Można? Można i to nawet na wyjeździe! Trzeba tylko dobrze ustawić zespół i przede wszystkim chcieć. Los Leones rozbili na wyjeździe Real Valladolid aż 1-4 będąc nie tylko zespołem lepszy ale i skuteczniejszym. Baskowie zagrali bardzo cynicznie i mimo tego że to rywale w większości prowadzili grę to to właśnie goście strzelali bramki i doprowadzali rozpaczy kibiców na Estadio Jose Zorilla. Gole dla Basków strzelali Unai Lopez, Raul Garcia, Williams i Inigo Cordoba a bramkę honorową dla gospodarzy zdobył Sandro Ramirez. Dzięki tej wygranej Athletic nieco zbliżył się do górnej połowy tabeli zmniejszając stratę do 6 miejsca, która na dzień dzisiejszy wynosi 8 oczek.

Spotkanie mogło się podobać. Przede wszystkim dlatego, że Garitano po części nie mając wyjścia z powodu urazów, a po części pod wpływem presji musiał postawić na atak. I to się opłaciło mimo że na murawie od pierwszej minuty nie zagrał Iker Muniain, którego zastąpił Oihan Sancet. Jak się okazało to był strzał w 10 bo nasz ofensywny pomocnik miał olbrzymi udział przy dwóch bramkach swojej drużyny. Athletic zaczął od bardzo mocnego uderzenia. Już w 4 minucie spotkania Sancet został sfaulowany w okolicach pola karnego Valladolid. Do futbolówki podszedł Unai Lopez, który dotychczas jak strzelał z dystansu co co najwyżej cierpiały gołębie na szczytach trybun za bramką. Tym razem jednak było inaczej bo nasz rozgrywający doskonale przymierzył ponad murem w górny róg bramki i Masip mimo że piłkę miał na ręce to uderzenie było na tyle silne, że nie zdołał jej sparować. 1-0 dla Athletic. Pucelanos próbowali szybko odpowiedzieć i mieli szansę na wyrównanie ale skuteczność nie była mocną stroną podopiecznych trenera Sergio Gonzaleza, a poza tym obrońcy maksymalnie utrudniali zadanie napastnikom gospodarzy. Próbowali Salisu, Unal, Sandro i Oscar Plano ale ich strzały lądowały poza światłem bramki. Za to Athletic był o wiele bardziej konkretny bo z dystansu przymierzył Yuri ale futbolówka minimalnie minęła bramkę. Ostrzeżenie zostało zignorowane i w 24 minucie gospodarzom przyszło za to zapłacić wysoką cenę. Sancet podał prostopadle na lewe skrzydło do Cordoby, ten dośrodkował na długi słupek gdzie Raul Garcia przeskoczył Salisu i wpakował piłkę w krótki róg. Błąd młodego obrońcy Valladolid jak się okazało nie pierwszy bo zaliczył On swoistego hattricka i Baskowie dzięki temu zdobyli dwie kolejne bramki, już w drugiej połowie meczu. Podopieczni Gonzaleza ponownie rzucili się do odrabiania strat i szybko wypracowali dwie 100 % okazje do zdobycia bramek ale w pokazowy sposób spartolił jest Enes Unal, który pokazał że skuteczność nie jest jego mocną stroną. Tuż przed końcem pierwszej części meczu pod bramkę zapędził się nawet stoper Kiko Olivas, który po rzucie rożnym miał niezłą pozycję do oddania strzału ale również przeniósł piłkę ponad bramką. Valladolid kontrolował mecz, prowadził grę ale to Athletic był skuteczniejszy i strzelał bramki.

Prowadzenie 2-0 po pierwszej połowie zdeterminowało przebieg drugiej. Athletic ukontentowany zaliczką bramkową nie forsował tempa i pozwolił rywalom grać. Pucelanos ochoczo z tego korzystali i mieli dwie ciekawe sytuacje na początku tej części meczu. Najpierw Joaquin o centrze Herviasa trafił wprost w ręce bramkarza a chwilę później kolejną szansę miał Enes Unal ale lepszy okazał się Inigo Martinez. Później już z przewagi Valladolid niewiele wynikało poza tym że podchodzili pod pole karne ale to wszystko na co było stać gospodarzy. Za to w 58 minucie świetną okazję mieli Baskowie. Lewą stroną doskonale zagrał Yuri, który wpadło w pole karne, podciągnął do linii końcowej i dośrodkował do Vesgi, który kompletnie niepilnowany źle przymierzył minimalnie chybiając. To powinna być bramka dla przyjezdnych. Następnie podopiecznym Sergio Gonzaleza udało się stworzyć w końcu dwie dobre sytuacje w których znalazł się Enes Unal, ale najpierw został uprzedzony przez Inigo Martineza a później tradycyjnie już spudłował. W odpowiedzi ładną indywidualną akcją popisał się Williams, który po kilkudziesięciometrowym sprincie wpadł w pole karne i uderzył z ostrego kąta ale bramkarz nie miał problemu z obroną. Niestety w 76 minucie Los Leones stracili gola. Baskowie zapędzili się pod bramkę rywali i dostali klasyczną kontrę. Pucelanos rozegrali szybko rzut wolny na własnej połowie posyłając długie podanie do Sandro, ten na lewym skrzydle ograł najpierw Lekue, później idącemu mu w sukurs Yeraya i z okolicy narożnika pola karnego posłał idealnego „rogala" w długi róg bramki Simona. Strzał naprawdę przepiękny i chyba trochę zlekceważony przez naszego portero, który dodatkowo nie był zbyt fortunnie ustawiony. Strata bramki podziałała mobilizująco na gospodarzy, którzy mocniej przycisnęli ale tym razem to Los Leones wymierzyli ciosy. W 87 minucie Simon posłał dalekie podanie pod pole karne rywali, Salisu próbował zagrać piłkę do bramkarza ale zrobił to źle i dodatkowo w miejsce gdzie goalkeepera nie było. Skorzystał z tego Williams, który szybko przechwycił piłkę uprzedzając usiłącego dogonić futbolówkę Masipa, przejął ją, minął bramkarza i mimo asysty obrońcy skierował ją do siatki. 1-3 i było praktycznie po meczu. Już w doliczonym czasie gry Baskowie dokończyli dzieła. Na prawej stronie Muniain zagrał do Daniego Garcii, który dość nietypowo zaatakował na skrzydle i próbował dośrodkować w pole karne do Aduriza. Na drodze piłki znalazł się Salisu, który tak nieszczęśliwie próbował wybić piłkę że ta trafiła na 16 metr do idącego za akcją Cordoby, który mocnym uderzeniem w długi róg nie dał szans Masipowi. 1-4 i drugie zwycięstwo z rzędu na koncie Los Leones.

To były naprawdę dobre zawody Athletic. Kluczem do wygranej było przede wszystkim ofensywne ustawienie i brak kombinowania z taktyką i składem przez trenera Gaizkę Garitano. Szkoleniowiec Los Leones powrócił do tego, co zespół grał w listopadzie i na początku grudnia, co jak widać po wyniku przysłużyło się wszystkim. Wtedy w 5 meczach zdobył 13 oczek. Teraz w dwóch udało się zdobyć jak na razie komplet punktów, zagrać naprawdę dobrze i do tego nastrzelać trochę bramek. Nie mówiąc już o tym że trafić aż cztery razy na Jose Zorilla to nie jest byle jaki wyczyn. W zasadzie trudno zdecydowanie wyróżnić jakiegoś gracza. Doskonale spisał się Oihan Sancet, który zastąpił Muniaina na pozycji mediapunta. To po faulu na nim w 4 minucie Unai Lopez strzelił bramkę, a później nasz pomocnik posłał świetne otwierające podanie do Cordoby, który wyłożył piłkę na głowę Raula Garcii. Bardzo dobrze spisali się zarówno Unai Lopeza jak i Cordoba. Obaj zaliczyli po bramce a Inigo dodatkowo asystę. Chyba wyciągnęli prawidłowe wnioski z dłuższej „odsiadki" na ławce rezerwowych lub na trybunach. I oby tak dalej. Generalnie cała druga linia i atak spisały się praktycznie bez zarzutu i można im wystawić zbiorową ocenę bardzo dobrą. Za to zastrzeżenie i to poważne można mieć do defensywy. Wprawdzie wpadła tylko jedna bramka po niesamowitym uderzeniu Sandro ale to co wyprawiali obaj środkowi defensorzy z Enesem Unalem to zakrawa na skandal. Zawodnik ten miał kilka okazji do zdobycia gola po dośrodkowaniach, co przy Yerayu, Martinezie i Simonie nie powinno mieć miejsca. Szczególnie że kilka piłek leciało na 3 – 4 metr od bramki lub tuż koło słupków gdzie ustawiał się napastnik rywali, a takie piłki powinny padać łupem bramkarza. Zresztą Simon przy bramce Sandro był niezbyt dobrze ustawiony i trochę to trafienie może zapisać na swoje konto. Słabo spisał się Yuri, który przyzwyczaił nas do lepszej gry, szczególnie w ataku ale jeden mecz, a nawet kilka można mu wybaczyć, szczególnie po tej bramce w Copa del Rey, wartej finału rozgrywek. Lekue nie istniał w ataku ale przynajmniej w obronie spisywał się całkiem przyzwoicie. Jak na zmiennika może być ale powinien być mocniejszą alternatywą dla Capy. Może jak wróci De Marcos to Inigo wyciągnie ze swojej postawy takie same wnioski jak jego imiennik Cordoba oraz Unai Lopez. No ale i tak było naprawdę świetnie co pokazuje wynik. Tym razem napastnicy przykryli niedoskonałości defensywne, choć przeważnie w tym sezonie było zupełnie odwrotnie.

Statystyka meczu:
Składy:
Valladolid: Masip – Pedro Porro, Olivas, Salisu, Raul Garcia – Joaquin - Alcaraz (61' Toni Villa), Michel (46' Hervias) – Oscar Plano (77' Ben Arfa), Enes Unal, Sandro.
Trener: Sergio Gonzalez

Athletic: Simon – Lekue, Yeray, Martinez, Yuri – Unai Lopez (53' Vesga), Dani Garcia – Williams (89' Aduriz), Sancet (76' Muniain), Cordoba – Raul Garcia.
Trener: Gaizka Garitano

Wynik: 1 – 4
Bramki: 76' Sandro – 4' Unai Lopez, 24' Raul Garcia, 87' Williams, 90' Cordoba
Żółte kartki: Ben Arfa – Unai Lopez, Raul Garcia
Posiadanie piłki: 58% - 42%
Strzały: 19 – 10
Strzały celne: 2 – 5
Podania: 419 – 329
Faule: 9 – 13
Spalone: 2 – 1
Rzuty rożne: 8 - 1
Widzów: 21677
Sędzia: Munuera Montero jako główny oraz Prieto Lopez de Cerain i Baena Espejo na liniach.

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus