^Powrót na górę!

Zaloguj Zarejestruj

Login to your account

Username *
Password *
Remember Me

Create an account

Fields marked with an asterisk (*) are required.
Name *
Username *
Password *
Verify password *
Email *
Verify email *
Captcha *
Reload Captcha
Dzisiaj jest |

Odwiedza nas 116 gości oraz 0 użytkowników.

Prawdziwy rollercoaster zafundowali swoim fanom zawodnicy Los Leones i zapewne nikt kto przyszedł na San Mames nie żałuje nie tylko spędzonych tam około dwóch godzin ale i pieniędzy na bilet. Los Leones po kapitalnym meczu wygrali z Betisem 3-2 i przełamali niemoc w spotkaniach ligowych, w których nie wygrali już od października gdy pokonali na La Catedral drużynę Villarrealu. Nie tylko Athletic przełamał swoją niemoc ale i Inaki Williams, który dwukrotnie trafił do siatki rywala najpierw wyprowadzając swój zespół na prowadzenia a później wyrównując stan meczu na 2-2. Gole dla Verdiblancos strzelali Juanmi oraz Fekir. Strzał dający trafienie nr 3 i jednocześnie komplet punktów padł w 89 minucie spotkania a jego autorem, przy wydatnej pomocy obrońcy rywala od którego odbiła się piłka, był Oscar de Marcos. Pierwszy komplet punktów od 8 spotkań stał się faktem i miejmy nadzieję że będzie to przełamanie nie tylko jeśli chodzi o wygrane ale i strzelanie na bramkę rywala.

Kibice ledwo rozsiedli się na trybunach a już zrywali się z miejsc z okrzykiem radości na ustach. 60 sekund zajęło Baskom rozmontowanie obrony Betisu. Prostopadłe podanie na wolne posłał Iker Muniain, Williams wyszedł sam na sam z bramkarzem i z zimną krwią trafił do siatki obok wychodzącego Ruiego Silvy. Akcja zupełnie jak nie Inakiego, który takie okazje partolił nagminnie. Początkowo jednak wydawało się że nic z tego nie będzie bo boczny sędzia podniósł chorągiewkę wskazując spalonego. Na szczęście tym razem zareagował VAR i po sprawdzeniu Gil Manzano wskazał na środek boiska ku uciesze strzelca bramki, jego kolegów z zespołu i kibiców. Niestety radość trwała krótko bo już w 6 minucie na tablicy wyników pojawił się remis. Athletic zupełnie niepotrzebnie cofnął się na własną połowę i uczynił to zbyt głęboko. Na tyle że rozgrywający Betisu mieli zbyt dużo swobody w drugiej linii. Skończyło się na tym że świetnie na prawej flance znalazł się Canales, kompletnie niepilnowany dostrzegł wbiegającego lewym skrzydłem w pole karne Alexa Moreno i posłał długie i celne dośrodkowanie. Boczny obrońca Betisu próbował uderzyć w długi róg ale świetnie ustawiony Arrizabalaga zdołał sparować piłkę, tyle że za siebie a tam na długim rogu stał niepilnowany Juanmi, który trafił do pustej siatki. Koszmarny błąd Lekue, który zgubił krycie Alexa Moreno i kolejny Yeraya, który widział gdzie idzie piłka, widział rywala i nawet nie próbował wślizgiem wybijać futbolówki, która była jak najbardziej w jego zasięgu. Początek meczu iście piorunujący i zapowiadający niesamowite emocje. Baskowie mogli za chwilę odpowiedzieć kolejną bramką. Williams świetnie urwał się prawym skrzydłem, dośrodkował w pole karne ale Bartra w ostatniej chwili wyczyścił pole karne przed nadbiegającymi zawodnikami Los Leones. To jednak nie był koniec akcji bo z rzutu rożnego dośrodkował Muniain, idealnie w tempo wyszedł Nunez, który na 6 metrze od bramki praktycznie sam wyskoczył do główki. Niestety Nunez to nie Martinez i zamiast do siatki piłka poszybowała w trybuny. W 10 minucie Athletic powinien odzyskać prowadzenie. Strzał Juanmiego został zablokowany w polu karnym Athletic i poszła świetna kontra dwóch braci Williams. Inaki pognał lewą flanką, wpadł w pole karne i posłał podanie w kierunku bramki do swojego brata, który i próbował wślizgiem wcisnąć futbolówkę do siatki ale zabrakło mu dosłownie milimetrów by zmienić to lotu piłki. Im dłużej trwał jednak mecz tym przewagę zyskiwał Betis. Na szczęście jednak niewiele z tego wynikało. W 22 minucie obrońcy Athletic dwa razy wybijali piłkę z pola karnego, która wracała pod nogi podopiecznych trenera Pellegriniego aż w końcu trzecie podejście do strzału, w tym przypadku Alexa Moreno zakończyło się obok bramki Agirrezabali. I to właściwie było na tyle w pierwszej połowie bo niestety Athletic miał trudności z wyjściem z własnej połowy gdyż Betis błyskawicznie odzyskiwał piłkę, grając na olbrzymiej intensywności ale sam, poza spora przewagą w posiadaniu piłki nie był w stanie zagrozić poważniej bramce Los Leones. A kilka prób było choćby Williana Jose, Fekira czy też Canalesa. Na szczęście bez powodzenia i bramkarz nawet nie musiał specjalnie interweniować.

Początek drugiej połowy należał do Betisu. Już trzy minuty po wznowieniu gry swoimi umiejętnościami musiał się wykazać Agirrezabala parując mocny i bardzo nieprzyjemny strzał Fekira. W 51 minucie doskonałą szansę miał Willian Jose, który spartolił doskonałą sytuację gdzie wystarczyło praktycznie tylko trafić w światło bramki. No ale do trze razy sztuka. Minute później było już 1-2. William Carvalho dostał świetną piłkę w polu karnym będąc tyłem do bramki, od razu doskoczył do niego Yeray ale niestety Brazylijczyk zdołał oddać piłkę do wbiegającego w pole karne Fekira, który z kilku metrów przez nikogo nie niepokojony posłał potężną bombę pod poprzeczkę nie dając szans naszemu bramkarzowi. Koszmarny błąd Vesgi i trochę jednak Vencedora, któremu uciekł Fekir. Tyle że za plecami naszego rozgrywającego był Vesga, który stał jak kołek i ani nie doskoczył do Yeraya by zablokować Carvalho możliwość podania ani do Fekira by asekurować Unaia i uniemożliwić uderzenie Francuzowi. Po prostu stał nie kryjąc nikogo. Błędów chyba było już za dużo dla Marcelino bo od razu przeprowadził dwie zmiany ściągając dwójkę winowajców utraty bramek a więc Lekue i Vesgę, a w ich miejsce wprowadzając Zarragę oraz De Marcosa. To oznaczało bardziej ofensywną grę Los Leones. W 56 minucie malo brakowało a byłoby 1-3. Znowu lewa flanką urwał się Alex Moreno, dośrodkował w pole karne gdzie świetnie piłkę piętą opanował Canales i od razu uderzył na bramkę. Na posterunku był jednak Agirrezabala. Betis po strzelonej bramce nieco spuścił z tonu i skupił się na kontrolowaniu poczynań na boisku. Pellegrini chyba również odpuścił bo ściągnął pomocnika Guido Rodrigueza i w jego miejsce wpuścił Edgara a więc nominalnego środkowego obrońcę. To oznaczało nieco mniej kreatywności w drugiej linii i cofnięcie się Betisu. No i tak się stało bo Verdiblancos już nie tak mocno atakowali Athletic a bardziej skupili się na grze piłkę. To postanowił wykorzystać szkoleniowiec Basków i wprowadził kolejną dwójkę ofensywnych zawodników – Berenguera oraz Sanceta w miejsce zmęczonych już Muniaina i Raula Garcii. Gospodarze wyszli nieco wyżej i agresywniej do swoich rywali, co wkrótce się opłaciło. Los Leones odzyskali piłkę na własnej połowie, poszło podanie do Sanceta, który odwrócił się w kierunku bramki Rui Silvy i posłał dokładne podanie do szarżującego lewym skrzydłem Inaki Williamsa. Starszy z braci ruszył pędem na bramkę rywali, wpadł w pole karne i mimo asysty Bartry z ostrego kąta wypalił potężnie pod poprzeczkę. Strzał był niesygnalizowany, bardzo mocny i niezwykle precyzyjny bo wpadł idealnie w krótki, górny róg bramki Rui Silvy nie dając mu żadnych szans na obronę. 2-2 i mecz zaczynał się od początku. No może prawie bo teraz w uderzeniu byli gospodarze a Betis niekoniecznie wiedział co się dzieje. W 74 minucie Inaki był bliski skompletowania hattricka ale tym razem górą był Rui Silva. W 79 minucie po kontrze bliski strzelenia w 100% sytuacji był Nico Williams ale i tym razem górą był Rui Silva. Urazu w tej akcji doznał Alex Moreno, którego piłką po pierwszym strzale młodszego Williamsa uderzyła w okolice nerek. Niestety Alex Moreno nie dokończył tego meczu i został zmieniony. Za chwilę Pellegrini próbował odzyskac inicjatywę wprowadzając Joaquina, Mirandę i Borję Iglesiasa a więc dwójkę zawodników stricte ofensywnych oraz zmieniając kontuzjowanego Moreno. I wszystko wskazywało na to że tak się stanie ale dość niespodziewanie Athletic wyprowadził potężnęgo „sierpa" po którym rywal padł na deski. Akcja poszła prawą stroną, piłką trafiła w pole karne do Sanceta, który próbował przebiec wzdłuż pola karnego i wypracować sobie pozycję do strzału. Tyle że nasz ofensywny pomocnik za daleko wypuścił sobie piłkę do której dopadł podążający za akcją Oscar de Marcos. Nasz prawy obrońca z dogodnej pozycji uderzył na bramkę, piłka uderzyła w plecy Victora Ruiza i kompletnie zmyliła Rui Silvę wpadająć w długi róg bramki. 3-2 i szaleństwo na trybunach. Sędzia doliczył 6 minut i były to chyba najdłuższe minuty kibiców i zawodników Athletic w obecnym sezonie. Na szczęście udało się przetrwać desperackie ataki Betisu a piłkę na wagę remisu w ostatnich sekundach miał Fekir, który na szczęście spudłował. Trzy punkty pozostały na San Mames.

Chyba po raz pierwszy w tym sezonie na pochwały zasługuje cała formacja ofensywna Athletic przy jednoczesnej naganie dla defensywy Los Leones. Dwie bramki Athletic stracił na własne życzenie po kryciu na radar Lekue oraz niezdecydowaniu Vesgi. Swoje dołożyli Vencedor i Yeray ale ich udział jest spor mniejszy. Akcje były jak najbardziej do wybronienia i te gole nie powinny paść. No ale po wygranej łatwiej takie coś przełknąć niż w przypadku porażki bo tym razem jak już wspomniałem na medal spisała się ofensywa. W końcu na miarę swoich możliwości zagrał Inaki Williams, który nie tylko biegał ale i strzelał i rozgrywał. W poprzednich wielu meczach w większości tylko biegał. Dwie bramki, skuteczność i przede wszystkim dobre akcja i strzały dokładnie takie jakie wymaga się od napastnika. Starszy z braci był wszędzie i miał udział praktycznie w każdym wyjściu ofensywnym zespołu. Występ niemal idealny i miejmy nadzieję na kolejne. Dobrze zagrały skrzydła a więc Muniain oraz Nico Williamsa, którzy siali sporo zamieszania pod bramką rywali. Szkoda że do tego poziomu nie dostosowali się Raul Garcia i Vencedor ale o ile w przypadku Raula było naprawdę słabo to już Unaia jako tako można rozgrzeszyć bo starał się w obronie i posłał kilka ciekawych piłek w ataku. Generalnie miał mnóstwo roboty w drugiej linii i nie wyglądało to jakoś źle. Natomiast El Rulo był kompletnie niewidoczny, praktycznie nie stanowił zagrożenia w ataku i po prostu przeczłapał cały mecz. O wiele lepszą zmianę dał Sancet, który zaliczył asystę przy drugim golu Williamsa oraz przy trafieniu De Marcosa. Poza tym potrafił przetrzymać piłkę i kiedy trzeba ruszyć na bramkę Rui Silvy. Generalnie bardzo dobra zmiana. Największa bura należy się Lekue, Vesdze i Yerayowi, którzy w defensywie zagrali najsłabiej. Vesga czasami jeszcze dawał coś z siebie a wtaku a tutaj był kompletnie niewidoczny a gol Fekira to efekt jego niezdecydowania w defensywie. Lekue zawalił bramkę na 1-1 a trochę też winy za to ponosi Yeray, który kompletnie nie zareagował na uderzenie Alexa Moreno i sparowanie futbolówki przez Agirrezabalę. Przy Carvalho też mógł chyba trochę więcej zrobić zanim ten podał Fekirowi. Do Nuneza i Balenziagi raczej pretensji mieć nie można bo zagrali poprawnie i ze swojej strony do większego niebezpieczeństwa nie dopuścili. Świetne zawody rozegrał Agirrezabala i pokazał że lepszej szkółki bramkarskiej niż w Lezamie to nie ma chyba w całej La Liga. Przy bramkach bez szans a w kilku innych sytuacjach spisał się naprawdę świetnie. Doskonale zastępuję Simona i w razie jego odejścia nie powinien mieć problemów z jego zastąpieniem. Dobre zmiany zrobił też Marcelino. Szczególnie wpuszczenie De Marcosa i Zarragi wniosło wiele do gry zespołu, przede wszystkim w ataku i okazało się strzałem w 10-tkę. To samo można powiedzieć o Sancecie, który zakończył mecz z dwiema asystami. Trochę słabiej wypadli Berenguer oraz Morcillo ale w sumie nie mieli kiedy i jak pokazać swoich umiejętności. Na pewno jednak liczy się wygrana i miejmy nadzieję że jest to faktycznie przełamanie a nie wypadek przy pracy. Oby w kolejnych meczach było co najmniej tak samo dobrze jak w pojedynku z Betisem.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Agirrezabala – Lekue (55' De Marcos), Yeray, Nunez, Balenziaga – Nico Williams (82' Morcillo), Vesga (55' Zarraga), Vencedor, Muniain (69' Berenguer) – Raul Garcia (69' Sancet), Inaki Williams.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Betis: Rui Silva – Bellerin, Bartra, Victor Ruiz, Alex Moreno (83' Miranda) – Guido Rodriguez (67' Edgar), William Carvalho (83' Joaquin) – Juanmi (77' Rodri), Fekir, Canales – Willian Jose (83' Borja Iglesias).
Trener: Manuel Pellegrini

Wynik: 3 – 2
Bramki: 2' i 72' Inaki Williams, 89' De Marcos – 6' Juanmi, 52' Fekir
Żółte kartki: Zarraga – Fekir, Guido Rodriguez, Miranda, Pellegrini
Posiadanie piłki: 43% - 57%
Strzały: 9 – 16
Strzały celne: 6 – 8
Podania: 383 – 500
Faule: 7 – 12
Spalone: 5 – 1
Rzuty rożne: 5 - 6
Widzów: 38002
Sędzia: Gil Manzano

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus

You have no rights to post comments

Ostatni/poprzedni mecz

Następny mecz

Real Madryt - Athletic


 
-:-

 Data: 31.03.2024 godz. 21:00

Stadion: Santiago Bernabeu

Sędzia:

Poprzedni mecz

Athletic - Alaves

-:-

 Data: 16.03.2024 godz. 21:00

Stadion: San Mames

Sędzia: Muniz Ruiz

Tabela ligowa

Nr. Drużyna Bramki Pkt
1. Barcelona 63 - 37 58
2. R. Madryt 49 - 19 56
3. Sevilla 39 - 29 47
4. Sociedad 45 - 33 46
5. Getafe 37 - 25 46
6. Atletico 31 - 21 45
10. Athletic 29 - 23 37
18. Mallorca 28 - 44 25
19. Leganes 21 - 39 23
20. Espanyol 23 - 46 20

Pełna tabela [click]

Shoutbox

Latest Message: 3 years, 7 months ago
  • Joxer : link do sparingu z Logrones: «link»
  • Joxer : Link do sparingu z Paderborn: «link»
  • Joxer : Dzisiaj mecz rezerw o 16.00. Transmisja pod tym linkiem: «link»
  • Joxer : Kto ma ochotę i czas to dzisiaj o 16.00 derby rezerw z Sociedad - link do transmisji: «link»
  • Joxer : Witamy :)
  • Sylas : Witam
  • Leones2 : Transmisja dzisiejszego meczu na Tvp Sport :)
  • Leones2 : A co odnośnie Kepy. Skoro nie pasują mu takie zarobki, chce być gwiazdą światowego formatu, jak to napisał Aitor zagrał w 34 spotkaniach, to ja bym go posadził na ławę(albo i tak zrobiłby to Real Madryt) i może się stać jak z Llorente, też mu coś nie pasowało, ( odszedł chyba za darmo), myślał że się bardziej rozwinię, ale się pomylił , i wędrował z klubu do klubu :D Jak Kepa odejdzie z Athletic, tylko dla kasy,to życzę mu z całego serca żeby było jak z Llorente.
  • Joxer : A co do Ganei to nie jest baskiem ale jest wychowankiem klubu z Kraju Basków i o ile mi wiadomo między 9 a 18 rokiem wychowywał się i trenował w Kraju Basków. Dzisiaj albo jutro jeszcze napiszę coś właśnie o Ganei bo Athletic bardzo się nim interesuje oraz o planowanych przedłużeniach kontraktów. No i jeszcze napiszę dość ciekawy moim zdaniem artykuł o dość niepokojącej decyzji jaką podjął Urrutia ocierającej się o sabotaż klubu.
  • Joxer : Nie no spoko :) Chciałbym częściej coś wrzucać ale zwykle jest tak że muszę z kilku artykułów robić jeden bo newsów o Athletic jest mało gdyż jest to bardzo hermetyczny klub i mało co się wydostaje na zewnątrz ;)

Guests are shown between [].

Only registered users are allowed to post

Reklama

 Jedyny polski serwis Los Leones

Benfica Lizbona
LeedsUtd.pl - Strona o Leeds United

Newcastle United