Pojedynek Athletic z Levante rozpocznie zmagania 25 kolejki La Liga. Spotkanie odbędzie się na Ciutat de Valencia na które Baskowie wrócą niespełna tydzień później by zmierzyć się ponownie z ekipą Granotas w rewanżowym spotkaniu Copa del Rey. To będzie niezwykle ważny dwumecz pomiędzy tymi zespołami, szczególnie dla Athletic, dla którego może oznaczać być albo nie być w walce o europejskie puchary. Zarówno w jednym jak i drugim przypadku Los Leones potrzebna jest wygrana. Szykują się nam więc bardzo ciekawe zawody i miejmy nadzieję że obie drużyny zerwą z tradycją raczej nudnych spotkań piątkowych, które dominują w La Liga. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 21.00 a prowadzić je będzie Isidro Diaz de Mera, 31-letni arbiter, którego jest to premierowy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej i pierwszy mecz Athletic jaki poprowadzi. Granotas grali dwa spotkania w których sędziował ten arbiter (z Huescą i Alaves) i oba zakończyły się wynikami 1-1. Jest to dość dziwny wybór ale nie z powodu małego doświadczenia ale z faktu iż Diaz de Mera w środę prowadził mecz Barcelony z Elche i wyznaczanie kolejnego spotkania zaledwie 48 godzin później może spowodować problemy kondycyjne arbitra. Miejmy jednak nadzieję że nie wpłynie to na poziom prowadzenia tego meczu.

Levante w ostatniej kolejce sprawiło nie lada sensację pokonując na wyjeździe Atleico Madryt 0-2 po trafieniach Hermoso, który skierował piłkę do własnej bramki oraz dosłownie w ostatnich sekundach meczu Jorge De Frutosa, który trafił do opuszczonej przez Oblaka bramki. Athletic potykał się na San Mames z Villarrealem. Niestety nie udało się wykorzystać atutu własnego boiska i Baskowie wywalczyli tylko punkt a mogli i powinni więcej. Wprawdzie pierwszą bramkę strzelili goście za sprawą Gerarda Moreno ale jeszcze w pierwszej połowie wyrównał Berenguer. W drugiej części mimo przewagi i kilku niezłych sytuacji podopiecznym trenera Marcelino nie udało się zdobyć gola.

Levante póki co spisuje się naprawdę świetnie. Po remisie w pierwszym meczu półfinałowym Copa del Rey wprawdzie przegrali z Osasuną na własnym obiekcie ale później najpierw zremisowali z Atletico w zaległym meczu ligowym na własnym stadionie ale również rozprawili się z Los Colchonerros na wyjeździe pewnie wygrywając 0-2. Levante przeżywa jeden ze swoich najlpeszych okresów w historii gry w Primera Division. Mając na swoim koncie 31 punktów na które składa się 7 wygranych, 10 remisów i 7 porażek, co jest drugim wynikiem po najlepszym jak na razie sezonie 2011/2012 gdy pod wodzą Juana Ignacio Martineza w 24 spotkaniach zgromadzili 35 oczek, na początku rozgrywek przed dwie kolejki przewodzili tabeli, a po ostatnim meczu mogli cieszyć się z awansu do Ligi Europy. W obecnych rozgrywkach mają jednak na rozkładzie hiszpańskich gigantów futbolu na czele z Realem Madryt i Atletico. Pokonali również inne zespoły z czołówki tabeli jak Real Sociedad, Betis i Villarreal. Aż dziwne że nie są wyżej w tabeli ale niestety o ile byli w stanie się spiąć na najlepsze drużyny to potracili oczka z o wiele słabszymi ekipami. Co oczywiście nie umniejsza tego że grają świetną piłkę a ich postawa jest naprawdę godna podziwu. Problem z tym że będzie im to trudno utrzymać gdyż przystępują do meczów z Athletic mocno pokiereszowani. Do już kontuzjowanych Radoji i Campany po pojedynku z Athletic doszedł Melero, a po meczach z Osasuną i Atletico środkowy obrońca Postigo i ostatnio na treningu Bardhi. Oznacza to że trener Paco Lopez będzie miał kolosalne problemy z obsadą drugiej linii gdzie został mu już tylko Malsa, Doukoure i Vukcević a i tak ten ostatni ciągle ostatnie narzeka na problemy ze zdrowiem. To ograniczyło pole manewru trenerowi i nie pozostanie bez wpływu na grę ofensywą drużyny. Pozostaje więc znowu liczyć na błysk formy kapitana zespołu Jose Luisa Moralesa, który ma już na koncie 10 bramek w lidze i idealnie wpisuje się w ostatnio panujący trend w La Liga, że im starszy tym lepszy. To jednak nie koniec absencji bo do całej kontuzjowanej linii pomocy dochodzi jeszcze absencja jednego ze stoperów – Rubena Vezo. To oznacza że w dzisiejszym pojedynku na Ciutat de Valencia na środku zagrają Rober Pier i Duarte a więc jedyni zdrowi środkowi obrońcy. Nie dziwi więc, że trener zespołu niezbyt chciał się wypowiadać na temat nieobecności w zespole, a jedyne co to wyraził nadzieję że uda się „odzyskać" przynajmniej część zawodników na czwartkowy pojedynek rewanżowy w Copa del Rey. Na razie musi sobie radzić tym co ma a sytuacja jest naprawdę nieciekawa bo na dzisiejszy mecz Paco Lopez zdołał zebrać tylko 20 piłkarzy wliczając w to dwójkę młodzieżowców z ekipy rezerw – Blesę i Eruse. Tak naprawdę więc ma do dyspozycji 18 piłkarzy pierwszego składu, z których musi sklecić w miarę silną jedenastkę. W obronie praktycznie nie ma wyboru i na środku zagrają Duarte z Pierem wspomagani po bokach przez Coke i Clerca. W ataku raczej też trudno spodziewać się innych piłkarzy niż Morales, Roger Marti i De Frutos czyli najlepszy strzelec, asystent i podstawowy napastnik. W drugiej linii raczej też nie ma specjalnego wyboru i można spodziewać się dwójki defensywnych pomocników w osobach Vukcevicia oraz Doukoure. Raczej od pierwszych minut nie zagra Malsa, który jest zagrożony kartkami. Trzecim będzie zapewne Rochina bo innego gracza o charakterystyce ofensywnej, który by potrafił grać w drugiej linii po prostu nie ma gdyż póki co leczą się. Na bramce powinien stanąć Aitor Fernandez. Kluczem do wygrania z Levante będzie powstrzymanie bardzo kreatywnej formacji ofensywnej w osobach Moralesa i de Frutosa oraz odcięcie od podań Rogera Martiego. Powinno się udać wygrać walkę o drugą linię ale zapewne z powodu braku jakości w tej formacji po kontuzjach kluczowych graczy trener Paco Lopez przeniesie ciężar gry na skrzydła gdzie trzeba będzie powstrzymać zapędy bocznych obrońców. Jeśli uda się Baskom pierwszym strzelić bramkę to jest spora szansa na wygraną gdyż defensywa Granotas do najsolidniejszych nie należy.

Baskowie bardzo solidnie przygotowywali się do dzisiejszego meczu. Pojedynek z Villarrealem, rozgrywany w ekstremalnych warunkach mocno odbił się na ich siłach więc trener Marcelino zdecydował się na nieco lżejsze treningi. Przez dwa dni poza zespołem ćwiczyli Yeray i Muniain. Ten pierwszy miał niewielkie problemy mięśniowe i kondycyjne więc zdecydowano żeby go nie obciążać zbytnio by nie spowodować kontuzji. Z kolei Iker Muniain zgłosił po meczu z Żółtą Łodzią Podwodną niewielkie bóle w plecach spowodowane dość ostrym traktowaniem go przez rywali. Na szczęście ich występ przeciwko Levante jest niezagrożony. Poza tym, odpukać, drużyna nie ma żadnych problemów zdrowotnych i od niepamiętnych czasów wszyscy zawodnicy byli do dyspozycji trenera. Ale nie tylko treningami żyła w tym tygodniu ekipa Athletic. W Lezamie drużynę odwiedził Inigo Cordoba, wypożyczony do Alaves gdzie póki co w miarę regularnie gra w ekipie Abelardo ale bez większych fajerwerków. W środę do Pałacu Ibaigane udał się Raul Garcia, który zdecydował się zakończyć swoją karierę w Athletic. Oczywiście nie teraz ale podpisał nową umowę bez klauzuli odstępnego, ważną do końca przyszłego sezonu, z opcją przedłużenia na kolejny. Niemal 35-letnie pomocnik raczej już nigdzie się nie wybierze by grać i podobnie jak Aduriz zawiesi buty na kołku będąc piłkarzem Los Leones. Jak dotychczas Raul rozegrał w ekipie z San Mames 238 meczów i strzelił 70 bramek a swoje pierwsze trafienie w obecnej drużynie zaliczył już w swoim debiucie na La Catedral. Jeśli Raul zdecyduje się pograć dłużej niż te dwa sezony to będzie miał szansę na prześcignięcie dotychczasowego rekordzisty w liczbie meczów w La Liga, który to rekord należy do Andoniego Zubizarrety mającego na koncie 622 spotkania w barwach Athletic, Barcelony i Valenci. Drugi w tej kategorii jest wciąż grający Joaquin mający na swoim koncie 568 spotkań (Betis, Valencia, Malaga) a trzeci Raul Gonzalez, który rozegrał 550 spotkań w Realu Madryt. Raul Garcia ma póki co na swoim koncie 506 pojedynków, tyle samo co Sergio Ramos i Lionel Messi. Dzisiaj raczej na pewno zagra swój mecz nr 507 bo trudno sobie wyobrazić atak Los Leones bez tego doświadczonego pomocnika. Fajnie by było jakby uczcił podpisanie nowej umowy golem albo nawet dwoma tak jak w ostatnim wyjazdowym meczu przeciwko Levante rozegranym w minionym sezonie gdy Los Leones wygrali 1-2. Marcelino raczej też jest tego zdania bo od niego zaczyna ustalanie składu. I nie inaczej będzie w meczu z Levante gdzie Asturyjczyk zapewne pośle do boju większość swoich najlepszych zawodników. Jedyny problem to zestawienie środka pola gdzie za kartki pauzować muszą Dani Garcia i Unai Lopez. Niby gotowa jest druga para pomocników w osobach Vesgi i Vencedora ale na treningach Marcelino, próbował również ustawienia z Zarragą w środku zamiast Vencedora. Niewykluczone jest że to właśnie ten pomocnik zagra dzisiaj od pierwszej minuty. Byłby to jego pierwszy występ pod wodzą nowego szkoleniowca i to z zespołem z którym debiutował w pierwszej drużynie niemal rok temu pod wodzą Gaizki Garitano gdy zmienił w 70 minucie Unaia Lopez. Wtedy Athletic wygrał na San Mames 2-0. Czy tak się stanie i Zarraga wyjdzie od pierwszej minuty przekonamy się dopiero w dniu meczu, ale na pewno znalazł się na liście powołanych, która prezentuje się następująco:
Bramkarze: Simon, Ezkieta
Obrońcy: Nunez, Martinez, Yeray, Lekue, Yuri, Capa, Nolaskoain, Balenziaga
Pomocnicy: Vesga, Berenguer, Sancet, De Marcos, Zarraga, Raul Garcia, Vencedor
Napastnicy: Morcillo, Ibai, Williams, Muniain, Villalibre, Inigo Vicente.
Zabrakło tylko miejsca dla Herrerina oraz dwójki piłkarzy pauzujących za kartki. Jak już wspomniałem można spodziewać się w miarę najsilniejszej jedenastki z Muniainem, Williamsem, Raulem i Berenguerem w ataku, Yerayem, Martinezem, Yurim i Capą w obronie oraz Simonem na bramce. W drugiej linii będą wymuszone dwie zmiany ale raczej specjalnej utraty jakości w grze nie powinno być bo duet VV powinien sobie spokojnie poradzić.

Trudno wskazać faworyta tego meczu. Z jednej strony doskonale spisujące się Levante ale mocno pokiereszowane kontuzjami, a z drugiej Athletic, który coraz lepiej spisuje się na wyjazdach. Poza tm obydwa zespoły zapewne będą już trochę myślami przy czwartkowym pojedynku rewanżowym w Copa del Rey, który da przepustkę do finału i bezpośrednią już walkę o trofeum. Wygra raczej ten komu bardziej uda się skupić na dzisiejszym meczu, co na pewno będzie ciężkim zadaniem. A Athletic dodatkowo musi poprawić skuteczność bo ta w ostatnich meczach jest bardzo słaba a bez tego trudno zapisać na swoim koncie komplet punktów.

Przewidywane składy:
Levante: Aitor Fernandez – Coke, Pier, Duarte, Clerc – Vukcevic, Doukoure – Rochina – De Frutos, Roger Marti, Morales.
Trener: Paco Lopez

Athletic: Simon – Capa, Yeray, Martinez, Yuri – Berenguer, Vencedor, Vesga, Muniain – Williams, Raul Garcia.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Data: 26.02.2021 godz. 21.00
Miejsce: Walencja, Estadio Ciutat de Valencia
Sędzia: Isidro Diaz de Mera