Wróci „stary" i „dobry" Garitano. Athletic zaledwie zremisował z Getafe 1-1 pomimo tego że już na początku meczu strzelił bramkę autorstwa Villalibre i przez większość meczu prowadził z ekipa Azulone. Niestety na kwadrans przed zakończeniem spotkania błąd popełnił Oihan Sancet, futbolówkę przejął Angel i zdołał doprowadzić do wyrównania precyzyjnym uderzeniem sprzed pola karnego. Podopieczni trenera Bordalasa uratowali punkt, a Baskoie stracili dwa oczka gdyż gospodarze nie było w stanie specjalnie zagrozić bramce Unaia Simona. Tym samy trener Bordalas kontynuuje swoją dobrą passę przeciwko Los Leones.

Mecz zgodnie z oczekiwaniami nie był porywającym widowiskiem, można powiedzieć nawet słabym. Nie mogło być inaczej skoro grała jedna z najbrzydziej grających drużyn w La Liga czyli Getafe oraz mający tragiczne statystyki na wyjazdach Athletic. Grę ustawiła szybko zdobyta przez Basków bramka. Już w 9 minucie zdobył ją Villalibre, który świetnie uwolnił się od krycia Arambarriego przy rzucie rożnym na długim słupku i głową uderzył kontrującą piłkę nie dając szans portero rywali. 0-1 i spore zaskoczenie dla gospodarzy. Wcześniej doskonałą sytuację miał Vesga po przytomnym wycofaniu piłki przez Williamsa spod linii końcowej pola karnego, ale niestety na drodze futbolówki do siatki stanął jeden z obrońców. Od tej pory Baskowie skupili się bardziej na defensywie, natomiast Getafe próbowało nieudolnie atakować, bez specjalnego pomysłu na to jak sforsować defensywę gości. W pierwszych 45 minutach udało się to tylko jeden raz w 22 minucie gdy prostopadłe podanie dostał Cucho i gdy znalazł się w polu karnym uderzył pomiędzy nogami dopadającego go Yeraya. Futbolówka przeszła ale zaskoczony Simon zdołał obronić nogami. Podopieczni trenera Garitano mieli jeszcze dwie sytuacje do zdobycia bramki ale przy uderzeniu Williamsa skutecznie interweniował Soria, a Inigo Martinez minimalnie chybił z rzutu wolnego. Athletic w pełni kontrolował mecz i ograniczył poczynania rywali do minimum.

Niestety nadeszła w przerwa i swoje trzy grosze postanowił dołożyć Gaizka Garitano. Oczywiście po 15 minutach na murawę w koszulkach Athletic wyszła zupełnie inna drużyna. Getafe szybko zdominowało grę i niemal non stop atakowało bramkę Simona. Sygnał do ataku dał Arambarri, który już minutę po wznowieniu gry mógł wyrównać. Dostał futbolówkę na linii pola karnego i uderzył w róg poza zasięgiem rąk Simona, Piłka na szczęście trafiła w słupek. Kolejne ataki dochodziły co najwyżej do wysokości pola karnego bo tutaj już kończył się pomysł podopiecznych trenera Bordalasa na sforsowanie naprawdę dobrze grającą defensywę Basków. Szkoda że Los Leones postanowili wyciągnąć pomocną dłoń do swoich przeciwników. W 75 minucie Oihan Sancet dał sobie odebrać piłkę na własnej połowie, ta trafiła do Angela, który pognał na bramkę i wykorzystując niezdecydowanie obrońców precyzyjnym strzałem pokonał Simona. Nasz bramkarz nieco spóźnił interwencję i trochę był źle ustawiony ale również był zasłonięty przez własnych stoperów, co na pewno mocno utrudniało obronę. Wynik ten chyba satysfakcjonował obydwie drużyny bo w końcówce raczej nie paliły się do ataków by nie stracić bramki. Obie strony miały po jednej sytuacji bramkowej a ich autorami byli Villalibre, któremu niewiele zabrakło by wykończyć podanie Capy oraz Angel'a, który uderzył niecelnie głową po centrze Cucurelli. Remis na pewno nie krzywdzi żadnej ze stron i jest sprawiedliwym wynikiem.

Po raz kolejny mamy do czynienia z kwintesencją myśli szkoleniowej i taktycznej Garitano na ławce trenerskiej. Tradycyjnie już po przerwie mieliśmy fatalną postawę zespołu po całkiem obiecującej i niezłej pierwszej części. Tradycyjnie więc można zadać sobie pytanie co takiego zrobił w przerwie meczu trener i co powiedział, że piłkarze po prostu przestali grać. Kolejny temat do rozważań to zmiany. O ile Capa i Yeray musieli zejść bo doznali urazów to już pozostałe zmiany trudno zrozumieć. Raul Garcia na prawym skrzydle? Ile jeszcze spotkań ma zostać rozegranych żeby Garitano przekonał się że ten zawodnik nie nadaje się na tą pozycję a jego predyspozycje to mediapunta i ewentualnie środek ataku gdzie spisuje się naprawdę świetnie i stanowi stałe zagrożenie dla bramki rywali a jak trzeba to doskonale rozprowadza akcje. Przy szybkich skrzydłowych taki zawodnik to naprawdę skarb. Na prawe skrzydło spokojnie mógł wejść Ibai a w ostateczności nawet Inigo Vicente lub Lekue a Raul do środka w miejsce Muniaina. Iker podobno miał drobny uraz i za niego wszedł Sancet, tyle że to również był kiepski pomysł bo jeśli trener Garitano chciał grać z kontry to tam potrzeba szybkich i zwinnych zawodników a z Raulem na prawej flance i Sancetem w środku raczej trudno przeprowadzać szybkie kontry. I tutaj również przydałby się Inigo Vicente lub nawet Morcillo. Ten ostatni zastąpił Berenguera, który grał dobry mecz i raczej nie było widać po nim specjalnego zmęczenia, a przy kontrach na pewno by się przydał. Słabiej za to spisywali się Vencedor i Vesga i tutaj można było dokonać roszad wpuszczając Daniego Garcię i Unaia Lopeza. Na pewno są bardziej doświadczeni co nie jest bez znaczenia w końcówkach meczów. Jeśli chodzi o samych piłkarzy to trudno ich ocenić bo o ile w pierwszej połowie spisywali się nieźle to po spotkaniu z Garitano w przerwie wyglądali na przygaszonych i nie wiedzących co mają robić na boisku. Jedynie obrona grała swoje, która nie dopuściła do większego zagrożenia pod bramką Simona, jednak przy bramce Angel'a zarówno Martinez jak i Yeray mogli zachować się nieco agresywniej. No i nie wiadomo gdzie byli obaj pomocnicy, którzy powinni podążać za napastnikiem i wspomóc stoperów przy kryciu bo w polu karnym było jeszcze bodajże dwóch rywali i to mogło nieco zmylić Martineza i Yeraya. Na pewno cieszy bramka Villalibre, który po spotkaniu z Betisem zaliczył drugi dobry mecz. Tam podawał a tutaj udało mu się zdobyć premierową bramkę w obecnym sezonie. Miejmy nadzieję że to zapowiedź kolejnych trafień bo Baskom ewidentnie brakuje skutecznego środkowego snajpera. Wypadałoby również żeby Villalibre w końcu również rozwinął swój olbrzymi talent, który pokazywał w juniorach i w ekipie rezerw. Celta, a więc kolejny rywal Los Leones jest dobrym przeciwnikiem na kolejnej bramki bo podobnie jak Betis ma spore problemy w defensywie. Oby już w piątek zaliczył kolejne trafienia a najlepiej trafienia.

Statystyka meczu:
Składy:
Getafe: Soria – Damian (85' Nyom), Djene, Chema, Olivera – Timor (46' Cabaco), Arambarri, Cucurella – Cucho (85' Enes Unal), Mata (75' Portillo), Angel.
Trener: Jose Bordalas

Athletic: Simon – Capa (79' De Marcos), Yeray, Martinez, Yuri (49' Balenziaga) – Vencedor, Vesga – Williams (72' Raul Garcia), Muniain (72' Sancet), Berenguer (79' Morcillo) – Villalibre.
Trener: Gaizka Garitano

Wynik: 1 – 1
Bramki: 75' Angel – 9' Villalibre
Żółte kartki: Cucho, Cabaco, Bordalas (trener) – Capa, Vesga, Morcillo, Inigo Martinez
Posiadanie piłki: 52% - 48%
Strzały: 11 – 5
Strzały celne: 3 – 2
Podania: 333 – 313
Faule: 16 – 23
Spalone: 3 – 2
Rzuty rożne: 3 - 2
Sędzia: Melero Lopez