Po dwóch miesiącach przerwy w treningach w Lezamie znowu pojawili się piłkarze. Zresztą nie tylko w Lezamie bo wszystkie drużyny La Liga rozpoczęły mini przygotowania do dogrania sezonu do końca. Czy to się uda nie wiadomo ale jest nadzieja że tak się stanie bo wirus, który zebrał olbrzymie żniwo w Hiszpanii, powoli wygasa. Do normalności jeszcze droga daleka ale można już z większym optymizmem patrzeć w przyszłość.

Zanim zawodnicy przystąpili do zajęć to najpierw wszyscy musieli przejść obowiązkowe testy na koronawirusa. W czwartek 7 maja pobrano próbki, które powędrowały do laboratorium. Lekarze Athletic pobrali krew oraz wymazy, a dodatkowo wszystkim na bieżąco mierzona jest temperatura. Na szczęście wszystkie wypadły negatywnie, co oznacza, że wszyscy w niedzielę 10 maja mogli bez problemów rozpocząć ćwiczenia. Dodatkowo wszyscy przeszli szczegółowe badania, które dokonano przy współpracy stałego partnera medycznego Athletic – firmy IMQ, które były dokładnie takie same jak te przeprowadzane przed rozpoczęciem letniej pretemporady. Zdaniem doktora Lekue ma to pozwolić piłkarzom szybciej dojść do formy meczowej i uniknąć kontuzji. Szczególnie uniknięcie tych ostatnich może być bardzo istotne z uwagi na szaleńcze tempo jakie będzie towarzyszyło meczom, które mają być rozgrywane co trzy dni. Przygotowania mają potrwać do 12 czerwca kiedy wstępnie zaplanowano pierwsze mecze z 11 kolejek jakie pozostały do rozegrania w sezonie 2019/2020. Jeśli chodzi o badania lekarskie to według słów doktora Lekue kondycja fizyczna piłkarzy jest znakomita i nie ma przeciwwskazań by szybko zwiększać obciążenia treningowe. Z punktu widzenia medycznego są niemalże w rytmie mieczowym a to oznacza, że bardzo dobrze wykonali w domach indywidualne plany przygotowane przez sztab szkoleniowy.

Zgodnie w wytycznymi LFP piłkarze ćwiczą oddzielnie, w dość sporych odległościach od siebie. Na murawie jednego boiska treningowego może ich przebywać zaledwie po 3 na każdej połowie, jednak nie może być pomiędzy nimi żadnego kontaktu. Dlatego też zamknięte są szatnie i zawodnicy od razu po treningu udają się do samochodów i jadą do domu. W trakcie zajęć wraz z każdym piłkarzem na murawie w jego pobliżu może przebywać tylko jeden trener. Treningi prowadzą zwykle Gaizka Garitano oraz Patxi Ferreira, którzy jako jedyni muszą być w rękawiczkach i maskach – piłkarze mogą trenować normalnie. Na parkingu przed ośrodkiem również wdrożono specjalne procedury i zachowywana jest spora odległość pomiędzy samochodami. Zawodnicy najpierw wjeżdżają do podziemnego garażu, a gdy tam zabraknie miejsca to samochody ustawiają się na miejscach postojowych na parkingu na wolnym powietrzu. Wyjątkiem jest Inaki Williams, który z racji gabarytów pojazdu, którym się porusza staje zawsze na zewnątrz. Zawodnicy trenują w godzinach 9.00 – 13.30 i podzieleni są na grupy. Zazwyczaj jedna grupa ćwiczy około półtorej godziny dzieląc zajęcia pomiędzy siłownię, trening czysto wydolnościowy oraz zajęcia z piłkami. W minionym tygodniu treningi odbywały się do soboty włącznie, a niedziela była wolna. Kolejna seria zacznie się od poniedziałku i zapewne również będzie trwać kolejne sześć dni. Tym razem jednak z większych grupach bo jednocześnie na murawie jednego boiska będzie mogło przebywać 16 zawodników, po 8 na każdej połowie. W kolejnym tygodniu zapewne znowu zostanie zwiększona liczba zawodników i być może będą już mogli trenować całym zespołem. Będą również stopniowo zwiększane obciążenia i intensywność tak by ostatnie 2 tygodnie przed rozpoczęciem rozgrywek ćwiczyć już na pełnych obrotach.

Być może zabrzmi to dość drastycznie ale obecna sytuacja w Hiszpanii „przysłużyła" się jednemu z zawodników Los Leones. Chodzi tutaj o Oscara de Marcosa, który gdyby mecze odbywały się normalnie to miałby sezon właściwie z głowy. Przewlekła kontuzja kostki zakończona operacją w grudniu i długą rekonwalescencją pozwoliłaby mu wrócić na boisko dopiero w kwietniu a więc teoretycznie na sam koniec sezonu. Zanim by wrócił do formy i podjął walkę o podstawową jedenastkę to rozgrywki już by się kończyły. Można powiedzieć że teraz dostał szansę od początku o podjęcie walki o podstawowy skład. Cóż, Oscar uchodził za praktycznie niezniszczalnego zawodnika i przez 7 lat gry w podstawowym składzie próżno było go szukać na liście piłkarzy z urazami. Teraz jak już się posypało to konkretnie, ale miejmy nadzieję, że kolejne 7 lat będzie ponownie bezurazowe. W obecnym sezonie zagrał tylko w czterech meczach a łącznie w barwach Los Leones 389.

Do pierwszej drużyny wrócił Hodei Oleaga, który grał na wypożyczeniu w Melilli w Terecera Division. Naszemu obiecującemu portero nie było dane dograć do końca rozgrywek w związku z ich przedwczesnym zakończeniem. Niestety nie będzie mógł pomóc ani ekipie Garitano w meczach ligowych ani ekipie Etxeberrii w play-offach o awans do Segunda Division. W przyszłym sezonie prawdopodobnie nie będzie już wypożyczony i zastąpi w pierwszym zespole Iago Herrerina.