Pojedynek pomiędzy Sevillą a Athletic na Ramon Sanchez Pizjuan zamknie zmagania w 34 kolejce La Liga. Dla Basków to mecz o nic, typowe spotkanie końca sezonu dla drużyny środka tabeli. Niestety środowy remis pogrzebał już definitywnie szanse na cokolwiek w tym sezonie. W zupełnie innej sytuacji jest Sevilla, która dość niespodziewanie ma szanse na tytuł mistrzowski. Przed tą kolejką strata do Atletico wynosi tylko 3 oczka. Los Colchonerros wygrali w dość kontrowersyjnych okolicznościach z Elche więc by utrzymać stratę dającą nadzieję na dalszą walkę o tytuł dzisiejsze spotkanie musi bezwzględnie wygrać. Tak więc możemy spodziewać się huraganowych ataków na bramkę Los Leones, co może być wodą na młyn dla Athletic, który nie lubi pozycyjnego ataku i dobrze się czuje w kontrze. Początek spotkania o godzinie 21.00, a poprowadzi je Gil Manzano.

W poprzedniej kolejce ekipa z Sewilli grała swój mecz na Ramon Sanchez Pizjuan gdzie podejmowała Granadę. Los Nervionenses bez problemu pokonali rywali 2-1 po golach Rakiticia z karnego i Ocamposa. Rozmiary porażki popularnych Nasrydów zmniejszył Soldado wykorzystując jedenastkę już w doliczonym czasie gry. Athletic z kolei potykał się z Valladolid odrabiając kolejkę, która odbyła się w czasie gdy grał w finale Copa del Rey z Barceloną. Po niezłym meczu niestety ale zremisował z drużyną Pucelanos 2-2 mimo że dwukrotnie wychodził na prowadzanie i miał kilka szans by zamknąć ten mecz. Najpierw na debiutancką bramkę Morcillo odpowiedział Orellana. Później gdy ponownie wyprowadził Basków na prowadzenie Raul Garcia to stan meczu wyrównał Weissman..

Wydaje się że Sevilla po okresie przebudowy i różnych ciekawych przygód z trenerami znalazła w końcu tego właściwego. Zajęło jej to 3 lata gdy po odejściu Unaia Emerego, który wzbogacił klubową gablotę o trzy puchary za Ligę Europy, na stanowisku trenerskim przebywali Sampaoli, Berizzo, Montella i Machin z niewielkimi przerwami na Joaquina Caparrosa, który był dyżurnym strażakiem gdy kolejni szkoleniowcy wylatywali z hukiem w trakcie sezonu. Jedynie Sampaoli odszedł na własną prośbę, a właściwie uciekł by prowadzić Argentynę. Eksperymenty na żywym organizmie skończyły się wraz z powrotem z „banicji" Monchiego, który odchodził w atmosferze skandalu ale szefostwo klubu z Ramon Sanchez Pizjuan szybko zrozumiało że bez niego będzie nieciekawie. Strony sobie chyba wybaczyły i jak widać Sevilla zmierza we właściwym celu. Do tego dochodzi jeszcze udany eksperyment z trenerem Lopetegui, który świetnie odnalazł się w Andaluzji i już w pierwszym sezonie zdołał wygrać Ligę Europy. Obecny sezon mimo że nie zaczął się rewelacyjnie ale może skończyć się naprawdę bardzo dobrze. Los Nervionenses wciąż liczą się w walce o tytuł najlepszej drużyny w Hiszpanii i dotrzymują kroku rywalom od których dzieli ich minimalna różnica punktowa. Jedyne co może stanąć im na drodze to nieciekawy kalendarz bo poza Athletic na ekipę Lopeteguiego czekają jeszcze Real Madryt na wyjeździe, Valencia u siebie i Villarreal również w delegacji. Dość ciężkie pojedynki ale wydaje się że zespół jest w naprawdę dobrej formie, szczególnie fizycznej co potwierdzają ostatnie wyniki. Na 8 spotkań zanotowano tylko jeden remis z Valladolid na wyjeździe, co można traktować jako wypadek przy pracy. Za to w udało się wygrać z Realem Sociedad i co najważniejsze z Atletico Madryt. Tak więc na 5 kolejek przed końcem rozgrywek Los Nervionenses dzieliły tylko 3 oczka od pierwszej w tabeli drużyny Los Colchonerros. Nawet jednak jeśli drużyna z Ramon Sanchez Pizjuan nie zdobędzie tytułu to i tak niewątpliwie odniesie spory sukces gdyż już dołączyła do trzech największych ekip w La Liga. Dzięki Monchiemu i Lopetegui'emu może osiągnąć jeszcze więcej gdyż jeden ma smykałkę do transferów i to naprawdę dobrych a drugi jest świetnym szkoleniowcem. Owszem ma pewne niedobory taktyczne jak niestety większość hiszpańskich szkoleniowców ale większość potrafią nadrobić jego zawodnicy. Jedyną skazą jak na razie na pracy byłego szkoleniowca młodzieżówki La Furia Roja i Realu Madryt jest odpadnięcie z Ligi Mistrzów z dość przeciętną ekipą Borussii Dortmund. Edin Terzić, tymczasowy trener klubu z Westfalii nie miał problemów z rozpracowaniem swojego rywala i pokonaniem go mając w zasadzie cały dwumecz pod kontrolą. Tyle że gdyby Lopetegui był jeszcze świetnym taktykiem to raczej nie prowadziłby Sevilli a pozostałby w Realu Madryt. A tak ma szansę na dobicie do ścisłej światowej czołówki z drużyną z Andaluzji. Mając za plecami takiego speca od transferów i budowania drużyny jak Monchi może to się udać. A ten już pracuje na to kolejnymi transferami. W zimowym okienku transferowym ściągnął na Ramon Sanchez Pizjuan Papu Gomeza, gwiazdę i świetnego rozgrywającego Atalanty Bergamo i to zaledwie za około 5 mln euro. Papu ma wprawdzie już swoje lata (32) i bliżej mu końca kariery ale spokojnie może pograć jeszcze z 2 – 3 lata na najwyższym poziomie. Skoro Rakitić i starszy o 2 lata Navas dają bez problemu radę to czemu nie ma tego zrobić Gomez. Na razie jeszcze nie pokazał pełni swoich umiejętności bo dopiero w zimie dołączył do zespołu, ale po przepracowaniu letniej pretemporady na pewno będzie lepiej. No i Monchi na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w sprawie transferów a dzięki temu Lopetegui może skoncentrować się tylko i wyłącznie na szkoleniu i prowadzeniu zespołu wiedząc że piłkarze o odpowiednim profilu trafią do jego drużyny. Mało który szkoleniowiec ma taki komfort. Nawet nie musi się martwić zbytnio o jakieś braki w składzie bo ma niemal po dwóch równorzędnych zawodników na każdą pozycję. Na tyle że w meczu z Athletic może dać niektórym odpocząć by byli lepiej przygotowani na być może kluczowy pojedynek z Realem Madryt w nadchodzący weekend. No chyba że przegrają dzisiaj z Los Leones, co może być karkołomnym aczkolwiek nie niewykonalnym wyczynem, o czym przekonało się tydzień wcześniej Atletico Madryt. Niepewny jest występ stopera Kounde, który nie wyszedł na zajęcia z zespołem przez kilka ostatnich dni. Na razie nie wiadomo czy to jakichś poważniejszy uraz czy też zwykłe problemy przeciążeniowe ale prawdopodobnie trener zostawi go na trybunach. Tutaj akurat jest kilku zawodników, którzy z powodzeniem mogą go zastąpić jak Rekik, Sergi Gomez czy też Joris Gnagnon. Oczywiście niepodważalną pozycję ma Diego Carlos, jeden z czołowych stoperów La Liga. O wiele większy problem może być na bokach obrony. Tutaj zwykle grają Navas i Acuna. Tyle że obaj są zagrożeni absencją w kolejnym meczu z powodu kartek a przeciwko Realowi dobrze by było jakby zagrali. Wybór na ta pozycję też jest ale Aleix Vidal i Escudero to akurat zawodnicy, którzy ostatnio mocno spuścili z tonu i niekoniecznie są pewnymi punktami zespołu. Wymiana trzech elementów defensywy naraz może niezbyt dobrze odbić się na drużynie o ile oczywiście Athletic zechce atakować. I to w zasadzie tyle co trenerowi Lopetegui spędza sen z powiek. Reszta składu to do wyboru do koloru i można by złożyć ze dwie naprawdę silne formacje ofensywne, które powinny sobie poradzić w dzisiejszym meczu. Trener może postawić na Fernando jako defensywnego pomocnika, przed nimi Rakiticia z Jordanem a w ataku Suso, En-Nesyri i Ocampos. Druga formacja, być może nieco słabsza to Gudejl na pozycji defensywnego pomocnika, przed nim Oliver Torres i Vazquez a w ataku Papu Gomez, De Jong i Munir. Ewentualnie kombinacja obydwu. Jak więc widać wybór jest naprawdę spory i można dowolnie kombinować w zestawieniu z którego każde będzie miało swoje plusy i minuty ale ich siła ofensywna będzie naprawdę spora.

Trener Marcelino powoli może przygotowywać zespół do kolejnego sezonu. Athletic w środę praktycznie skończył już sezon remisując z Valladolid i tym samym zaprzepaszczając ostatnią szansę na dogonienie zespołu z 7 miejsca dające na obecny czas grę w Lidze Konferencji, nowym tworze UEFA. Do tego drużyna do końca sezonu będzie musiała sobie poradzić bez Muniaina, Yuriego i Capy. Jeśli dodamy to do nieobecnych od dłuższego czasu Nolaskoaina i Zarragi to już jest poważny problem. Przed meczem z Sevillą doszedł kolejny a mianowicie ze składu wypadł Dani Garcia a więc chyba najrówniej grający zawodnik w zespole. Nasz pomocnik miał styczność z osobą zakażoną covid-19 i zgodnie z procedurami musi odbyć kilkudniową kwarantannę. Na razie pierwszy test wyszedł negatywnie ale za kilka dni będzie musiał przejść kolejny i dopiero po jego wyniku zostanie podjęta decyzja o ewentualnym dołączeniu do drużyny. W każdym razie jego występ w dzisiejszym meczu jest wykluczony. To oznacza że trenerowi brakuje aż 6 zawodników z pierwszej drużyny tak więc musiał sięgnąć po rezerwowych z ekipy trenera Etxeberii. Sytuacja jest dość ciężka bo drugi zespół walczy o awans do Segunda Division i musi sobie radzić bez kilku podstawowych zawodników jak Nico Williams, Prados czy Paredes, którzy zostali powołani na dzisiejszy mecz. Raczej trudno będzie spodziewać się kogokolwiek z nich na murawie od początku pojedynku gdyż młodszy z braci Williamsów i Paredes rozegrali po 90 minut, a Prados niewiele mniej w sobotnim meczu z Tudelano, który zakończył się wynikiem 3-1 dla Basków, dzięki czemu wylądowali na pierwszym miejscu w tabeli. Prawdziwy popis w tym meczu dał Nico Serrano, autor dwóch bramek w tym jednej z połowy boiska. Gra Serrano zrobiła olbrzymie wrażenie na trenerze Marcelino, który na pewno zechce go sprawdzić w letniej pretemporadzie. Marcelino najchętniej zostawiłby wszystkich na potrzeby rezerw ale niestety nie jest w stanie z powodu urazów. Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło bo można przy okazji zrobić przegląd kadr, który jest całkiem obiecujący gdyż nawet Ibai Gomez, który grał jak początkujący trampkarz z każdym meczem nabiera formy i pewności siebie. To ostatnie to chyba najważniejsze w przypadku Los Leones, którzy po przegranych finałach Copa del Rey muszą jej nabrać i uwierzyć że są w stanie rywalizować z najlepszymi jak równy z równym. Pierwszy krok został zrobiony na San Mames z Atletico Madryt i miejmy nadzieję że kolejne uda się zrobić w następnych meczach, być może już na Ramon Sanchez Pizjuan. Będzie to ekstremalnie trudne z takimi brakami w składzie gdzie na mecz ledwo udaje się zebrać kadrę. Obecna liczy 22 zawodników, którzy polecieli w niedzielę do Andaluzji i prezentuje się następująco:
Bramkarze: Simon, Ezkieta
Obrońcy: Nunez, Martinez, Yeray, Lekue, Balenziaga, Paredes
Pomocnicy: Vesga, Unai Lopez, Berenguer, Sancet, De Marcos, Raul Garcia, Vencedor, Prados
Napastnicy: Morcillo, Ibai, Inaki Williams, Villalibre, Inigo Vicente, Nico Williams.
Jak więc widać poza Herrerinem, który już szuka sobie klubu na przyszły sezon, na mecz pojechali wszyscy zdrowi zawodnicy z dodatkiem młodzieżowców. Z tego trener Marcelino będzie musiał wybrać meczową jedenastkę, która powalczy z Sevillą o punkty. Na szczęście nie trzeba będzie robić rotacji gdyż od meczu z Valladolid zespół miał ponad 4 dni przerwy a to wystarczy na zregenerowanie sił. Można więc się spodziewać takiego samego składu jak ten, który wyszedł na mecz z Valladolid.

Faworytem tego meczu jest bez wątpienia ekipa Sevilli. Raczej trudno sobie wyobrazić inny wynik niż przegrana Athletic patrząc na formę obydwu zespołów jak również składy. W zasadzie nic nie przemawia za tym by Los Leones byli w stanie zdobyć choć jedno oczko. Tak więc jest to mecz bez większego ciężaru gatunkowego gdzie zapewne trener znowu da zagrać młodym piłkarzom jak Sancet, Villalibre, Morcillo, Vencedor, i którzy będą sprawdzani pod kątem przyszłego sezonu. Spisują się coraz lepiej więc test na tle tak silnego rywala jak Sevilla na pewno będzie pożytecznym sprawdzianem. Można więc będzie się bez zbędnych nerwów i emocji, przez 90 minut delektować futbolem i patrzeć jak radzą sobie piłkarze Athletic na tle rywala z europejskiej czołówki. Miejmy nadzieję przede wszystkim na dobrą grę zespołu co pozwoli z optymizmem patrzeć na kolejny sezon.

Przewidywane składy:
Sevilla: Bono – Navas, Sergi Gomez, Carlos, Acuna – Fernando – Papu Gomez, Jordan – Suso, En-Nesyri, Ocampos.
Trener: Julen Lopetegui

Athletic: Simon – De Marcos, Yeray, Martinez, Balenziaga – Berenguer, Vencedor, Unai Lopez, Morcillo – Sancet, Villalibre.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Data: 03.05.2021 godz. 21.00
Miejsce: Sewilla, Estadio Ramon Sanchez Pizjuan
Sędzia: Gil Manzano