Piąta kolejka ligowa i najtrudniejszy mecz jak do tej pory i kto wie czy nie w całej pierwszej rundzie rozgrywek. Los Leones pojadą na Wanda Metropolitano gdzie zmierzą się z najlepszą drużyną ubiegłego sezonu a więc Atletico Madryt. Rywal niezwykle ciężki, niewygodny i dodatkowo mocno wzmocniony przed obecnym sezonem mający chrapkę na obronę tytułu Mistrza Hiszpanii. Athletic ma za sobą bardzo udany początek rozgrywek gdzie dyspozycja jest dość zmienna ale póki co udaje się regularnie punktować czy to u siebie czy to na wyjeździe. Czy po tej kolejce Athletic dalej utrzyma status drużyny niepokonanej w obecnych rozgrywkach? O tym przekonamy się w sobotni wieczór tuż po godzinie 18 gdy zabrzmi ostatni gwizdek sędziego Gila Manzano. Początek spotkania o godzinie 16.15.

W poprzedniej kolejce obydwie ekipy zdobyły komplety punktów. Atletico nie bez kłopotów ale pokonało na wyjeździe powracającą po rocznej banicji ekipę Espanyolu 1-2 mimo tego że to popularne Papużki jako pierwsze zdobyły bramkę w 40 minucie za sprawą Raula de Tomasa. W końcówce drugiej połowy w 79 minucie do wyrównania doprowadził Yannick Carrasco a gola na wagę zwycięstwa już w 9 minucie doliczonego czasu gry zdobył Thomas Lemar. Tym sposobem Los Colchonerros mają na swoim koncie 10 oczek i zajmują trzecią pozycję w tabeli ustępujące Realowi i Valenci tylko gorszą różnicą bramek. Athletic z kolei swój mecz rozgrywał u siebie na San Mames gdzie podejmował Mallorcę. Wyspiarze nie postawili zbyt ciężkich warunków ale Athletic i tak się męczył, głównie z brakiem skuteczności. Ostatecznie udało się wygrać 2-0 po trafieniach Viviana oraz Inaki Williamsa, którym asystował Iker Muniain. Dzięki temu zwycięstwo udało się utrzymać miejsce w czołówce i ostatecznie Los Leones są sklasyfikowaniu na 5 miejscu w tabeli.

Najstarsi górale nie pamiętają chyba takiej sytuacji żeby faworytem do zdobycia tytułu najlepszej drużyny w Hiszpanii był ktoś spoza dwójki Real Madryt – FC Barcelona. Sezon 2021/2022 to zmienił, tak samo jak na jakiś czas układ sił w La Liga gdzie dominującymi klubami powinny być dwa największe ze stolicy kraju ze wskazaniem na Los Colchonerros. Bo nie ukrywajmy to właśnie drużyna z Wanda Metropolitano dysponuje najlepszym składem i najlepszym trenerem w stawce. To na co nie mogą sobie pozwolić „wielcy" La Liga, którzy na potęgę tną koszty by nie zbankrutować Atletico kwituje z uśmiechem. I to mimo dość sporego zadłużenia plasującego go w czołówce światowej. Tyle że finanse paradoksalnie wydają się zdrowe bo nie słychać by popularne „Materace" miały jakieś problemy ze spłacaniem kolejnych rat czy to za stadion czy to z innych kredytów jak również mieliby drastycznie ciąć płace o czym na okrągło słyszy się w przypadku Królewskich czy też Katalończyków. Ba nawet w dobie kryzysu covidowego, który dotknął cały piłkarski świat szefostwo ekipy z Wanda Metropolitano spokojnie przeprowadza sobie transfery wzmacniając i tak już piekielnie silny skład, jednocześnie grając a właściwie upokarzając największych w La Liga. Szczególnie mowa tutaj o Katalończykach, którzy w minionym roku stracili na rzecz Atletico Luisa Suareza a teraz do niego dołączył inny gwiazdor – Antoine Griezmann, który zaliczył kompletnie nieudany pobyt na Nou Camp gdzie trafił za okrągłą sumę 100 mln euro. Teraz wraca na wypożyczenie za 10 mln euro z opcją przedłużenia o rok (za kolejne 10 mln) lub wykupem za 40 mln. Dodatkowo Atletico będzie pokrywać niemałą pensję Francuza. Tyle informacji ze strony Barcy bo Atletico póki co milczy co do warunków przybycia zawodnika na Wanda Metropolitano. Jednak jakie by one nie były to jest to prawdziwy policzek dla Blaugrany, której po prostu nie stać na trzymanie u siebie tego zawodnika, który przez dwa sezony grał słabo i kompletnie nie przypominał tego zawodnika, który grał w koszulce Los Colchonerros. Teraz dostał szansę na odbudowanie swojej kariery tam gdzie stał się jedną z czołowych gwiazd kontynentu. Ale to nie jedyne wzmocnienie drużyny. Trener Simeone uznając, całkiem zresztą słusznie, że tyły są wystarczająco zabezpieczone skupił się na formacji ofensywnej gdzie sprowadził jeszcze niezwykle kreatywnego rozgrywającego Rodrigo de Paula z Udinese za śmieszną kwotę jak na klasę tego piłkarza a więc zaledwie 35 mln euro. Do tego ściągnięto również napastnika Herthy Berlin – Matheusa Cunhę za 30 mln oraz za darmo bardzo utalentowanego skrzydłowego, 20 letniego Marcosa Paula z Fluminense, którego od razu wypożyczono do portugalskiego Famalicao. Trudno trochę zrozumieć czym kierował się Simeone stawiając na brazylijskiego napastnika grającego przez ostatnie dwa sezony w klubie ze stolic Niemiec. Chyba wiekiem bo zawodnik ten ma na swoim koncie zaledwie 22 lata. Ale wydać 30 mln euro na piłkarza, który w 39 meczach strzelił zaledwie 12 bramek to trochę dużo. Na pewno dobry biznes zrobiła Hertha, która kupiła go w styczniu 2020 roku z Lipska za 18 mln euro a teraz dostała 12 mln przebitki. Fakt faktem że jest to piłkarz dobry technicznie i bardzo kreatywny ale jako zmiennika Suareza raczej ciężko go uznać. Po stronie strat można uznać tylko wypożyczenie Saula Nigueza do Chelsea. Reszta to bardziej „kosmetyka" kadrowa i wypożyczenia zawodników do ogrania się w innych zespołach. Skład więc wydaje się być niemal kompletny. Dlaczego „niemal"? Bo tradycyjnie już klub ma tylko jednego klasycznego lewego obrońcę., którym jest Renan Lodi. Poza tym trener ma na każdą niemal pozycję po dwóch piłkarzy, z których każdy stanowi wartość dodaną i trudno stwierdzić, kto akurat jest tym rezerwowym a kto nie. Zapewne taki układ zaprocentuje w trakcie sezonu ale póki co Atletico powoli się rozkręca. W lidze podopieczni trenera Simeone zdobyli 10 punktów po wygranych z Celtą na wyjeździe (1-2), Elche u siebie (1-0) oraz w delegacji z Espanyolem (1-2) i remisem z Villarrealem na Wanda Metropolitano (2-2). Nie jest to start wymarzony bo tak naprawdę Los Colchonerros powinni zdobyć komplet oczek jak również strzelić nieco więcej bramek jeśli pod uwagę weźmiemy klasę rywali i siłę uderzenie drużyny z Madrytu. W Lidze Mistrzów nie poszło zbyt dobrze bo w pierwszej kolejce, w której rywalem było Porto a mecz odbywał się w stolicy Hiszpanii padł bezbramkowy remis. A grupę Atletico ma bardzo mocną bo poza Smokami są w niej jeszcze Liverpool oraz powracający do tych rozgrywek AC Milan. Można powiedzieć że prawdziwa grupa śmierci. No ale chwilowo te rozgrywki mamy za sobą i trzeba walczyć w lidze, w której czeka nas mały maraton ligowy z kolejką rozgrywaną w środku tygodnia. Trener Simeona ma do dyspozycji prawie pełny skład. Jedynym zawodnikiem narzekającym na uraz jest Lemar. Tyle że jak już wspomniałem z zastąpieniem go nie będzie żadnego problemu, gdyż gra na chyba najlepiej obsadzonej pozycji w zespole. Poza tym praktycznie do wyboru, do koloru i jedyne pytanie to takie czy szkoleniowiec zdecyduje się na rotację w składzie w związku ze środowym pojedynkiem z Porto i czekającym meczem z Getafe czy też nie. Być może nie gdyż wszystkie trzy mecze póki co będą rozgrywane w Madrycie a to ogranicza zmęczenie związane z podróżami a tak naprawdę najważniejsze spotkania czekają Los Colchonerros dopiero za tydzień gdy przyjdzie się zmierzyć z Milanem na wyjeździe w Lidze Mistrzów i zapewne w przyszły weekend na pojedynek z Alaves wyjdzie bardziej rezerwowy skład. Szczególnie że 2 października na Wanda Metropolitano przyjedzie Barcelona. Jaki więc skład wyjdzie na Athletic? Atletico zagra zapewne systemem 3-4-3 a więc bardziej ofensywną wariacją klasycznego 3-5-2 z dwoma wahadłami po bokach by jak najlepiej wykorzystać potencjał zawodników jaki posiada Simeone. To trochę zmiana w stosunku do tego w jaki sposób zespół grał choćby jeszcze w tamtym sezonie. Obecnie klasyczne 4-3-3 lub 4-2-3-1 Simeone stosuje tylko na wypadek kontuzji któregoś ze środkowych obrońców i gra wtedy tylko dwójką stoperów. W ataku ustawienie prezentuje się jeszcze bardziej ofensywnie bo przeważnie rolę mediapunty pełni Marcos Llorente a rolę defensywnego pomocnika przejmuje Koke, który jednak nie zagra z Athletic z powodu urazu jakiego doznał w meczu z FC Porto. Tak więc na Wanda Metropolitano można się spodziewać raczej tego bardziej ofensywnego ustawienia. W bramce powinien więc pojawić się Oblak. W defensywie blok trójki stoperów stworzą Savić, Gimenez i Hermoso. Przed nimi ustawiony będzie prawdopodobnie Kondogbia mający po bokach dwóch cofniętych skrzydłowych w osobach Trippiera i Carrasco. Nieco wysunięty przed Kondogbię powinien być Marcos Llorente a formację ofensywną stworzą zapewne Luis Suarez na szpicy wspomagany przez nieco cofniętych i wchodzących bardziej ze skrzydeł czy to z drugiej linii – Correę i Griezmanna. Athletic musi zwrócić szczególną uwagę przede wszystkim na ruchliwość zawodników Atletico, sporą liczbę prostopadłych podań i grającymi na pograniczu spalonego napastnikami, którzy tylko czekają na piłki wrzucane za plecy obrońców czy to przez cofniętych skrzydłowych czy to przez środkowych pomocników. Do ataku lubią też pójść obaj skrzydłowi, którzy korzystają na tym że Luis Suarez, Griezmann czy też Correa wyciągną z formacji defensywnej, któregoś ze stoperów.

Dobry start La Liga na pewno ucieszył kibiców Athletic. Obawy o postawę po przerwie na mecze reprezentacji również okazały się płonne i wirus FIFA/UEFA nie dotknął zespołu choć gra pozostawiała trochę do życzenia. Ostatecznie udało się wygrać z Mallorcą 2-0 po trafieniach Viviana i Williamsa. Póki co na razie kuleje trochę skuteczność w ataku bo do reszty piłkarskiego rzemiosła raczej trudno się przyczepić. Obrona spisuje się naprawdę dobrze a stałe fragmenty gry stanowią bardzo groźny element w wykonaniu Basków. Tyle że przed zespołem trenera Marcelino chyba najtrudniejszy egzamin w tej rundzie a więc gra z bardzo cynicznym zespołem, który wykorzysta każdy błąd rywala a sam swoje ogranicza do minimum nie dając rywalom wiele szans na zdobycz bramkową. Tutaj będzie spore pole do popisu dla Asturyjczyka, który miał cały tydzień by znaleźć remedium na bardzo groźnego rywala, z którym ekipie z Bilbao niezbyt idą mecze nawet domowe. Stąd też treningi były bardzo wymagające a dodatkowo szkoleniowiec ściągnął posiłki z rezerw w osobach bramkarza Pereza Alkorty oraz środkowego obrońcy Xabi Arberasa. Przede wszystkim skupiono się na strzałach na bramkę i poprawie skuteczności. Niestety tego wciąż brakuje w zespole. Co ciekawe najlepsi w tym byli Inaki Williams oraz Morcillo, który świetnie bił rzuty wolne z okolicy pola karnego po których piłka raz po raz lądowała w bramce. Na jednym z treningów w minionym tygodniu klub miał gości z Polski. Mianowicie kilku trenerów z naszego kraju wybrało się do Kraju Basków by obserwować tamtejsze metody szkolenia (oczywiście za zgodą zainteresowanych) i zawitali między innymi na zajęcia Athletic by obserwować system Marcelino. To nie pierwsza taka wizyta w Lezamie bo kilka lat temu w Lezamie na stażu gościli młodzi szkoleniowcy Podbeskidzia i bacznie obserwowali warsztat trenerski Ernesto Valverde. Teraz wizyta była krótsza bo zaledwie jeden trening a na trasie czekały kolejne kluby z Kraju Basków. Ciekawe czy trener coś specjalnego przygotował na mecz z Atletico. Ostatnie treningi tradycyjnie już były utajnione i pracowano typowo pod najbliższego rywala. Stąd trudno wywnioskować jak zagra ekipa Los Leones z tak wymagającym przeciwnikiem. No ale nie samymi treningami człowiek żyje i trener Marcelino zdecydował się również na małą odskocznię od typowych zajęć. Mianowicie w środę popołudniu trener Marcelino urządził w Lezamie grilla. I to nie takiego zwykłego. Mianowicie zaprosił swoich przyjaciół z restauracji Sidrería Llagar L'Allume, na czele z kucharzem i przyjacielem szkoleniowca – Adrianem Moranem aby przygotowali zawodnikom i pracownikom klubu klasyczne asturyjskie menu. Głównym daniem była baranina z cydrem. W sumie w imprezie uczestniczyło ponad 60 osób i chyba zabawa była niezła mimo zastosowanym obostrzeń sanitarnych bo Inaki Williams bawił się w raczenie wszystkich cydrem, którego sztuki polewania nauczył się na imprezie od jednej z osób odpowiedzialnych za przygotowanie a po niej odbył się jeszcze mini koncert. Wszystko skończyło się późnym popołudniem i znając Marcelino nadmiar kalorii został następnego dnia spalony z naddatkiem. Cóż, jak widać dobre wyniki sprzyjają również dobrej atmosferze w zespole i oby dobre humory dopisywały wszystkim również po meczu z Atletico, który na pewno będzie ekstremalnie trudny. Baskowie przystąpią do niego bez czterech kontuzjowanych zawodników. Niestety nie zdołał się wyleczyć Oihan Sancet, który ma spore problemy zdrowotne od pojedynku z Celtą i nawet długa, dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji nie pozwoliła mu przezwyciężyć urazu. Obecny tydzień również spędził poza pierwszą drużyną i ciężko powiedzieć kiedy wróci do normalnych zajęć. Pozostała trójka to Yeray, Yuri i Nolaskoain. Trener zdecydował się też oddać na piątkowy mecz z Unionistas Salamanca Nico Serrano. Niestety nasz skrzydłowy nie pomógł rezerwom, które przegrały 0-1. Ostatecznie lista powołanych na dzisiejsze spotkanie prezentuje się następująco:
Bramkarze: Simon, Ezkieta
Obrońcy: Petxarroman, Nunez, Martinez, Vivian, Lekue, Capa, Balenziaga
Pomocnicy: Vesga, Berenguer, Dani Garcia, Vencedor, De Marcos, Zarraga, Raul Garcia
Napastnicy: Inaki Williams, Muniain, Morcillo, Villalibre, Nico Williams.
Raczej trudno spodziewać się jakichś nowości w składzie więc zespół powinien wyjść w takim samym zestawieniu jak na ostatni pojedynek z Mallorcą. Tydzień to sporo czasu na odpoczynek i Marcelino nie stoi przed takim dylematem jak jego vis-a-vis Diego Simeone, który musi oszczędzać zawodników z powodu dużej liczby meczów. Zapewne dopiero we wtorek w pojedynku z Rayo Asturyjczyk zdecyduje się na jakieś rotacje by dać odpocząć najważniejszym zawodnikom przed pojedynkiem z Valencią.

Faworytem tego pojedynku na pewno będzie Mistrz Hiszpanii. Siła kadry, forma zespołu przemawiają zdecydowanie za Los Colchonerros. Baskom też wybitnie nie idzie z ekipą prowadzoną przez Simeone i przegrali 13 z 19 spotkań rozegranych przeciwko temu trenerowi od drugiej rundy sezonu 2011/2012. Na Wanda Metropolitano mimo czterech podejść nie wygrali nigdy więc nawet ewentualny remis będzie sporym sukcesem. Wcześniej na Vicente Calderon również nie było różowo a ostatnie zwycięstwo na wyjeździe jest datowane na 30 stycznia 2011 roku po dwóch golach Toquero, któremu asystował Andoni Iraola. Obaj trenerzy zmierzyli się ze sobą 19 razy i na obecnych stanowiskach jest idealny remis bo w poprzednich rozgrywkach w pierwszej rundzie Atletico wygrało u siebie 2-1 a na wyjeździe przegrało w takim samym stosunku bramek. W innych klubach Marcelino miał podobne wyniki choć ogólny bilans ma ujemny. Może tym razem Asturyjczyk go poprawi choć na pewno będzie ekstremalnie trudno. Athletic będzie musiał się wspiąć na wyżyny swoich umiejętności, przede wszystkim w defensywie gdzie trzeba zagrać bardzo uważnie i nie dać się rozegrać piłkarzom ofensywnym rywala. Musi być idealna współpraca pomiędzy formacjami a w ataku jeśli już nadarzy się jakaś okazja to bezwzględnie trzeba ją wykorzystać bo wielu niestety nie będzie.

W tym meczu po raz 523 w lidze zagra Raul Garcia i dzięki temu zrówna się co do liczby rozegranych spotkań z Manolo Sanchisem. Z kolei dla Antoine Griezmanna dzisiejsze spotkanie będzie numerem 2 w tym sezonie przeciwko Athletic. Poprzednio zmierzył się z Los Leones w sierpniu gdy zawitał na San Mames z Barceloną. Łącznie przeciwko Athletic zagra po raz 27 a w poprzednich 26 meczach 15 razy wygrywał mecze, 4 remisował i 7 przegrywał. Strzelająć we wszystkich 12 bramek. Los Leones to jedna z jego ulubionych „ofiar" w La Liga..

Przewidywane składy:
Atletico: Oblak – Savić, Gimenez, Hermoso – Trippier, Kondogbia, Carrasco – Marcos Lorente – Griezmann, Correa – Luis Suarez.
Trener: Diego Simeone

Athletic: Simon – Lekue, Vivian, Martinez, Balenziaga – Berenguer, Vencedor, Dani Garcia, Muniain – Raul Garcia, Inaki Williams.
Trener; Marcelino Garcia Toral

Data: 18.09.2021 godz. 16.15
Miejsce: Madryt, Estadio Wanda Metropolitano (poj. ok. 75 tys.)
Sędzia: Gil Manzano