Niestety nie udało się młodym Baskom pod wodzą Jona Solauna wygrać finału Copa de Campeones. Rywal, którym była katalońska FC Barcelona okazał się o wiele za silny wygrywając 2-0. To nie były dobre zawody w wykonaniu naszej ekipy JuvenilA ale nie było też tak, że byli tylko tłem dla rywali bo kilka razy mocno zagrozili Blaugranie, ale szkoda że głównie w końcówce meczu i to przy stanie 1-0 a nie jak był jeszcze remis. Niestety trzeba przyznać że Barca zasłużenie wygrała i okazała się najlepsza w całym turnieju zgarniając główną nagrodę a więc najważniejszy puchar w futbolu młodzieżowym. A przed naszymi młodymi zawodnikami teraz ważniejsze wyzwanie a więc wejście do dorosłego futbolu, gdyż aż 11 z nich trafi zapewne do Basconii i zagra już w poważniejszej piłce.

Jak już wspomniałem nie był to jakiś rewelacyjny mecz ze strony naszej drużyny. Ekipa Jona Solauna dała się zepchnąć do głębokiej obrony w okolicach pola karnego. Dla rosłych i silniejszych fizycznie Basków ciężko było grać ze słabszymi fizycznie ale bardzo szybkimi, zwinnymi i do tego bardzo dobrze wyszkolonymi technicznie zawodnikami z Barcelony. Stąd też pojedynek mniej więcej do 70 minuty był dość jednostronny bo jedni nacierali z pasją a drudzy dość umiejętnie przerywali ich akcje ofensywne. Niestety raz obronie nie udało się nadążyć za rywalami ale i akcja była pierwszej klasy. W 23 minucie meczu Fermin Lopez podał do Victora Barbery a ten z pierwszj piłki piętą odegrał do wchodzącego w pole karne Alexa Valle. Ten mimo asysty obrońcy zdołał oddać strzał pomiędzy nogami wychodzącego Penalvera i piłka znalazła się w siatce. Trochę tutaj błąd popełnił nasz młody goalkeeper bo to wyjście z bramki nie było konieczne bo boczny obrońca wracał za zawodnikiem Barcy i była spora szansa na zneutralizowanie strzału. A tak czubkiem buta napastnik rywali zdołał przechytrzyć piłkarzy Athletic. Bramka niestety nie zmieniła nic w sposobie gry Los Leones i dalej dominowała Blaugrana ale o ile zawodnicy z Katalonii ładnie operowali piłką, pokazywali doskonałą technikę i ciekawe akcje to niewiele z nich wynikało bo defensywa była w miarę mocna i nie dopuszczała do większego zagrożenia. Dopiero od 70 minuty gdy Barca straciła siły do głosu doszli podopieczni trenera Solauna, którzy siedli na rywala w polu karnym i mieli 2 – 3 doskonałe sytuacje do wyrównania. Gole mogli i w zasadzie powinni strzelić Pena i Alba. Bardzo dobre okazje mieli Vicandi (x2), Bita i Rezola ale spudłowali. Za to rywale już ostatniej minucie doliczonego czasu gry przeprowadzili akcję pieczętującą wygraną. Fermin Lopez zaatakował lewym skrzydłem, minął naszego defensora i pognał samotnie na bramkę gdzie niemal z zerowego kąta umieścił piłkę w siatce koło wychodzącego Penalvera, który tym razem popełnił oczywisty błąd bo o ile przegrać pojedynek sam na sam z rywalem to nie jest nic strasznego ale dać sobie wbić piłkę prawie z zerowego kąta w krótki róg odsłaniając go zupełnie to już wina bramkarza. Szkoda bo portero zaliczył naprawdę świetny turniej a tutaj przydarzyły mu się takie klopsy. Cóż szkoda tej porażki ale dla tych chłopców to i tak olbrzymi sukces i miejmy nadzieję że przekują go na dobre występy w wyższych kategoriach wiekowych a w przyszłości w pierwszej drużynie Athletic bo kilka talentów w tym zespole jest w tym tak potrzebni zespołowi napastnicy.

Składy:
Barcelona: Astralaga – Miki Juanola (67' Munoz), Almeida, Chadi Riad (46' Arnau Casas), Alex Valle – Casado, Aleix, Ilias (89' Jorge) – Estanis (5' Saidou), Victor Barbera, Juanda (67' Fermin).
Trener: Oscar Lopez

Athletic: Penalver – Arenal (46' Alba), Dunabeitia, Sollano, Santamaria – Santolaya (86' Rezola), Bita – Badiola (78' Aimar Pena), Erlantz Palacin (57' Leitzu Garcia) – Marin (46' Vicandi).
Trener: Jon Solaun

Wynik: 2 – 0
Bramki: 23' Calle, 90' Fermin Lopez
Żółte kartki: Juanola, Saidou, Ilias – Arenal, Bita
Sędzia: Garcia Navas