Trzy najtrudniejsze mecze końcówki sezonu za nami a teraz trzy teoretycznie łatwe kończące rozgrywki La Liga a więc Levante na wyjeździe, zdegradowane już właściwie Leganes na San Mames oraz Granada na Nuevo Los Carmenes. Wydawało się że Los Leones stracili już szanse na zajęcie 7 miejsca w rozgrywkach ale z pomocą przyszli zawodnicy El Grany, którzy po dramatycznym meczu na Anoeta pokonali Sociedad i odległość punktowa do ostatniej pozycji dającej grę w europejskich pucharach dalej wynosi 3 oczka a więc szans istnieje nadal. Tyle że teraz nie ma już marginesu błędu i trzeba wygrywać wszystko. Zadanie nie będzie jednak proste o czym przekonaliśmy się w ostatnim meczu z Sevillą gdzie drużyna nie tylko musiała się zmierzyć z beznadziejnym w tym sezonie VARem ale również z kolejnym pokazem dyletanctwa w wykonaniu trenera Garitano. Miejmy jednak nadzieję że tym razem będzie o wiele lepiej pod każdym względem. Początek spotkania w niedzielne późne popołudnie o godzinie 17.00 a poprowadzi je Alberola Rojas.

W poprzedniej kolejce obydwa zespoły zawiodły swoich kibiców. Levante potykało się na wyjeździe z desperacko walczącą o utrzymanie Mallorcą i po bardzo słabym meczu przegrało 2-0 a strzelcami bramek byli Hernandez oraz Kubo. Baskowie z kolei grali u siebie z Sevillą i mimo iż strzelili bramkę jako pierwsi po strzale Andera Capy to w drugiej połowie dali sobie wydrzeć punkty pozwalając rywalom na remontadę i dwa trafienia autorstwa Banegi z rzutu wolnego oraz Munira.

Dla ekipy Levante sezon już właściwie się skończył. Drużyna z Estadio Ciutat de Valencia zdobyła jak na razie 43 punkty i nie grozi jej ani awans do europejskich pucharów ani spadek do niższej ligi. Być może Granotas liczyli na coś więcej i faktycznie przez jakiś czas mieli szanse na powalczenie o górną połowę tabeli czy też europejskie puchary, ale niestety druga część sezonu poszła fatalnie i skończyło się na bezpiecznym miejscu w tabeli. Pewnie niedosyt pozostał bo 26 oczek po pierwszej rundzie to świetny wynik, tak samo jak wygrane nad takimi zespołami jak Sociedad, Barcelona czy Villarreal, ale myślę że władze klubu nie są zbyt rozczarowani bo nie takie były cele zespołu. To był dość dobry sezon w wykonaniu popularnych Żabek i zabrakło naprawdę niewiele i niewiele też jest do poprawy. Oczywiście pod warunkiem że uda się utrzymać obecny stan posiadania pod względem kadrowym bo to jest największe wyzwanie dla władz klubu. Jeśli to się uda i doda do tego kilka wzmocnień, przede wszystkim w obronie to drużyna w przyszłych rozgrywkach może aktywnie włączyć się w walkę o europejskie puchary. W tym sezonie zabrakło przede wszystkim dobrej obrony bo 49 straconych bramek chluby drużynie nie przynosi. Tylna formacja popełniała sporo błędów i dopuszczała do kuriozalnych bramek. Postigo, Duarte, Pier czy Ruben Vezo to chyba jednak nie są stoperzy na coś więcej niż środek tabeli. Oczywiście, jeśli dołączymy do tego bocznych defensorów jak Miramon, Tono, Coke to na papierze nie wygląda to źle, można nawet powiedzieć że dość dobrze ale ekipie trenera Paco Lopeza brakuje ewidentnie kogoś kto mógłby być liderem formacji defensywnej tak jak kiedyś Ballesteros czy też Ximo Navarro. W zasadzie każda drużyna z czołówki tabeli ma kogoś kto rządzi w defensywie, natomiast ewidentnie brakuje tego właśnie w Levante. Co gorsze trener Paco Lopez nie wydaje się mieć jakiegos pomysłu co zrobić by poprawić grę zespołu w defensywie. Bo gdy to się stanie to ekipa z Walencji nie powinna mieć problemów z walką o europejskie puchary gdyż pozostałe formacje mają naprawdę wiele jakości. Wiele ekip, nawet tych co są wyżej może zazdrościć Żabkom drugiej linii. Campagna i Bardhi to bez wątpienia czołówka rozgrywających w La Liga. Szczególnie ten drugi stanowi ciągłe zagrożenie dla bramki przeciwnika perfekcyjnie wykonywanymi stałymi fragmentami gry i zabójczymi rzutami wolnymi. Do tego trener ma całkiem niezłych zawodników do bardziej ofensywnej gry jak Rochina czy też Melero. Problem jest jednak taki że nie ma za bardzo zmienników i jak wypadną podstawowi zawodnicy to gra zespołu mocno leży. Całkiem niezłą formacją Levante jest ofensywa gdzie trener ma do dyspozycji kilku ciekawych zawodników jak Morales, Hernani, Sergio Leon, Rober Marti czy też Borja Mayoral. Świetnie spisują się dwaj ostatni mając odpowiednio 11 i 7 bramek. Tyle że Mayoral jest tylko wypożyczony i po rozgrywkach pewnie wróci do Realu Madryt. Tak więc drużynie z Ciutat de Valencia naprawdę niewiele brakuje do tych lepszych. Jeśli więc zarząd dobrze przepracuje letnie okienko transferowego i odpowiednio wzmocni drużynę to kto wie co zaprezentuje ona w kolejnym sezonie. Drużynę raczej ominie zaciskanie pasa bo sytuacja finansowa jest dość dobra, na tyle że klub zdecydował się na przebudowę swojego stadionu. Ciutat de Valencia wprawdzie nie zwiększy swojej pojemności (ok. 26 tys.) ale będzie o wiele bardziej nowoczesna. Pierwszą fazę obiekt ma już za sobą, w której zajęto się głównie sprawami technicznymi – poprawą oświetlenia, systemów dźwiękowych oraz zamontowano dodatkowe ekrany video. Aktualnie trwa druga faza i skoncentrowana jest na poprawie bryły stadionu i komfortu oglądania spotkań. Poprawiony zostanie dostęp do sektorów, rozbudowane loże dla vipów z 350 do ok. 1000, dodane nowe restauracje i sklepy, sale obsługi medycznej dla kibiców i dla zawodników oraz dobudowana fasada, która zostanie dokończona w fazie trzeciej. Klub przygotuje się również do budowy dachu nad wszystkimi trybunami. La Liga może mieć więc kolejny ciekawy i ładny obiekt. Stąd też mecz z Athletic odbędzie się na innym obiekcie. Pod uwagę brano stadiony w Villarrealu oraz Castellon ale na skutek pandemii mecze odbywają się bez kibiców stąd zdecydowano się na obiekt „Camillo Cano" w La Nucii w prowincji Alicante. Jest to wielofunkcyjny, nowoczesny stadion otwarty w 2019 roku i rozegrano na nim Lekkoatletyczne Mistrzostwa Hiszpanii. Levante rozgrywa na nim mecze od początku „dogrywki" ligowej. Przed meczem z Los Leones trener Paco Lopez ma pełen komfort przygotowań gdyż nikt w zespole nie narzeka na urazy ani nie będzie pauzował za kartki. Może więc dowolnie rotować składem. W meczu przeciwko Mallorce posłał na murawę swoich najlepszych piłkarzy z drugiej linii i formacji ataku a starał się rotować w obronie. Przeciwko Athletic prawdopodobnie powtórzy ustawienie z przodu (Morales, Roger Marti) i w środku pomocy (Campana, Melero, Bardhi, Radoja) ale zmiany mogą dotknać defensywę gdzie chyba stara się szukać optymalnego ustawienia. Mogą tutaj zagrać Duarte z Postigo na środku oraz Miramon i Clerc na bokach. W bramce stanie Aitor Fernandez.

Baskowie po meczu z Sevillą mogą i czuli się bardzo rozżaleni. VAR był odmieniany przez wszystkie możliwe przypadki i włączyli się w to również trener oraz Prezydent Elizegi. Trudno się dziwić bo punkty uciekają i o ile rywale byli z najwyższej półki i porażka wchodziła w grę to na pewno nie w takich okolicznościach gdzie zadecydował o niej tak naprawdę sędzia a nie rywal. No ale niestety grać trzeba dalej i paradoksalnie pojawiła się szansa na awans dzięki wynikom innych spotkań. Tyle że teraz nie może już nic zawalić i pomijając VAR zespół musi zagrać po prostu lepiej. Dotyczy to również trenera Garitano, który w pojedynku z Sevillą spisał się tragicznie nie tylko jeśli chodzi o ustawienie zespołu ale i co najmniej dziwne oraz spóźnione zmiany. No ale to powoli staje się standardem w przypadku Garitano, że po kilku meczach dobrych gdzie ustawienie pod rywala będzie naprawdę niezłe szkoleniowiec daje ciała na całej linii zapominając chyba że każdy mecz jest inny i trzeba do nich podchodzić indywidualnie. No ale mamy nowy mecz i przed sobą trzy finały, w których trzeba obowiązkowo zdobyć komplety oczek jeśli chce się cokolwiek osiągnąć. Może to być dość utrudnione bo niespodziewanie wskutek kontuzji posypała się defensywa. Do kontuzjowanego Yeraya, który sezon ma już z głowy dołączył w pojedynku z Sevillą Yuri Berchiche oraz Ander Capa. Obaj zgłosili przeciążenie mięśni przywodzicieli i zostali w domu ale jest szansa że na kolejny mecz będą gotowi do gry. Trzech z czterech podstawowych obrońców musiało więc zostać w domu. Jeśli do tego dołączymy pauzującego za kartki Daniego Garcię to można powiedzieć ze kluczowi zawodnicy wypadli z gry i będzie spory kłopot z zestawieniem w miarę silnego składu. Powód prosty a więc forma rezerwistów, która nie wydaje się najwyższa, co pokazał mecz z Sevillą. No ale Levante to na szczęście nie będąca w gazie drużyna z Andaluzji i może piłkarze zwykle grzejący ławę dadzą radę. Dotyczy to w szczególności boków obrony bo po postawę Nuneza i Vesgi, którzy prawdopodobnie wejdą w miejsce Yeraya i Daniego Garcii raczej nie ma się co martwić. Poza tym tradycyjnie kontuzjowany okazał się Benat, którego czas bez kontuzji był dość krótki i już na piątkowych zajęciach zgłosił kolejny uraz i ponownie obejrzy mecz z telewizji. Tak więc trener Garitano nie miał zbytniego wyboru przy ustalaniu listy powołań na dzisiejsze spotkanie i do zawodników pierwszego składu musiał dobrać kogoś z rezerw. Wybór padł na trzeciego bramkarza Ezkietę oraz Viviana, Vencedora i już na stale zadomowionego w pierwszym składzie Oihana Sanceta. Po pauzie za kartki wrócił też do składu Raul Garcia, który zapewne zagra od pierwszej minuty. O ile w obronie trener Garitano raczej nie ma wyboru, w drugiej linii również to zmiany mogą dotknąć ataku. Tutaj dziennikarze anonsują w podstawowej jedenastce Villalibre na szpicy i Ibaia na skrzydle w miejsce Williamsa i Cordoby.

Trudno wskazać faworyta tego meczu. Z jednej strony Athletic kiepsko spisuje się na wyjeździe a z drugiej forma Levante to ostatnio wielka zagadka. Zresztą Żabki już o nic tak naprawdę nie grają i o ile dziennikarze anonsują najmocniejszą jedenastkę Granotas to trener Paco Lopez może zdecydować się na testy by wiedzieć na kogo liczyć przed kolejnym sezonem a kogo skreślić. Tyle że to też mecz nazwijmy to „domowy" a tutaj Levante raczej nie będzie chciało tracić punktów a i zapewne zechcą powetować sobie przegraną z walczącą o utrzymanie Mallorcą. Ostatnia wizyta Athletic na meczu z Levante nie była zbyt dobra bo Los Leones polegli aż 3-0 co przypieczętowało los Eduardo Berizzo i w jego miejsce trenerem został mianowany Gaizka Garitano. Dzięki temu Athletic awansował w tabeli i o mało co nie zakwalifikował się do europejskich pucharów. Może dzisiejszy mecz okaże się również przełomowy i uda się wygrać oraz w kolejnych awansować do rozgrywek kontynentalnych. Jeśli Athletic wygra w dzisiejszym meczu to awans będzie miał teoretycznie we własnych nogach o ile wygra resztę spotkań. Tyle że Levante na pewno będzie trudnym przeciwnikiem. Baskowie muszą uważać przede wszystkim na bardzo silną pomoc i stałe fragmenty gry bite przez Bardhiego. Jak uda się ograniczyć linię pomocy rywala to może uda się zmusić defensywę rywala do błędu i strzelić bramkę dającą wygraną.

Przewidywane składy:
Levante: Aitor Fernandez – Miramon, Postigo, Duarte, Clerc – Radoja – Campagna, Bardhi – Mayoral, Roger Marti, Morales.
Trener: Paco Lopez

Athletic: Simon – De Marcos, Nunez, Martinez, Balenziaga – Vesga, Unai Lopez – Ibai, Raul Garcia, Muniain – Villalibre.
Trener: Gaizka Garitano

Data: 12.07.2020 godz. 17.00
Miejsce: La Nucia, Estadio Camilo Cano
Sędzia: Alberola Rojas