W 35 kolejce La Liga Athletic w starciu z Osasuną ostatecznie pogrzebał swoje szanse na europejskie puchary, nawet już matematycznie. Mimo całkiem niezłego meczu udało się tylko zremisować z ekipa z Pampeluny 2-2 a o wyniku zadecydowały koszmarne błędy w defensywie, które kosztowały zespół stratę bramek. Szkoda wysiłku zawodników, którzy pomimo olbrzymich braków kadrowych włożyli w ostatnie mecze mnóstwo wysiłku i serca ale niestety to nie wystarczyło do osiągnięcia odpowiednich wyników o czym zadecydowała postawa na własnym obiekcie. Tutaj niestety najbardziej daje się odczuć brak kibiców, którzy na San Mames są 12 zawodnikiem Los Leones i takie pojedynki jak ten z Osasuną czy też półtorej tygodnia wcześniej z Valladolid pewnie udałoby się wygrać. A tak pozostał podział punktów a jedynym i to nawet dużym plusem jest postawa młodych piłkarzy, którzy coraz lepiej poczynają sobie w pierwszym zespole.

W zasadzie można powiedzieć że przebieg meczu był bardzo podobny do tego jaki obserwowaliśmy w pojedynku z Valladolid. Athletic wyszedł jako pierwszy na prowadzenie, które później stracił w kuriozalnych okolicznościach. Po ponownym strzeleniu bramki dającej przewagę kolejny błąd kosztował stratę punktów. Nawet popełnione błędy są bardzo podobne bo niezdecydowanie w obronie, krycie trochę na radar i w decydującym momencie odpuszczenie rywala, który pakuje piłkę do bramki to właściwie kalka z poprzednich pojedynków.

Zaczęło się naprawdę świetnie od fantastycznej akcji Berneguera, który ściął z prawego skrzydła na środek, podał w pole karne do Villalibre, który pięta przedłużył piłkę do Morcillo. Skrzydłowy Athletic uderzył mocno i futbolówka po nodze obrońcy wpadła do siatki. Akcja naprawdę fantastyczna i doskonały początek meczu. W 10 minucie powinno być 2-0 po tym jak Aridane sprezentował piłkę Villalibre pod własnym polem karnym ale nasz napastnik niestety zepsuł akcję, próbując ją samemu wykończyć mimo że miał lepiej ustawionego Sanceta. Osasuna nie potrafiła sobie poradzić z obroną Athletic, więc Los Leones postanowili przyjść z pomocą. Z lewej flanki dośrodkował Cruz, piłka po plecach De Marcosa zmieniła tor lotu i trafiła do kompletnie nieobstawionego Brasanaca a ten bez problemu skierował ją do pustej bramki. Gola mogą sobie do spółki zapisać na swoje kontro Simon i Nunez. O ile Unaia jeszcze można w jakiś sposób wytłumaczyć rykoszetem, który mógł go zmylić to czemu Nunez zostawił zawodnika rywala samego w tej części pola bramkowego gdzie nie było więcej żadnego wolnego rywala wymagającego krycia. W 16 minucie meczu Villalibre został sfaulowany w polu karnym w sytuacji sam na sam z bramkarzem i arbiter nawet wskazał na wapno, tyle że wcześniej nasz napastnik był na spalonym i jedenastkę trzeba było odwołać. W 30 minucie Osasuna miała szansę na wyjście na prowadzenie bo ponownie Nunez był na wakacjach z kryciem rywala, ale na szczęście spudłował. Athletic miał kolejną szansę na bramkę tuż przed końcem meczu gdy gola nr 2 chciał strzelić Morcillo ale niestety jego uderzenie, mimo dobrej sytuacji w polu karnym było niecelne. Generalnie pierwsze połowa mogła się podobać bo obydwa zespoły grały szybką i otwartą piłkę. Nieco więcej z gry miał Athletic będąc zdecydowanie groźniejszą drużyną ale niestety nie udało się tego przekuć w większą zdobycz bramkową.

W drugiej połowie mieliśmy kontynuację otwartego i szybkiego futbolu z obydwu stron. Jakie pierwsi szansę na bramkę mieli przyjezdni gdy z dystansu wypalił Roberto Torres ale na szczeście niecelnie. Athletic odpowiedział akcją i centrą Berenguera z prawej flanki ale niestety nikt nie doszedł do piłki w polu karnym. Chwilę później ten sam zawodnik dopominał się rzutu karnego za zagranie Torro ręką w polu karnym ale chyba nic nie było i arbiter nie zdecydował się na odwizdanie jedenastki a VAR też nie zareagował. W końcu w 62 minucie Athletic dopiął swego. Berneguer dośrodkował z prawej flanki na długi słupek, obrońcy zgubili krycie Sanceta i nasz ofensywny pomocnik nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem. Pięć minut później ten sam zawodnik miał szansę na drugie swoje trafienie i trzecie dla zespołu ale fatalnie spudłował z kilku metrów po centrze Balenziagi. W 79 minucie Osasuna miała świetną okazję do wyrównania i blisko drugiego trafienia był Brasanac po centrze ze skrzydła ale na szczęście dla Athletic spudłował. Tyle że Los Leones zlekceważyli to ostrzeżenie i zapłacili za to srogą cenę. Błąd jednego z piłarzy Athletic przy wyprowadzeniu piłki skończył się stratą na rzecz Jony'ego, skrzydłowy od razu prostopadłym podaniem uruchomił Enrica Gallego, który przy biernej postawie Nuneza dośrodkował w pole karne a tam Budimir nie miał problemów ze skierowaniem piłki do siatki. Koszmarna postawa obrony Athletic w tej sytuacji i krycie na rada skończyło się kolejny raz stratą punktów. To była ostatnia warta uwagi akcja w tym meczu. Athletic nie miał już sił by powalczyć o zwycięstwo a goście było najwyraźniej ukontentowani remisem bo również nie jakoś specjalnie nie atakowali.

Jak już wspomniałem mecz był całkiem niezły, nawet można powiedzieć że dobry, jeśli weźmiemy pod uwagę to w jakim składzie zagrał Athletic i to że od kilku spotkań trudno mówić o jakiejkolwiek rotacji. Trzeba cały czas grać tym samym składem i to widać że odbija się na siłach zawodników. Niepokoją tylko błędy w defensywie, które są po prostu kuriozalne i nie mają prawa się zdarzać na tym szczeblu gry. To staje się bardzo niepokojące i o tym mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Marcelino, który nie oszczędził swoich piłkarzy pod tym względem dając jasno do zrozumienia że takie coś nie będzie tolerowane w jego zespole. I miejmy nadzieję że w przyszłym sezonie pod tym względem będzie o wiele lepiej. Z pozytywów to na pewno należy pochwalić za grę i bramki Sanceta i Morcillo. Obaj młodzi piłkarze spisują się z meczu na mecz coraz lepiej i oby grali tak dalej. Formę odzyskał Berneguer, który znowu stara się ciągnąć ofensywę pod nieobecność Ikera Muniaina. Piękna akcja na początku meczu po której padła bramka i kilka kolejnych mogły się naprawdę podobać. Trochę słabo spisała się druga linia, która była mało widoczna i mało kreatywna. Prawdziwa katastrofa była w obronie ale o tym już było. Dziwi to tym bardziej że środek pomocy bardziej koncentrował się na zadaniach defensywnych więc powinno to wyglądać nieźle. Najbardziej jednak szkoda tego że to był kolejna kolejka ligowa w której inni grają pod Athletic a Athletic nawala i zaprzepaszcza szansę pucharową. No ale o puchary gra się cały sezon a nie kilka ostatnich meczy zrywu gdzie w każdym gra się o wszystko. Miejmy nadzieję że w kolejnym sezonie, przy pełnej i normalnej pretemporadzie pod okiem Marcelino będzie już tylko lepiej.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Simon – De Marcos, Nunez, Martinez, Balenziaga – Berenguer (80' Unai Lopez), Vencedor, Vesga, Morcillo (75' Ibai) – Villalibre (75' Williams), Sancet (80' Raul Garcia).
Trener: Marcelino Garcia Toral

Osasuna: Herrera – Ramalho (71' Nacho Vidal, Aridane, David Garcia, Juan Cruz (71' Ruben Garcia) – Torro (71' Chimy Avila) – Moncayola, Brasanac – Barja (88' Enric Gallego), Budimir, Roberto Torres (79' Jony).
Trener: Jagoba Arrasate

Wynik: 2 – 2
Bramki: 1' Morcillo, 62' Sancet – 12' Brasanac, 88' Budimir
Żółte kartki: Vencedor – Torro, Brasanac
Posiadanie piłki: 45% - 55%
Strzały: 13 – 13
Strzały celne: 3 – 4
Podania: 378 – 467
Faule: 4 – 10
Spalone: 2 – 1
Rzuty rożne: 10 - 4
Sędzia: Pizarro Gomez