze, co na pewno odbiło się na formie drużyny bo akurat dla sportowców bazujących na wydolności taka choroba atakująca najczęściej układ oddechowy jest bardzo groźna mocno obniżając ich kondycję, co zresztą sami widzieliśmy w przypadku Athletic na przykładzie Yuriego, który słynie z „żelaznych płuc", a po chorobie przez miesiąc niemal mdlał na murawie po 45 minutach spotkania. Przed obecnym sezonem kluczem było zatrzymanie trenera Andoniego Iraoli oraz w miarę możliwości wzmocnienie zespołu bo jak wiadomo najtrudniejszy jest zwykle drugi sezon beniaminka gdzie już nikt go nie zlekceważy i wie co można się po nim spodziewać. Pierwszy z założonych planów został zrealizowany i mimo zainteresowania ze strony Athletic usługami swojej boiskowej legendy, Andoni zdecydował się zostać na Estadio Vallecas. I trzeba przyznać że dobrze zrobił bo wydaje się że klub spod Madrytu to dla niego idealne miejsce. Po pierwsze sprawdził się jako trener, a po drugie cały czas rozwija swoją karierę dokładając kolejne cegiełki nie tylko do umiejętności ale i budując swój sztab szkoleniowy z którym będzie chciał pracować. To ważne dla młodego trenera bo czasami rzucenie się na głęboką wodę może dużo kosztować i skończyć się źle mimo niewątpliwego talentu jaki już pokazał nasz były prawy obrońca. Andoni zarówno na boisku jako piłkarz jak i teraz jako trener jest niezwykle skromny i pokorny ale jednocześnie pełny wiary w swoje umiejętności, które miał naprawdę nietuzinkowe. Nie boi się ryzyka wychodząc z założenia że do odważnych świat należy, co czasem jeszcze mu nie wychodzi ale przecież ciągle się uczy i póki co wyciąga prawidłowe wnioski ze swoich błędów. Tak było po przygodzie z AEK Larnaca gdzie mu kompletnie nie wyszło. W Mirandes było o wiele lepiej a z Rayo jak na trzeci prowadzony zespół i potencjał klubu jest co najmniej dobrze. W Athletic był kapitanem zespołu i wie jak zdobyć uznanie szatni co na pewno pomaga mu w prowadzeniu drużyny. Poza tym nic nie ujmując Rayo ale przyszedł do niego gdy drużyna grała w Segunda Division więc miał szansę ją sobie zbudować i ułożyć bo niewielu zawodników w tej drużynie grało w Primera Division, a ich trener nie tylko grał tam ale i przez lata należał do jednych z najlepszych zawodników na swojej pozycji. Iraola stawia na technikę i ofensywną grę kombinacyjną, a więc tak jak sam grał i tego czego się nauczył obserwując Marcelo Bielsę oraz Ernesto Valverde. Wprawdzie jeszcze mu daleko do tych trenerów ale jest na dobrej drodze by się do nich zbliżyć umiejętnosciami. Na razie żeby najlepiej opisać to co można się spodziewać po Andonim to takiej ulepszonej wersji Paco Jemeza, a więc chyba ulubionego trenera w Rayo, więc może dlatego obecny szkoleniowiec Rayo dobrze się czuje na Vallecas a i kibice bardzo go lubią. A dlaczego ulepszonej? Ponieważ jego zespół o wiele lepiej broni mimo, że zdarzają się im się nie gorsze klopsy niż u Jemeza ale też gra bardzo ofensywnie i to bez względu na to z jakim gra rywalem, co na pewno podoba się fanom zespołu. Jeśli do tego dołożymy jeszcze całkiem niezłe przygotowanie taktyczne Iraoli to można powiedzieć że propozycja futbolu w wykonaniu jego zespołu na pewno będzie się podobać o ile oczywiście zawodnicy zrealizują jego założenia. Tak więc Rayo zrealizowało pierwszą część planu i trzeba było przejść do drugiej a więc wzmocnień. I tutaj niestety pojawiły się problemy. Z klubu po wypożyczeniach odeszło kilku zawodników – napastnicy Sergi Guardiola i Mamadou Sylla, skrzydłowy Martin Merquelanz, obrońcy Nikola Maras i Kevin Rodrigues. Do Eibaru na zasadzie wolnego transferu odszedł Luca Zidane a rozwiązano kontrakty z będącym cieniem własnego siebie z czasów swojej świetności Lassem Bangourą i Ivanem Arboledą. Udało się nadrobić prawie wszystkie straty bo do obrony ściągnięto stoperów Abdula Mumina z Vitorii Guimares (1,5 mln euro), Floriana Lejeune (wypożyczenie z Alaves) i lewego obrońcę Pepa Chavarrię z Saragossy (1,8). Na skrzydło przyszedł na zasadzie wolnego transferu Salvi Sanchez, na środek pomocy Unai Lopez a na bramkę doświadczony Diego Lopez z Espanyolu. Największe problemy sprawiło wzmocnienie ataku gdzie trudno było znaleźć kogoś w zasięgu finansowym Rayo. Wypożyczono młodego i utalentowanego Sergio Camello z Atletico, po wypożyczeniu do Teneryfy wrócił Andres Martin. Poza tym pozostał Radamel Falcao, któremu mimo wieku służy madryckie powietrze i dobrze się czuje na Estadio Vallecas. Tak więc na szpicy Rayo miało jednego odcinającego kupony od sławy weterana oraz dwóch młodych snajperów bez doświadczenia w Primera Division. Pozostałe pozycje jak na warunki Rayo były obsadzone naprawdę dobrze i dawały Iraoli naprawdę spore pole manewru. Szczególnie wyróżnia się tutaj druga linia z niezmordowanym Isi Palazonem czyli mózgiem zespołu oraz Santi Comesaną czyli płucami drużyny. Przyzwoicie wygląda defensywa ale niestety atak to totalna posucha. Stąd do końca okienka Rayo za wszelką cenę szukało jakiegoś snajpera, co mu się w końcu udało ale niestety dokumentacja przyszła do siedziby LFP odrobinę za późno i transfer został anulowany. A trzeba przyznać że jak na swoje możliwości ekipa Błyskawic zakontraktowała naprawdę dobrego snajpera bo mowa tutaj o Raulu de Tomasie z Espanyolu, który nie dość że przez całą letnią pretemporadę był kontuzjowany to jeszcze pokłócił się z trenerem Diego Martinezem i władzami Papużek i chciał za wszelką cenę odejść. Niestety w tym okienku transferowym nie wyszło ale Rayo nie zrezygnowało i 13 września dopięło swego płacąc astronomiczną jak na siebie kwotę 8 mln euro (+ 3 mln zmiennych) i pobijając swój rekord transferowy (Alvaro Garcia z Cadiz w 2018 r. za 5 mln euro). Problem jest tylko taki że do stycznia zawodnika grać nie może i póki co poza dojściem do zdrowia i wspólnymi treningami nic więcej nie może dać drużynie. Tak więc Iraola musi poczekać kilka miesięcy i radzić sobie z tym co ma w ataku. Ale trzeba przyznać że transfer dobry bo wynegocjować niemal trzykrotnie niższą kwotę niż wartość rynkowa zawodnika to spory sukces i raczej klub na tym na pewno nie straci. Tak więc Tomas nie zagra przez kilka miesięcy i nie tylko w meczu z Athletic nie zobaczymy go na murawie San Mames. Ale nawet z tak mizernym napadem Rayo radzi sobie nieźle. Remis z Barceloną na wyjeździe na inaugurację to wynik ponad oczekiwania. Później wygrana w delegacji z Espanyolem i można powiedzieć że start był co najmniej niezły. Niestety później okazało się że bez skutecznego napastnika gra się ciężko a do tego Iraola chyba trochę przeszacował bo przegrał u siebie z grającą bardzo wyrachowany i konserwatywny futbol Mallorcą (0-2). Porażkę z Osasuną na El Sadar trudno uznać za wtopę bo szczególnie u siebie ekipa z Pampeluny jest bardzo groźna, ale już dobrym wynikiem była wygrana z Valencią u siebie 2-1. 7 punktów po 5 meczach to i dużo i mało bo patrząc na klasę rywali i możliwości zespołu. No ale sezon trwa dalej i trzeba grać a Rayo naprawdę prezentuje się dobrze. Najlepszym wyznacznikiem tego mogą być powołania na kadrę gdzie aż 6 zawodników wyjedzie na niemal półtorej tygodnia i są to bramkarze Dimitrievski (Północna Macedonia) i Morro (Hiszpania U-21), obrońca Balliu (Albania), pomocnik Ciss (Senegal), skrzydłowy Bebe (Cape Verde), i napastnicy Falcao (Kolumbia) i Camello (Hiszpania U-21). Przed nami więc mecz na San Mames a tutaj Iraoli nie będzie na pewno łatwo. Na szczęście kolejne trzy mecze to szansa na punkty gdyż po spotkaniu z Los Leones czeka Błyskawice podjęcie u siebie Elche, wyjazd do Almerii i pojedynek na Vallecas z Getafe czyli zespołami jak najbardziej w zasięgu drużyny Iraoli czy to na swoim stadionie czy też nawet na wyjeździe. W dzisiejszym spotkaniu trener nie będzie mógł liczyć na trójkę kontuzjowanych zawodników – bramkarza Diego Lopeza, skrzydłowego Salvi Sancheza oraz napastnika Andresa Martina. Na szczęście to nie są niezbędni zawodnicy i jak już wyżej wspomniałem poza atakiem wybór trener ma spory. Iraola gra systemem 4-2-3-1 przechodzącym w 4-3-3 więc można powiedzieć że idealnie kopiuje obecnego trenera Athletic Ernesto Valverde. W sumie trudno się dziwić bo to m.in. uczył się od niego swojego fachu przez lata grając pod jego kierunkiem czy to w ekipach młodzieżowych Athletic czy też w pierwszym zespole. Do tego należy dołączyć dużą wymienność pozycji zawodników Rayo oraz przechodzenie w ataku często na system 3-3-1-3, gdzie defensywny pomocnik pełni często rolę stopera, a co już cechuje bardziej futbol made in Bielsa. Można powiedzieć że na każdym kroku widać powiązania Andoniego z obydwoma trenerami, którzy odbili największe piętno na jego karierze i grze wykorzystując maksymalnie jego możliwości. Podobieństwa do gry pewnych zawodników Athletic widać w ruchach i stylu gry jego podopiecznych – Isi Palazon bardzo przypomina sposobem gry Muniaina, Oscar Trejo grający na pozycji ofensywnego pomocnika – Oscara de Marcosa z czasów Bielsy (podwieszony za napastnikiem grający na całej szerokości boiska), Santi Comesana – Andera Herrerę (box to box) a Ciss czy też Valentin – Iturraspe. I w sumie dobrze bo dzięki temu Rayo może się podobać i patrzy się na ich grę naprawdę z przyjemnością. I miejmy nadzieję że tak samo będzie na San Mames gdzie zafundują kibicom dobry futbol a Iraola udowodni że jego miejsce w przyszłości jest na ławce trenerskiej Athletic. A w jakim składzie wyjdzie ekipa Rayo? W bramce powinien stanąć Dimitrivski, w obronie Lejeune i Catena na środku oraz Fran Garcia i Balliu na bokach. W drugiej linii obok Comesany zagra ktoś z dwójki Valentin – Ciss jako bardziej cofnięty środkowy pomocnik. Przed nimi trójka ofensywnych zawodników – Isi Palazon, Trejo i Alvaro Garcia, którzy będą wspierać najbardziej wysuniętego Camillo. To chyba najmocniejszy skład na jaki stać Rayo oczywiście nie uwzględniając Raula de Tomasa, który zagra dopiero od stycznia. Athletic będzie musiał zwrócić szczególną uwagę i ograniczyć poczynania Isi Palazona a więc motoru napędowego oraz mózgu ekipy z Vallecas. Również gra na skrzydłach i stałe fragmenty gry to mocna strona Błyskawic tak samo jak pressing. Słabe strony to obrona, która wciąż popełnia błędy i miejmy nadzieję, że Athletic je wykorzysta.

Porażka z Espanyolem na własnym obiekcie mocno podrażniła Los Leones, którzy w kolejnym meczu srogo się zrewanżowali na Bogu ducha winnej ekipie Elche. Dwa zwycięstwa wyjazdowe z rzędu to coś zupełnie nie pasujące do ekipy z Bilbao, które zwykle srodze męczyła się w delegacji. No ale niestety gdzieś trzeba nadrabiać to co się traci na własnym obiekcie. Mimo dość łatwego kalendarza podopieczni trenera Valverde już stracili na San Mames 5 oczek i wprawdzie obecny bilans nie jest zły bo zdobycie w 5 spotkaniach 10 punktów to co najmniej wynik przyzwoity ale niedosyt pozostaje, ze względu na postawę na swoim boisku. No ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, a trzeba się po prostu wziąć do pracy i wygrać z ekipą Rayo m.in. dlatego by odzyskać zaufanie kibiców po ostatniej przegranej. A nie będzie to łatwe bo ekipa z Estadio Vallecas lubi sprawiać niespodzianki tak gdzie można się tego najbardziej spodziewać ale również umoczyć w sytuacji gdzie wydaje się to po prostu niemożliwe. Tak więc miejmy nadzieję że Los Leones podejdą to tego meczu jak najbardziej poważnie bo to będzie klucz do wygranej w tym pojedynku. Niestety zbytnia pewność siebie po kilku dobrych spotkaniach i wygranych to bardzo smutna i niedopuszczalna przypadłość jaka trapi ekipę z San Mames. To nie jedyna przypadłość, z którą musi sobie poradzić trener Valverde. Druga to kontuzje, która niestety nader często dotykają Athletic. Wydawało się że po ostatnich absencjach będzie ju tylko lepiej i zawodnicy szybko zapomną o urazach. Jest niestety inaczej bo trener Xabi Clemente ma mnóstwo pracy. Do Balenziagi, Yuriego i Vesgi dołączył tym razem Vivian, który skręcił kostkę i czeka go być może dłuższa przerwa od piłki oraz bramkarz Agirrezabala. Tym samym Txingurri pozostanie z zaledwie dwoma stoperami pierwszego składu a więc Yerayem i Martinezem, których wspierać będzie grający na co dzień w rezerwach Aitor Paredes. I to dobrze bo w meczu z Elche nie zagrał Yeray, który dostał grypy ale na szczęście szybko wyzdrowiał i po weekendzie dołączył do zespołu, gdyż inaczej w składzie byłoby tylko dwóch nominalnych stoperów. Na szczęście do dyspozycji będzie również Ander Herrera, który być może dostanie szansę debiutu w pierwszej drużynie po przyjściu z PSG. Brak drugiego bramkarza nie będzie problemem bo Aitor Iru już udowodnił że potrafi bronić i jako rezerwowy bez problemu sobie poradzi. Tak więc po piątkowym treningu Valverde zdecydował się na następujące powołania:
Bramkarze: Simon, Iru
Obrońcy: Martinez, Lekue, De Marcos, Yeray, Capa, Paredes
Pomocnicy: Berenguer, Sancet, Dani Garcia, Vencedor, Zarraga, Raul Garcia, Herrera
Napastnicy: Morcillo, Inaki Williams, Muniain, Nico Williams, Guruzeta, Villalibre.
Jedyne braki to te związane z kontuzjami. Jeśli chodzi o skład to będzie jedna zmiana a mianowicie Viviana zastąpi Yeray. Po raz pierwszy też w tym sezonie przed kibicami Athletic wystąpi Inigo Martinez, którego przez całe lato łączono z Barceloną i zresztą dalej się łączy gdyż gazety rozpisują się o tym że właściwie jest już dogadany z Blaugraną na przyszły sezon. To na razie jedynie pogłoski ale być może coś jest na rzeczy gdyż póki co Athletic zwleka z zaoferowaniem nowego kontraktu zawodnikowi, więc możliwe że władze Los Leones również mają pewne informacje w tym temacie. No ale to melodia przyszłości a przed nami ważny mecz z Rayo i miejmy nadzieję że Martinez pokaże się w nim z dobrej strony.

Mecz z Rayo będzie wyjątkowym wydarzeniem dla Oscara De Marcosa, który dostanie szansę zagrania po raz 350 w koszulce Los Leones w meczu ligowym. Łączna liczba spotkań jest większa bo zamyka się liczbą 461 ale wynik warty odnotowania bo dający mu 13 miejsce w klasyfikacji historycznej i drugie wśród obecnie grających zawodników Athletic za Ikerem Muniainem, który ma na swoim koncie 389 rozegranych pojedynków.

Faworytem tego meczu na pewno będzie Athletic, choć lekceważenie Rayo może się źle skończyć bo póki co zespół Iraoli zdobył więcej punktów na wyjeździe (4) niż u siebie (3). Dużo o tym może powiedzieć Barcelona, która na inaugurację sezonu na Nou Camp tylko zremisowała bezbramkowo z Błyskawicami a była o krok od porażki bo drużyna z Estadio Vallecas miała kilka sytuacji do zdobycia bramki. Rayo na pewno się nie przestraszy i nie zamuruje bramki, a że gra wysoko pressingiem to każdy błąd w obronie może się źle skończyć. No i przede wszystkim nie można zlekceważyć jednak słabszego rywala bo na jego ławce siedzi osoba, która zna Athletic na wylot i potrafi świetnie przygotować zespół do tego meczu o czym Los Leones boleśnie przekonali się rok temu gdy w doliczonym czasie gry Falcao zapewnił komplet oczek swojej drużynie właśnie w meczu na San Mames. Jeśli to się uda to można myśleć o zwycięstwie bo obrona nie jest najsilniejszą bronią naszego rywala, a że gra wysoko to pole do popisu powinni mieć atakujący Los Leones bazujący na szybkości, którzy oby byli skuteczni. No i druga sprawa to jak najmniej interakcji z arbitrem tego meczu – Mateu Lahozem, który delikatnie rzecz ujmując nie jest „najszczęśliwszym" arbitrem dla Basków bo prowadził aż 38 spotkań zespołu z San Mames z których tylko 8 zakończyło się wygraną a 5 razy zespół zanotował remis. 25 spotkań to niestety porażki a dodatkowo pokazał aż 107 żółtych kartek i aż 9 czerwonych. Chociaż z drugiej strony ostatni prowadzony przez niego mecz Los Leones to wygrana w ubiegłym sezonie nad Atletico 2-0 i miejmy nadzieję że to jest dobry prognostyk przed tym meczem.

Przewidywane składy:
Athletic: Simon – De Marcos, Yeray, Martinez, Lekue – Dani Garcia – Sancet, Muniain – Nico Williams, Inaki Williams, Berenguer.
Trener: Ernesto Valverde

Rayo – Dimitrievski – Balliu, Lejeune, Catena, Fran Garcia – Valentin, Comesana – Isi, Trejo, Alvaro Garcia – Camello.
Trener: Andoni Iraola

Data: 17.09.2022 godz. 21.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53332)
Sędzia: Mateu Lahoz

You have no rights to post comments

Ostatni/poprzedni mecz

Następny mecz

Atletico - Athletic


 
-:-

 Data: 27.04.2024 godz. 21:00

Stadion: Civitas Metropolitano

Sędzia:

Finał Copa del Rey

Athletic - Granada

-:-

 Data: 19.04.2024 godz. 21:00

Stadion: San Mames

Sędzia: Iglesias Villanueva

Tabela ligowa

Nr. Drużyna Bramki Pkt
1. Barcelona 63 - 37 58
2. R. Madryt 49 - 19 56
3. Sevilla 39 - 29 47
4. Sociedad 45 - 33 46
5. Getafe 37 - 25 46
6. Atletico 31 - 21 45
10. Athletic 29 - 23 37
18. Mallorca 28 - 44 25
19. Leganes 21 - 39 23
20. Espanyol 23 - 46 20

Pełna tabela [click]

Shoutbox

Latest Message: 3 years, 7 months ago
  • Joxer : link do sparingu z Logrones: «link»
  • Joxer : Link do sparingu z Paderborn: «link»
  • Joxer : Dzisiaj mecz rezerw o 16.00. Transmisja pod tym linkiem: «link»
  • Joxer : Kto ma ochotę i czas to dzisiaj o 16.00 derby rezerw z Sociedad - link do transmisji: «link»
  • Joxer : Witamy :)
  • Sylas : Witam
  • Leones2 : Transmisja dzisiejszego meczu na Tvp Sport :)
  • Leones2 : A co odnośnie Kepy. Skoro nie pasują mu takie zarobki, chce być gwiazdą światowego formatu, jak to napisał Aitor zagrał w 34 spotkaniach, to ja bym go posadził na ławę(albo i tak zrobiłby to Real Madryt) i może się stać jak z Llorente, też mu coś nie pasowało, ( odszedł chyba za darmo), myślał że się bardziej rozwinię, ale się pomylił , i wędrował z klubu do klubu :D Jak Kepa odejdzie z Athletic, tylko dla kasy,to życzę mu z całego serca żeby było jak z Llorente.
  • Joxer : A co do Ganei to nie jest baskiem ale jest wychowankiem klubu z Kraju Basków i o ile mi wiadomo między 9 a 18 rokiem wychowywał się i trenował w Kraju Basków. Dzisiaj albo jutro jeszcze napiszę coś właśnie o Ganei bo Athletic bardzo się nim interesuje oraz o planowanych przedłużeniach kontraktów. No i jeszcze napiszę dość ciekawy moim zdaniem artykuł o dość niepokojącej decyzji jaką podjął Urrutia ocierającej się o sabotaż klubu.
  • Joxer : Nie no spoko :) Chciałbym częściej coś wrzucać ale zwykle jest tak że muszę z kilku artykułów robić jeden bo newsów o Athletic jest mało gdyż jest to bardzo hermetyczny klub i mało co się wydostaje na zewnątrz ;)

Guests are shown between [].

Only registered users are allowed to post

Reklama

 Jedyny polski serwis Los Leones

Benfica Lizbona
LeedsUtd.pl - Strona o Leeds United

Newcastle United