Przed nami ostatni z trzech meczów kluczowych dla gry w europejskich pucharach, a więc pojedynek z Sevillą. Na razie Los Leones zanotowali jedno zwycięstwo nad Valencią oraz kontrowersyjną porażkę z Realem Madryt na własnym stadionie. Kolejny pojedynek na La Catedral jest niezwykle ważny w kontekście ewentualnej gry w Lidze Europy bez liczenia na stratę punktów przez inne zespoły, które po ostatniej kolejce wyprzedziły Basków w tabeli. Jednakże nie będzie łatwo gdyż nasz dzisiejszy rywal walczy o grę w Lidze Mistrzów i wprawdzie ma sześć punktów przewagi nad rewelacyjnym Villarrealem ale dość ciężką końcówkę sezonu gdzie będzie miał za rywali drużyny wciąż walczące o bądź to o utrzymanie bądź o Ligę Europy. Los Nervionenses będą więc chcieli jak najszybciej zapewnić sobie czwarte miejsce i mieć spokojne ostatnie mecze La Liga w tym sezonie. Początek meczu zaplanowano na godzinę 22.00 a poprowadzi go Medie Jimenez.

W poprzedniej kolejce ekipa z Andaluzji podejmowała u siebie walczący o utrzymanie Eibar. Baskowie nie byli łatwym rywalem ale ekipie Julena Lopeteguiego udało się wygrać po trafieniu Lucasa Ocamposa. Końcówka meczu była bardzo dramatyczna bo kontuzji doznał bramkarz gospodarzy i sam strzelec bramki musiał stanąć między słupkami i desperacko bronić strzały rywali, w tym...... bramkarza Los Almeros – Dmitrovica. Athletic z kolei potykał się na La Catedral z Realem Madryt i po rzucie karnym wykorzystanym przez Ramosa przegrał 0-1. Nie obyło się bez kontrowersji związanych z VARem i niepodyktowaniem rzutu karnego dla gospodarzy a także sytuacji kartkowej Ramosa, który bez piłki uderzył w twarz Daniego Garcię.

Sevilla bardzo dobrze wystartowała w „dogrywce" La Liga i póki co nie zaznała goryczy porażki odnosząc 3 wygrane i tyle samo remisów. 12 oczek wobec problemów innych drużyn pozwoliło na awans na 4 pozycję i w zasadzie bezpieczną przewagę nad zespołami, które również mają apetyt na Ligę Mistrzów. Ale ta przewaga jest tylko pozorna bo za plecami Los Nervionenses czai się będący w świetnej dyspozycji Villarreal, który również nabrał wiatru w żagle. A końcówka rozgrywek może nie być łatwa bo czekają ich szalenie trudne pojedynki z Sociedad na Anoeta oraz domowy z Valencią. Jeśli przegrają dzisiaj na San Mames może zacząć się spora nerwówka. Jest wprawdzie jeszcze Mallorca, która zagości na Ramon Sanchez Pizjuan w najbliższą niedzielę ale mimo tego że teoretycznie są słabsi i skazywani na porażkę to Wyspiarze mogą napsuć krwi gospodarzom gdyż wciąż walczą o utrzymanie a jak wiadomo nadzieja zawsze umiera ostatnia. No ale trener Lopetegui dysponuje silną kadrą i jak odpowiednio rozłoży siły to już w najbliższą niedzielę może mieć praktycznie koniec sezonu. Szczególnie że ma naprawdę bardzo mocny i wyrównany skład i może sobie pozwolić na posadzenie niektórych piłkarzy na ławce jak np. Banega, bez żadnej różnicy dla podstawowego składu. Oczywiście są piłkarze, którzy wystrzelili z formą po przerwie jak Ocampos i są tacy jak wspomniany już Banega, który jeszcze niedawno był kluczowym piłkarzem zespołu a teraz grzeje ławę i trudno powiedzieć czy to kwestia słabej formy czy po prostu siły drużyny. A jeśli ekipa z Ramon Sanchez Pizjuan awansuje do Ligi Mistrzów to pewnie będzie jeszcze mocniejsza gdyż Monchi zapewne ponownie wykaże się niebywałym nosem do transferów i za nieduże pieniądze sprowadzi niezbędne elementy układanki szkoleniowca. W Sevilli zawsze była ważna chemia pomiędzy trenerami a zarządem bo w przeciwnym razie zespołowi nie szło zbyt dobrze. A jak to już zadziała to Los Nervionenses szybko doszlusowują do czołówki ligowej i grają rewelacyjnie w europejskich pucharach osiągając spore sukcesy. W obecnym sezonie też mogą zgarnąć Ligę Europy bo w sierpniu, po zakończeniu rozgrywek ligowych czeka ich jeszcze batalia w rozgrywkach kontynentalnych. Stąd zdrowie zawodników zapewne będzie bardzo istotne dla trener Lopetegui i będzie chciał oszczędzać zawodników jak najbardziej i osiągnąć jak najszybciej zakładane cele. No i uniknąć kontuzji, które mogą być zmorą zespołu. Wprawdzie nie ma ich wiele bo w pojedynku z Athletic nieobecni z tego powodu będą tylko Vaclik i Corchia ale mogą być dotkliwe bo stratę tak dobrego bramkarza jak Tomas Vaclik może być odczuwalne dla defensywy. Jest jeszcze wprawdzie Bono, który wyjdzie dzisiaj w podstawowej jedenastce na San Mames ale to nie ta sama klasa co czeski goalkeeper. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji szkoleniowca i pozostaje więc pozostaje tylko wybrać odpowiednio silną jedenastkę, która będzie w stanie powalczyć o komplet oczek, bo tylko to interesuje przybyszów z Andaluzji po wczorajszym zwycięstwie Villarrealu. Baskowie będą musieli zwrócić szczególną uwagę na grę skrzydłami, gdzie Los Nervionenses radzą sobie doskonale i potrafią posłać bardzo dobre piłki do wchodzących z drugiej linii Vazqueza i Jordana a także wysokiego De Jonga. Szczególnie groźny może być Lucas Ocampos, który jest w świetnej formie w tym sezonie i ma na swoim koncie już 13 trafień. Tyle że Argentyńczyk w ostatnich trzech meczach zagrał pełne 90 minut i niekoniecznie wyjdzie od początku meczu. Ale jako joker może się świetnie sprawdzić na podmęczonego rywala.

Athletic po meczu z Realem Madryt czuł olbrzymi niedosyt. Z całą pewnością piłkarze liczyli na więcej a całość dopełnia skandaliczne zachowanie Gila Manzano na VARze, który nie traktował obydwu zespołów tak samo. Zresztą Muniain i Dani Garcia dali upust emocjom po spotkaniu i o ile na pewno nie zostaną zdyskwalifikowani w spotkaniach ligowych to mogą się liczyć z karami finansowymi, które po ostatniej „podwyżce" mogą wynieść nawet 18 tys. euro. Oczywiście to za krytykę arbitrów i VARu bo za inne przewinienia są inne kary. No ale mecz z Realem odbył się już dawno i za bardzo nie można było go rozpamiętywać gdyż trzeba było myśleć o kolejnym niezwykle ważnym spotkaniu. Dla ochłonięcia głów i nabrania sił trener Garitano zdecydował się dać zawodnikom wolny dzień w poniedziałek ale już we wtorek wszyscy zabrali się do pracy i przygotowania do pojedynku ns San Mames. Niestety pokłosiem pojedynku z Królewskimi są absencje dwóch zawodników Los Leones a mianowicie Raula Garcii oraz Yeraya Alvareza. O ile ten pierwszy będzie pauzował tylko jedno spotkania z racji zbyt dużej kumulacji kartek to nasz stoper niestety chyba zakończył sezon. Wprawdzie sztab medyczny poinformował o rodzaju kontuzji (mięsień prawej łydki) ale nie jest w stanie określić długości absencji z racji specyfiki urażonego mięśnia. Na pewno jednak nie doszło do zerwania co jest dość optymistyczne. Zawodnik odczuwa ból i nie za bardzo może trenować i dopiero za kilka dni może być wiadomo jak wygląda sytuacja. Na szczęście odpowiednie zastępstwo jest bo Unai Nunez aż pali się do gry a jego występ w meczu z Realem Madryt był co najmniej niezły. Teraz prawdopodobnie dostanie szansę pokazania się do końca sezonu. Problemem mogą być ewentualne rotacje. Wprawdzie w składzie jest Mikel San Jose ale jego forma pozostaje wielką niewiadomą bo po prostu nie gra. Trener Garitano musiał więc sięgnąć po Viviana, który powinien już trenować z rezerwami i przygotowywać się do play-offów z Badajoz. No ale siła wyższa i zapewne trener Etxeberria zrozumie taką sytuację. Tak więc o ile pozycja stopera jest praktycznie kadrowo załatwiona to pozostaje pytanie o prawe skrzydło lub ewentualnie atak gdzie najczęściej grał Raul Garcia. Trener Garitano będzie musiał zdecydować się czy przesunąć na prawe skrzydło Williamsa i wtedy poszukać napastnika, czy też lepiej zrobić to z prawoskrzydłowym. O wiele więcej opcji jest na prawej flance bo mogą tutaj zagrać zarówno Oscar de Marcos jak i Larrazabal oraz Lekue. Ewentualnie można tam wystawić Muniaina. Taktyka zespołu również raczej ulegnie zmianie bo granie na wysokich Rulo i Inakiego nie będzie miało już sensu gdyż gra w powietrzu będzie z góry skazana na porażkę. No chyba że wprowadzony zostanie jeszcze inny wariant – z Oihanem Sancetem w roli fałszywego napastnika, gdyż jego 190 cm wzrostu na pewno zrobi różnicę w ataku. Pytanie tylko czy warto marnować tak dobrego technicznie i kreatywnego pomocnika do walki powietrznej z o wiele silniejszymi stoperami rywali. No cóż, problem na pewno nie do pozazdroszczenia dla szkoleniowca Los Leones. Na razie trener zdecydował się na znalezienie zastępstwa na liście powołanych, które w miejsce nieobecnych piłkarzy zajęli Benat i wspomniany już Vivian. Dla doświadczonego pomocnika Los Leones, zresztą nie tylko dla niego ale również dla San Jose są to ostatnie dni z drużyną gdyż jak ogłosił klub, po rozgrywkach odchodzą po zakończeniu kontraktu, który nie będzie przedłużany. Pełna lista zawodników powołanych na dzisiejsze spotkanie prezentuje się więc następująco:
Bramkarze: Simon, Herrerin,
Obrońcy: Nunez, Martinez, San Jose, Capa, Balenziaga, Yuri, Lekue, Vivian
Pomocnicy: Benat, Unai Lopez, Cordoba, Dani Garcia, Vesga, De Marcos, Sancet, Larrazabal
Napastnicy: Williams, Muniain, Kodro, Villalibre, Ibai.

Trudno wskazać faworyta tego spotkania. Z jednej strony Sevilla wydaje się być w lepszej formie, jeśli oczywiście popatrzymy na wyniki to z drugiej strony patrząc na ostatnie spotkania jeśli chodzi o samą grę to nie wyglądało to najlepiej, Oczywiście nie licząc wyjazdu do Leganes gdzie wprawdzie udało się wygrać 0-3 ale w końcu to była drużyna ze strefy spadkowej grająca chyba najgorszy futbol w całej stawce drużyn walczących o utrzymanie. Ekipa z Andaluzji słabo sobie ostatnio radzi na San Mames. Dość powiedzieć że od sezonu 2010/2011 nie zdobyła nawet punktu, strzelając 4 bramki i tracąc ich 18. Athletic odniósł 9 kolejnych zwycięstw. Miejmy nadzieję że ta seria będzie trwała dalej choć na pewno będzie ekstremalnie trudno a z Sevillą gra się bardzo nieprzyjemnie.

Przewidywane składy:
Athletic: Simon – Capa, Nunez, Martinez, Yuri – Unai Lopez, Dani Garcia – De Marcos, Muniain, Cordoba – Williams.
Trener: Gaizka Garitano

Sevilla: Bono – Reguilon, Diego Carlos, Kounde, Navas – Gudelj – Jordan, Vazquez – Ocampos, De Jong, Suso.
Trener: Julen Lopetegui

Data: 09.07.2020 godz. 22.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Medie Jimenez