Baskowie nie wyciągnęli pomocnej ręki w kierunku Eibaru i nie pokonali Huesci na El Alcoraz. Niestety po dość jednostronnym meczu, w którym Los Leones pełnili trochę rolę statystów walczący desperacko o uniknięcie spadku gospodarze pokonali podopiecznych trenera Marcelino 1-0, a złotą bramkę strzelił właściwie to Unai Simon, który popełnił koszmarny błąd po uderzeniu Sandro Ramireza. Tym samym rywale awansowali na bezpieczne miejsce w tabeli i z nadzieją mogą patrzeć na kolejne pojedynki bo ich szanse na awans znacznie wzrosły choć to nie koniec walki, która będzie trwała zapewne do ostatniej minuty sezonu 2020/2021. Athletic niestety zagrał koszmarnie i co gorsze było widać różnice w motywacji w tym meczu i przede wszystkim dyspozycji fizycznej bo nogi kompletnie nie niosły ekipy z Bilbao. No ale jak nie ma się możliwości rotacji grając co 3 – 5 dni od miesiąca to trudno spodziewać się czegoś innego.

O meczu można w zasadzie powiedzieć że się odbył. Huesca miała olbrzymią przewagę na murawie w pierwszej połowie i gdyby nie jej indolencja w ataku oraz słaba taktyka to po kolorze koszulek można by było mieć złudzenie, że Athletic gra z Barceloną. Los Leones mieli tylko jedną szansę na bramkę, po stałym fragmencie gry w 31 minucie gdy dośrodkował z rzutu wolnego Ibai Gomez a Inigo Martinez szczupiakiem próbował bezskutecznie pokonać Fernandeza. Poza tym niemal cały czas atakowała Huesca. W 8 minucie swoich sił po centrze z rzutu wolnego próbował Rafa Mir ale Simon wyłapał piłkę. W 13 minucie portero Athletic poradził sobie ze strzałem z dystansu Ferreiro. W 20 minucie Simon o mało co nie dostałby bramki za kołnierz bo za daleko wyszedł i Vavro próbował lobu z własnej połowy, któremu zabrakło centymentry do szczęścia bo piłką uderzyła w poprzeczkę. Kolejny szansę na wykazanie swoich umiejętności miał Simon w 34 minucie i ponownie przetestował go Rafa Mir uderzając po centrze z rzutu rożnego. Tym razem Unai popisał się świetnym refleksem. Pierwszą połowę zakończyła niezła akcja Rafy Mira, który przechwycił piłkę na połowie Athletic i zdecydował się na strzał sprzed pola karnego ale na szczęście niecelny. To było tyle jeśli chodzi o pierwszą część meczu całkowicie zdominowaną przez gospodarzy, których posiadanie piłki sięgało około 70%.

Druga połowa była bardziej wyrównana i to początkowo Athletic miał przewagę choć bardzo niewiele z niej wynikało. W 50 minucie meczu Villalibre ładnie zacentrował w pole karne ale Sancet nie zdołał głową przeciąć podania. W odpowiedzi podobną akcją popisali się gospodarze z ta różnicą że zawodnik Huesci, którym był Mikel Rico doszedł do centry Ferreiry ale uderzył niecelnie. W 54 minucie ponownie ładną akcja popisał się Ferreiro ale jego uderzenie na bramkę z dystansu było niecelne. Niestety w 60 minucie meczu gospodarze wyszli na prowadzenie. Sandro na lewej flance złamał akcję do środka i zdecydował się na potężne uderzenie z dystansu na bramkę. Piłką szła w długi róg i Simon miał mnóstwo czasu na reakcję. Tyle że nasz bramkarz kolejny raz popisał się totalną indolencją i tak fatalnie interweniował że piłką wpadła do siatki. Ten strzał był jak najbardziej do wyjęcia i mimo tego że futbolówka skozłowała przed nim to powinien bez problemów sobie z nią poradzić a nie pozwolić by przełamała mu ręce i wpadła do siatki za plecami. 1-0 dla gospodarzy po praktycznie akcji i strzale z niczego. Cóż, nie po raz pierwszy Unai Simon pomaga rywalom zdobyć gola gdy Ci sami nie potrafią go strzelić kalecząc pod bramką. Podopieczni trenera Marcelino rzucili się do ataku ale niestety ani siły ani możliwości im na to nie pozwałaly. Najlepszą szansę, niemal 100% zmarnował w 69 minucie Sancet, który dostał świetną piłkę od De Marcosa w polu karnym ale niestety uderzył za wysoko. W 80 minucie uderzał jeszcze z dystansu Unai Lopez ale piękną paradą popisał się Alvaro Fernandez i Huesca mogła się cieszyć w sumie z zasłużonych trzech punktów.

Trudno ocenić jednoznacznie to spotkanie. Na pewno było słabe w wykonaniu Los Leones i piłarze zagrali słabo. Tyle że jeśli dobrze wpatrzeć się w grę zawodników to widać było potężny kryzys fizyczny i odbijające się czkawką kontuzje. Od pojedynku z Barceloną drużyna gra praktycznie w niezmienionym składzie a ewentualne rotacje dotyczą praktycznie tylko środka pomocy i ewentualnie ataku. W pojedynku z Huescą Marcelino wprawdzie próbował coś zdziałać ale gdy nogi nie niosą to na nic głowa i nawet najlepsze chęci. Najlepiej było to widać po grze Morcillo, który jest typem wytrzymałościowca i biegacza a nogo go w tym meczu zupełnie nie niosły. Williams jest od kilku tygodni daleko od formy a do tego dochodzi fatalne samopoczucie po finałach Copa del Rey i kiepskie wyniki motoryczne. To samo można powiedzieć o Berenguerze, który grając od początku meczu, jeśli w niego dobrze wejdzie w mecz to nadrobi pewnością siebie kiepską dyspozycję ale jako zmiennik gdy trzeba biegać spisuje się dość słabo. Ibai Gomez potwierdził że na prawej flance jest bezużyteczny i o wiele lepiej spisuje się na lewej. Obrony też trudno się przyczepić bo Huesca tak naprawdę nie stworzyła sobie 100% sytuacji do zdobycia bramki a dzięki koszmarnemu błędowi Simona udało jej się wygrać. Jedyne zastrzeżenia można mieć przede wszystkim do środka pola oraz do bramkarza. Tutaj w drużynie zawiodła przede wszystkim pomoc. Unai Lopez nie bierze na siebie ciężaru gry i nie jest żadnym liderem pomocy i raczej już nigdy nie będzie. Akurat ten zawodnik powinien mieć sporo sił do gry bo raz wchodzi z ławki a raz gra od początku meczu. To samo można powiedzieć odnośnie Vesgi. Zawodnicy Ci od kilku spotkań praktycznie nic nie wnoszą do zespołu i o ile w defensywie jeszcze jako tako grają to w ataku jest dramat. O ile jednak Vesgę można mniej rozliczać za ofensywę to już Lopeza jak najbardziej. Jest On bardzo nieregularny, momentami irytujący w swojej grze. Nawet jeśli forma mu nie dopisuje to powinna być jakaś wizja gry, chęci, próba rozegrania w tego niestety nie widać. Marcelino bez dobrego rozgrywającego niestety niewiele zdziała w zespole i miejmy nadzieję że poszuka alternatyw, choćby w osobie Sanceta, który akurat to potrafi robić i ma równie dobre jeśli nie lepsze uderzenie z dystansu. No chyba że uda się w jakiś sposób trenerowi odkurzyć Lopeza i wznieść go na wyższy poziom bo na razie ten naprawdę utalentowany piłkarz, jakim niewątpliwie był i jest Unai rozmienia się na drobne. Jest jeszcze Vencedor, którego zżera debiutancka trema i chyba źle mu zrobiło trenowanie pod okiem Garitano gdyż zaczął On naprawdę obiecująco w debiucie z Osą i wydawało się że jest to nowy rozgrywający na miarę Benata. Osobne słowa należą się Unaiowi Simonowi. W zasadzie można by sobie je darować po kolejnym babolu w wykonaniu tego portero. Po takim sezonie taki bramkarz nadawałby się właściwie tylko na sprzedaż i to jak najszybszą bo jego błędy są wręcz masakryczne i kosztowały drużynę już ładne kilkanaście punktów. Oczywiście nie sposób mu odmówić talentu, który ma naprawdę olbrzymi ale po prostu tak grać nie może. Pytanie tylko czy jest to problem z ustabilizowaniem formy związanym z młodością czy po prostu wychodzą na wierzch słabe punkty tego zawodnika związane z pewnego rodzaju pychą, zbytnią pewnością siebie i brakiem pokory. Może też brak mu rywalizacji w składzie bo jest w zasadzie pewniakiem do obsady bramki. W każdym razie miejmy nadzieję że zawodnik ten w końcu się ogarnie i w przyszłym sezonie zagra na miarę swoje talentu bo w przeciwnym razie nie ma sensu jego dalsza gra w klubie gdyż Athletic nie stać na bramkarza, który popełnia taką masę błędów i kosztuje klub utratę takiej ilości punktów. Lepiej dać szansę innym młodym goalkeeperom jak Iru czy też Agirrezabala, który doskonale spisuje się w rezerwach. Jest też wypożyczony Atangana. Można też sprowadzić jakiegoś portero jak choćby grającego w Huesce Fernandeza, wychowanka Osasuny. Simon na pewno zasługuje na szansę ale naprawdę musi zacząć pracować nad sobą bo taka gra nie przystoi reprezentantowi kraju.

Statystyka meczu:
Składy:
Huesca: Fernandez – Galan (72' Escriche), Vavro, Pulido, Siovas, Maffeo (80' Pedro Lopez) – Seoane – Mikel Rico (72' Doumbia), Ferreiro (85' Mosquera) – Rafa Mir, Sandro (72' Sergio Gomez).
Trener: Pacheta

Athletic: Simon – De Marcos, Nunez, Martinez, Balenziaga – Ibai (66' Berenguer), Unai Lopez, Vesga (73' Vencedor), Morcillo (66' Raul Garcia) – Villalibre (73' Williams), Sancet.

Wynik: 1 – 0
Bramka: 60' Sandro
Żółta kartka: Unai Lopez
Posiadanie piłki: 51% - 49%
Strzały: 18 – 4
Strzały celne: 6 – 3
Podania: 433 – 422
Faule: 9 – 14
Spalone: 2 – 1
Rzuty rożne: 5 - 0
Sędzia: Figueroa Vazquez

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus