Jesteś tutaj: AthleticBilbao.pl » Kolejne trenerskie upokorzenie Garitano: Athletic - Sociedad 0 : 1... relacja!
^Powrót na górę!
To były najsłabsze derby Kraju Basków od ładnych paru lat. Niestety wszystko przez zespół trenera Garitano, który zawiódł na całej linii i wprawdzie przegrał tylko jedną bramką autorstwa Portu to jednak był to żałosny występ zupełnie niegodny nie tylko Athletic ale i rangi tego spotkania. Jeśli prawdą jest to co od pewnego czasu przekazywali dziennikarze z Kraju Basków, ze to spotkanie miało być głównym wyznacznikiem tego czy Garitano zostanie na stanowisku trenera czy nie to w dniu jutrzejszym Prezydent Elizegi powinien wręczyć szkoleniowcowi wypowiedzenie ze skutkiem natychmiastowym gdyż tak żałośnie grającej drużyny w tak prestiżowym meczu to dawno nie oglądaliśmy.
Trudno tutaj winić za cokolwiek zawodników Athletic. Mieli chęci do gry, starali się próbowali ale po prostu nie byli w stanie nic zrobić bo nie byli kompletnie przygotowani taktycznie do tego spotkania. Trener Alguacil podręcznikowo rozpracował Los Leones i nie tylko upokorzył pod tym względem Garitano ale po prostu pokazał jak miernym jest On trenerem. W sumie ciężko powiedzieć co przez półtorej tygodnia od meczu z Villarrealem zrobił Gaizka Garitano i jaki plan miał na ten mecz bo na boisku nie było widać kompletnie nic.
Bramka, jak się okazało rozstrzygająca ten mecz padła bardzo szybko bo już w 5 minucie. Le Normand odebrał piłkę Berenguerowi, podał do Guidiego, ten do Isaka, Szwed do Merino, który wypuścił prostopadłym podaniem na wolne pole Oyarzabala. Kapitan Txuri-Urdin wpadł w pole karne i podał wzdłuż bramki do kompletnie niepilnowanego Portu, a ten trochę szczęśliwie umieścił piłkę w siatce. I można powiedzieć że mecz na tym się skończył bo przez kolejne 85 minut spotkania mogliśmy obserwować bezmyślne bicie głowa w mur podopiecznych trenera Garitano, którzy nie mogli znaleźć żadnego sposobu na doskonale ustawionych rywali. Alguacil wytrącił Los Leones wszystkie atuty odcinając Villalibre, Williamsa i Berenguera od podań a jeśli już jakieś dostali do zaraz było przy nich dwóch albo nawet trzech zawodników w niebiesko-białych koszulkach, którzy błyskawicznie odbierali piłkę albo zmuszali ich do cofnięcia futbolówki do obrony. Jedynie w końcówce meczu gdy Erreala byli zmęczeni już pressingiem i nie kryli tak dokładnie udało się przeprowadzić ze 2 – 3 sytuacje ale i tak nie zakończyły się one celnym strzałem na bramkę. O skali beznadziei jaką zaserwowali nam Los Leones najlepiej świadczy fakt że w całym meczu ekipa Garitano oddała 4 strzały na bramkę , z czego 1 w pierwszej połowie i żadnego celnego. Groźnych akcji było jak na lekarstwo i w zasadzie można je policzyć na palcach jednej ręki a i to mocno naciągając fakty. Zmiany również nic nie wniosły bo nie dość że były beznadziejne to również kompletnie nieprzemyślane. Pierwszy przykład z brzegu to wprowadzenie lewoskrzydłowego Morcillo i ustawienie go na prawej flance (gdzie De Marcos???), co nie działało nigdy i nie miało prawa zadziałać w dzisiejszym meczu. Raul Garcia a więc zawodnik typowo atakujący wszedł do linii pomocy a Sancet który był na boisku i jest nominalnym środkowym pomocnikiem grał mediapunta. Muniain, który grał na rozegraniu został przesunięty na lewe skrzydło i po całkiem niezłej grze po prostu zniknął. Ryzyka Garitano też nie podjął żadnego bo jeśli już wymieniał zawodników to 1 do 1 a aż się prosiło by spróbować zagrać choćby 4-4-2 z Raulem i Kodro, którego wprowadził Gaizka w drugiej połowie w ataku. O ponownym ustawieniu Vencedora a więc rozgrywającego na pozycji defensywnego pomocnika a Vesgę a więc przecinaka na rozegraniu już nawet nie chce się wspominać.
Za to przyjemnie było patrzeć na to co zaprezentowali rywale z San Sebastian, którzy doskonale realizowali plan nakreślony na ten mecz przez trenera Alguacila. Doskonale wychodzili do pressingu, szybko przemieszczali się pod pole karne Athletic prezentując szeroki wachlarz zagrań i schematów ofensywnych. W obronie również prezentowali się doskonale, podwajając a nawet potrajając swoich rywali tak że Ci nie byli w stanie nic kompletnie zrobić. Gdyby nie nieskuteczność, brak szczęścia oraz dobra postawa Unaia Simona to wynik mógł być wyższy. W drugiej połowie meczu Isak ładnym strzałem z rzutu wolnego ostemplował poprzeczkę. Chwilę później Oyarzabal o mało co nie zaskoczyłby Simona również z wolnego ale nasz bramkarz sparował piłkę a następnie skutecznie zablokował dobitkę tak że rywal uderzył niecelnie. Swoja szansę miał Guridi, który ładnie przedryblował obronę Los Leones i gdy miał stanąć oko w oko z Simonem to w ostatniej chwili futbolówkę spod nóg wybił mu Unai Lopez. Po rzucie rożnym szanse miał Isak, który ładnie uderzył głową w krótki róg ale góra był nasz portero. Generalnie Txuri-Urdin pewnie kontrolowali mecz od początku do końca totalnie upokarzając nie tylko zawodników Athletic ale przede wszystkim ich trenera, który nie miał pojęcia w jaki sposób przebić się przez dobrze ustawiony zespół Imanola Alguacila.
Ten mecz na swoje konto może zapisać tylko i wyłącznie trener Garitano. Jak już wspomniałem trudno obwiniać zawodników o to że nie potrafili się przebić przez obronę rywala, który nie był rozpracowany, a oni sami nie wiedzieli co mają grać. Taktyka i strategia od dawna, żeby nie powiedzieć że od zawsze leżu u tego szkoleniowca czemu dał pokaz w wielu meczach. To już zdecydowanie za dużo i zarząd powinien podziękować trenerowi, który już tylko psuje zespół i zawodników. Skład jest dobry, spokojnie na europejskie puchary ale potrzeba trenera z wizją i umiejętnościami a nie kogoś kto jedyne co potrafi to szkolić zawodników. Przed nami teraz mecz w niedzielę z Elche a więc beniaminkiem La Liga. Jeśli klub chce zmienić trenera to to jest idealny moment na to by to zrobić gdyż na najbliższego rywala wystarczy trener co potrafi dobrze ustawić zespół a w kolejnych dniach można próbować coś zmieniać, tym bardziej że 6 stycznia czeka nas mecz z Barceloną na San Mames a tam raczej trudno będzie o jakąkolwiek zdobycz punktową, więc można go potraktować jako mecz testowy.
Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Simon – Capa, Nunez, Martinez, Yuri – Vencedor (56' Unai Lopez, 71' Raul Garcia), Vesga – Williams (56' Sancet), Muniain, Berenguer (56' Morcillo) – Villalibre (85' Kodro).
Trener: Gaizka Garitano
Sociedad: Remiro – Gorosabel (68' Merquelanz), Zubeldia, Le Normand, Monreal – Guevara (46' Zubimendi), Guridi, Merino – Portu (72' Barrenetxea), Isak (85' Willian Jose), Oyarzabal (68' Sagnan).
Trener: Imanol Alguacil
Wynik: 0 – 1
Bramka: 5' Portu
Żółte kartki: Vencedor, Yuri, Nunez, Martinez – Guevara, Barrenetxea, Merino, Zubeldia
Posiadanie piłki: 61% - 39%
Strzały: 4 – 13
Strzały celne: 0 – 3
Podania: 455 – 289
Faule: 23 – 18
Spalone: 4 – 5
Rzuty rożne: 2 – 4
Sędzia: Sanchez Martinez.