Po słabym występie przeciwko Atletico nie ma zbytnio czasu na rozpamiętywania bo czekają nas zmagania w 29 kolejca La Liga. Tym razem Athletic zmierzy się po sąsiedzku, na Estadio Ipurua z ekipą Eibaru. Tak więc czeka nas spotkanie derbowe. Obie drużyny mają zupełnie różne cele. Eibar desperacko walczy o utrzymania mając minimalną przewagę nad strefą spadkową a dość dużą stratę do względnie bezpiecznych miejsc, więc punkty zdobywać musi. A gdzie je zdobywać jeśli nie na własnym obiekcie. Athletic walczy o europejskie puchary, w każdym razie tak twierdzi Garitano a więc punkty też są potrzebne jak tlen. A co to może oznaczać w praktyce? Emocji raczej nie będzie bo obydwa zespoły dostarczają ich swoim fanom niezwykle mało, futbol też prezentują raczej mało ciekawy jak również skuteczność pod bramka rywali jest dramatycznie słaba. Stąd też pewnie wszystko zakończy się podziałem punktów choć przy odrobinie szczęścia jeśli którejś drużynie uda się zdobyć bramkę to może zdobędzie komplet punktów. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 19.30 a poprowadzi je Pan Prieto Iglesias.

W poprzedniej kolejce obydwie drużyny zmierzyły się z ekipami z Madrytu. Eibar gościł w ośrodku szkoleniowym Realu Madryt w Valdebebas gdzie w zasadzie po pierwszej połowie było już wszystko wiadome bo gole strzelili Kroos, Ramos i Marcelo. W drugiej części spotkania goście zdołali jedynie zmniejszyć rozmiary porażki zaliczając honorowe trafienie autorstwa Pedro Bigasa. Athletic podejmował z kolei na San Mames Atletico Madryt. Pomimo tego że Baskowie wyszli na prowadzenie w 37 minucie meczu za sprawą Muniaina to niestety cieszyli się nim zaledwie około 120 sekund gdyż podwójny babol w obronie Yeraya spowodował że Diego Costa wyszedł sam na sam z Simonem i bez problemu wyrównał stan meczu i jak się okazało zapewniając swojej drużynie jeden punkt.

To jest dla Eibar chyba najcięższy sezon od momentu awansu do La Liga. Rusznikarze może nawet nie grają jakoś specjalnie źle ale mają potężnego pecha. Spotkań, które przegrali jedną bramką jest mnóstwo, bardzo często grają z rywalami jak równy z równym, nawet z tymi o wiele wyżej notowanymi. Zawsze też grają do końca i często w końcówkach zdobywają bramki, niestety zwykle to są te honorowe. Trudno stwierdzić gdzie tkwi problem. Skład ma odpowiednią siłę i głębię, kontuzje jakoś specjalnie nie doskwierają, tak żeby trener Mendilibar miał kłopoty z zestawieniem meczowej jedenastki. Taktyka i skład również wydają się być jak najbardziej w porządku gdyż zespół gra to samo od dłuższego czasu i dotychczas spełniało to swoje zadanie. Może rewelacji nie było ale drużyna prezentowała się co najmniej solidnie, w sam raz na środek tabeli. Być może popełniono jakiś błąd w przygotowaniach do sezonu bo forma zawodników nie jest na pewno najwyższa ale też jakoś dramatycznie słabo nie grają. Inna opcja to po prostu wypalenie się pewnego projektu na czele z trenerem Mendilibarem. Może to też specyfika tego sezonu, który jest dość dziwny patrząc na to co wyprawiają takie klubu jak Betis, Espanyol, Celta i właśnie Eibar. Naprawdę trudno znaleźć powody dlaczego sytuacja drużyny z pogranicza Bizkai i Gipuzkoi wygląda tak a nie inaczej. Teraz Los Armeros może być o wiele trudniej zdobywać punkty, gdyż będą musieli grać na swoim obiekcie przy pustych trybunach. Ipurua to zawsze był ich bastion a kibice potrafili stworzyć wyjątkową atmosferę na tym jakże kameralnym obiekcie gdzie niemal wisieli nad piłkarzami. To powodowało że presja na rywalach była ogromna, co często im pętało nogi a uskrzydlało gospodarzy. Teraz piłkarze muszą znaleźć większą motywację u siebie a i większa odpowiedzialność spoczywa na trenerze. Mendilibar niestety w tym sezonie niezbyt dobrze sobie z tym radzi ale jak już wspominałem zespołowi wyjątkowo brakuje szczęścia i być może ocena działania szkoleniowca w innych warunkach byłaby zupełnie inna. Miejmy jednak nadzieję, że Eibar wkrótce przełamie się i skutecznie obroni swój byt w La Liga. Spotkanie z Realem mimo porażki mogło wlać trochę optymizmu w serca fanów z Eibaru ale zespół musi zagrać co najmniej podobnie w kolejnych meczach i przede wszystkim o wiele lepiej w obronie, która nie stanowi monolitu i bez poprawy jej gry trudno spodziewać się utrzymania. Póki co defensywa jest czwartą najgorszą w rozgrywkach. Tutaj Mendlibar stracił najważniejszego zawodnika w formacji – Ivana Ramisa. Wiekowy już stoper w grudniu doznał kontuzji kolana i do dzisiaj nie może się wyleczyć. Jest On prawdziwą ostoją formacji, wprowadzając niezbędny spokój. Niestety potencjalni zmiennicy nie są w stanie wejść w buty doświadczonego kolegi i przejąć odpowiedzialność za tą newralgiczną pozycję na boisku. Z drugiej strony wydaje się to dziwne bo przynajmniej na papierze Eibar ma całkiem przyzwoitą linię obrony i zawodników z niezbędnym doświadczeniem na najwyższym szczeblu rozgrywek. No ale jak już pisałem wyżej, Los Armeros w tym sezonie jakoś wybitnie nie wychodzi. Przed meczem z Athletic trener Mendilibar w zasadzie nie może narzekać na nic. Poza wspomnianym Bigasem wszyscy zawodnicy są gotowi do walki o punkty a po meczu z Realem Madryt nikt nie zgłosił problemów zdrowotnych. Pozostaje więc mu złożyć odpowiednio silny skład zdolny powalczyć o komplet punktów. I tutaj może pojawić się problem bo tak naprawdę trudno powiedzieć kto jest w jakiej formie. Zestawiania składu w przypadku Eibaru to trochę takie wróżenie z fusów. Ci co powinni grać dobrze grają słabo, Ci co słabo to grają dobrze. Trochę to wygląda na zasadzie – jak wyjdzie to wyjdzie a jak nie to nie. Jednak patrząc na ostatnie treningi zespołu dziennikarze skłaniają się do wystawienia najsilniejszego składu, niemal zupełnie odmiennego od tego z Królewskimi, który był jednak trochę taki rezerwowy. Na bramce powinien stanąć Dmitrovic. W obronie dojdzie na bokach zagrają Cote i Tejero, którzy będą wspierać środkowych obrońców w osobach Bigasa i Burgosa. Do drugiej linii pewnie powrócą Diop i Escalante, który jedną nogą jest już w Lazio Rzym. Na skrzydłach powinni się znalećć Orellana oraz Pedro Leonea w ataku Enrich i Charles. Los Leones będą musieli zwrócić uwagę przede wszystkim na stałe fragmenty gry, które są bardzo niebezpieczne w wykonaniu Eibaru, szybkie wyjścia z kontrą oraz wejścia z drugiej linii Orellany, Inuiego a także Escalante, którzy potrafią znaleźć się w polu karnym i być bardzo groźnymi dla obrony.

Athletic nie miał zbyt dużo czasu aby rozmyślać o fiasku występu na San Mames przeciwko Atletico, bo czas do kolejnego meczu to zaledwie niewiele ponad 72 godziny. Plus jest taki że Eibar jest bardzo blisko a to oznacza że Los Leones mogą udać się na to spotkanie w dniu meczu i to na kilka godzin przed nim. Zmęczenie powinno być więc nieco mniejsze. Na pewno jest to przydatne bo niestety po pojedynku z Los Colchonerros paru zawodników zgłosiło drobne niedyspozycje mięśniowe. Przede wszystkim problemy miał Yuri, który musiał być zmieniony w trakcie spotkania. Istniało prawdopodobieństwo że nie będzie do dyspozycji Garitano na Ipurua ale ostatecznie udało się go postawić na nogi. Poza tym problemy zgłosili jeszcze Raul Garcia, Dani Garcia i Martinez ale tutaj bardziej w grę wchodziły braki kondycyjne i skurcze, które szybko dało się wyeliminować przez specjalistyczny trening. Inna sprawa że Garitano nie forsował swojej drużyny skupiając się na odnowie biologicznej a nie na jakichś zagrywkach taktycznych. No może poza stałymi fragmentami gry, które nie wymagają aż takiego wysiłku fizycznego. Tutaj trudno się dziwić bo gra co trzy dni wymaga naprawdę olbrzymiej wytrzymałości. W każdym razie na mecz z Eibarem wszyscy zawodnicy zgłosili gotowość do gry, łącznie z Villalibre, który w pojedynku z Atletico odpoczywał na trybunach mając właśnie niewielką dolegliwość mięśniową. Asier znalazł się w kadrze na dzisiejszy mecz i zastąpi w niej Benata, który wypadł z 23-osobowej grupy zawodników, która pojedzie do Eibar. Garitano zastanawiał się czy nie włączyć jeszcze Unaia Vencedora w miejsce Vesgi ale ostatecznie zawodnik tylko trenował z pierwszą drużyną przechodząc wcześniej test na obecność koronawirusa i ewentualne przeciwciała. Na papierze do Eibar pojechał więc bardzo ofensywny skład. Rotacje są nieuniknione i pozostaje pytanie jak to złoży Gaizka Garitano. Na konferencji prasowej zapowiedział że na pewno kilka będzie ale nie dużo. Patrząc na wyczyny opiekuna Los Leones można mieć obawy o to jak to będzie wyglądało ale już połową sukcesu będzie to jeśli zawodnicy będą grali na swoich nominalnych pozycjach a cała drużyna nie wyjdzie ustawienie z trzema środkowymi obrońcami.

Athletic bardzo dobrze spisuje się na Ipurua. W czasie pięciu swoich wizyt na tym obiekcie wygrał aż 3 razy i raz zremisował. Co ciekawe wszystkie trzy zwycięstwa to był wynik 0-1 (gole Gurpegiego w sezonie 14/15, Raula Garcii w sezonie 16/17 i Aduriza – 17/18). Jedna jedyna porażka miała miejsce 30 sierpnia 2015 roku gdy Los Leones stracili dwie bramki autorstwa Saula Berjona i Adriana Gonzaleza (z karnego) i niestety nie strzelili żadnej. Jeśli chodzi o całą historię pojedynków to poza 11 w lidze, 4 z nich miały miejsce w Copa del Rey. I tutaj statystyka jest korzystna dla zespołu z Bilbao bo odniósł on 7 zwycięstw, tyle samo razy padł remis i jedna jedyna porażka o której już zostało wspomniane. Mimo tej dobrej statystyki raczej trudno o pozytywne myślenie patrzą na formę zespołu i to co wyczynia Garitano. Najbardziej prawdopodobnym wynikiem wydaje się remis, które Athletic kolekcjonuje w delegacji mając ich siedem na liczniku. Tylko Atletico Madryt jest pod tym względem lepsze bo aż 8 razy remisowało na wyjeździe.

Przewidywane składy:
Eibar: Dmitrovic – Tejero, Burgos, Bigas, Cote – Leon, Escalante, Diop, Inui – Enrich, Charles.
Trener: Jose Luis Mendilibar

Athletic: Simon – Capa, Nunez, Martinez, Yuri – Vesga, Dani Garcia – Williams, Muniain, Ibai – Raul Garcia.
Trener: Gaizka Garitano

Data: 17.06.2020 godz. 19.30
Miejsce: Eibar, Estadio Ipuria (poj. ok. 7,5 tys.)
Sędzia: Prieto Iglesias