Nie piątek trzynastego ale trzynasta kolejka La Liga w piątkowy wieczór to termin następnego meczu Los Leones w Primera Division. Po dobrym spotkaniu z Sociedad i dwóch meczach z rzędu na wyjeździe, czas na pojedynek na San Mames. Gościć tutaj będzie ubiegłoroczny beniaminek rozgrywek, drużyna z Andaluzji – Cadiz. Obydwu zespołom przyświecają zupełnie odmienne cele i obydwa będą zdeterminowane by to osiągnąć. Pytanie kto będzie miał większą i kto podniesie komplet punktów. Ekipa z Kadyksu zapewne też nie pogardzi remisem, szczególnie że to pojedynek wyjazdowy natomiast Los Leones interesuje tylko komplet oczek po pokazaniu dobrego futbolu swoim fanom. Pierwszy gwizdek zabrzmi o godzinie 21.00 a mecz poprowadzi Jaime Latre.

W poprzedniej kolejce obydwie drużyny osiągnęły takie same wyniki i zgarnęły po punkcie. Tyle że na pewno bardziej zadowoleni są podopieczni trenera Marcelino, którzy przegrywali z Sociedad 1-0 po golu Isaka z rzutu karnego a na dodatek grali w osłabieniu po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Inigo Martineza. Determinacja i też trochę szczęścia pomogły ekipie z Bilbao wyciągnąć z tego meczu punkt po potężnym uderzeniu Muniaina z rzutu wolnego i koszmarnej interwencji Alexa Remiro a bramce Sociedad, który fatalnie próbował wypiąstkować piłkę a ta odbiła się od jego rąk, uderzyła w poprzeczkę i wpadła do siatki. Remis na REALE Arena to na pewno bardzo dobry wynik i wartościowy punkt zdobyty na wyjeździe z liderem tabeli. Drużyna z Kadyksu grała u siebie z ekipą beniaminka z Balearów. Na pewno z wyniku nie może być zadowolona bo ugrała zaledwie remis 1-1 i to dość szczęśliwie bo po trafieniu z rzutu karnego Alvaro Negredo w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Gola dla Wyspiarzy zdobył Baba w pierwszej połowie meczu. To nie poprawiło pozycji ekipy trenera Alvaro Cervery, która otwiera strefę spadkową z zaledwie 9 oczkami na swoim koncie.

Stara prawda piłkarska mówi, że najtrudniejszy dla beniaminka nie jest pierwszy sezon po awansie ale drugi. No i niestety na chwilę obecną ma to jak najbardziej zastosowanie do ekipy z Kadyksu, która przy okazji funduje swoim kibicom prawdziwy rollercoaster. Dość powiedzieć, że drużyna wygrała dotychczas tylko raz i to na wyjeździe z Celtą Vigo. Generalnie idzie im jak po grudzie i w meczach, które powinni wygrywać co najwyżej remisują, z kolei w tych, w których teoretycznie nie mieli szans ugrać cokolwiek to udaje im się zdobyć punkt. Najlepszym przykładem są tutaj pojedynki z Levante i Alaves na własnym obiekcie a więc z drużynami walczącymi o utrzymanie. Cadiz zanotowało remis i porażkę. Z kolei z Barceloną na Ramon de Carranza udało im się ugrać punkt, tak samo jak na wyjazdach z Betisem czy w szalonym meczu z Villarreal gdzie padł wynik 3-3. To samo można powiedzieć o ostatnim meczu u siebie z Mallorcą gdzie również był podział punktów. O ile w poprzednim sezonie drużynie poza entuzjazmem po awansie dopisywało jeszcze dodatkowo szczęście w niektórych meczach, co maskowało niedoskonałości to teraz jest zupełnie inaczej a trenerzy oraz zawodnicy rywali znają słabe punkty i potrafią je wykorzystać. Potrzeba więc na boisku więcej jakości. Przed szefostwem klubu stało więc poważne zadanie żeby w letniej pretemporadzie wzmocnić drużynę. Patrząc na ubiegły sezon to oczywistą sprawą wydawało się że największe transfery będą potrzebne w defensywie gdyż Cadiz było drugą najgorszą drużyną w lidze z 58 straconymi golami. W tej niechlubnej kategorii „lepsza" była tylko Granada z 65 straconymi bramkami, tyle że ekipa z Los Carmenes miała o wiele lepszy atak, który znalazł drogę do siatki rywali w 47 sytuacjach. No więc wszyscy spodziewali się przede wszystkim zawodników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w tyłach bo patrząc na atak oraz kreowanie akcji to akurat w tej formacji, jak na niedawnego beniaminka wyglądało to co najmniej nieźle. Niestety władze klubu poszły inną drogą i zamiast budować drużynę od tyłu zajęli się..... ofensywą gdzie sprowadzono kilku zawodników w sumie nie wiadomo po co. O ile można jeszcze zrozumieć wykupienie Rubena Sobrino z Valenci o tyle wypożyczenie Florina Andone z Brighton, sprowadzenie nikomu nieznanego napastnika z Czarnogóry – Osmajica czy też prawoskrzydłowego Alvaro Jimeneza z trzecioligowego Albacete raczej trudno wyjaśnić. Tym bardziej że trener Cervera dysponował w ataku Alvaro Negredo, Choco Lozano, Ivanem Alejo, Alberto Pereą, Alexem Fernandezem czy też Salvi Sanchezem. Wraz z Sobrino daje to 7 piłkarzy do obsadzenia 3 – 4 pozycji w ataku. Patrząc po dotychczasowej zdobyczy bramkowej a więc 11 trafień, to nie ma żadnej poprawy, a dodatkowo poza Sobrino to nowe nabytki grają mało i trudno cokolwiek powiedzieć o ich grze. Transfery do defensywy nie są tak imponujące bo sprowadzono ormiańskiego środkowego obrońce Haroyana z kazachskiej Astany, Paragwajczyka Santiago Arzamendię z Cerro Porteno oraz wypożyczono stopera Castilli – Chusta. Za to ciekawego piłkarza ściągnięto na pozycję defensywnego pomocnika. To Chilijczyk Tomas Alarcon. Ten 22-letni były już zawodnik O'Higgins to naprawdę utalentowany piłkarz, który ma spore możliwości i może się rozwinąć naprawdę na bardzo dobrego defensywnego pomocnika. Jak widać nie są to imponujące transfery. No ale cóż, takie decyzje zapadły w ekipie Cadiz i trener Cervera musi sobie radzić z tym co ma. Póki co idzie jak po grudzie i nie zapowiada się żeby było lepiej. Szkoleniowiec próbuje więc różnych ustawień i sięga też po zawodników z rezerw jak Chapela czy też Pedro Benito. Może to też kwestia jakiejś blokady psychicznej i jak drużyna przełamie się i zagra jakieś naprawdę dobre zawody to się przełamie. Z drugiej strony Cadiz zagrało świetny mecz na wyjeździe z Villarrealem gdzie hattricka zaliczył Antony Lozano ale i tutaj nie udało się przełamać bo przyszedł mecz z Mallorcą i powrót do przeciętności. Jednakże lekceważenie z tego powodu Cadizu na pewno nie powinno mieć miejsca bo co jak co ale zespół ma kim postraszyć w ofensywie mając tam wspomnianych Negredo, Lozano czy też Alexa Fernandeza, tak samo jak przy stałych fragmentach gry pod bramką rywala. To najgroźniejsza broń trenera Cervery i gdyby nie beznadziejna defensywa to może byłoby lepiej. Na pewno z nadziejami zespół przyjedzie na San Mames. W meczu z Athletic szkoleniowiec Cadiz będzie musiał sobie poradzić bez weteranów – Garrido i Jose Mari oraz młodego Calderona. Ciosem będzie zapewne pauza za kartki Tomasa Alarcona, który dobrze wprowadził się do drużyny i stanowi pewny punkt linii pomocy. W ten sposób posypała się cała linia pomocy zespołu więc trener będzie musiał mocno rzeźbić w drugiej linii. Niewykluczona jest zmiana taktyki z nominalnej 4-2-3-1 na 4-1-4-1, 4-4-2 albo 4-3-3. Raczej pewnym można być obsady defensywy gdzie poza bramką w której stanie Ledesma powinni się pojawić Carcelen i Espino po bokach oraz Haroyan i Chust w środku. Również w ataku nie powinno być niespodzianek i zagrają Sobrino, Fernandez i Perea za plecami najbardziej wysuniętego Lozano. Druga linia to niestety loteria. W ostatnim meczu grał tutaj Fali a więc nominalny stoper, który pełnił rolę defensywnego pomocnika w meczu z Villarrealem. Robił to z całkiem niezłym skutkiem. Jego partnerem powinien być Duńczyk Jonsson a więc jedyny nominalny i zdolny do gry środkowy pomocnik. Być może trener zdecyduje się na cofnięcie Faliego tuż przed linię obrony a Jonssona bardziej do przodu by wspomagał Alexa Fernandeza.

Dobry występ przeciwko Sociedad i przede wszystkim wyrównanie w osłabieniu dające punkt na pewno mocno podbudowało pewność siebie zespołu z San Mames. I całkiem słusznie bo to naprawdę bardzo wartościowy wynik osiągnięty na wyjeździe i to z bezpośrednim rywalem do europejskich pucharów. Tyle że to rodzi też pewne niebezpieczeństwo a więc zmorę piłkarzy z Bilbao czyli zbytnią pewność siebie która w kolejnych meczach powoduje to że szczególnie ze słabszym rywalem grają na pół gwizdka uważając się za nie wiadomo jak świetnych piłkarzy. I to się zwykle kończy nieciekawie. Oby tym razem było inaczej bo komplet punktów może Basków wynieść naprawdę wysoko w tabeli i postawić z dobrej pozycji przed kolejnymi meczami. Niestety pojedynek z Sociedad nie zakończył się bez strat. Przede wszystkim z powodu czerwonej kartki nie zagra Inigo Martinez. Kontuzjowany wciąż jest Vivian a dodatkowo z urazem mecz skończył Yeray, który przez ostatnie kilkanaście minut musiał sobie radzić z problemami z przywodzicielem. Na szczęście obyło się bez większych konsekwencji ale po meczu został odsunięty od zespołu i rozpoczął się wyścig z czasem by postawić go na nogi przed kolejnym spotkaniem. Sytuacja była na tyle nieciekawa że z pierwszego składu zdrowy był tylko Nunez a na treningach przygotowujących do meczu z Cadiz rolę stopera pełnił Mikel Balenziaga. Pomysł z wystawieniem Mikela na środku obrony to nie nowość i zawodnikowi na nazwijmy to na „stare lata" przyszło już grać na tej pozycji właśnie pod kierunkiem Marcelino. Co ciekawe Athletic chyba nie przegrał żadnego z bodajże trzech meczy z Balenziagą jako stoperem więc pomysł jak najbardziej słuszny. Dla bezpieczeństwa Asturyjczyk wziął stoperów z rezerw Paredesa oraz Llorente. Na szczęście prawdopodobnie nie będą musieli zagrać w tym meczu bo w środę na treningu zresztą drużyny pojawił się Yeray i również w czwartek ćwiczył normalnie więc powinien być gotów do gry. Znalazł się też wśród powołanych na dzisiejszy meczy, zresztą tak samo jak Paredes, który dla bezpieczeństwa zasiądzie na ławce rezerwowych. Dość niespodziewanie pojawiła się również szansa na to że gotowy na dzisiejszy mecz będzie również Asier Villalibre ale ostatecznie sztab medyczny miał ostateczne zdanie w tej sprawie i zawodnik wprawdzie ostatni trening przepracował normalnie ale zdecydowano że za wcześniej jest by wróci na boisko tak więc nasz snajper dostanie szansę dopiero za 2 tygodnie, po meczach kadr narodowych. To samo można powiedzieć o Oierze Zarradze, który również dołączył już do grupy i to wcześniej od Asiera bo już w środę, ale też uznano że dwa dni zajęć to jednak za krótko i uraz może się odnowić. Na szczęscie powrót tych zawodników nie jest niezbędny. Za to gotowy do gry jest wspomniany Mikel Balenziaga, którego z pojedynku z Sociedad wykluczyły problemy żołądkowe. Pytanie tylko czy zagra na lewej flance bo Marcelino ostatnio częściej widzi tam Lekue, który w tym sezonie spisuje się wręcz rewelacyjnie ale grał głównie na prawej obronie. Niestety Balenziaga w ataku gra dość słabo co wpływa na zagrożenie bramki rywala z tej strony boiska, które jest niestety nikłe. Inigo już zaliczył asystę w meczu z Espanyolem. Tyle że gra Lekue z lewej strony oznacza, że nie ma zawodnika na prawą stronę. De Marcos nie spełnia oczekiwań więc Marcelino próbuje tam na treningach Petxarromana i dał mu nawet zagrać chwilę w meczu z Sociedad. Czy dzisiaj zagra od pierwszej minuty nie wiadomo ale być może wejdzie w trakcie meczu bo niestety wobec przedłużającej się absencji Berchiche nie da się sklonować Lekue i obsadzić nim obydwu pozycji. W każdym razie Petxarroman znalazł się na liście powołanych na dzisiejszy mecz, która się prezentuje następująco:
Bramkarze: Simon, Ezkieta
Obrońcy: Petxarroman, Nunez, Yeray, Lekue, Capa, Balenziaga, Paredes
Pomocnicy: Vesga, Berenguer, Sancet, Dani Garcia, Vencedor, De Marcos, Raul Garcia,
Napastnicy: Williams, Muniain, Morcillo, Nico Williams, Serrano.
Wszystko wskazuje na to że jedyne zmiany jakie wprowadzi w dzisiejszym meczu Marcelino to będzie wymuszona zmiana na środku obrony gdzie Martineza zastąpi Nunez. Reszta składu raczej bez zmian choć było jeszcze rozważane wprowadzenie Sanceta do ataku w miejsce Raula Garcii. Tyle że Raul, co już pokazał w meczach, jest groźniejszy pod bramką rywala a Los Leones potrzebują bramek, które ten potrafi strzelać.

Faworytem tego meczu wydaje się Athletic. Baskowie są w wyżej w tabeli, grają u siebie a i forma ich wydaje się być wyższa. Tyle że lekceważenie Cadiz może się źle skończyć. Tak jak w ubiegłym sezonie gdzie ekipa trenera Cervery kończąc grę w 9 zdołała obronić prowadzenie i wywieźć z San Mames komplet punktów co zaowocowało pierwszymi wzmiankami o możliwości zwolnienia trenera Garitano. Teraz aż takie skutki na pewno nie będą ale obowiązkiem zespołu jest komplet punktów. Tym bardziej że rywal ma słabą obronę, która popełnia błędy. Trzeba jedynie uważać w obronie na Lozano oraz stałe fragmenty gry, które mogą być mocna bronią przyjezdnych. No i wypada odpowiednio uczcić mecz nr 200 na nowym San Mames.

Przewidywane składy:
Athletic: Simon – Lekue, Nunez, Yeray, Balenziaga – Berenguer, Dani Garcia, Vencedor, Muniain – Raul Garcia, Inaki Williams.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Cadiz: Ledesma – Carcelen, Haroyan, Chust, Espino – Fali, Jonsson – Perea, Alex Fernandez, Sobrino – Lozano.
Trener: Alberto Cervera

Data: 05.11.2021 godz. 21.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Jaime Latre