Nie udało się zrewanżować Realowi Sociedad za przegraną w Copa del Rey, choć trzeba powiedzieć że było blisko. Athletic prowadził od 84 minuty za sprawą Asiera Villalibre, który wykorzystał dośrodkowanie Berenguera z rzutu wolnego i głową skierował piłkę do siatki. Niestety tuż przed końcem doliczonego czasu gry prezent rywalom sprawił Unai Simona, który źle ocenił lot piłki po dośrodkowaniu z lewej flanki Roberto Lopeza i dał sobie wbić piłkę za kołnierz. Tym samym szansa na zbliżenie się na 7 oczek do miejsc dających grę w europejskich pucharach przepadła i można powiedzieć że za tydzień sezon może się skończyć bo Athletic poza finałem Copa del Rey z Barceloną to już teoretycznie o nic nie gra. Strata 10 oczek na 9 kolejek przed końcem rozgrywek wydaje się nie do odrobienia. Jedynym pocieszeniem jest fakt że na Anoeta zobaczyliśmy o wiele lepiej grający zespół trenera Marcelino, który w końcu zagrał z pomysłem i chęciami do gry.

Pierwsza połowa mimo braku bramek była całkiem niezła. Nieco przemeblowany Sociedad wprawdzie atakował ale to Athletic był groźniejszy i przede wszystkim w przeciwieństwie do poprzednich spotkań miał pomysł i chęci na rozmontowanie defensywy rywala. Taktyka wcale nie była inna niż w poprzednim meczu ale tym razem nie szwankowała realizacja i wszyscy bardziej przykładali się do tego co robili na murawie. No może poza napastnikami, którzy zmarnowali dwie świetne okazje do zdobycia bramki. Najpierw Williams, który dostał podanie na wolne pole od Berenguera i miał sytuacje niemal sam na sam z bramkarzem ale przestrzelił, a później Raul Garcia, który dostał podanie w pole karne i również posłał piłkę poza obręb bramki. Williams miał kolejną okazję w samej końcówce meczu gdy po szybkim wyjściu całego zespołu dostał kolejne podanie na wolne pole ale przegrał pojedynek z Remiro, który w ostatniej chwili uprzedził naszego napastnika. Sociedad miało dwie sytuacje do zdobycia bramki i obie w samej końcówce meczu. Najpierw Carlos Fernandez po dość sporym zamieszaniu w polu karnym doszedł do piłki i w 100% sytuacji stracił równowagę przy próbie oddania strzału, co skończyło się stratą i wywrotką samego napastnika a dosłownie 60 sekund później po stałym fragmencie gry Zubimendi uderzył celnie głową a piłka jeszcze odbiła się od Yuriego i na szczęście dobrym refleksem popisał się Simon. Sociedad miało jeszcze jedną, dobrze zapowiadającą się kontrę ale Carlos Fernandez fatalnie podał za plecy Isaka i akcja straciła tempo a obrońcy zdążyli wrócić i odzyskać piłkę. Generalnie gra w pierwszej połowie mogła się podobać, był a szybka, intensywna i obydwie drużyny dążyły do zdobycia bramki.

Druga poła zaczęła się fatalnie dla Athletic. W pierwszej urazu doznał Yeray, który już po 13 minutach musiał opuścić boisko a na początku drugiej to samo spotkało Yuriego przy jednej z prób opanowania piłki. Zastąpił go Balenziaga i trzeba przyznać że nasz lewy obrońca całkiem nieźle rozruszał ofensywę Los Leones na lewej flance. W 55 minucie ładnym uderzeniem na bramkę popisał się Muniain, który dzięki aktywnej grze na flance Mikela wypracował sobie pozycję ale niestety strzał był za lekki i Remiro nie miał problemów z wyłapaniem piłki. Minutę później mogło być 0-1 bo doskonale w polu karnym znalazł się Berenguer, który dostał podanie od Muniaina ale tym razem portero gospodarzy wyręczył ofiarną interwencją Le Normand, rzucając się pod nogi uderzającego skrzydłowego Athletic. W 59 minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Raul Garcia ale niestety niecelnie. Txuri-Urdin odpowiedzieli minute później ładną akcja Isaka, który wygrał starcie fizyczne z Martinezem ale uderzył niecelnie. W 72 minucie najlepszą okazję do zdobycia bramki mieli gospodarze. Portu dostał doskonałe podanie na wolne pole i wyszedł sam na sam z bramkarzem. Simon dobrze skrócił kąt i na tyle blisko doszedł do atakującego rywala że ten musiał uderzać w długi róg i zrobił to na szczęście niecelnie. W 76 minucie podopieczni Alguacila mieli kolejną okazję do zdobycia bramki. Januzaj rozegrał piłke z Portu, ten podał do Barrenetxei, który oddał futbolówkę Roberto Lopezowi, który minimalnie chybił. Socieda osiągnął dość spora przewagę i w 84 minucie dość niespodziewanie padła bramka dla Athletic. Los Leones po kontrze wywalczyli rzut wolny w okolicach pola karnego, do piłki podszedł Berenguer, który posłał mocne i celne dośrodkowania na około 6 metr od bramki. Villalibre wygrał walkę o pozycje z Zubimendim i głową zmusił do kapitulacji Remiro, który zagrał trochę pasywnie jak na bramkarza i mógł a nawet powinien wyjść do tej piłki. 0-1 dla Athletic i tylko kilka minut dzieliło podopiecznych trenera Marcelino od wygranej. Niestety Simon pozazdrościł błędu Remiro i postanowił popisać się jeszcze większym klopsem, wręcz kuriozalnym żeby nie powiedzieć po prostu błędem godnym początkującego goalkeepera. Roberto Lopeza dośrodkował z lewej flanki i posłał długą piłkę na długi słupek bramki Simona. Nasz portero postanowił przepuścić futbolówkę i pozwolić jej, jak sądził wyjść poza boisko. Niestety źle ocenił lot i piłka odbijając się od słupka wpadła do siatki dając remis ekipie Erreala.

Mógło być zwycięstwo a jest tylko remis. Na pewno szkoda bo to było całkiem niezłe spotkanie w wykonaniu Athletic. Jedyną formacją która słabo się spisała był tradycyjnie atak, choć i tutaj nastąpiła niewielka poprawa. Przynajmniej były akcje po których mogły paść bramki i Los Leones stworzyli jakieś zagrożenie dla Remiro. Lepiej zagrała druga linia, która nie oddała pola rywalom, choć i tak bardzo ciężko jej się grało przeciwko trzem zawodnikom Txuri-Urdin. Trochę jednak było za mało wsparcia z boków. Poprawnie zagrały skrzydła ale wobec dość pasywnego ataku niewiele można było zdziałać. Dobrze zagrała defensywa, która na niewiele pozwoliła rywalom. To jest zdecydowanie najlepsza formacja Los Leones, która trzyma poziom nawet mimo paru błędów jak ten Yeraya z finału Copa del Rey po którym padła bramka czy też Nuneza lub Martineza w jednym z wcześniejszych meczów. Jeden błąd na mecz może się zdarzyć ale z potencjałem ofensywnym Athletic powinien być nadrobiony z nawiązką. Niestety właśnie z przodu trzeba szukać największych problemów. Być może jest to też spowodowane nieco słabszą postawą bocznych obrońców, którzy w systemie 4-4-2 są bardzo ważni w ataku a ostatnio ich gra w ofensywie w zespole Los Leones dość mocno szwankuje. Yuri prawie nie włącza się do akcji ofensywnych, tak samo jak słabo to wychodzi De Marcosowi, choć akurat wczoraj Oscar parę razy nieźle poszedł do przodu. To samo zrobił Balenziaga, który zmienił Yuriego i od razu gra wyglądała nieco lepiej. Niestety palmę najgorszego zawodnika zespołu w tym meczu dzierży Unai Simon. Trudno powiedzieć co strzeliło naszemu portero do głowy i dlaczego przepuścił ta piłkę ale jest to koszmarny błąd. W końcówce meczu takie zabawy nie mają prawa mieć miejsca. Zdecydowanie za często Simon popełnia błędy bo to już nie pierwszy w tych rozgrywkach a jak dobrze policzyłem Los Leones stracili dzięki niemu z 12 oczek. Na pewno tez kilka zyskali dzięki jego niesamowitym obronom ale zdecydowanie nie może być miejsca na takie proste żeby nie powiedzieć juniorskie błędy. Owszem można wybaczyć nieco spóźnioną interwencję przy strzale, trafienie w krótki róg w sytuacji sam na sam, choć bramkarz powinien przede wszystkim chronić tą część bramki a nawet jakiś sprokurowany rzut karny na skutek faulu bo to przynajmniej jest w walce o piłkę i na ocenę sytuacji trzeba dosłownie setnych sekundy, więc młody wiek Simona i brak doświadczenia może tutaj odgrywać jakąś rolę. Niestety w takich sytuacjach nic nie tłumaczy bramkarza i jest to po prostu niedopuszczalny błąd, tak samo jak wyrzucenie piłki prosto pod nogi zawodnika rywali przed własnym polem karnym. Takie coś dyskwalifikuje bramkarza i Marcelino powinien go posadzić na ławkę na parę spotkań i spróbować wystawić Jokina Ezkietę albo nawet jakiegoś portero z rezerw gdzie świetnie spisuje się choćby młody Agirrezabala. Tak więc obecny sezon można już uznać za stracony i czekajmy na kolejny gdzie Marcelino dostanie całą letnią pretemporadę na przygotowanie i poukładanie zespołu według swojego pomysłu. Być może objawią się też jakieś nowe nazwiska zawodników, którzy dostaną szanse gry w zespole a kilku jest w rezerwach, szczególnie w formacji ofensywnej, którzy mogą stanowić wartość dodaną.

Statystyka meczu:
Składy:
Sociedad: Remiro – Elustondo (62' Gorosabel), Zubeldia, Le Normand, Aihen (33' Monreal) – Guevara – Zubimendi, Barrenetxea – Carlos Fernandez (70' Roberto Lopez), Isak (70' Portu), Oyarzabal (62' Januzaj).
Trener: Imanol Alguacil

Athletic: Simon – De Marcos (46' Capa), Yeray (13' Nunez), Martinez, Yuri (49' Balenziaga) – Berenguer, Vencedor, Dani Garcia, Muniain (69' Lekue) – Raul Garcia (69' Villalibre), Williams.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Wynik: 1 – 1
Bramki: 89' Roberto Lopez – 84' Villalibre
Żółte kartki: Aihen, Zubeldia, Zubimendi – Dani Garcia
Posiadanie piłki: 52% - 48%
Strzały: 12 – 11
Strzały celne: 2 – 2
Podania: 435 – 405
Faule: 18 – 7
Spalone: 0 – 3
Rzuty rożne: 3 - 6
Sędzia: Sanchez Martinez