Ostatni mecz sezonu idealnie podsumowuje końcówkę rozgrywek w wykonaniu Athletic i cały warsztat Gaizki Garitano jako trenera zespołu. Los Leones będąc kompletnie nieprzygotowanymi do tego pojedynku, grając bez wiary w wygraną, żeby nie powiedzieć że bez ambicji zostali upokorzeni przez Granadę, która zaaplikowała przyjezdnym 4 bramki nie tracąc przy tym żadnej. Łupem bramkowym podzielili się Soldado, Puertas po asyście Nevy, Carlos Fernandez po asyście Puertasa i Montoro już w doliczonym czasie gry, któremu podała Gil Dias. Tym sposobem Baskowie spadli na jedenastce miejsce w tabeli i kolejny sezon rozegrają bez europejskich pucharów. Po spotkaniu piłkarze udali się na trzytygodniowe urlopy i do zajęć wrócą 13 sierpnia.

Spotkania nawet nie ma co relacjonować bo było wręcz żenujące w wykonaniu ekipy z Bilbao a Diego Martinez wręcz upokorzył Gaizkę Garitano pokazując jak mizernym jest trenerem i gdyby nie zawodnicy i ich umiejętności, które od czasu do czasu pozwalają na wygrywanie spotkań to nic by nie osiągnął. Zresztą z Athletic póki co i tak nic specjalnego nie zdobył poza utrzymaniem ale to tylko dlatego że nie za bardzo wtrącał się w grę. Może uda mu się zdobyć Copa del Rey ale to wątpliwe patrząc na to co zaprezentował zespół w pojedynku na Estadio Los Carmenes gdzie wygrała taktyka i determinacja bo umiejętności były po stronie Athletic. A za to odpowiada trener, który kompletnie nie przygotował zespołu pod rywala. Co gorsza Los Leones wyszli na to spotkanie w sporej ilości piłkarzami podstawowego składu a w drugiej połowie Garitano wysłał pozostałe gwiazdy pierwszej drużyny tak iż końcówkę meczu zespół grał w niemal najsilniejszym zestawieniu. Można by było jeszcze zrozumieć sytuację, choć nie sam wynik, gdyby na murawie zameldowali się w całości rezerwowi i tacy weszli po przerwie ale męczenie najlepszych zawodników w sytuacji gdy sezon jest już przegrany mijało się z celem.

Granada zagrała naprawdę świetne zawody i była zespołem lepszym, dojrzalszym, co nie było trudne na tle mizerii Los Leones, którzy jedyne co potrafili to utrzymywać się przy piłce. Baskom starczyło pary do pierwszej bramki autorstwa Soldado, a wszystko zaczęło się od koszmarnego klopsa Capy, przejęcia piłki w środku pola i prostopadłego podania do Żołnierza, który upokorzył Herrerina bez problemu lobując go gdy wyszedł z bramki. Swoją drogą zachowania Iago było kompletnie bezsensowne bo Soldado do szybkich zawodników nie należy i w momencie gdy Herrerin wychodził z bramki miał już przy sobie Martineza i Nuneza, którzy raczej bez problemu powinni sobie poradzić ze skasowaniem tego ataku. Później można było obserwować kompletną degrengoladę Athletic i pokaz iście amatorskiej żeby nie powiedzieć że żałosnej gry w defensywie. Los Lenes mieli w całym meczu dwie sytuacje. Pierwsza, doskonała, która mogła ustawić mecz miała miejsce w 12 minucie gdy Cordoba posłał prostopadłe podanie do Villalibre ale nasz napastnik przegrał w sytuacji sam na sam z bramkarzem oraz druga już w doliczonym czasie gry gdy Raul Garcia oddał strzał na bramkę z dystansu a bramkarz z trudem sparował futbolówkę. W zasadzie wszystkie bramki dla rywali były kuriozalne, a szczególnie ta nr 4 autorstwa Montoro, któremu zawodnicy Athletic w zasadzie sami asystowali w polu karnym a uderzenie piłkarza Granady, bardzo lekkie zaskoczyło koszmarnie ustawionego Herrerina, który chyba sam nie wie co robił w bramce zamiast pilnować krótkiego słupka. Bo chyba tak powinien zachowywać się bramkarza gdy akcja ma miejsce na lewej flance a rywal oddaje strzał z lewej strony. Druga połowa to kompletna dominacja gospodarzy i nawet wpuszczenie przez Garitano Muniaina, Williamsa, Ibaia, Unaia Lopeza czy Yuriego nic nie dało poza długim utrzymywaniem się przy piłce bo świetnie ustawiona Granada robiła co chciała z atakami przyjezdnych, samemu jednocześnie upokarzając obronę rywali. W rezultacie ekipa z Andaluzji wygrała w pełni zasłużenie i po raz pierwszy w swojej 89-letniej historii awansowała do europejskich pucharów.

Gdyby chcieć ocenić zawodników Los Leones za to spotkanie to w zasadzie wszyscy otrzymaliby oceny negatywne. Trudno znaleźć jakiekolwiek pozytywy w tym co się zobaczyło na Estadio Los Carmenes. Pytanie tylko czy zawodnicy mieli szansę zaprezentować się lepiej skoro trener kompletnie ich nie przygotował na rywala, dobrał beznadziejną taktykę o motywacji nie wspominając. Zresztą trudno mieć motywację przy meczu o nic gdy zaprzepaściło się szansę na puchary kilka dni wcześniej przegrywając na własnym obiekcie ze spadkowiczem, w której to przegranej trener również maczał swoje palce. Można powiedzieć że Garitano próbował coś zmienić w drugiej połowie wpuszczając najlepszych zawodników ale tak naprawdę nie byli oni w stanie nic zrobić bo podobnie jak ich koledzy jedenastki, która wybiegła na murawę byli kompletnie nieprzygotowani do tego spotkania. Tylko miotali się bezradnie i niepotrzebnie tracili siły. Zapewne też nie takiego pożegnania z klubem oczekiwali San Jose, Benat i w szczególności Iago Herrerin, który najprawdopodobniej również opuści klub po sezonie. Ci pierwsi w ogóle nie zagrali a ten ostatni dał sobie wbić dwie bramki, za które ponosi współodpowiedzialność i którymi zresztą idealnie podsumował swoją grę w klubie – owszem serce do walki i chęci są ale umiejętności wciąż brakuje tak samo jak chłodnej głowy i kalkulacji. Teraz przed Garitano ciężki okres analizy tego co się stało w minionych rozgrywkach a materiału ma dużo. Chciałbym być optymistą i powiedzieć że uda mu się to i będzie lepiej ale naprawdę nawet mi w to trudno uwierzyć patrząc na poczynania naszego szkoleniowca w tym sezonie.

Statystyka meczu:
Składy:
Granada: Rui Silva – Azeez, German, Duarte, Diaz (88' Vallejo) – Puertas (77' Vico), Yangel Herrera, Eteki (63' Gil Dias) – Soldado (63' Montoro), Carlos Fernandez (77' Antonin).
Trener: Diego Martineza

Athletic: Herrerin – Capa (71' Ibai), Nunez, Martinez, Balenziaga (46' Yuri) – Vesga (41' Unai Lopez), Dani Garcia – Lekue, Raul Garcia, Cordoba (46' Muniain) – Villalibre (62' Williams).
Trener: Gaizka Garitano

Wynik: 4 – 0
Bramki: 29' Soldado, 55' Puertas, 67' Carlos Fernandez, 90' Montoro
Żółte kartki: Yangel – Dani Garcia, Yuri
Posiadanie piłki: 36% - 64%
Strzały: 11 – 10
Strzały celne: 6 – 3
Podania: 302 – 521
Faule: 9 – 11
Spalone: 3 – 0
Rzuty rożne: 2 - 3
Sędzia: Del Cerro Grande jako główny oraz Yuste Jimenez i Alvarez Canton na liniach.

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus