Przed nami ostatni mecz 2021 roku i przyśpieszone spotkanie z drugiej rundy z kolejki nr 21, która przypada na weekend, w którym Athletic będzie rozgrywał mecz Superpucharu Hiszpanii. Dzisiejszy rywal również gra w tym turnieju rozgrywanym w Arabii Saudyjskiej a jest nim Real Madryt. Spotkanie zapowiada się pasjonująco ale będzie też miało w sobie pewien dramatyzm. Athletic po niesamowitej wygranej z Betisem, odniesionej w dość dramatycznych okolicznościach przed własną publicznością ma chęć na więcej. Z kolei Królewscy czują na plecach oddech Sevilli a każda strata punktów spowoduje że rywal zbliży się na odległość jednej wygranej. Dramatyzm tego meczu polega na tym że drużyny będą mocno zdekompletowane, głównie przez zakażenia koronawirusem, który niestety nie oszczędza zawodników. Szczęście w nieszczęściu jest takie że kolejne zawody odbędą się dopiero za niespełna dwa tygodnie więc jest szansa że wszyscy wyzdrowieją. Początek dzisiejszego spotkania o godzinie 21.30 a poprowadzi je Soto Grado.

W poprzedniej kolejce obydwa zespoły grały u siebie. O wiele lepiej swoje spotkanie wspominają Baskowie, którzy po naprawdę świetnym meczu pokonali u siebie Betis 3-2 dzięki dwóm trafieniom Inaki Williamsa oraz bramce Oscara De Marcosa. Gole dla Betisu strzelali Juanmi oraz Fekir. Dzięki tej wygranej Los Leones przerwali passę 8 meczów bez wygranej. Królewscy mieli łatwiejszego rywala bo było nim, zajmujące odległą pozycję w tabeli, Cadiz FC. Mimo sporej przewagi, nie udało im strzelić ani jednej bramki, tak samo zresztą jak i rywalom, tak więc mecz zakończył się podziałem punktów.

Trzy tygodnie po pierwszym w tym sezonie pojedynku pomiędzy obydwoma zespołami mamy kolejny i podobnie jak w poprzedniej sytuacji jest to mecz przeniesiony. Wtedy było to zaległe spotkanie z 9 kolejki ligowej a teraz wybiegamy trochę przed szereg bo mecz będzie rozegrany awansem 21 kolejki ligowej, która nominalnie odbędzie się w połowie stycznia. Wtedy Athletic może się ponownie zmierzyć z Realem Madryt o ile wcześniej pokona inny zespół z Madrytu – Atletico, z którym zmierzy się w półfinale Superpucharu Hiszpanii. Oczywiście Królewscy muszą przejść swoją przeszkodę jaką będzie ekipa Barcelony ale przy formie i kadrze zespołu z Santiago Bernabeu to powinna być formalność gdyż Blau Grana obecnie zupełnie nie przypomina drużyny, która byłaby w stanie walczyć o cokolwiek poza awansem do Ligi Mistrzów a i to może być ciężkie patrząc na formę innych kandydatów. No ale to nie problem Ancelottiego i jego podopiecznych, którzy wydają się pewnie zmierzają do tytuł najlepszej drużyny w Hiszpanii. Wprawdzie dzielnie próbuje gonić ich Sevilla FC, która chyba jako jedyna dysponuje składem, trenerem i formą pozwalającym na wytrzymanie tempa Królewskich ale raczej trudno przypuszczać że będzie stanowić realne zagrożenie. Szczególnie że Sevilla notuje częsciej wpadki i o wiele trudniej przychodzą jej wygrane niż Los Blancos. Najlepszym przykładem jest odpadnięcie przez Andaluzyjczyków z Ligi Mistrzów. Wprawdzie Real też miał kłopoty ale ostatecznie udało mu się awansować. Pytanie jeszcze jak rozwinie się sytuacja z wirusem w Realu, który powoli staje się sporym problemem. Na pewno miał wpływ na mecz z Cadiz gdzie nie zagrało kilku zawodników. Teraz sytuacja jest jeszcze gorsza bo kolejni mają problemy z covid. Patrząc jakie problemy przeżywał po nim Yuri Berchiche, który 2 miesiące dochodził do siebie to może być spory kłopot. Najlepszym przykładem tutaj jest Luka Modrić, który wprawdzie po zakażeniu ma wynik negatywny a więc wyzdrowiał ale bardzo źle się czuje i nawet nie ćwiczy z kolegami tylko siedzi w domu z rodziną. Jego występ w dzisiejszym meczu nawet nie był brany pod uwagę. Z powodu covida już przed meczem z Cadiz nie mogli grać Łunin, Marcelo, Rodrygo, Bale i Asensio. Ostatnio źle się poczuł Isco, który ma objawy koronawirusa i dopiero ostatni test dał odpowiedź że jednak jest zakażony. Przed meczem z Athletic poza Isco jeszcze jeden zawodnik uzyskał dodatni test – Alaba i też wykluczyło go to z dzisiejszego meczu. Ale nie tylko covid dziesiątkuje szeregi zespołu bo w poniedziałkowych i wtorkowych zajęciach nie brał udziału Dani Carvajal oraz Ceballos, którzy spędzili całe przedpołudnie na siłowni,. Na razie nie wiadomo czy to jakieś urazy czy może specjalna sesja treningowa na wzmocnienie mięśni z powodów przeciążeniowych. W każdym razie jego też nie będzie w meczu z Athletic. Ostatnim nieobecnym będzie Casemiro. Tym razem jednak powodem nie są sprawy zdrowotne a dyscyplinarne. W weekend zawodnik zaliczył upomnienie nr 5 w La Liga przerywając faulem taktycznym kontrę Cadiz. Tak więc łącznie liczba braków zamyka się aż 11 nazwiskami. To na pewno potężne osłabienie drużyny. Stąd też nadzieja w młodych piłkarzach z Castilli, którzy trenowali wraz z zespołem i mogą liczyć na powołania. Najczęściej ćwiczyli Toni Fuidias, Miguel Gutierrez, Antonio Blanco i Peter Federico. Z dobrych wieści to do zdrowia wrócił Mariano. Trener Ancelotti miał więc spory problem przy powołaniach bo szczątkową kadrę musiał uzupełnić młodzieżowcami. Udało mu się skompletować skład 21 zawodników w tym trzech bramkarzy a lista tych, którzy polecieli do Bilbao prezentuje się następująco:
Bramkarze: Courtois, Fuidias, Diego,
Obrońcy: Militao, Vallejo, Nacho, Mendy, Rafa Marin, Miguel Gutierrez,
Pomocnicy: Kroos, Valverde, Lucas Vazquez, Camavinga, Blanco, Arribas, Peter
Napastnicy: Benzema, Hazard, Vinicius, Jović, Mariano.
No w zasadzie jeszcze rano taka była bo okazało się tuż przed wylotem, że w nocy źle się poczuł Arribas i ostatecznie z podejrzeniem covid-19 pozostał w domu, czym okroił i tak już wąską kadrę. Klub teraz czeka na wynik testu PCR. W zasadzie pewnymi występu mogą być Courtois na bramce, Militao na środku defensywy, Mendy i Lucas Vazquez po bokach obrony, Kroos, Valverde i Camavinga w drugiej linii oraz Benzema i Vinicius w ataku. Pozostaje obsada drugiego stopera oraz jednego z atakujących. Jeśli chodzi o tylną formację to wybór jest pomiędzy Vallejo a Nacho i raczej ten ostatni zagra u boku Militao. W ataku wybór jest większy i w zasadzie zagrać może praktycznie każdy z pozostałych trzech napastników.

Olbrzymi ciężar spadł z serca zawodników Athletic. Po serii 8 spotkań bez wygranej w końcu udało się zdobyć komplet punktów w naprawdę dramatycznym meczu. Radość piłkarzy była wprost nie do opisania. Trudno się dziwić bo w tym meczu zajrzało im w oczy widmo porażki i kolejny mecz zaliczony do rubryki tych niezłych ale „pechowych". Bo poza niewątpliwie słabymi meczami wiele z nich to po prostu popis nieskuteczności i zwykłego pecha pod bramką rywala a nie samej gry. Najlepszym przykładem jest tutaj choćby poprzedni mecz z Królewskimi na Santiago Bernabeu gdzie byli zespołem lepszym, mieli więcej okazji do zdobycia bramki i powinni ten mecz wygrać ale to co wyprawiali pod bramką Courtoisa było po prostu niesamowite. Podobnie było zresztą z Sevillą i o mało co również z Betisem. Miejmy nadzieję że teraz Baskowie pójdą za ciosem i pokonają odwiecznego rywala. Okazja wydaje się wyborna bo Królewscy będą mocno osłabieni. Niestety nie ominie to również ekipy Athletic, której również nie omijają problemy z covid-19. Do już chorych Simona i Inigo Martineza dołączyli Alex Berenguer i Jokin Ezkieta. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że obaj to rezerwowi a więc skład nie zostanie dodatkowo osłabiony. Pozostaje mieć nadzieję że to ostatnie zakażenia w zespole i zawodnicy zdołają się wykurować do meczu z Osasuną, który odbędzie się 2 stycznia. Może też kilku zdoła się wykurować z kontuzji albo nadrobią zaległości treningowe po urazach. A tych jest póki co czterech, którzy mają szansę być do dyspozycji szkoleniowca od początku roku – Vivian, Villalibre, Yuri i Nolaskoain. W każdym razie trener Marcelino też miał spore kłopoty z powołaniami przed dzisiejszym meczem ale raczej mniejsze niż włoski szkoleniowiec Realu. W zasadzie musiał zastąpić tylko czterech piłkarzy - covidowców, bo pozostała czwórka jest nieobecna już dłuższy czas. W porównaniu do spotkania z Betisem do zespołu dołączyli dwaj piłkarze, którzy zmienili Berenguera i Ezkietę i są to Ander Iru, portero rezerw oraz napastnik Nico Serrano. Marcelino opóźnił podanie listy powołanych na dzisiejszy do mecz do dzisiejszego ranka a prezentuje się ona następująco:
Bramkarze: Agirrezabala, Ander Iru
Obrońcy: Petxarroman, Nunez, Yeray, Lekue, Capa, Balenziaga, Paredes
Pomocnicy: Vesga, Sancet, Dani Garcia, Vencedor, De Marcos, Zarraga, Raul Garcia
Napastnicy: Inaki Williams, Muniain, Morcillo, Nico Williams, Nico Serrano.
W składzie być może zajdą niewielkie zmiany w porównaniu do pojedynku z Verdiblancos. Przede wszystkim na prawej stronie obrony być może zagra De Marcos gdyż ostatnio Lekue nie jest w najwyższej formie zaliczając jej spory dołek. Z kolei Oscar prezentuje się co najmniej dobrze a jego wejście w niedzielnym meczu dało zwycięską bramkę. Kolejna potencjalna zmiana to atak gdzie w miejsce Raula Garcii może pojawić się Oihan Sancet. Oczywiście do drugiej linii powinien wrócić Dani Garcia w miejsce Mikela Vesgi.

Jeśli nie teraz to kiedy? Tak osłabionego Realu Madryt Baskowie już raczej nie podejmą na swoim stadionie. Czy są jednak faworytem tego spotkania? Raczej nie bo Królewscy i Ancelotti to uznana marka a ci którzy wybiegną w podstawowej jedenastce zespołu to na niektórych pozycjach absolutny światowy top. Do tego mieszanka talentu, młodości a także rutyny. Trener na ławce też nie jest „zielony" i wie z czym się to je i jak poradzić sobie w takiej sytuacji. Często też jest tak że drużyna im bardziej osłabiona i grająca w rezerwowym składzie tym bardziej zdeterminowana i głodna zwycięstwa. Często też wychodzi jej wszystko. Baskom też takie mecze się zdarzały, że teoretycznie skład, który nie gwarantował na papierze nawet punktu zagrał dobre spotkanie i wywalczył cenny remis będąc o krok od wygranej. Los Leone stać na zdobycz punktową z Królewskimi, szczególnie że już w pierwszym meczu na Santiago Bernabeu byli blisko by skarcić kilka razy drużynę Blancos i zdobyć bramki. Zawiodła skuteczność i brak szczęścia. Wtedy zakończyło się porażką 1-0 po golu Benzemy i właściwie jednej jedynej akcji. Miejmy nadzieję że tym razem szczęście będzie po stronie gospodarzy, drużyna zagra przy tym dobrze w tyłach a Courtois przepuści przynajmniej jeden strzał podopiecznych trenera Marcelino. Wtedy być może uda się podreperować kiepską statystykę na San Mames w ostatnich meczach z Królewskimi, którzy wygrali 4 z ostatnich 6 pojedynków, notując przy tym jeszcze 2 remisy.

Przewidywane składy:
Athletic: Agirrezabala – De Marcos, Yeray, Nunez, Balenziaga – Nico Williams, Vencedor, Dani Garcia, Muniain – Inaki Williams, Raul Garcia.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Real Madryt: Courtois – Lucas Vazquez, Vallejo/Nacho, Militao, Mendy – Kroos, Valverde, Camavinga – Hazard, Benzema, Vinicius.
Trener: Carlo Ancelotti.

Data: 22.12.2021 godz. 21.30
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53332)
Sędzia: Soto Grado