Nie udało się przełamać serii spotkań bez wygranej. Na Coliseum Alfonso Perez Athletic zaledwie zremisował z Getafe a mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym. To było jednak spotkanie dwóch połówek i niewykorzystanych szans bo w pierwszej części to Los Leones mieli więcej szans na zdobycz bramkową a po przerwie drużynę trenera Marcelino ratował Unai Simon, który wybronił dwie sytuacje sam na sam z zawodnikami rywali. Sam mecz nie był porywającym widowiskiem bo było widać po obydwu drużynach że mają spory potencjał ale są daleko od optymalnej formy, szczególnie tej ofensywnej. Dodatkowo obydwaj trenerzy to dobry taktycy więc nie trudno było im wyłączyć największe atuty swojego rywala. Stąd podział punktów, który chyba i niestety nie krzywdzi żadnej ze stron. Szkoda tylko że jedynymi zawodnikami, którym naprawdę się chciało grać w tym meczu po stronie Athletic byli Unai Simon, Nico Williams i okresami Inigo Martinez. Tak więc Los Leones będą musieli jeszcze poczekać na przełamanie swojej kiepskiej passy i może w końcu uda się to zrobić w meczach u siebie gdyż czekają nas aż trzy spotkania na San Mames.

Pierwsza połowa to dominacja Athletic i kilka szans na zdobycz bramkową. Dwukrotnie przed szansą stawał Inigo Martinez. Raz po rzucie rożnym minimalnie chybił strzelając głową, a później jego uderzenie z rzutu wolnego efektowną robinsonadą obronił Soria. W 24 minucie meczu Soria uprzedził jednego z zawodników Athletic, który usiłował dojść do centry Vencedora. Piąstkowanie portero gości było jednak złe bo futbolówka trafiła pod nogi Zarragi który uderzył bez przyjęcia, z woleja ale niestety wysoko nad bramką. W 35 minucie Soria o mało co a sprezentował by bramkę albo rzut karny Athletic bo źle przyjął piłkę i dosłownie w ostatniej chwili zdołał uprzedzić atakującego go Nico Williamsa. Sobą nie byłby jego brat Inaki, który w ostatniej minucie mieczu spartolił doskonałą kontrę. Dostał świetne podanie na wolne pole i najpierw źle przyjął piłkę a później w polu karnym oddał strzał z całkiem niezłej pozycji ale raz, że prosto w ręce Sorii, a dwa bardzo lekki. Getafe tylko raz zagroziło bramce Simona gdy po rzucie rożnym Cuenca próbował swoich sił strzałem głową ale na szczęście było to niecelne uderzenie.

W drugiej części obudziła się ekipa Los Azulones. W 49 minucie ładne uderzenie z dystansu oddał Alena, który zauważył że Simon jest trochę wysunięty przed linie bramkową i próbował wrzucić mu bramkę za kołnierz. Na szczęście portero gości zdołał cofnąć się i przerzucić piłkę ponad poprzeczką. W 64 minucie meczu doskonałą szansę miał Sandro, który wykorzystał poślizgnięcie się De Marcosa i miał doskonałą pozycję do uderzenia przed bramką Simona. Na szczęście napastnik gospodarzy przymierzył niecelnie. W 76 minucie ponownie przed szansą stanął Sandro, tym razem w sytuacji sam na sam z Simonem ale przegrał pojedynek i skończyło się na rzucie rożnym. Dziwnie zachował się w tej sytuacji De Marcos, który zamiast ścigać do końca napastnika gości i próbować zamknąć mu długi róg lub utrudnić strzał pobiegł w przeciwną stronę zostawiają bramkarza samego w pojedynku z napastnikiem. Sandro mógł próbować minąć Simona bo koło nich nie było żadnego z zawodników Athletic. Niespełna 10 minut później znowu Simon ratował swój zespół. Po rzucie rożnym bitym bliżej krótkiego słupka, jeden z zawodników Getafe zgrał futbolówkę na drugi słupek a tam kompletnie niepilnowany Olivera uderzył z pierwszej piłki ale na szczęście doskonałym refleksem wykazał się Simon zostawiając rękę chroniącą długi róg bramki i skończyło się na sporym strachu. Ostatnie słowo mogło należeć do Athletic po świetnej kontrze już w doliczonym czasie gry ale Berenguer ponownie pokazał, że bardzo daleko mu nawet do ułamka formy z zeszłego sezonu bo koszmarnie zepsuł strzał będąc w dogodnej sytuacji w polu karnym Getafe. Sędzia po chwili zakończył mecz, i do gry wszedł trener Quique Sanchez Flores, który ruszył z wściekłością do arbitra i po wyrazie twarzy oraz ruchu ust raczej nie rozpływał się w „komplementach" pod jego adresem. Na szczęście skończyło się tylko na czerwonej kartce a nie na rękoczynach bo szkoleniowca musieli powstrzymywać członkowie sztabu szkoleniowego a i z tym mieli spore trudności. Zapewne Quique Sanchez Flores dłuższy czas odpocznie na trybunach.

W tym meczu zabrakło wszystkiego a przede wszystkim skuteczności i kreatywności. To pierwsze to bolączka Athletic od wielu spotkań a to drugie to głównie z powodu braku Ikera Muniaina choć pod tym względem jeszcze wszystko jakoś wyglądało. Kilka akcji mogło się podobać i dosłownie niewiele brakowało by zawodnicy Athletic stanęli przed szansą na zdobycz bramkową. Tyle że było tego zdecydowanie za mało jak na pojedynek z zespołem ze strefy spadkowej. No ale mecz jest wyjazdowy i często gra się inaczej niż u siebie i również wymaga się trochę innych rzeczy. Niestety kiepsko było w defensywie gdzie nie tylko dopuszczono do sytuacji sam na sam po koszmarnych błędach w kryciu to jeszcze zawodnicy non stop się ślizgali, mieli kłopoty z utrzymaniem równowagi i też często kryli na radar. Dotyczy to przede wszystkim De Marcosa i Yeraya, którzy byli najsłabszymi elementami tej formacji. Trudno powiedzieć o co chodziło szczególnie jeśli chodzi o kłopoty z utrzymaniem równowagi ale poza tą dwójką raczej trudno było stwierdzić to samo w przypadku innych zawodników więc chyba chodzi o dobór obuwia a to już indywidualna sprawa piłkarzy i raczej powinni wiedzieć jakie korki założyć do meczu i w jego trakcie ewentualnie je zmienić na inne. Jakoś wyżsi i ciężsi piłkarze jak Raul Garcia czy też Inigo Martinez nie mieli takich kłopotów. Trudno żeby Marcelino jeszcze to sprawdzał. A że miało to wpływ na grę to było widać na boisku i mało brakowało a przez takie ślizganie się Athletic straciłby dwie bramki. O kryciu na radar już nie wspomnę niektóre zagrania Yeraya i Oscara wołały o pomstę do nieba. Jedynym zawodnikiem do którego właściwie nie można mieć pretensji to Nico Williams, który dwoił się i troił w ataku i biegał od pola karnego do pola karnego, pressował i po prostu chciało mu się grać i pokazać swoje umiejętności. Reszcie czegoś zabrakło, być może większej determinacji albo trochę formy. Miejmy nadzieję że w kolejnym meczu będzie lepiej.

Statystyka meczu:
Składy:
Getafe: Soria – Cuenca, Mitrovic, Djene – Damian, Olivera – Arambarri, Maksimovic – Alena – Sandro (87' Jankto), Enes Unal (73' Mata).
Trener: Quique Sanchez Flores

Athletic: Simon – De Marcos (83' Petxarroman), Yeray, Martinez, Lekue – Zarraga (83' Berenguer), Vencedor, Dani Garcia (88' Vesga), Nico Williams (88' Morcillo) – Inaki Williams, Raul Garcia (75' Sancet).
Trener: Marcelino Garcia Toral

Wynik: 0 – 0
Żołte kartki: Djene – Morcillo
Czerwona kartka: Quique Sanchez Flores
Posiadanie piłki: 45% - 55%
Strzały: 17 – 9
Strzały celne: 5 – 3
Podania: 389 – 473
Faule: 14 – 14
Spalone: 0 – 4
Rzuty rożne: 5 - 3
Widzów: 9176
Sędzia: Figueroa Vazquez