W styczniu piłkarze La Liga nie mogą narzekać na brak spotkań bo ledwo w środku tygodnia większość miała pojedynki Pucharu Króla a już trzeba grać kolejną kolejkę ligową. Tym razem na Athletic czeka mega trudne wyzwanie, chyba najtrudniejsze w rundzie rewanżowej a więc wyjazd na Nou Camp do Barcelony. Będzie to trzeci pojedynek w tym miesiącu po nadrabianiu zaległości z drugiej kolejki na początku miesiąca gdy Athletic przegrał 2-3 na San Mames oraz z finału Superpucharu Hiszpanii gdzie padł wynik zupełnie odwrotny i Baskowie mogli się cieszyć ze zdobytego trofeum. Można więc powiedzieć że oba kluby wyszły póki co na zero jeśli chodzi o wyniki. A to nie koniec bo obydwa zespoły wciąż grają w Copa del Rey i jeśli uda im się przejść najbliższych rywali to ponownie mogą zagrać przeciwko sobie. No ale nie wybiegajmy tak w przyszłość i na razie trzeba skupić się na dzisiejszym pojedynku, który miejmy nadzieję przysporzy nam sporo emocji a Baskowie powalczą o pełną pulę punktów. Początek o godzinie 19.00 a mecz poprowadzi chyba „ulubiony" sędzia obydwu klubów czyli Mateu Lahoz.

Poprzednia kolejka ligowa jak również rozgrywki Copa del Rey były pomyślne dla obydwu zespołów gdyż zanotowały komplet zwycięstw. Blaugrana pokonała najpierw Elche na wyjeździe a później nie bez problemów przeszła do ćwierćfinału wygrywając z Rayo 1-2. Athletic z kolei poniedziałkowy wieczór rozgromił Getafe na San Mames aż 5-1 a trzy dni później z niewielkimi kłopotami, ale przeszedł trzecioligowe Alcoyano wygrywając swój wyjazdowy pojedynek 1-2. Dzięki temu zwycięstwu Los Leones nieco podreperowali swój dorobek bramkowy i punktowy bo udało się awansować na 9 miejsce w tabeli.

Barcelona nie rezygnuje z walki o czołowe pozycje w La Liga, mimo mocno wahającej się formy i niespecjalnej pierwszej rundzie rozgrywek. Na szczęście Katalończycy ogarnęli się w porę i dzięki kilku wygranym z rzędu udało się awansować za plecy zajmującego drugie miejsce Realu Madryt, który chyba trochę sam chciał zapewnić sobie emocje w walce o wicemistrzostwo patrząc na ich ostatnie wyniki w La Liga. Na tytuł raczej żaden z tych dwóch zespołów nie ma szans bo wprawdzie jest dopiero połowa sezonu ale Atletico raczej jest nie do dogonienia mając już dzisiaj 10 oczek przewagi i zaległe mecze w stosunku do swoich rywali. Tak więc Blaugrana może spokojnie wszystkie siły rzucić na Ligę Mistrzów i Copa del Rey. I chyba Koeman zdaje sobie z tego sprawę że z obecnym składem nie złapie wielu srok za ogon. A kto wie czy cokolwiek mu się uda bo na zarząd póki co nie ma co liczyć specjalnie gdyż w klubie jest komisarz w związku z wyborami władz jakie mają się odbyć w marcu a i kasa świeci pustkami. Katalończycy po prostu nie mają praktycznie nic na transfery. Ba, ciężko będzie utrzymać obecny skład, stąd szkoleniowiec do składu włącza coraz to nowszych młodzieżowców szukając perełek typu Ansu Fati, Pedri czy Araujo. Na razie idzie dobrze ale wzmocnienia doświadczonymi graczami też by się przydały. Najlepszy przykładem problemów z transferami jest epopeja pod nazwą „sprowadzenie stopera Erica Garcii na Nou Camp". Barca ogląda każde euro z dwóch stron zanim złoży ManCity kolejną ofertę mimo że desperacko potrzebuje kogoś na obronę wobec kontuzji Pique oraz łapiącego urazy niemal jeden za drugim Umtitiego. A o tym że pod tym względem finansowym jest tam tragicznie to w zasadzie nic nie powiedzieć. Gazety bardzo rozpisywały się o tym temacie. Dość powiedzieć że samych zobowiązań z tytułu transferów z innych klubów Barca musi zapłacić w najbliższym czasie około 176 mln euro. Łącznie zobowiązania krótkoterminowe to kilkaset milionów euro a cały dług oscyluje już w okolicach miliarda euro. Oznacza to że klub jest na granicy bankructwa. Nie przeszkadza to kandydatom na prezydenta klubu licytować się na to kogo sprowadzą do Barcelony gdy Socios oddadzą na nich swój głos. Dyżurnym tematem jest również Leo Messi i tutaj chyba każdy obiecuje że jak zostanie szefem klubu to Argentyńczyk zostanie na kolejne lata. I tutaj pojawia się problem bo jak opublikowało niedawno Mundo Deportivo, powtarzając za innym tytułem to głównym źródłem problemów finansowych Barcy jest..... Leo Messi. Jeśli wierzyć dziennikarzom to Argentyńczyk od 17 listopada 2017 roku, kiedy podpisał nową umowę „wydoił" z klubu 555 mln euro, co daje mu zarobki za sezon rzędu 138 mln euro brutto czyli 74 mln euro netto. W tej kwocie mają zawierać się dwa bonusy – 115 mln za sam podpis oraz 80 mln za lojalność. Do tego należy jeszcze dodać dochody z tytułu prawa do własnego wizerunku na które Barca przystała i nie ma z tego żadnych dochodów. To jest prawie 1/5 całego budżetu klubu. Przestaje więc dziwić pozbycie się za darmo Suareza czy też Rakiticia a także szykujące się kolejne odejścia z klubu byleby tylko cokolwiek zarobić. Nie łatwe jest więc życie trener Koemana, który musi nie tylko łatać dziury kim się da i liczyć na to że obędzie się bez kontuzji a te ostatnio nie oszczędzają Blaugrany. Tylko w dzisiejszym meczu zabraknie Pique, Ansu Fati, Coutinho i Dest. Z kolei za kartki pauzować musi Sergio Busquets. Tak więc Holendrowi wypadło z podstawowego składu 5 zawodników. Byłoby sześciu ale do zdrowia powrócił Sergi Roberto a to poszerza możliwości trener na prawej stornie obrony gdzie kontuzjowany jest Dest a Mingueza raczej się nie nadaje na pozycję bocznego defensora. O ile w tyłach jest jeszcze wszystko ok to już im dalej w przód tym gorzej. Jak wiadomo szybcy boczni obrońcy to podstawa w taktyce Barcelony. Pytanie tylko czy Koeman będzie chciał zaryzykować zdrowiem swojego piłkarza, który ma za sobą właściwie tylko da ostatnie treningi na pełnych obrotach. W każdym razie Sergi Roberto znalazł się na liście powołanych, która prezentuje się następująco:
Bramkarze: Ter Stegen, Neto, Tenas,
Obrońcy: Lenglet, Araujo, Alba, Umtiti, Junior Firpo, Mingueza, Sergi Roberto,
Pomocnicy: Pjanić, Puig, Pedri, De Jong, Ilaix, Fernandes,
Napastnicy: Griezmann, Braithwaite, Messi, Dembele, Trincao, de la Fuente
Holender nie skorzystał z możliwości i nie zdecydował się na powołanie kolejnego młodzieżowca by uzupełnić skład do 23 piłkarzy. W podstawowej jedenastce na dzisiejszy mecz są tylko dwie niewiadome. Pierwsza to prawa obrona a druga to pozycja defensywnego pomocnika. Jeśli będzie w stanie zagrać Sergi Roberto to on wejdzie w miejsce Minguezy na prawą stronę. Natomiast kandydatek do zastąpienia Busquetsa jest Miralem Pjanić. Poza tym trener Koeman wystawi najmocniejszy skład, który zapewne będzie mocno zdeterminowany by odegrać się za przegraną z finale Superpucharu.

Dla Basków ostatni czas jest wyjątkowy. Drużyna Los Leones zewsząd zbiera jak najbardziej zasłużone pochwały i wyraźnie odżyła pod wodzą Marcelino. Wyniki są to i morale wystrzeliło w górę. Trudno się dziwić bo w końcu piłkarze nie męczą siebie i kibiców realizacją wątpliwej jakości pomysłów taktycznych. Widać radość gry i to jest chyba najważniejsze. I oby to trwał jak najdłużej. Oczywiście nie ma cały czas sielanki bo pojedynki w Copa del Rey trochę nie wychodzą zespołowi z Bilbao. Wprawdzie udaje się awansować ale niestety trzeba wykorzystywać podstawowych zawodników. To jest chyba największy kłopot z jakim Marcelino musi się zmierzyć bo podstawową jedenastkę ma wykrystalizowaną tak samo jak taktykę. U rezerwistów widać spore braki zarówno pod względem formy jak również realizacji założeń w trakcie meczów. Co ciekawe Ci sami piłkarze wchodząc na zmiany w trakcie meczów grają inaczej i o wiele lepiej niż jak grają od początku i to ze swoimi kolegami z ławki. Najlepszym przykładem jest tutaj Unai Lopez czy też Berenguer. Ten pierwszy w meczu Copa del Rey grał bardzo cofnięty i zwalniał akcje ofensywne a kilka dni wcześniej w pojedynku z Getafe grał tylko do przodu. Berenguer wchodząc na zmiany często pojawia się w polu karnym a w pucharach gra przyspawany do linii. No ale miejmy nadzieję że rezerwiści zaczną również ogarniać grę bo w dłuższym czasie będą potrzebni trenerowi Marcelino. W dniu dzisiejszym zapewne zagra i tak optymalny skład. Na szczęście wszyscy są zdrowi a potencjalne nieobecności dotyczą właśnie rezerwowych. Z meczu urazy wykluczyły Nolaskoaina oraz Balenziagę. Niestety w klubie stwierdzono również kolejny przypadek covid-19. Zachorował mający kontakt z zarażoną osobą i przebywający na kwarantannie Inigo Vicente. Szkoda tego napastnika, bo jeśli wierzyć dziennikarzom to Marcelino chciał mu dać szanse w Copa del Rey jako partnera dla Villalibre. Byłby to ciekawy pomysł bo jak na razie Sancet sobie tam radzi kiepsko. Za to do składu wrócił Inigo Martinez, który leczył uraz jakiego nabawił się jeszcze w finale Superpucharu. To na pewno bardzo dobra wiadomość bo trener Marcelino będzie mógł w końcu rotować na pozycji stopera gdyż ostatnio Yeray z Nunezem muszą grać wszystko od deski do deski. Być może Martinez wyjdzie dzisiaj od pierwszej minuty gdyż znalazł się na liście powołanych na dzisiejsze spotkanie, która prezentuje się następująco:
Bramkarze: Simon, Ezkieta
Obrońcy: Nunez, Martinez, Yeray, Lekue, Capa, Yuri
Pomocnicy: Vesga, Unai Lopez, Cordoba, Berenguer, Dani Garcia, Sancet, De Marcos, Raul Garcia, Vencedor
Napastnicy: Morcillo, Ibai, Williams, Muniain, Villalibre.
Jak więc widać wszyscy podstawowi zawodnicy ją gotowi do gry bo nawet Yuri dostał powołanie a testem jego samopoczucia był mecz z Alcoyano gdzie zagrał 90 minut i nie zgłosił problemów zdrowotnych jakie miał wcześniej z zawrotami głowy. Inna sprawa to taka że intensywność pojedynku z trzecioligowcem a z Barceloną to niebo i ziemia i nie ma gwarancji że dzisiaj będzie wszystko ok. No ale miejmy nadzieję że Yuri zagra pełne 90 minut i zakończy je w dobrej kondycji. Trener Marcelino postawi raczej na sprawdzoną jedenastkę i coraz lepiej spisujące się ustawienie 4-4-2. Pytanie tylko o intensywność gry bo jeden mecz Athletic zagrał z Blaugraną na dużej intensywności a drugi już nie. A trzeba wiedzieć że obecny trener podchodzi do każdego meczu indywidualnie. I pewnie stąd tak dobre wyniki Athletic pod jego wodzą.

Faworytem tego meczu jest ekipa Barcelony, która nie tylko wyjdzie w prawie optymalnym składzie ale będzie szalenie zmotywowana by wygrać. Baskowie słabo sobie radzą na wyjazdach choć trzeba przyznać że mecze Superpucharu były na wyjeździe i tutaj zespół poradził sobie wyśmienicie. Tyle że gra na Nou Camp to zupełnie inna para kaloszy. Tutaj i Barca lepiej zagra i statystyki nie sprzyjają przyjezdnym. W ostatnich 16 meczach padł tylko 1 remis a reszta spotkań to wygrane gospodarzy. Ostatnia wygrana tutaj datuje się na 2001 rok. Marcelino również nie może tego stadionu zaliczyć do szczęśliwych bo na 9 spotkań 2 razy zdołał wywalczyć po 1 punkcie a reszta to porażki. Trudno więc być optymistą i liczyć na punkty. Na pewno jednak remis będzie bardzo dobrym rezultatem. A jeśli nawet przegrają to trudno zważywszy na rywala z jakim się mierzą. Tym bardziej że już w czwartek pojedynek w Copa del Rey z Betisem i jeśli tam wygrają i będą przechodzić dalej to porażki w La Liga można znieść.

Przewidywane składy:
Barcelona: Ter Stegen – Sergi Roberto, Araujo, Lenglet, Jordi Alba – De Jong, Pjanic, Pedri – Dembele, Messi, Griezmann.
Trener: Ronald Koeman

Athletic: Simon – Capa, Yeray, Martinez, Yuri – De Marcos, Vencedor, Dani Garcia, Muniain – Raul Garcia, Williams.
Trener: Marcelino Garcia Toral

Data: 31.01.2021, godz. 21.00
Miejsce: Bracelona, Estadio Nou Camp
Sędzia: Mateu Lahoz