La Liga przed świętami przyśpiesza i czekają nas jeszcze trzy niezwykle emocjonujące kolejki. Na pierwszy ogień idzie zdecydowanie najcięższy wyjazd w tej rundzie, zagrany z wyprzedzeniem z uwagi na Superpuchar Hiszpanii, a mianowicie pojedynek z Realem Madryt na mini stadionie im. Alfredo di Stefano w ośrodku szkoleniowym w Valdebebas w ramach 19 kolejki ligowej. Obydwa zespoły będą miały za sobą dość ciężkie mecze wyjazdowe, w których zaprezentowały się co najmniej dobrze tak więc można się spodziewać i wymagać od drużyn dobrej postawy, tym bardziej że walka idzie o jakże istotne punkty w tabeli, które pozwolą na awans i walkę o pozycje do jakich aspirują w tych rozgrywkach. O ile o formę Królewskich raczej nie ma się co martwić to już o to co zaprezentują Baskowie owszem gdyż pod wodzą Garitano grają oni iście „Boski" futbol a więc jeden Pan Bóg wie co zaprezentują. Nadzieja jest taka, że skoro rywal jest z najwyższej półki i do tego odwieczny rywal na boiskach Primera Division to motywacja i zaangażowanie będzie na najwyższym poziomie u trenera bo o zawodników raczej można być o to spokojnym. Początek spotkania zaplanowano na wtorkowy wieczór na godzinę 22.00 a poprowadzi je sędzia Gil Manzano.

Jak już wspomniałem obydwa zespoły potykały się na wyjeździe. O wiele lepiej spisała się ekipa Realu, która pokonała w derbowym pojedynku Atletico Madryt 0-2 a bramki strzelali Casemiro oraz Jan Oblak, który skierował piłkę do własnej bramki. Dzięki tej wygranej Los Blancos zbliżyli się do lidera tabeli na odległość 3 oczek mając jednak jedno spotkanie rozegrane więcej od swoich rywali. Athletic z kolei pojechał do Lewantu by zmierzyć się z ekipą Valenci. Po naprawdę ciekawym widowisku na Mestalla padł remis 2-2, trochę niesprawiedliwy bo Los Leones byli zespołem lepszym ale koszmarny błąd Simona przy stanie 1-2 pozbawił ich kompletu punktów.

Po odzyskaniu tytułu najlepszej drużyny w Hiszpanii po dwóch sezonach panowania Barcelony wejście w obecne rozgrywki jest dla Królewskich bardzo ciężkie. Trener Zinedine Zidane po raz pierwszy od niepamiętnych czasów nie mógł liczyć na żadne realne wzmocnienia. Oczywiście poza piłkarzami, którzy wracali z wypożyczeń. Z tych zdecydowano się zostawić tylko Martina Odegaarda oraz Alvaro Odriozolę. Resztę pozbyto się na kolejne wypożyczenia albo sprzedano. Niestety na skutek pandemii klub był zmuszony do drastycznego zmniejszenia swojej listy płac aż o 172 mln euro. Oczywiście dotyczy to wszystkich sekcji klubu ale największe koszty pod tym względem generuje sekcja piłkarska. Z transferów uzyskano prawie 100 mln euro czym wydatnie podreperowano budżet. Najwięcej uzyskano za Achrafa Hakimiego, który poszedł do Interu Mediolan za 40 mln euro. 30 mln wpłynęło od Tottenhamu za Sergio Reguilona a 13,5 mln od Sevilli za Oscara Rodrigueza. Reszta kwot to po kilka milionów za rezerwistów z Castilli. Jednak i tak największym wyzwaniem było pozbycie się Garetha Bale'a i jego gigantycznej pensji. I tutaj z pomocą przyszedł Jose Mourinho prowadzący Tottenham, którzy przygarnął Walijczyka do siebie. Tym sposobem odszedł największy balast dla budżetu klubowego, co w połączeniu z dochodami z transferów pozwoli spokojnie zbilansować budżet. Królewscy więc nie będą mieli problemu z przetrwaniem obecnego sezonu raczej w dobrej kondycji finansowej choć bez cięć finansowych się nie obejdzie. No ale przy maszynce do zarabiania pieniędzy jaką są Los Blancos kwestia odkucia się będzie raczej formalnością. O wiele gorzej jest niestety na murawie bo podopieczni trenera Zigandy mają olbrzymie problemy z regularnością, co skutkowało walkę o awans z grupy do ostatniej kolejki bo może w to trudno uwierzyć ale Królewskim realne odpadnięcie z rozgrywek co byłoby już katastrofą i na pewno miałoby spory wpływ na póki co stabilną sytuację finansową. A sezon zaczął się naprawdę dobrze bo w czterech meczach zdobył 10 oczek
. prawdzie poza Sociedad rywale nie byli wymagający ale można było nabrać rozpędu. Piłkarze chyba za bardzo uwierzyli w siebie bo po październikowej przerwie na reprezentację polegli z Cadiz u siebie i z Szachtarem Donieck na inaugurację Ligi Mistrzów. Potem ekipa z Madrytu znowu miała górkę bo wygrała z Barceloną na Nou Camp, zremisowała z Moenchengladbach na wyjeździe oraz pokonała u siebie Huescę i Inter Mediolan. I znowu po górce przyszedł dwumeczowy kryzys i dotkliwa porażka z Valencią na Mestalla 4-1 oraz remis 1-1 z Villarrealem na La Ceramica. Wprawdzie w Lidze Mistrzów na San Siro poległ Inter ale po tym przytrafiły się kolejne dwie porażki – z Deportivo Alaves u siebie oraz Szachtarem na wyjeździe przez co awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów stanął pod znakiem zapytania. No ale ostatnie mecze to pokaz siły Królewskich bo zdobyć Ramon Sanchez Pizjuan i Wanda Metropolitano nie jest łatwo a na deser udało się pokonać Borussię i awansować z grupy Champions League. Forma jak widać jest całkiem niezła i w zasadzie Zidane i spółka mogą się skupić na odrabianiu strat do pierwszego miejsca oraz powiększaniu przewagi w tabeli nad Barceloną, która ma wyjątkowo kiepski sezon. Na razie do Atletico i Sociedad brakuje 3 oczek ale nad Erreala Królewscy mają przewagę jednego meczu i taką samą stratę do Los Colchonerros. Tyle że kalendarz stosunkowo łatwy bo poza Athletic u siebie czekają ich jeszcze wyjazdowe spotkania z Eibarem i Elche oraz domowe z Granadą i Celta Vigo. Trudno przypuszczać by zespół tutaj pogubił punkty choć przy stosowaniu rotacji wszystko jest możliwe. Najważniejsze jednak będzie zdrowie i jeśli ono dopisze to Real może być na prostej drodze do obrony tytułu. Kto wie może nawet Zidane pokusi się o kolejną Ligę Mistrzów bo jak wiadomo w sezonach gdy takowe tytuły zdobywał, to Królewscy początek ligi również miał słabszy a szczyt formy zachowywali na wiosnę. I właśnie z tym zdrowiem i trochę jednak za wąską kadrą mogą być pewne kłopoty. Hazarda chyba dotknął syndrom Bale'a a więc świetny belgijski skrzydłowy więcej się leczy niż gra. Oczywiście w meczu z Athletic nie będzie go na murawie właśnie z tego powodu. Razem z nim gabinety lekarskie odwiedzają Odegaard, Jovic i Mariano. Tak więc drużyna została praktycznie z jednym pełnoprawnym napastnikiem w osobie Benzemy. W najbliższym meczu z powodu kartek będzie również pauzował Casemiro a to już jest dość spore osłabienie bo to król środka pola i ostatnia instancja przed defensywą Realu. A tutaj przydało by się zrobić jakieś rotacje bo ostatnie dwa mecze Krółewscy zagrali w optymalnym zestawieniu, a od początku sezonu grają systemem środek tygodnia – weekend. To może być też powodem tej swoistej sinusoidy wyników. Pytanie jak zespół zagra w dzisiejszym meczu z Athletic. Raczej Zidane wątpliwe by nie było zmian a kadra jest bardzo wąska gdyż Francuz powołał na spotkanie zaledwie 20 zawodników w tym trzech goalkeeperów. Lista prezentuje się następująco:
Bramkarze: Courtois, Lunin, Altube,
Obrońcy: Carvajal, Odriozola, Militao, Ramos, Varane, Nacho, Marcelo, Mendy
Pomocnicy: Valverde, Kroos, Modric, Isco, Asensio,
Napastnicy: Beznema, Vazquez, Vinicius, Rodrygo.
O ile ewentualne zmiany z obronie nie powinny być problemem to już im wyżej tym gorzej. Zaledwie pięciu pomocników, bez klasycznego defensywnego na obsadzenie trzech pozycji oraz czterech napastników na trzy pozycje. Zidane będzie musiał się mocno nagłowić jeśli będzie chciał dać komuś odpocząć. Dziennikarze spekulują że do zmian może dojść na bokach obrony gdzie powinni się pojawić Mendy i Odriozola. W drugiej linii raczej wyboru nie ma i zagrają Valverde, Kroos oraz Modric. Pozostaje kwestia ataku a właściwie boków bo pozycja Benzemy jest niepodważalna. Być może w rolę skrzydłowego ponownie wcieli się Asensio a na przeciwległym skrzydle zagra ktoś z pary Isco – Rodrygo.

Mocno niepocieszeni wrócili z Lewantu podopieczni trenera Garitano. Zupełnie słusznie bo była olbrzymia wręcz szansa by przełamać niemoc na wyjazdach gdzie Baskowie wygrali w tym sezonie tylko raz z Eibarem. Tym bardziej że rozegrali naprawdę dobry mecz co również nie jest oczywistością nie tylko w tym sezonie ale i poprzednim i w szczególności pod kierunkiem tego szkoleniowca. No ale czasu na rozpamiętywanie nie ma za wiele bo w odstępach trzydniowych czekają kolejne mecze i trzeba się do nich przygotować. Czasu nie było za wiele i trener Garitano skupił się bardziej na odnowie biologicznej oraz szlifowaniu stałych fragmentów gry. Wszystko też wskazuje na to że w dzisiejszym meczu szykuje nową taktykę. I szczerze powiedziawszy można zacząć się bać bo testy i to z tak trudnym rywalem raczej dobrze skończyć się nie mogą. Dziennikarze z Kraju Basków sugerują, że wprowadzenie Nuneza na murawę w końcówce i gra na trzech stoperów była przygotowaniem do takiej samego ustawienia w dzisiejszym meczu. Tak więc jak widać Gaizka Garitano nie może się powstrzymać przed próbami czegoś o czym nie ma pojęcia czyli o zmianach taktycznych ale dalej testuje na żywym organizmie. Takie testy raczej dobrze się nie kończą. Zresztą trenerowi ledwo co wychodzi ustawienie 4-2-3-1 i zmontowanie tutaj odpowiedniego składu bez swoich autorskich pomysłów. Poza tym po co coś zmieniać skoro to funkcjonuje lub funkcjonowało. Najlepszym przykładem tutaj jest pomieszanie po meczu z Betisem pozycji Vencedora i Vesgi. Ten pierwszy, rasowy rozgrywający który świetnie spisał się z Verdiblancos napędzając ofensywę Basków został cofnięty na pozycję defensywnego pomocnika a nominalny defensywny pomocnik miał rozgrywać. To się nie mogło dobrze skończyć i nie skończyło. Często więc można zauważyć że im mniej Garitano w zespole tym lepiej dla gry i samej drużyny no ale niestety póki co niewiele da się z tym zrobić bo Gaizka wciąż ma poparcie ze strony Prezydenta Aitora Elizegi, który w niedawnej wypowiedzi dla prasy nie omieszkał poprzeć trenera i zapewnił że pozostanie na stanowisku. Innego zdania są socios, którzy raz po raz dają wyrazy swojego niezadowolenia i nie omieszkają tego dosadnie wyłożyć władzom klubu, które zresztą też ą mocno podzielone w tej sprawie a Garitano ma tam również coraz mniejsze poparcie. No ale zmiana trenera to na razie melodia przyszłości i to raczej odległej patrząc na reakcje prezydenta Elizegi a grać trzeba i to coraz częściej. Garitno zapowiedział kilka zmian ale czy dojdą do skutku to nie wiadomo. Jeśli jakieś będą to będzie musiał wybierać spośród tej samej grupy zawodników, bo powtórzył te same powołania i do Madrytu pojechała ta sama grupa piłkarzy co do Valencii. W domu zostali Zarraga, Herrerin, Ibai i Inigo Vicente. Kontuzjowany wciąż jest Peru. Szkoda że trener nie ufa Gomezowi bo Ibai akurat mógłby być dobrym zmiennikiem dla Muniaina na pozycji mediapunta gdyż naprawdę ma całkiem niezłą wizję gry i jest bardzo kreatywnym zawodnikiem. Z drugiej strony trener widzi tam młodego Oihana Sanceta i szczerze powiedziawszy stawianie na młodego piłkarza i wychowanka trochę go broni. Pozostaje więc pytanie jaki skład wystawi w dzisiejszym meczu na Alfredo Di Stefano bo tak naprawdę można się spodziewać absolutnie wszystkiego gdyż w swoich „rotacjach" Garitano jest jeszcze bardziej nieprzewidywalny niż gdy wystawia teoretycznie najsilniejszy skład. A zmiany będą potrzebne choćby dlatego, że dwójka zawodników – Yeray i Unai Lopeza są zagrożeni pauzą w kolejny meczu, który odbędzie się już w piątek na San Mames z Huescą. Chociaż z drugiej strony pauza dla niektórych z takim rywalem byłaby na pewno o wiele lepsza niż w pojedynku z Villarrealem na La Ceramica, który odbędzie się w najbliższy wtorek. Zobaczymy jak sobie poradzi dzisiaj trener Garitano choć cudów naprawdę trudno się spodziewać.

Faworytem tego spotkania jest zespół z Madrytu. Królewscy najwyraźniej otrząsnęli się po słabych występach i w ostatnich trzech meczach wygrali a na dodatek nie stracili nawet bramki, sami aplikując ich pięć. Trudno więc być optymistą w tym meczu, szczególnie mając na uwadze postawę Basków w meczach na wyjeździe gdzie grają po prostu bardzo słabo a jak już coś się lepszego trafi to zwykle pechowo remisują albo przegrywają. Rywal dzisiaj jest z najwyższej półki, który wykorzysta każdy błąd zawodników Los Leones a tych ostatnio jest naprawdę sporo. Bo żeby zremisować z Realem trzeba zagrać perfekcyjnie w tyłach. Żeby wygrać to trzeba zagrać dodatkowo doskonale w ataku albo liczyć na ich gorszy dzień, jak w pojedynku z Alaves gdzie po kuriozalnych błędach Krółewscy przegrali 1-2. Na powtórkę z rozgrywki raczej trudno liczyć i już wydarcie punktu w tym meczu będzie sporym sukcesem.

Przewidywane składy:
Real Madryt: Courtois – Carvajal, Ramos, Varane, Marcelo – Kroos, Valverde, Modric – Asensio, Benzema, Vinicius.
Trener: Zinrdine Zidane

Athletic: Simon – Capa, Yeray, Martinez, Yuri – Vesga, Vencedor – Lekue, Raul Garcia, Morcillo – Kodro.
Trener: Gaizka Garitano

Data: 15.12.2020 godz. 22.00
Miejsce: Madryt, Estadio Alfredo Di Stefano
Sędzia: Gil Manzano