^Powrót na górę!

Zaloguj Zarejestruj

Login to your account

Username *
Password *
Remember Me

Create an account

Fields marked with an asterisk (*) are required.
Name *
Username *
Password *
Verify password *
Email *
Verify email *
Captcha *
Reload Captcha
Dzisiaj jest |

Odwiedza nas 27 gości oraz 0 użytkowników.

Kolejny mecz i kolejny remis. Tym razem jednak bezbramkowy i to z ostatnią drużyną w tabeli La Liga. Tak więc Athletic po raz kolejny bawi się w dobrego wujka i rzuca potrzebującym koło ratunkowe samemu grzebiąc swoje szanse na ugranie czegokolwiek w obecnych rozgrywkach poza bezpieczną pozycją w środku tabeli. Pocieszające w tym wszystkim jest to że tym razem drużyna zagrała naprawdę niezłe jeśli nie nawet dobre spotkanie, szczególnie jeśli uwzględnimy fakt iż Marcelino wystawił niemal w całości rezerwowy skład, powtarzając ustawienie z Balenziagą na środku defensywy, a jedynym zawodnikiem w podstawowej jedenastki był Simon. Tym razem zabrakło po prostu szczęścia pod bramką Pacheco a i sam portero gości rozegrał fenomenalne zawody broniąc wręcz w nieprawdopodobnych sytuacjach. A ekipa z Vitorii niestety ale potwierdziła, że nie bez przyczyny zajmuje ostatnią pozycję w tabeli Primera Division.

Jeśli Alaves przegrywałoby po pierwszych 20 minutach 3-0 to pretensje mogłoby mieć tylko i wyłącznie do siebie. Wprawdzie jako pierwsi zaatakowali goście i Joselu niecelnie aczkolwiek niebezpiecznie uderzył na bramkę Simona to później już był koncert błędów rywala w defensywie i całkiem dobrej gry zmienników Los Leones. W 5 minucie Battaglia w ostatniej chwili przeciął podanie Villalibre do Sanceta i uchronił swój zespół przed czystą sytuacją bramkową. W 9 minucie piłkę stracił Jota, do przodu ruszył Sancet, podał Villalibre ale nasz napastnik próbował uderzać z dalszej odległości ale niecelnie. W 13 minucie mieliśmy pierwszą setkę. Ładne podanie z linii obrony dostał Morcillo, odkręcił manetkę gazu i zgubił kryjącego go obrońcę. Nasz skrzydłowy wpadł w pole karne i z ostrego kątka próbował zaskoczyć Pacheco ale niestety zrobił to niecelnie. Szkoda zmarnowanej szansy bo chyba lepszym wyjściem było podanie na środek pola do nieobstawionego Sanceta czy też Ibaia. Cztery minuty później ponownie w roli głównej był Morci, który wyłuskał piłkę na połowie rywala i oddał potężny strzał sprzed pola karnego. Niestety futbolówka trafiła w poprzeczkę a uderzenie musiało być naprawdę silne bo bramka mocno zadrżała. W 20 minucie kolejna strata gości, piłkę przejął Vesga i posłał prostopadłe podanie w pole karne do Sanceta. Oihan wyszedł sam na sam z bramkarzem ale niestety spisał się koszmarnie a triumfował świetnie interweniujący bramkarz Pacheco. W 27 minucie Los Leones mieli kolejną szansę do zdobycia bramki. Z prawej flanki dośrodkował Ibai, na długim słupku znalazł się Morcillo ale w 100% sytuacji źle podszedł do piłki i uderzył niecelnie. Nie bez wpływu na to miał również zawodnik rywali, który delikatnie wytrącił z równowagi naszego skrzydłowego, który wprawdzie to sygnalizował ale arbiter całkiem słusznie nie zdecydował się na podyktowanie karnego. Po pół godzinie naprawdę bardzo intensywnej gry podopiecznym trenera Marcelino chyba zabrakło już pary bo dość niespodziewanie do głosu doszli rywale i nawet strzelili bramkę autorstwa Joselu tuż przed zakończeniem pierwszej połowy, ale okazało się że dośrodkowujący w tej sytuacji Lucas Perez był na spalonym w momencie podania do niego piłki. To była właściwie jedyna naprawdę groźna akcja rywali w tej części meczu.

W drugiej połowie spotkanie się wyrównało. Alaves mocniej zaatakowało i momentami nawet przejmowało inicjatywę ale niewiele z tego wynikało. Wprawdzie ponownie zdobyło bramkę ale i tym razem została słusznie nieuznana gdyż tym razem strzelec a nie podający był na pozycji spalonej. Poza tym raczej trudno było o zagrożenie dla Simona choć w 81 minucie Joselu mógł się pokusić o coś więcej w swojej akcji ale trafił piłką w obrońcę i ta w rezultacie wylądowała w rękach bramkarza. Za to Athletic znowu miał festiwal niewykorzystanych okazji do zdobycia bramek. W 65 i 67 minucie dwie ładne akcje przeprowadził Muniain, ale najpierw centra nie dotarła do Williamsa, którego uprzedzili obrońcy a później refleksem wykazał się Pacheco, który zdołał przeciąć podanie. W 69 minucie na boisku pojawił się Berenguer i miał dwie doskonałe okazje do zdobycia bramki ale najpierw za długo opanowywał piłkę i odebrali mu ją obrońcy a tuż przed końcem meczu wyszedł sam na sam z bramkarzem i przegrał ten pojedynek. W 83 minucie ponownie również w roli głównej był Pacheco, który popisał się doskonałym refleksem przy strzale głową Nuneza a dośrodkowywał Muniain. Mimo więc naprawdę wielu okazji do zdobycia bramki mecz zakończył się dość niesprawiedliwym bezbramkowym remisem, choć Athletic zasłużył na pewno na o wiele więcej. No ale liczy się to co w siatce a tam nie wpadło nic. Punkt zdobyty wyjeździe na pewno ucieszył ekipę Alaves i zawsze to kolejny mały krok do utrzymania.

Trudno wyciągnąć jakieś daleko idące wnioski po tym spotkaniu poza jednym. Niestety ale z przykrością należy stwierdzić że czas Ibaia na San Mames dobiegł końca. Był to zdecydowanie najsłabszy piłkarz na boisku w ekipie Los Leones. W ataku nie istniał, popełniał juniorskie wręcz błędy co widać było po irytacji jego kolegów, choćby Capy, który wielokrotnie chciał z nim rozegrać dwójkową, prostą akcję ale Gomez kompletnie nie rozumiał jego zamiarów. W obronie Ibai też nie pomagał w pierwszej części meczu przez co Lucas Perez miał pełno miejsca na lewej flance i momentami mocno dawał się we znaki defensywie Los Leones. Dopiero w drugiej części meczu Ibai zaczął pomagać w defensywie co od razu odbiło się na grze wspomnianego Pereza, który przestał napędzać atak swojej drużyny. Na przeciwległym biegunie był Morcillo, który szarpał, atakował bez wytchnienia i był wyróżniającym się zawodnikiem swojej drużyny przez pierwsze 45 minut a w drugiej połowie niestety zgasł. Morcillo cały czas stanowił zagrożenie dla defensywy, mógł i powinien strzelić co najmniej jedną bramkę i mieć jedną asystę (zamiast strzelać). Popisał się też doskonałym uderzeniem z dystansu, które wylądowało na poprzeczce. Słabo spisał się Villalibre, który ponownie zamiast grać to koncentrował się na rozpychaniu się łokciami i rozgrywaniu zamiast po prostu być na szpicy. Nieźle spisał się Sancet ale pozycja napastnika to zdecydowanie nie jego bajka i lepiej żeby zagrał w środku pomocy bo tam właśnie predysponuje go jego technika, umiejętność rozegrania piłki. Niestety nie ma wykończenia jak Raul Garcia co pokazał w sytuacji sam na sam z bramkarzem, którą koszmarnie zmarnował. Nieźle zaprezentowała się druga linia i obrona. Nawet w dość eksperymentalnym składzie nie dopuściła do zbyt dużego zagrożenia pod własną bramką. Alaves prawie nie miało okazji do zdobycia bramki a dwa razy umieścili piłkę w bramce po ewidentnych spalonych a to oznacza że obrona zareagowała w odpowiednim momencie i nikt nie złamał linii spalonego. Boczni obrońcy dość często angażowali się w ofensywie przy czym o wiele większą ochotę do gry przejawiał Capa, tyle że nie miał z kim grać bo Ibai był kompletnie bezużyteczny. Dobre były zmiany ale inaczej być nie mogło bo Marcelino w miejsce zwyczajowych rezerwistów wpuszczał zawodników podstawowej jedenastki. I tylko szkoda tych zmarnowanych szans na bramkę, których było naprawdę sporo i można było ten mecz spokojnie wygrać. No ale jak się marnuje 6 – 7 dogodnych okazji do zdobyczy bramkowej w tym dwie sytuacje sam na sam z bramkarzem, który dodatkowo ma swój dzień to tak niestety wygląda. Szkoda tego remisu ale przynajmniej jako taka mogła się podobać a na pewno była lepsza niż to co ostatnio pokazywał zespół w starciach z Sociedad czy też Eibarem. Teraz przed nami pojedynek z Barceloną, czyli ekstremalnie trudny i tutaj trzeba będzie zagrać co najmniej kilka razy lepiej niż w pojedynku z Alaves i to zarówno w defensywie jak i ofensywie.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Simon – Capa, Nunez, Balenziaga, Lekue – Ibai Gomez (62' Muniain), Unai Lopez (62' Dani Garcia), Vesga, Morcillo (69' Berenguer) – Villalibre (62' Williams), Sancet (69' Raul Garcia).
Trener: Marcelino Garcia Toral

Alaves: Pacheco – Navarro, Tachi, Lejeune, Martin – Jota (75' Pere Pons), Battaglia, Pina (78' Manu Garcia), Luis Rioja (75' Edgar Mendez) – Joselu, Lucas Perez (84' Borja Sainz).
Trener: Javier Calleja

Wynik: 0 – 0
Żółte kartki: Vesga, Capa – Lejeune, Manu Garcia
Posiadanie piłki: 44% - 56%
Strzały: 11 – 9
Strzały celne: 4 – 0
Podania: 397 – 501
Faule: 13 – 15
Spalone: 3 – 4
Rzuty rożne: 6 - 6
Sędzia: Melero Lopez

You have no rights to post comments

Ostatni/poprzedni mecz

Następny mecz

Atletico - Athletic


 
-:-

 Data: 27.04.2024 godz. 21:00

Stadion: Civitas Metropolitano

Sędzia:

Finał Copa del Rey

Athletic - Granada

-:-

 Data: 19.04.2024 godz. 21:00

Stadion: San Mames

Sędzia: Iglesias Villanueva

Tabela ligowa

Nr. Drużyna Bramki Pkt
1. Barcelona 63 - 37 58
2. R. Madryt 49 - 19 56
3. Sevilla 39 - 29 47
4. Sociedad 45 - 33 46
5. Getafe 37 - 25 46
6. Atletico 31 - 21 45
10. Athletic 29 - 23 37
18. Mallorca 28 - 44 25
19. Leganes 21 - 39 23
20. Espanyol 23 - 46 20

Pełna tabela [click]

Shoutbox

Latest Message: 3 years, 8 months ago
  • Joxer : link do sparingu z Logrones: «link»
  • Joxer : Link do sparingu z Paderborn: «link»
  • Joxer : Dzisiaj mecz rezerw o 16.00. Transmisja pod tym linkiem: «link»
  • Joxer : Kto ma ochotę i czas to dzisiaj o 16.00 derby rezerw z Sociedad - link do transmisji: «link»
  • Joxer : Witamy :)
  • Sylas : Witam
  • Leones2 : Transmisja dzisiejszego meczu na Tvp Sport :)
  • Leones2 : A co odnośnie Kepy. Skoro nie pasują mu takie zarobki, chce być gwiazdą światowego formatu, jak to napisał Aitor zagrał w 34 spotkaniach, to ja bym go posadził na ławę(albo i tak zrobiłby to Real Madryt) i może się stać jak z Llorente, też mu coś nie pasowało, ( odszedł chyba za darmo), myślał że się bardziej rozwinię, ale się pomylił , i wędrował z klubu do klubu :D Jak Kepa odejdzie z Athletic, tylko dla kasy,to życzę mu z całego serca żeby było jak z Llorente.
  • Joxer : A co do Ganei to nie jest baskiem ale jest wychowankiem klubu z Kraju Basków i o ile mi wiadomo między 9 a 18 rokiem wychowywał się i trenował w Kraju Basków. Dzisiaj albo jutro jeszcze napiszę coś właśnie o Ganei bo Athletic bardzo się nim interesuje oraz o planowanych przedłużeniach kontraktów. No i jeszcze napiszę dość ciekawy moim zdaniem artykuł o dość niepokojącej decyzji jaką podjął Urrutia ocierającej się o sabotaż klubu.
  • Joxer : Nie no spoko :) Chciałbym częściej coś wrzucać ale zwykle jest tak że muszę z kilku artykułów robić jeden bo newsów o Athletic jest mało gdyż jest to bardzo hermetyczny klub i mało co się wydostaje na zewnątrz ;)

Guests are shown between [].

Only registered users are allowed to post

Reklama

 Jedyny polski serwis Los Leones

Benfica Lizbona
LeedsUtd.pl - Strona o Leeds United

Newcastle United