Trener Gaizka Garitano ponownie fartem uratował swoją głowę. Athletic dzięki trafieniem końcówce spotkania z rzutu karnego Kenana Kodro oraz Unaia Nuneza zdołał pokonać beniaminka z Huesci i wywalczyć komplet punktów. To pozwoliło awansować na 10 miejsce w tabeli i chwilę odetchnąć trenerowi ale jego notowań wcale nie poprawiło, szczególnie że wciąż blisko jest strefa spadkowa od której Basków dzieli zaledwie 3 oczka. Sam mecz niestety nie porywał i gdyby nie bramki w samej końcówce to byłby w zasadzie do zapomnienia gdyż gra była bardzo słaba i niestety widać było jak dużo sił kosztowała zawodników gra w 10 na 11 w pojedynku z Realem Madryt.

Pierwsze 45 minut jest do zapomnienia. Przewagę miała Huesca ale akcji ofensywnych pod bramką Simona nie było prawie wcale. No może poza próbami strzałów Ontiverosa ale nawet trudno stwierdzić czy był jakikolwiek celny. Athletic nie pozostawał dłużny w tej impotencji i jeśli już znalazł się pod bramką rywala to w zasadzie wszystko kończyło się w okolicach pola karnego na obrońcach gości. Gdyby ktoś zasnął oglądając pierwszą połowę to nie byłoby w tym nic dziwnego.

Druga część meczu była o tyle ciekawsza, że po pierwsze padły bramki a po drugie Athletic w końcu wziął się do pracy. Baskowie atakowali z rozmachem, raz po raz niepokojąc obronę rywali, która raz z upływem czasu była coraz mniej pewna w swoich poczynaniach. Podopieczni trenera Michela szczególnie spore kłopoty zaczęli mieć na bokach obrony gdzie coraz lepiej poczynali obie boczni obrońcy i skrzydłowi Los Leones. Nawet Yuri, który przeżywał potężne kłopoty w pierwszych 45 minutach i wydawało się, że kolejny raz nie wyjdzie na drugą połowę meczu. Raz po raz szły centry z bocznych sektorów boiska i robiło się gorąco w polu karnym gości. Niestety w dużej większości piłki kończyły w rękach Alvaro Fernandeza lub na rzutach rożnych. Dopiero w końcówce, gry rywale opadli z sił gospodarze mieli więcej szczęścia pod bramką Huesci. Kluczowe były zmiany a rolach głównych wystąpili Morcillo oraz Kodro. W 84 nasz Yuri dośrodkował w pole karne gdzie przy kryciu Kodro błąd popełnił Pulido, Kenan przejął futbolówkę i próbował się złożyć do strzału gdy został sfaulowany przez stopera, próbującego naprawić swój błąd. Pulido zobaczył za to żółtą kartkę, a że miał już jedną na swoim koncie to musiał zakończyć przedwcześnie swój występ. Sam poszkodowany podszedł do piłki i pewnym uderzeniem zdobył prowadzenie dla gospodarzy. W 90 minucie meczu Kodro mógł strzelić bramkę nr 2. Kenan rozpoczął akcję na lewym skrzydle, ściął do środka i zdecydował się na ładne, techniczne uderzenie w długi róg bramki ale Alvaro spisał się doskonale parując futbolówkę do boku, a ta wyszła na rzut rożny. Okazało się że było to tylko odroczenie egzekucji. Z narożnika na około 7 metr dośrodkował Morcillo, Nunez wszedł idealnie pomiędzy obrońców, którzy skoncentrowali się na innych zawodnikach Athletic i pięknym „szczupakiem" zdobył swoją premierową bramkę tym sezonie. To była ostatnia akcja tego meczu i Los Leones zdobyli komplet punktów.

To nie był dobry mecz Basków. Zawodnicy kompletnie przespali pierwszą połowę, nieco lepiej zagrali w drugiej. W końcu udało im się przełamać całkiem nieźle zorganizowaną defensywę przyjezdnych. Huesca nie była jakimś wymagającym rywalem, zagrała po prostu to co potrafiła polegając głównie na niezłych skrzydłach i wejściach z drugiej linii pomocników. Tutaj kolejny minus do ogródka trenera Garitano, który chyba zlekceważył trochę rywali bo zdecydowanie za dużo miejsca miał do gry Ontiveros. Zawodnik Huesci cały czas schodził do środka i próbował wkręcać piłkę w długi róg bramki Simona lub do wchodzących pomocników. Ciężko było piłkarzom Los Leones znaleźć na to sposób. O wiele lepiej było z drugiej strony, gdzie niemal zupełnie z gry został wyłączony Ferreiro. No ale to pokłosie zmuszenia do lepszej gry w obronie Berenguera i nie zostawienia w tyłach samego Yuriego. O ile jednak grę zespołu w obronie można jak najbardziej pochwalić i to praktycznie bez wyjątku to już bura należy się za to co drużyna pokazała a raczej nie pokazała w ofensywie. Środek pola praktycznie nie istniał bo nie miał prawa bez rozgrywającego. Dwójka pivotów na Huescę to był zbyt tchórzliwy wariant i całe szczęście że w przerwie meczu Garitano poszedł po rozum do głowy i to szybko zostało zmienione dzięki wprowadzeniu Vencedora i przesunięciu wyżej Vesgi. Wprawdzie Mikela trudno uznać za kreatywnego gracza ale wysunięty wyżej na pewno gra lepiej niż jako typowy przecinak. A Vencedor to kreatywny playmaker i nie wiadomo czemu Garitano ustawia go bardzo głęboko. No ale lepsze „półtorej" rozgrywającego niż połówka. Po reszcie graczy widać było niestety trudy wtorkowego pojedynku z Realem Madryt, chociaż z drugiej strony z kondycją nie mogło być tak źle skoro w drugiej połowie jakoś te ataki były lepsze, żywsze i bardziej pomysłowe. Generalnie cała formacja ofensywna zagrała słabiutko i kto wie jakby to wyglądało gdyby nie rezerwowi. Szczególnie wyszła trenerowi zmiana Kodro, który jak na napastnika potrafiącego potknąć się o własne nogi zagrał naprawdę dobre. Wypracował karnego, którego sam wykorzystał i miał jeszcze jedną szansę na bramkę ale świetnie spisał się Alvaro. Przede wszystkim jednak nie bał się zejść do boku i próbować akcji indywidualnych. Wprawdzie odbywało się to z różnym skutkiem ale i tak było całkiem przyzwoicie jeśli nie nawet dobrze mając na uwadze że to bodajże drugi lub trzeci mecz w tym sezonie. Na co należy również zwrócić uwagę w przypadku Athletic to stałe fragmenty gry. W końcu są całkiem niezłą bronią zespołu i największy wpływ na to mają chyba jednak wykonawcy, którzy potrafią naprawdę precyzyjnie dostarczyć piłkę w okolice 5 – 7 metra. Być może tajemnica tkwi w tym że wykonują praktycznie tylko skrzydłowi, a więc ludzie których głównym zadaniem jest przede wszystkim dokładna centra w pole karne i to przeważnie w pełnym biegu. Ze stojącej piłki zadanie jet więc ułatwione. Oczywiście widać też że zespół mocno nad tym elementem pracuje. Przed wtorkowym meczem z Villarrealem czeka zawodników jeszcze dużo pracy w każdym elemencie bo o punkty będzie dużo ciężej a taka postawa jak przeciwko Huesce nie da nic. Jedynie będzie można liczyć na większą świeżość bo Baskowie będą mieli jeden dzień odpoczynku dłużej gdyż Żółta Łódź Podwodna grała swoje spotkanie w sobotni wieczór.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Simon – Capa (71' De Marcos), Nunez, Martinez, Yuri – Dani Garcia (46' Vencedor), Vesga – Williams (82' Sancet), Muniain (82'Morcillo), Berenguer – Villalibre (65' Kodro).
Trener: Gaizka Garitano

Huesca: Alvaro – Maffeo ('Pedro Lopez), Pulido, Siovas, Galan – Mosquera, Mikel Rico (61' Doumbia), - Borja Garcia (73' Escriche) - Ferreiro (73' Seoane), Okazaki (61' Rafa Mir), Ontiveros.
Trener: Michel

Wynik: 2 – 0
Bramki: 86' Kodro (karny), 90' Nunez
Żółte kartki: Pulido, Doumbia – obaj Huesca
Posiadanie piłki: 55% - 45%
Strzały: 10 – 6
Strzały celne: 3 – 1
Podania: 482 – 400
Faule: 9 – 16
Spalone: 3 – 1
Rzuty rożne: 5 - 5
Sędzia: Pizarro Gomez

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus