^Powrót na górę!

Zaloguj Zarejestruj

Login to your account

Username *
Password *
Remember Me

Create an account

Fields marked with an asterisk (*) are required.
Name *
Username *
Password *
Verify password *
Email *
Verify email *
Captcha *
Reload Captcha
Dzisiaj jest |

Odwiedza nas 21 gości oraz 0 użytkowników.

Pech, nieskuteczność czy wreszcie brak napastnika z prawdziwe zdarzenia oraz przysłowiowy „dzień konia" bramkarza rywali– te rzeczy można odmieniać przez wszystkie przypadki przy okazji zespołu Los Leones. I dlatego mecz z Los Ches zakończył się niestety ale zaledwie remisem choć powinien i właściwie miał obowiązek zakończyć się wygraną nad rywalem z Estadio Mestalla. Niestety tak się nie stało i prezent w wykonaniu Realu Sociedad jaki otrzymała ekipa Marcelino, czyli porażka odwiecznego rywala, nie został wykorzystany i udało się zmniejszyć dystans do 6 miejsca do czterech oczek na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek. A mógł i powinien wynosić zaledwie 2 oczka. O ile do Basków można mieć pretensje za słabiutką pierwszą połowę to już w drugiej zagrali świetne zawody i wypracowali sobie w zasadzie 4 setki ale niestety w żaden sposób piłka nie chciała trafić do siatki rywali a i bramkarz Valencii popisał się świetnymi interwencjami ratując swój zespół przed porażką. Zdobyty punkt pozwolił jednak awansować Los Leones na 7 miejsce w tabeli dzięki lepszemu bilansowi spotkań z Villarealem, który jutro rozegra pojedynek z Sevillą. Trzeba jednak dalej walczyć o kolejne wygrane bo awans przynajmniej do Ligi Konferencji jest na wyciągnięcie ręki.

O pierwszej połowie można powiedzieć że się odbyła. No poza tym że na murawie trwała ostra młócka bo zawodnicy nie oszczędzali się, grali dość ostro i szczególnie goście – dość brzydko. W przypadku ekipy Los Ches trochę to nie dziwi bo w końcu na ławce trenerskiej siedzi Jose Bordalas, którego zespołu raczej nie słynął w finezji ale twardego i bardzo nieprzyjemnego dla rywali futbolu. I tutaj też taki zaprezentowali. Jedyny raz kiedy kibicom mocniej zabiły serca miał miejsce w 22 minucie kiedy Mamardashviliemu uciekła piłkę po kolizji z Williamsem, futbolówka trafiła do Raula Garcii, którego strzał Gruzin obronił ale z dobitką pośpieszył Inaki i.... nie trafił na pustą bramkę. Na szczęście dla naszego zawodnika sędzia odgwizdał spalonego choć to i tak marne pocieszenie.

Druga część meczu była o wiele lepsza bo podopieczni trenera Marcelino ruszyli do żwawszych ataków i dość szybko mogło to zaprocentować o ile Athletic miałby zamiast Inakiego Williamsa prawdziwego snajpera z krwi i kości. W 55 minucie Inaki dostał świetne podanie na wolne pole i wyszedł sam na sam z bramkarzem. Niestety koszmarnie wykończył akcję i portero rywali zdołał wybić piłkę na rzut rożny. To była zdecydowanie najlepsza akcja tego meczu, która powinna zakończyć się bramką. Zresztą Athletic zaprezentował cały wachlarz zmarnowanych akcji bo sam starszy z braci Williamsów miał jeszcze dwie doskonałe okazje do zdobycia bramki ale najpierw z kilku metrów nie trafił w piłkę dośrodkowywaną przez Yuriego a pod koniec meczu jego główkę w niewiarygodny sposób obronił Mamardashivili. Doskonałą okazję zmarnował też Villalibre, którego uderzenie głową po centrze Muniaian wylądowało na poprzeczce. Mniej szczęścia miał Vesga, którego obrońcy zostawili samego na 6 metrze, a piłkę na głowę idealnie dostarczył mu Berenguer. Niestety nasz pomocnik w 100% sytuacji uderzył minimalnie niecelnie. Valencia swoją jedyną okazję do zdobyczy bramkowej miała w 66 minucie kiedy Soler z rzutu wolnego dośrodkował na około 11 metr a tam najwyżej wyskoczyć Uros Racić, ale na szczęście uderzył minimalnie niecelnie. Poza tym przez większość czasu dominował Athletic i raz po raz zagrażał bramce Valencii ale niestety bez powodzenia, choć trzeba przyznać że Baskowie szturmowali pole karne do ostatniej sekundy spotkania. Niestety zabrakło tej minimum jednej bramki by uszczęśliwić wszystkich fanów Los Leones.

W tym meczu zabrakło tylko jednego – bramki dla Athletic, na którą podopieczni trenera Marcelino bezwzględnie zasłużyli. Niestety za „zasługi" meczu się nie wygrywa a liczy się to co w siatce. I tam nie trafiło nic. Ten mecz pokazał po raz kolejny że z Williamsa nie będzie już napastnika i można dać sobie spokój z łudzeniem się iż w końcu Inaki zaskoczy na szpicy. Dwie zmarnowane setki, nie trafienie na „pustaka" (przy spalonym w pierwszej połowie) i kiepskie strzały z pola karnego, które lądowały wprost w rękach bramkarza. Owszem Inaki raz na jakiś czas może popisać się świetnym meczem i trafić kilka bramek w sezonie ale raczej nie ma szans na to by regularnie zdobywał ich po kilkanaście nie mówiąc już o przekroczeniu bariery 20 trafień. No ale jak się marnuje trzy setki w meczu to tak to wygląda. Jeśli chodzi o pozostałych zawodników to trudno im cokolwiek wytknąć. Zagrali dobrze ale niestety zabrakło tej jednej bramki by uznać ten mecz w ich wykonaniu co zdecydowanie podniosłoby ocenę całego zespołu. Obrona zagrała na zero z tyłu i do większego zagrożenia nie dopuściła. Druga linia robiła co do niej należy i mocno ograniczyła poczynania rywali. W drugiej połowie po wejściu kreatywnych zawodników mocniej napędzała atak i Vencedor do spółki z Muniainem kilka razy ciekawie rozprowadzili ataki ale zabrakło wykończenia. Vesga harował od pola karnego do pola karnego i szkoda że swojego dobrego występu nie zakończył zdobyczą bramkową mając ku temu doskonałą okazję. Nico Williams mocno szarpał prawą flanką ostro testują młodego Vazqueza i też miał swoją szansę na zdobycz bramkową ale niestety przestrzelił. Dobrze operowały obydwa skrzydła i grający na nich boczni obrońcy. Zarówno De Marcos jak i Yuri bardzo chętnie włączali się do akcji ofensywnych i stwarzali przewagę w bocznych sektorach. Szczególnie Yuri często zapuszczał się w pole karne Valencii i momentami zabrakło szybciej podjętej decyzji o dośrodkowaniu by otworzyć swoim kolegom drogę do bramki. Dobre też były zmiany trenera Marcelino. Berenguer zaraz po wejściu na murawę mógł zaliczyć asystę w a samej końcówce po stracie Alderete zabrakło mu trochę szczęścia i zgubił piłkę próbując przedostać się w pole karne. Vencedor, który zmienił Daniego Garcia całkiem nieźle radził sobie na rozegraniu i próbował pchać akcje do przodu nie tylko uruchamiając braci Williamsów ale i czasami przytomnie rozciągając grę na boki. Całkiem dobrze wprowadził się Villalibre, któremu niewiele zabrakło do zdobyczy bramkowej (rywali uratowała poprzeczka) oraz popisał się genialnym zagraniem piętą wypuszczając na wolne pole Yuriego. O Berenguerze już wspominałem. Naprawdę szkoda straconych punktów ale trzeba walczyć dalej. Już w środę pojedynek na Los Carmenes z Granadą i miejmy nadzieję że Los Leoens zagrają co najmniej tak dobrze jak z Valencią a dołożą do tego odrobinę skuteczności w ataku.

Mecz z Valencią był spotkaniem nr 496 Ikera Muniaina w barwach Los Leones. Tym sposobem zrównał się co do liczby występów z Piru Gainzą. Przed nim są już tylko Susaeta (507 spotkań), Iraola (510), Etxeberria (514), Txetxu Rojo (541) oraz Iribar (614).

Z kolei dla Raula Garcii spotkanie na San Mames było 551 pojedynkiem w La Liga, co stanowi póki co trzeci wynik w historii rozgrywek. Rulo wyprzedził tym meczem Raula Gonzaleza z Realu Madryt a przed nim są Joaquin (597) oraz Zubizarreta (622).

Niestety w tym meczu poza marnowanymi sytuacjami nie popisał się Inaki Williams. Za protesty wobec sędziego dostał żółta kartkę, która jest jego czwartą w obecnych rozgrywkach (otrzymał również przeciwko Rayo, Atletico i Realowi Madryt). Jeśli otrzyma kolejną będzie musiał pauzować jeden mecz co oznacza przerwanie serii spotkań w La Liga, która póki co zamyka się okrągłą liczbą 230 kolejnych pojedynków w których wystąpił. Jeśli nawet otrzyma żółtą kartkę w ostatnim meczu przeciwko Sevilli to również będzie musiał pauzować z pierwszym meczu nowego sezonu, co również oznacza przerwanie serii spotkań.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Simon – De Marcos (83' Petxarroman), Yeray, Martinez, Yuri – Nico Williams (65' Berenguer), Dani Garcia (46' Vencedor), Vesga (81' Zarraga), Muniain – Raul Garcia (65' Villalibre), Inaki Williams.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Valencia: Mamardashvili – Folquier, Paulista (45' Guillamon), Alderete, Diakhaby, Vazquez – Correia, Soler (90' Jesus Santiago), Musah (66' Racic), Ilaix (66' Guedes) – Maxi Gomez.
Trener: Jose Bordalas

Wynik: 0 – 0
Żółte kartki: Yeray, De Marcos, Unai Simon – Diakhaby, Ilaix, Guillamon
Czerwona kartka: Guillamon – za dwie żółte
Posiadanie piłki: 59% - 41%
Strzały: 10 – 4
Strzały celne: 5 – 1
Podania: 460 – 321
Faule: 13 – 22
Spalone: 3 – 0
Rzuty rożne: 4 - 2
Widzów: 41091
Sędzia: Diaz de Mera Escuderos

You have no rights to post comments

Ostatni/poprzedni mecz

Następny mecz

Real Madryt - Athletic


 
-:-

 Data: 31.03.2024 godz. 21:00

Stadion: Santiago Bernabeu

Sędzia:

Poprzedni mecz

Athletic - Alaves

-:-

 Data: 16.03.2024 godz. 21:00

Stadion: San Mames

Sędzia: Muniz Ruiz

Tabela ligowa

Nr. Drużyna Bramki Pkt
1. Barcelona 63 - 37 58
2. R. Madryt 49 - 19 56
3. Sevilla 39 - 29 47
4. Sociedad 45 - 33 46
5. Getafe 37 - 25 46
6. Atletico 31 - 21 45
10. Athletic 29 - 23 37
18. Mallorca 28 - 44 25
19. Leganes 21 - 39 23
20. Espanyol 23 - 46 20

Pełna tabela [click]

Shoutbox

Latest Message: 3 years, 7 months ago
  • Joxer : link do sparingu z Logrones: «link»
  • Joxer : Link do sparingu z Paderborn: «link»
  • Joxer : Dzisiaj mecz rezerw o 16.00. Transmisja pod tym linkiem: «link»
  • Joxer : Kto ma ochotę i czas to dzisiaj o 16.00 derby rezerw z Sociedad - link do transmisji: «link»
  • Joxer : Witamy :)
  • Sylas : Witam
  • Leones2 : Transmisja dzisiejszego meczu na Tvp Sport :)
  • Leones2 : A co odnośnie Kepy. Skoro nie pasują mu takie zarobki, chce być gwiazdą światowego formatu, jak to napisał Aitor zagrał w 34 spotkaniach, to ja bym go posadził na ławę(albo i tak zrobiłby to Real Madryt) i może się stać jak z Llorente, też mu coś nie pasowało, ( odszedł chyba za darmo), myślał że się bardziej rozwinię, ale się pomylił , i wędrował z klubu do klubu :D Jak Kepa odejdzie z Athletic, tylko dla kasy,to życzę mu z całego serca żeby było jak z Llorente.
  • Joxer : A co do Ganei to nie jest baskiem ale jest wychowankiem klubu z Kraju Basków i o ile mi wiadomo między 9 a 18 rokiem wychowywał się i trenował w Kraju Basków. Dzisiaj albo jutro jeszcze napiszę coś właśnie o Ganei bo Athletic bardzo się nim interesuje oraz o planowanych przedłużeniach kontraktów. No i jeszcze napiszę dość ciekawy moim zdaniem artykuł o dość niepokojącej decyzji jaką podjął Urrutia ocierającej się o sabotaż klubu.
  • Joxer : Nie no spoko :) Chciałbym częściej coś wrzucać ale zwykle jest tak że muszę z kilku artykułów robić jeden bo newsów o Athletic jest mało gdyż jest to bardzo hermetyczny klub i mało co się wydostaje na zewnątrz ;)

Guests are shown between [].

Only registered users are allowed to post

Reklama

 Jedyny polski serwis Los Leones

Benfica Lizbona
LeedsUtd.pl - Strona o Leeds United

Newcastle United