Może to dziwnie zabrzmi ale do dzisiejszego meczu otwierającego 15 kolejkę La Liga kibice Athletic przystąpią zapewne ze sporą niepewnością co do wyniku mimo że pojedynek będzie miał miejsce na San Mames a więc na własnym stadionie, gdzie przynajmniej teoretycznie powinni być mocnym zespołem, zdolnym pokonać każda drużynę w La Liga. Tym bardziej wygrana powinna być oczywistością gdyż rywalem będzie zespół z ostatniego bezpiecznego miejsca w tabeli czyli 17-stego, a więc Granada. Fani Los Leones byliby chyba spokojniejsi gdyby mecz odbywał się na wyjeździe bo akurat tam w tym sezonie Baskowie grają co najmniej przyzwoicie nie przegrywając ani jednego spotkania. Za to mecze na własnym obiekcie przegrali aż dwa i to z o wiele niżej notowanymi rywalami – ostatnio z zajmującą wtedy strefę spadkową ekipą Cadiz. A dzisiejszy rywal plasuje się w podobnej lokalizacji w tabeli La Liga więc wynik niestety ale może być różny bo gospodarze San Mames mają problemy z walczeniem o punkty z zespołami z dołów tabeli. Statystyka tutaj jest nieubłagana bo z ostatnich 8 meczów z ekipami z miejsc spadkowych na 24 punkty udało się wygrać tylko jedno spotkanie i w sumie ugrać 7 oczek. Granada wprawdzie zajmuje pozycję wyżej ale rejon te same. A może tym razem będzie inaczej i zawodnicy w końcu nie zlekceważą rywala i zechcą odkupić winy za mecz z Cadiz? O tym przekonamy się w piątkowy wieczór. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 21.00 a poprowadzi je Cordero Vega.

W poprzedniej kolejce obydwa zespoły nie popisały się. Szczególnie Granada, która podejmowała na własnym stadionie Real Madryt. Królewscy stosunkowo gładko wygrali aplikując gospodarzom 4 gole i tracąc tylko jedną. Strzelanie zaczął Asensio w 19 minucie a prowadzenie podwyższył sześć minut później Nacho. Nadzieję w 34 minucie przywrócił Suarez ale w drugiej połowie strzelali już tylko zawodnicy ze stolicy – kolejno Vinicius Junior i Mendy. Porażka kosztowała Granadę spadek na ostatnie bezpieczne miejsce w tabeli La Liga. Athletic również zawiódł swoich kibiców ale przynajmniej zdobył punkt i to na wyjeździe gdzie zremisował 0-0. I to tyle pozytywów z meczu z Levante na Ciutat de Valencia z zespołem, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli bo gra była bardzo słaba, szczególnie w ataku.

Ten sezon może być i jak widać jest dość ciężki dla ekipy Granady. Po błyskotliwym awansie do La Liga a następnie doskonałym sezonie w którym zdobyli kwalifikacje do Ligi Europy władze klubu wiele sobie obiecywały. Podstawy były solidne bo drużyna grała naprawdę fajny, atrakcyjny futbol, który mógł się podobać widzom a trener Diego Martinez świetnie prowadził zespół. Wprawdzie w poprzednich rozgrywkach nie udało się pogodzić gry w europejskich pucharach z La Liga ale niewiele brakowało by drużyna znowu zagrała w Europie. Za to w rozgrywkach kontynentalnych udało się dotrzeć do ćwierćfinału gdzie musiano uznać wyższość ekipy ManUtd. Drużyna była naprawdę mocna i wydawało się że tego kapitału zarówno ludzkiego jak i finansowego nie można zmarnować. Niestety po sezonie odszedł Diego Martinez, któremu wygasł kontrakt i nie zdecydował się go przedłużyć. Dlaczego trener nie chciał kontynuować swojej przygody z drużyną z którą jakby nie patrzeć odniósł naprawdę spory sukces tego nie wiadomo. Na obecne rozgrywki udało się zakontraktować jednego z najbardziej utalentowanych trenerów młodego pokolenia, byłego asystenta Luisa Enrique – Roberto Moreno, który został rok wcześniej zwolniony z AS Monaco. Niestety nie udało się utrzymać składu po poprzedniku i drużyna zanotowała kilka znaczących strat. Do ManCity wrócił wypożyczony Yangel Herrera. Do Betisu przeniósł się bramkarz Rui Silva. Poza tym odeszli skrzydłowy Kenedy, stoperzy Jesus Vallejo i Nahuen Perez, prawy obrońca Dimitri Foulquier, napastnik Roberto Soldado oraz pomocnik Domingos Quina. Jak na taki zespół straty dość znaczące ale udało się je nadrobić ściągając takich graczy jak Carlos Bacca (Villarreal), Sergio Escudero (Sevilla), Ruben Rochina (Levante) oraz kilku mniej znanych zawodników jak Santiago Arias z Atletico, Monchu z FC Barcelony (właściwie rezerw) i Luisa Maximiano. W każdym razie straty jeśli chodzi o jakość zostały nadrobione i wydawało się, że Granada pod wodzą nowego szkoleniowca będzie kontynuowała swoją dobrą grę i być może ponownie powalczy o europejskie puchary. Początek był obiecujący bo remis z Villarrealem na wyjeździe czy też remis u siebie z Valencią po całkiem niezłej grze zapowiadały, że drużyna może sobie całkiem nieźle poradzić w obecnych rozgrywkach. Niestety później coś się stało z zespołem. W trzeciej kolejce drużyna trenera Moreno pojechała na Estadio Vallecas gdzie dostała srogi łomot od Rayo przegrywając aż 4-0. Kolejne cztery mecze to tylko jedno oczko po remisie na wyjeździe z FC Barceloną, co na pewno było wartościowym wynikiem. Niestety u siebie nie udało się ugrać choćby punktu z Betisem i Sociedad oraz na wyjeździe z Celtą. Przed przerwą na mecze reprezentacji udało się wygrać 1-0 z Sevillą i wydawało się że po dwóch tygodniach przerwy drużyna zacznie grać lepiej bo na pewno wygrana na Los Carmenes mogła dawać trochę optymizmu. Niestety kolejne dwa mecze to rozczarowania. O ile remis 1-1 z Osasuną na wyjeździe można jeszcze uznać za dobry wynik to już taki sam rezultat z ówczesną czerwoną latarnią ligi czyli Getafe i to u siebie nikogo nie zadowalał. Kolejne dwa mecze Nasrydzi rozgrywali na wyjeździe i zaczęło się naprawdę bardzo dobrze bo od wygranej z Levante aż 0-3. Tyle że już z Espanyolem zupełnie nie poszło co zakończyło się porażką 2-0. No i ostatni pojedynek z Realem, który kompletnie nie wyszedł ekipie trenera Roberto Moreno. Forma jak widać jest mocno chwiejna i tak naprawdę trudno powiedzieć jak zagrają w kolejnym meczu. Być może jest to spowodowane kontuzjami bo tych w zespole jest dość sporo i sam szkoleniowiec chyba sam nie pamięta kiedy miał do dyspozycji pełny skład. Tak więc Granada zajmuje przed tą kolejką ostatnie bezpieczne miejsce w tabeli mając na swoim koncie zaledwie 11 oczek po 14 kolejkach. Pocieszające dla fanów Nasrydów powinno być to, że większość czołowych zespołów mają już za sobą poza Atletico Madryt. Pozostałe cztery drużyny są jak najbardziej w zasięgu zespołu trenera Moreno i to będzie prawdziwy test dla niego gdyż już w kuluarach krążą wiadomości o tym, że na Święta, jeśli wyniki znacząco się nie poprawią to klub może poszukać nowego szkoleniowca. W sumie trudno się dziwić bo z takim składem jaki jest zajmować miejsce na granicy strefy spadkowej raczej nie przystoi. Tyle że jak już wspomniałem nie będzie to łatwe bo już w dzisiejszym meczu trener Roberto Moreno będzie miał spore problemy w defensywie. W zasadzie to zagra na San Mames bez swojego nominalnego środka obrony gdzie parę tworzyli Duarte oraz Victor Diaz. Obaj są kontuzjowani więc z optymalnej formacji defensywnej zostaną mu tylko Quini oraz Neva, którzy grają po bokach. Nasrydom pozostaje trzech stoperów – German, Abram i młodzieżowiec Torrente, który został ściągnięty w trybie awaryjnym z rezerw. W zasadzie w ciemno można obstawiać że jednym ze stoperów będzie German, który zagrał w sumie w 9 spotkaniach od początku sezonu i jest etatowym zastępcą podstawowych stoperów. Niestety akurat piłkarze z tej formacji mają pecha bo wypadł Victor Diaz a niedługo do gry powróci jego kolega Duarte, który miał problemy z barkiem. Drugi to już loteria bo o ile Peruwiańczyk Abram wydaje się bardziej doświadczonym zawodnikiem to jednak Torrente nie jest bez szans. W meczu z Realem Madryt to właśnie on zastąpił kontuzjowanego Victora Diaza. Tak czy tak o ile German praktycznie jest na takim samym poziomie jak para nieobecnych piłkarzy to już pozostała dwójka raczej tego powiedzieć o sobie nie może. Urazy defensorów to nie jedyny problem szkoleniowca bo braki obejmą jeszcze trzech zawodników. Kolejnymi są Monchu, który obejrzał czerwo w pojedynku z Realem oraz Milla i Isma Ruiz. Sam szkoleniowiec obejrzy mecz z wysokości trybun gdyż również obejrzał czerwony kartonik w pojedynku z Królewskimi. Jak pod górę to pod gorę. Na szczęście im dalej w przód tym lepiej ale tylko jeśli chodzi o nazwiska. Rochina, Suarez, Machis, Bacca, Molina czy Puertas są do dyspozycji trenera i zapewne z części z nich skorzysta. Pewniakami wydają się być Rochina Suarez i Molina. To bardzo doświadczeni zawodnicy, którzy potrafią być szalenie niebezpieczni pod bramką każdego zespołu. Suarez jest bardzo szybki i lubi się ścigać z obrońcami, Molina to doświadczony napastnik, może nie egzekutor ale bardzo kreatywny potrafiący dokładnie obsłużyć partnera a Rochina to wszędobylski skrzydłowy, który potrafi podać i uderzyć celnie z dystansu. Jak więc widać wachlarz możliwości jest bardzo szeroki a to tym gorzej dla Basków. I na tych zawodników trzeba będzie zwrócić szczególną uwagę, tak samo jak na grę skrzydłami. Jeśli tutaj uda się opanować sytuację to Athletic ma sporą szansę na wygraną.

Mecz z Levante Baskom nie wyszedł ale punkt zdobyty na wyjeździe na pewno jest wartościowy. Być może Baskom zaszkodziła przerwa na mecze kadry bo aż sześciu z nich było powołanych na pojedynku dorosłej drużyny jak i U-21. W kolejnym spotkaniu nie będzie jednak usprawiedliwienia i po prostu trzeba go wygrać. Pytanie tylko czy zawodnicy zagrają tak by wygrać a nie zlekceważą swojego rywala. Marcelino po pojedynku z Levante jak najbardziej trafnie zdiagnozował problem jakim jest ofensywa i na tym skupiono się na ostatnich treningach. Próbowano również przećwiczyć nowe warianty rozegrania pod bramką rywala. O efektach trudno na razie powiedzieć bo wszystkie zajęcia były utajnione i nikt nie miał dostępu do Lezamy, nawet dziennikarze, którzy jakiekolwiek informacje z tego co się tam dzieje uzyskiwali przysłowiową pocztą pantoflową bez żadnej weryfikacji, która nastąpiła dopiero na przedmeczowej konferencji prasowej. Cóż atak Los Leones należy do najgorszych w lidze i tylko wciąż bardzo dobra defensywa pozwala zespołowi utrzymywać się w górnej połowie tabeli. No ale atak trzeba definitywnie poprawić i już w meczu z Granadą można się spodziewać kilku zmian w tej materii. Pierwsza ma dotyczyć skrzydła albo skrzydeł. Tutaj w ekipie Los Leones jest najwięcej do poprawy bo o ile Iker coś tam jeszcze próbuje grać to Berenguer jest kompletnie bez formy. W jego miejsce być może pojawi się Nico Williams. W ataku w miejsce Raula Garcii powinien pojawić się od pierwszej minuty Oihan Sancet. Rozważana była ponownie kandydatura Nico Serrano. Kolejne zmiany mogą nastąpić w defensywie. Marcelino jest dość niezadowolony z tego jak spisuje się Balenziaga i słabej gry lewej flanki. Możliwe że zastąpi go Lekue, który gdy ostatnio pojawił się na tej stronie boiska to zaliczył asystę. Wtedy na prawej stronie trzeba będzie znaleźć zastępstwo. Najbliżej podstawowej jedenastki jest chyba Oscar de Marcos i to On może pojawić się od pierwszej minuty. Może będą jeszcze inne zmiany bo Marcelino w rozmowie z dziennikarzami wielokrotnie podkreślał że w składzie jest wielu uniwersalnych graczy mogących grać na kilku pozycjach, oraz to że Inaki Williams niekoniecznie musi grać w ataku i może zostać przesunięty na skrzydło. Co więc wymyśli Asturyjczyk to trudno obecnie przewidzieć ale na pewno będą zmiany. Czy kosmetyczne czy poważniejsze zapewne przekonamy się może już dzisiaj albo już w najbliższych meczach. I tylko szkoda kontuzji Villalibre bo może w tych zmianach miałby swój udział. Trener Marcelino powołał na ten mecz wszystkich dostępnych zawodników. Na trybunach zasiądą więc tylko kontuzjowani zawodnicy w osobach Nolaskoaina, Berchiche, Viviana i pechowca Asiera Villalibre, który tym razem rozłożył się na dobre gdyż będzie pauzował aż do stycznia. Po poprzednich dwóch urazach mięśniowych tym razem ten sam mięsień już nie wytrzymał i doszło do jego naderwania, co będzie skutkowało dłuższą przerwą. Pełna lista obejmuje więc 22 nazwiska:
Bramkarze: Simon, Ezkieta
Obrońcy: Petxarroman, Nunez, Martinez, Yeray, Lekue, Capa, Balenziaga
Pomocnicy: Vesga, Berenguer, Sancet, Dani Garcia, Vencedor, De Marcos, Zarraga, Raul Garcia,
Napastnicy: Inaki Williams, Muniain, Morcillo, Nico Williams, Nico Serrano.
Istniało ryzyko że na liście nie znajdą się Balenziaga i Nunez, którzy przez część tygodnia ćwiczyli osobno i pod opieką trenera Clemente. Dopiero pod koniec tygodnia dołączyli do swoich kolegów. Być może obaj zawodnicy mieli jakieś problemy przeciążeniowe bo oficjalnej informacji na temat ich urazów nie było.

Mimo tego że komplet punktów z San Mames wywiozło i Rayo i Cadiz, to jednak delikatnym faworytem tego meczu będzie Athletic. Choćby dlatego że Granada nie jest w strefie spadkowej a tuż powyżej niej a Baskowie mają problemy z tymi zespołami pod kreską. Oczywiście to pewnego rodzaju ironia z mojej strony ale coś w tym jednak jest. Poza tym jeśli nie przełamać się z mocno osłabioną w defensywie ekipą Nasrydów to z kim? Ekipa z Andaluzji nie wygrała ostatnich czterech meczów na La Catedral w tym trzech w lidze i jednym w Copa del Rey. Łącznie w Bilbao drużyna Granady grała 28 meczy i tylko 3 razy wygrywała notując również 2 remisy. Pozostałe 23 spotkania to porażki. Ostatnie zwycięstwo rywali miało miejsce w 2014 roku a strzelcem jedeynej bramki był Ihon Cordoba. Niemal dwa lata później w kwietniu 2016 roku padł ostatni remis w którym po jednym trafieniu zaliczyli Adalberto Penaranda dla gości i Inigo Lekue dla gospodarzy. Dobrze by było nie przerwać obecnej dobrej passyi przede wszystkim przełamać serię meczów bez zwycięstwa, która trwa już od czterech spotkań. No i dobrze by było podreperować bilans punktowy gdyż do Świąt Bożego Narodzenia czekają Basków jeszcze mecze z Betisem, Sevillą i dwukrotnie z Realem Madryt, z którym pierwsze spotkanie i to na wyjeździe rozegrają już w najbliższą środę.

Przewidywane składy:
Athletic: Simon – Lekue/De Marcos, Yeray, Martinez, Balenziaga/Lekue – Nico Williams, Vencedor, Dani Garcia, Muniain – Inaki Williams, Sancet.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Granada: Maximiano – Quini, German, Torrente, Neva – Rochina, Gonalons, Montoro, Alberto Soro – Luis Suarez, Jorge Molina.
Trener: Roberto Moreno

Data: 26.11.2021 godz. 21.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53332)
Sędzia: Cordero Vega