Z małymi problemami ale zwycięsko wyszedł Athletic z pojedynku z Mallorcą na San Mames. Baskowie po pierwszej połowie prowadzili 2-0 po trafieniach Raula Garcii z trochę problematycznego rzutu karnego oraz pierwszego trafienia w karierze Oihana Sanceta po perfekcyjnie rozegranym rzucie rożnym. W drugiej część meczu Vermillions zdobyli kontaktowe trafienie autorstwa Budimira z również problematycznego rzutu karnego i byli bliscy wyrównania ale ostateczny cios zadali Baskowie w 90 minucie meczu za sprawą Villalibre po dośrodkowaniu Mikela Vesgi. Los Leones zagrali całkiem niezłe spotkanie i wygrali jak najbardziej zasłużenie a dzięki kompletowi punktów zbliżyli się do miejsc dających awans do europejskich pucharów. Tyle że teraz czeka nas bardzo trudna seria spotkań kolejno z Valencią na wyjeździe, Realem Madryt u siebie oraz również na San Mames z Sevillą. Tutaj rozstrzygnie się kwestia gry w Lidze Europy w przyszłym sezonie.

Mecz mógł się podobać bo obydwa zespoły zaprezentowały otwarty futbol i sporo ciekawych akcji. Widać było jednak różnicę na murawie w jakości obydwu zespołów gdyż akcje Mallorci były szarpane i mniej przemyślane niż te Athletic. Baskowie od początku meczu przejęli inicjatywę ale to goście jako pierwsi stworzyli zagrożenie pod bramką Simona. Ładną kombinacyjną akcję postanowił zakończyć strzałem Lago Junior ale jeden z obrońców wybił piłkę na rzut rożny. Los Leones odpowiedzieli akcją i strzałem z 30 metrów Unaia Lopeza ale Reina nie dał się zaskoczyć i wprawdzie łapał na dwa razy ale ostatecznie udało mu się wybronić to uderzenie. W 10 minucie ponownie w roli głównej był nasz rozgrywający, który dostał podanie przed pole karne od Williamsa ale i tym razem górą był Reina. Podopieczni trenera Garitano nacierali dalej i w końcu dopięli celu. W 14 minucie Muniain dośrodkował z lewej flanki na długi słupek, Raul Garcia próbował dojść do piłki i został podcięty przez wracającego Lago Juniora. Arbiter wskazał na wapno choć patrząc na powtórki można mieć pewne wątpliwości co do przewinienia skrzydłowego Vermillion ale VAR tym razem nie zwrócił uwagi sędziego by jego decyzja była nieprawidłowa. Do futbolówki podszedł Raul Garcia i pewny uderzeniem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Goście nawet nie zdążyli się pozbierać po pierwszym gongu a kilka minut później dostali kolejny. Wprawdzie po akcji Williamsa, stoper Raillo zdołał wybić piłkę na rzut rożny ale było to odroczenie wyroku. Unai Lopez sprytnie podał na krótki słupek do Williamsa, ten odegrał do Unaia a nasz rozgrywający natychmiast z pierwszej piłki wyłożył futbolówkę do nabiegającego na 11 metrze na krótki słupek Oihana Sanceta. Ofensywny pomocnik z chirurgiczną precyzją przymierzył tuż koło słupka i Reina był kompletnie bezradny. Tym sposobem Sancet zaliczył swoją premierową bramkę w La Liga. Dopiero druga bramka ożywiła gospodarzy, którzy zaczęli odważniej atakować ale niewiele byli w stanie zdziałać pod bramką Simona. Najlepszą sytuację miał Dani Rodriguez, który po indywidualnej akcji wpadł w pole karne z lewej strony i próbował posłać soczyste uderzenie na bramkę ale najpierw Yeray ofiarnie rzucił mu się pod nogi i przyblokował strzał a następnie odbita piłkę wybił na rzut rożny Unai Simon. Później próbowali swoich sił jeszcze Pozo oraz Salva Sevilla z rzutów wolnych w pobliżu pola karnego ale bezskutecznie bo Unai Simona był tylko raz zmuszony do interwencji – w 45 minucie.

Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza a więc od ataków Athletic. I mało brakowało żeby Athletic podwyższył prowadzenie za sprawą Sanceta, który dobrze znalazł się w polu karnym i oddał strzał na bramkę po centrze Capy ale niestety niecelny. Ponownie przed szansą na bramkę stanąl Sancet w 54 minucie kiedy Mallorca popełniła błąd przy wyprowadzeniu piłki ale nasz pomocnik mimo świetnej pozycji pogubił się w wyprowadzaniu kontry. Baskowie ukontentowani prowadzenie powoli przechodzili do defensywy co niestety w końcu wykorzystała Mallorca. W 70 minucie w starciu z Yurim padł w polu karnym Budimir i arbiter wskazał na wapno. I tutaj również można mieć sporo wątpliwości do do tego rzekomego przewinienia Berchiche. W każdym razie jedenastka stała się faktem i sam poszkodowany wykorzystał szansę zdobywając bramkę kontaktową. Rywale nabrali wiatru w żagle i mocniej przycisnęli gospodarzy. Tyle że poza przewagą niewiele z tego wynikało a jak już udało się groźniej strzelić to na posterunku był Simon. Tuż przed końcem meczu Athletic jednał zebrał się w sobie i nie pozostawił złudzeń podopiecznym trenera Moreno. Najpierw Yuri za mocno dośrodkował w pole karne i Villalibre nie zdołał dobrze ustawić nogi do strzału co skończyło się spektakularnym pudłem z kilku metrów ale kilka minut później Asier był już bezbłędny. Cordoba podał prostopadle do wchodzącego lewą stroną w pole karne Vesgi, ten podciągnął do linii końcowej i dośrodkował wzdłuż linii bramkowej na długi słupek gdzie kompletnie niepilnowany był Villalibre. Asier zdołał opanować podaną lekko za plecy piłkę i bez problemów skierował ją do siatki ustalając wynik meczu na 3-1. W pełni zasłużone zwycięstwo i postawienie Mallorci pod ścianą w kwestii spadku.

To był całkiem dobry mecz w wykonaniu Athletic. Baskowie zagrali całkiem nieźle w ataku i bardzo dobrze w obronie. Rywale praktycznie nie mieli żadnej 100% sytuacji do zdobycia bramki choć kilka razy ich akcje były bardzo groźne. Karny to w sumie na zasadzie „na dwoje babka wróżyła" i kwestia trochę dyskusyjna więc trudno tutaj winić obronę a ponieważ prowadzący ten mecz Gonzalez Fuertes słynie z dziwnych i kontrowersyjnych decyzji to trudno się dziwić. Zresztą ten karny dla Athletic to też taki trochę dyskusyjny gdyż z pokazanych powtórek raczej trudno wywnioskować czy był kontakt czy nie. Może na VARze mają lepsze. Poza tym Mallorca nie postawiła wysoko poprzeczki więc i podopieczni trenera Garitano nie musieli pokazac pełni swoich umiejętności. Trochę denerwujące są jednak przestoje w grze Athletic, które niekiedy powodują przewagę rywali i groźne sytuacje pod bramką Simona. Tak samo było i w tym meczu, przez co Mallorca zdobyła bramkę i dość mocno cisnęła o niej dążąc do zdobycia wyrównującej. Na szczęście ekipa trenera Vicente Moreno nie jest jakąś czołową drużyną La Liga i Baskom trochę się upiekło ale prowadząc nie można utracić kontroli nad meczem. Garitano to musi poprawić jak najszybciej. Poza tym trudno do czegoś się przyczepić albo za coś pochwalić poszczególnych zawodników. Każdy zrobił po prostu swoje. Cieszy bramka Sanceta, który zapracował bardzo solidnie na nią nie tylko w tym meczu ale i poprzednim z Barceloną. Już teraz jest bardzo dobrym zawodnikiem a ma 19 lat więc przyszłość przed nim. Raul Garcia nie musi się martwić o następce na pozycji mediapunta. Powoli rozkręca się Villalibre, który trafił już po raz trzeci w tym sezonie i drugi w „dogrywce" ligi. Dobrze by było zobaczyć go od pierwszej minuty i sprawdzić jak sobie będzie radził w wyjściowej jedenastce bo jako rezerwowy jest całkiem dobry. Treningi i instrukcje od Aduriza nie poszły na marne i miejmy nadzieję że dalej będzie się tak rozwijał. Bardzo dobre zawody rozegrał Unai Lopeza ale powiedzmy sobie szczerze nie miał zbytniej konkurencji w drugiej linii i mnóstwo czasu na pomyślenie i rozprowadzenie akcji. No i rzut rożny przy bramce Sanceta został rozegrany wręcz wzorowo. Zresztą stałe fragmenty gry w wykonaniu Unaia uległy znacznej poprawie więc miejmy nadzieję że jest to stały trend. Poza tym mecz nie wymagał jakiegoś szaleńczego tempa, został wygrany przy niezbyt dużym nakładzie sił i to jest najważniejsze bo przed nami spotkania, które będę wymagały ekstremalnego wręcz wysiłku a więc Valencia, Real Madryt i Sevilla gdzie trzeba będzie biegać o wiele więcej niż w sobotę na San Mames.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Simon – Capa, Yeray, Martinez, Yuri – Unai Lopez (84'Vesga), Dani Garcia – Williams (75' Villalibre), Sancet (75' De Marcos), Muniain (62' Cordoba) – Raul Garcia (84' Kodro).
Trener: Gaizka Garitano

Mallorca: Reina – Sedlar, Raillo, Valjent (86' Gamez) – Lago (58' Trajkovski), Dani Rodriguez, Mohammed (46' Budimir), Salva Sevilla, Pozo – Hernandez (68' Prats), Kubo.
Trener: Vicente Moreno

Wynik: 3 – 1
Bramki: 16' Raul Garcia (karny), 24' Sancet, 90' Villalibre – 70' Budimir (karny)
Żółte kartki: Raul Garcia – Raillo, Budimir
Posiadanie piłki: 46% - 54%
Strzały: 12 – 13
Strzały celne: 6 – 2
Dośrodkowania: 12 – 20
Rzuty rożne: 4 – 8
Spalone: 0 – 1
Faule: 14 - 15
Sędzia: Gonzalez Fuertes jako główny oraz Rodriguez Moreno i Carreno Cabrera na liniach.

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus