Jeden zespół baskijski za nami a przed nami kolejny. W ramach 30 rundy spotkań La Liga, Los Leones zmierzą się na San Mames z czerwoną latarnią ligową a więc ekipą Alaves. Drużyna Deportivo desperacko walczy o utrzymanie i dla niej każdy punkt jest na wagę złota więc na La Catedral na pewno będzie chciała cokolwiek ugrać. Athletic również potrzebuje punktów z tym że w przypadku Los Loenes sytuacja w tabeli jest już raczej rozwiązana i nie grozi im ani spadek ani coś więcej niż środek tabeli. Za to za tydzień grają w finale Copa del Rey z Barceloną i ten mecz raczej na pewno będzie w głowach podopiecznych trenera Marcelino. No ale na swoim obiekcie wypadało by wygrać by zmazać plamę z pojedynku z Eibar oraz finału Copa del Rey, przegranego w skandaliczny sposób. Początek spotkania w sobotnie popołudnie o godzinie 16.15 a poprowadzi je sędzia Melero Lopez.

W poprzedniej kolejce obydwie drużyny spisały się bardzo słabo ale tylko Athletic zdobył punkt za remis na Anoeta z Realem Sociedad. Jednakże ten punkt to tak naprawdę strata dwóch oczek bo Los Leones prowadzili z Txuri-Urdin od 84 minuty 1-0 i była olbrzymia szansa na wygraną, ale niestety fatalny błąd Unaia Simona na minutę przed zakończeniem regulaminowego czasu gry spowodował stratę gola i niestety ale podział punktów. Alaves grało na własnym obiekcie z nie najlepiej dysponowaną Celtą Vigo. Drużyna z Galicji już po 20 minutach prowadziła 0-3 i mecz był rozstrzygnięty. Ekipie z Mendizorrotza nie pomogła nawet czerwona kartka Jasona Murillo w 54 minucie i zdołali zdobyć tylko jedną bramkę dopiero w 86 minucie a jej autorem był Lejeune.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują że w przyszłym sezonie reprezentacja Kraju Basków w La Liga prawdopodobnie pomniejszy się o dwie drużyny. Jedną z nich może być Eibar a drugą nasz dzisiejszy rywal czyli Deportivo Alaves. Dla obydwu klubów, w dobie pandemii byłaby to prawdziwa katastrofa finansowa i organizacyjna, tym bardziej że oba są naprawdę niezłe kadrowo. Szczególnie dotyczy to właśnie ekipy Alaves. Na bramce jest bardzo solidny Pacheco. Obronę tworzy solidny Laguardia, Lejeune czy też Rodrigo Ely. Nieco słabszy od nich jest Tachi ale i tak jest to trzech naprawdę równych i niezłych stoperów. Boki obrony prezentują się najmniej solidnie. Ruben Duarte i Martin Aguirregabiria to naprawdę solidni boczni obrońcy. Dodatkowo jest Ximo Navarro czy też młody Javi Lopez. Środek pomocy to chyba najsolidniej i najlepiej obsadzona pozycja w zespole, aczkolwiek trudno tutaj się dopatrzyć bardzo kreatywnych zawodników. Grają tutaj Pere Pons, Manu Garcia, Rodrigo Battaglia i Tomas Pina. Bardzo dobrze prezentuje się atak z Lucasem Perezem oraz Joselu. Wprawdzie nie są to jacyś supersnajperzy ale bramki potrafią strzelać a dodatkowo są bardzo szybcy i dobrzy techniczne. Nieźle prezentują się skrzydła, ale tutaj tylko na papierze. Jest Edgar Mendez, Jota Peleteiro czy wypożyczeni z ManUnited i Saragossy odpowiednio Pellistri i Burqui ale tylko Mendez spełnia oczekiwania i tylko pod względem bramkowym mając na swoim koncie 4 trafienia. Zdecydowanie zespołowi z Mendizorrotzabrakuje kreatywności w ofensywie a to może być efekt słabej formy zawodników. Tyle że z wypracowaniem formy przy tak doświadczonym zespole nie powinno być problemów. No i z takimi trenerami gdyż na ławce zasiadały całkiem niezłe nazwiska jak na La Liga. Sezon zaczynał Pablo Machin, który wyrobił sobie markę pracą w Gironie. Wprawdzie później już nie było tak różowo bo w kolejnych zespołach wylatywał z hukiem ale trudno go posądzać o zły warsztat. Tym bardziej że na brak zainteresowania swoją osobą raczej nie może narzekać i dość szybko znalazł pracę w Al-Ain. Szejkowie nie zwykli płacić dużych pieniędzy przypadkowym trenerom. Machin wyleciał ze stanowiska 12 stycznia a schedę po nim objął Abelardo, czyli trener specjalista od utrzymania zespołów i może nie efektownej ale efektywnej gry. Niestety dla byłego świetnego stopera Barcelony i to zadanie okazało się za trudne bo na Święta Wielkanocne dostał w prezencie zwolnienie z pracy i teraz stery na ławce objął Javo Calleja. Przed byłym trenerem Villarrealu stoi karkołomne zadanie utrzymania Alaves w najwyższej klasie rozgrywkowej i przede wszystkim odbudowa zespołu po katastrofalnej serii koszmarnych występów. Dość powiedzieć że klub z Vitorii w siedmiu ostatnich spotkaniach tylko raz zremisował i to u siebie z Cadiz. Fakt, faktem że nie miał za łatwych rywali bo Barcelonę, Sociedad, Betis i Atletico na wyjeździe ale u siebie Cadiz, Celtę i Osasunę. W sumie Abelardo prowadził drużynę w 11 kolejkach i zdobył łącznie 5 oczek. Wynik wręcz beznadziejny i trudno się dziwić że wyleciał z posady. Tyle że nie wiadomo jak to wpłynie na zespół bo Calleja ma coraz mniej czasu na wprowadzenie czegokolwiek swojego do drużyny bo najważniejsze jest utrzymanie za wszelką cenę. To wymaga stosowania rozwiązań doraźnych i skutecznych a to nie jest akurat zbyt mocna strona tego szkoleniowca. Dodatkowo to dopiero drugi zespół jaki będzie prowadził w swojej profesjonalnej karierze po udanej przygodzie z Villarrealem, który w olbrzymich perturbacjach doprowadził do 5 miejsca w La Liga. Na razie się z nim poznaje i zapewne trochę potrwa zanim będzie wiedział co i jak. Dzisiejszy mecz będzie debiutem na ławce i zobaczymy co udało mu się zrobić z zespołem przez ten tydzień. Na dzień dobry będzie się musiał zmierzyć z czterema absencjami – Pellistriego i Ely'iego z powodu kontuzji, Duarte z powodu nadmiaru kartek i Cordoby, który ma wpisaną tzw. „klauzulę strachu" w kontrakt wypożyczenia z Athletic, która uniemożliwia mu grę przeciwko jego macierzystemu zespołowi. Za to powrócił po urazie Lucas Perez, co na pewno będzie sporym wzmocnieniem w ataku. Dzisiejszy mecz będzie swoistego rodzaju testem i zapewne nikt nie wyciągnie jakichś daleko idących wniosków w stosunku do trenera ale pozwoli jemu samemu ocenić zespół i to gdzie wymaga popraw oraz jak reaguje na jego polecenia. Szczęście Callejy jest takie że kalendarz mu sprzyja a kolejni rywale nie są jacyś super mocni a przy dobrej grze utrzymanie być realne. Z mocniejszych rywali czeka na nich w zasadzie tylko Sevilla na wyjeździe bo drugim silnym rywalem jest Villarreal ale ten przyjedzie na Mendizorrotza już za niespełna dwa tygodnie.

Athletic właściwie musi już tylko dokończyć sezon. Europejskie Puchary już raczej im nie grożą chyba że stanie się cud. Albo wygrają w finale Copa del Rey z Barceloną w przyszłą sobotę, w co jednak trudno uwierzyć patrząc na aktualną formę zespołu, albo w 9 kolejek ligowych odrobią 10 punktową stratę do ekip Sociedad, Villarrealu i Betisu. Jest to o tyle mało prawdopodobne, że przed zespołem piętrzą się coraz większe problemy. Pierwszy z nich to fatalna forma zawodników, którzy gdzieś zatracili swoją pasję i chęci do gry a dodatkowo popełniają dość kuriozalne błędy, które dość często kosztują utratę bramek i punktów. Momentami wygląda to tak jakby niektórzy z nich nie potrafili sobie poradzić z presją. Trochę to dziwne bo w drużynie jest wielu doświadczonych zawodników. Powoli też zaczynają się problemy zdrowotne. Zarraga w środę przeszedł operację artroskopii i rozpocznie wkrótce rekonwalescencję a niestety wkrótce do niego dołączy Nolaskoain. Problemy z kostką wróciły i lekarze zdecydowali że nie ma już na co czekać i również musi się poddać artroskopii kostki a to oznacza że koniec sezonu. W ostatnim meczu z Sociedad murawę przed końcem spotkania musieli opuścić Yeray i Yuri, którzy mieli problemy z przywodzicielami. W przerwie zszedł De Marcos, który również zgłosił niewielki uraz i trener nie chciał go pogłębiać. W jednym momencie rozbiciu uległa praktycznie cała formacja defensywna. Na szczęście zmiennicy udźwignęli ciężar tego meczu ale na dłuższą metę jakby okazało się że cała trójka byłaby kontuzjowana to byłoby niewesoło. Na szczęście przeprowadzone w czwartek i piątek badania wykluczyły coś poważniejszego i wygląda to że są to tylko sprawy przeciążeniowe. O ile De Marcos wyleczył się bardzo szybko i jest już gotowy na mecz z Alaves to duet Y-Y poczeka na finał Copa del Rey. Obaj nie dostali powołania na dzisiejsze spotkanie. To od razu wymusza rotację na pozycji lewego obrońcy i stopera a naturalnymi zastępcami są Balenziaga oraz Nunez i ich zapewne zobaczymy od początku dzisiejszego meczu. Wygląda też że trener wymieni również kilku innych zawodników w tym meczu, nie tylko w obawie przed urazami ale po prostu będzie chciał sprawdzić jak się prezentują i czy czasami nie lepiej postawić na nich w najbliższą sobotę. Dotyczy to przede wszystkim dwójki środkowych pomocników a więc Vencedora i Daniego Garcię, których powinni zastąpić Unai Lopez oraz Vesga. Zmiany nastąpią również na skrzydłach i w ataku. Trener Marcelino być może zechce postawić na Morcilli i dać jeszcze jedną szansę Ibaiowi. Szkoda że raczej szans na występ nie ma Inigo Vicente, który mógłby zagrać w ataku obok Villalibre gdyż Williams i Raul Garcia mogą spotkanie zacząć na ławce rezerwowych. Trener Marcelino już raz dokonał tak dużej liczby zmian w podstawowej jedenastce w meczu z Valencią i udało się wywalczyć remis, co jak na totalną rezerwę jest całkiem niezłym wynikiem. Szczególnie warto dać szansę od pierwszej minuty Asierowi Villalibre, który może gra dość irytująco przepychając się zbyt ostro z rywalami to jednak jest typowym wysuniętym snajperem i wprawdzie ma tylko cztery bramki na koncie to strzelone w niespełna 1000 minut. W porównaniu do Williamsa i Raula Garcii jest to naprawdę świetny wynik bo obaj zawodnicy mają na swoim koncie ponad dwa razy więcej minut a tylko Inaki wyprzedza Asiera o jedno trafienie. Tym bardziej warto dać mu szansę od początku, że ilekroć ten napastnik strzelał bramkę to Athletic wygrywał lub remisował. Na pewno więc warto dać mu szansę od pierwszej minuty. Cóż, zobaczymy co wymyśli na ten mecz trener Marcelino.

Trudno wskazać faworyta tego spotkania. Obydwa zespoły są w bardzo trudnym dla siebie okresie sezonu. Jest to dość niespotykane bo zwykle druga runda była dla nich lepsza i jeśli już męczyły się do zwykle w rundzie jesiennej. Teraz niestety gra ich wygląda słabo i w zasadzie trudno spodziewać się jakiegoś dobrego widowiska. Tym bardziej że to spotkanie derbowe a więc tym bardziej obarczone sporym ciężarem gatunkowym. Najbardziej prawdopodobnym wynikiem wydaje się remis, podobnie jak w meczu przeciwko Eibar dwa tygodnie temu a Los Armeros są w identycznej sytuacji jak ekipa Alaves. Athletic w tym sezonie niestety ale lubi wyciągać pomocną dłoń do o wiele słabszych ekip i niestety ale tego można się spodziewać w dzisiejszym meczu na San Mames.

Przewidywane składy:
Athletic: Simon – Capa, Nunez, Martinez, Balenziaga – Ibai, Unai Lopez, Vesga, Morcillo – Villalibre, Sancet.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Alaves: Pacheco – Navarro, Laguardia, Lejeune, Javi Lopez – Edgar, Battaglia, Jota, Rioja – Lucas Perez, Joselu.
Trener: Javi Calleja

Data: 10.04.2021 godz. 16.15
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames
Sędzia: Melero Lopez