Przed nami jeden z miejmy nadzieję dwóch najważniejszych meczów obecnego sezonu. Athletic pojedzie do Andaluzji bronić jednobramkowej zaliczki ze spotkania na San Mames gdzie pokonał Granadę po trafieniu Ikera Muniaina. Pozycja wyjściowa jest całkiem niezła choć patrząc z perspektywy pierwszego spotkania mogła być jeszcze lepsza gdyby Los Leones wykorzystali kolejne okazje do zdobycia bramki. Niestety stało się inaczej tak więc drużynę czeka niezwykle trudne zadanie, szczególnie jeśli popatrzymy na wyczyny Basków w spotkaniach wyjazdowych w tym sezonie. Pytanie jeszcze jak spisze się trener Gaizka Garitano, który potrafi podjąć co najmniej dziwne decyzje jeśli chodzi o ustawienie zespołu i skład personalny. O tym jednak przekonamy się dopiero w czwartkowy wieczór około 21.00 gdy na murawie Estadio Los Carmenes pojawią się jedenastki obydwu drużyn. Spotkanie poprowadzi Del Cerro Grande.

Dla obydwu zespołów czwartkowy mecz jest wyjątkowy i praktycznie podporządkowali u wszystko. Trenerzy dmuchali i chuchali na swoich zawodników jak tylko mogli, by Ci nie doznali żadnych urazów. Granada miała nieco większy komfort od Athletic gdyż jako beniaminek La Liga zajmuje bardzo wysoką pozycję w tabeli i praktycznie osiągnęła już zamierzony cel na obecny sezon a więc utrzymanie. Trener Diego Martinez mógł sobie pozwolić nawet na wystawianie nieco rezerwowych składów na mecze poprzedzające rozgrywki Pucharu Króla i oszczędzać swoich najlepszych piłkarzy w pozostałych spotkaniach. Co ciekawe jak na nieco słabsze jedenastki to popularni Nasrydzi spisali się bardzo dobrze bo wygrali z Realem Valladolid u siebie, pokonali na wyjeździe Osasuną i to aż 0-3, a w ostatniej kolejce zremisowali bezbramkowo z Celtą Vigo. 37 punktów jakie zebrała ekipa z Andaluzji po 26 kolejkach to naprawdę świetny wynik. Jeśli będą grali tak dalej to mają nawet spore szanse na awans do europejskich pucharów, szczególnie że kalendarz ligowy im sprzyja i jeśli zdrowie im dopisze a forma nie opuści to powinni jeszcze zdobyć ładnych kilka punktów. Mogą napsuć sporo krwi faworytom. Sporo w grze Granady zależy od Roberto Soldado, który niestety dla fanów klubu z Andaluzji będzie odpoczywał w czwartkowym meczu z powodu nadmiaru kartek. Tutaj trener Martinez będzie miał spory problem ze znalezieniem odpowiedniego zastępstwa. Mogą to być nie ostatnie kłopoty szkoleniowca bo mimo oszczędzania zawodników to aż 9 piłkarzy miało różnego rodzaju urazy i praktycznie do dnia meczu będzie walka sztabu medycznego o doprowadzenie ich do jak najwyższej formy. Teoretycznie każdy z nich może zagrać ale urazy mięśniowe mogą się pogłębić a tego nikt w klubie nie chce. Najgorsza sytuacje jest z Robertem Duarte, Yangelem Herrerą oraz Foulquierem, który mają problemy z mięśniami przywodziciela. Tutaj jest spore ryzyko że nie wystąpią w czwartkowym spotkaniu. Nieco tylko lepsza jest sytuacja Etekiego, który ma problemy z kolanem. Specjalny tryb treningów po urazach mają Alex Martinez, Quini, Lozano oraz Montoro i tutaj trwa wyścig z czasem by nadrobili zaległości treningowe. Ostatnim piłkarzem, który zgłosił problemy ze zdrowiem po weekendowej kolejce był Roberto Soldado ale nawet jak byłby zdrowy to ma karę za kartki. Żeby móc normalnie trenować Diego Martinez zaprosił na zajęcia piłkarzy z ekipy rezerw, których ilość stanowiła niemal połowę pierwszego zespołu. Stąd trener Granady czekał z powołaniami właściwie do samego spotkania ale można się spodziewać że większość jeśli nie wszyscy zawodnicy powinni być gotowi na to spotkanie, którym od ładnych kilku tygodni żyje cała Granada. Bo to chyba najlepszy sezon ekipy w sezonie a jak jeszcze udałoby się awansować do finału to powtórzyliby historię sprzed 61 lat gdy również zagrali w ostatnim meczu tych rozgrywek, tyle że ulegli Barcelonie aż 1-4. Zawodnicy chyba też zdają sobie sprawę z wagi tego spotkania, bo raczej nie trudno to zauważyć na ulicach miasta, które niemal w całości było ubrane w barwy drużyny. Presja jest więc olbrzymia i pytanie czy wszystkim w klubie uda się ją udźwignąć. Zespół trenera Martineza zagra prawdopodobnie bardzo ofensywnie. Jeśli wierzyć dziennikarzom to ustawienie będzie dość podobne do tego jakie preferuje lub preferował trener Garitano a mianowicie 3-4-1-2. Gdyby grał Soldado to drużyna zwykle jest ustawiona klasycznym 4-2-3-1 ale tym razem powinno być inaczej bo nie będzie to typowe ustawienie z trzema stoperami. Mianowicie jeden z nich ma pełnić faktycznie funkcję defensywnego pomocnika a w ataku drużyna zagra trójką klasycznych napastników z których dwójka będzie pełnić również rolę skrzydłowych albo ofensywnych pomocników. Athletic musi zwrócić szczególną uwagę na najlepszego snajpera Granady w Copa del Rey – Carlosa Fernandeza oraz najlepszego asystenta – Puertasa. Groźne będą również stałe fragmenty gry.

Trener Garitano przed rewanżowym meczem półfinałowym ma jeszcze więcej problemów niż jego vis a vis. Po pierwsze miał tylko dwa dni na przygotowanie zespołu i taktyki a tutaj jest spora zagwozdka. Postawić na 3-4-1-2 czy na 4-2-3-1, do którego jak tylko powrócił to od razu pokonał Villarreal na San Mames po naprawdę bardzo dobrym spotkaniu. Jeśli postawi na pierwsze zestawienie, które zaowocowało 10 spotkaniami bez wygranej i kilkoma porażkami z rzędu i nie awansuje do finału to kibice zaraz po meczu wywiozą go na taczkach. Jeśli postawi na 4-2-3-1 i również nie awansuje to kibice i dziennikarze zrobią zarzut, że przecież mógł zagrać na wyjeździe ustawieniem 3-4-1-2, które zapowiadał jeszcze w styczniu po remisie z Sevillą i które jeśli chodzi o obronę jest bardzo sensowną taktyką. Beznadziejnie w tym przypadku jest w ataku ale to już osobna historia. Można powiedzieć że tak źle i tak nie dobrze. Kolejne kłopoty to brak Daniego Garcii w środkowej linii. Dla Gaizki Garitano to kluczowy zawodnik, który gra niemal wszystko i stanowi zaporę niemal nie do przejścia dla rywali. Musi znaleźć zastępstwo a tego próżno szukać bo nie wiadomo w jakiej formie jest San Jose czy też Benat. Zresztą szkoleniowiec Los Leones zadbał o to by mieć problemy przy jakiejkolwiek absencji kluczowych zawodników bo na rezerwowych stawia w bardzo małym stopniu i Ci nie mają kiedy wypracować odpowiedniej formy. No ale może nie będzie to tak widoczne na tle całego zespołu, zresztą zawodnicy jak wchodzą na zmiany to raczej prezentują się poprawnie. Ostatni problem zespołu to żółte kartki. Aż trzech piłkarzy, kluczowych dla drużyny jest zagrożonych absencją w ewentualnym finale Copa del Rey. Są to Inigo Martinez, Yuri i Williams. Kto wie, może dobrym wyjściem byłoby posadzenie ich na ławce rezerwowych i wpuszczenie rezerwowych. Tyle że to wiązałoby się ustawieniem 4-2-3-1 zamiast 3-4-1-2. Za Williamsa na skrzydle mógłby zagrać Ibai lub Larrazabal, za Martineza – Nunez a za Yuriego choćby Lekue. Zawsze można by całą zagrożoną trójkę wprowadzić z ławki rezerwowych gdyby wynik był niezbyt korzystny. Wszystkich na pewno ciekawi co zrobi Garitano ale patrząc na wyczyny naszego szkoleniowca raczej lepiej spodziewać się najgorszego by później przyjemnie się rozczarować. Trener Los Leones zabrał do Andaluzji cały, zespół, który dopiero dzisiaj wyleciał z Bilbao pożegnany owacyjnie przez rzeszę fanów, którzy towarzyszyli klubowemu autobusowi przez całą drogę z Lezamy na lotnisko Sondika. Wybór będzie więc spośród ponad 20 zawodników i meczowa osiemnastka zostanie podana zapewne tuż przed spotkaniem. Raczej można się spodziewać taktyki 3-4-1-2 w „starym" i ogranym zestawieniu osobowym ale miejmy nadzieję że jednak Garitano nas zaskoczy i to pozytywnie.

Faworytem tego meczu jest zespół Granady. Zwycięstwo z Villarrealem w minionej kolejce nie zmienia tutaj nić bo raz że miało miejsce na San Mames a dwa to raczej trudno spodziewać się by Gaizka Garitano wyszedł na ten mecz w taki sam sposób jak przeciwko Żółtej Łodzi Podwodnej. Kolejna sprawa to rywal. Nasrydzi w tym sezonie przegrali tylko 3 mecze na swoim stadionie, ostatni raz w połowie grudnia z Levante, tracąć zaledwie 8 bramek w 13 meczach. Wiadomo z kolei jak grają Baskowie na wyjazdach – dramatycznie. Jedno zwycięstwo przeciwko Osasunie to fatalny wynik. Lepiej było w Copa del Rey gdzie Los Leones rozegrali aż 4 spotkania w delegacji i wygrali je w komplecie. Tyle że rywalem były drużyny z niższych lig a dwa z tych spotkań skończyły się karnymi. Z kolei minimalnym faworytem do awansu jest Athletic ale tylko z racji tego że pierwszy mecz zakończył się minimalnym zwycięstwem, a to daje pewien komfort drużynie z Bilbao. Oby tylko trener Garitano nie wywinął jakiegoś numeru bo niestety obecnie jest On największym problemem ekipy Athletic.

Dzisiejsze spotkanie będzie małym jubileuszem dla Raula Garcia, który zagra pojedynek nr 200 w barwach ekipy z Los Leones. Miejmy nadzieję że uczci On ten fakt bramkami i powiększy swój dorobek, który obejmuje jak na razie 56 bramek. Miejmy nadzieję że poprowadzi Athletic do finału i zdobycia Pucharu Króla, który byłby drugim tego typu trofeum na jego koncie. Pierwsze zdobył w 2013 z Atletico Madryt gdy pokonał na Santiago Bernabeu Real Madryt.

Przewidywane składy:
Granada: Rui Silva – Foulquier, Diaz, Duarte, German, Neva – Yangel, Gonalons – Machis, Carlos Fernandez, Puertas.
Trener: Diego Martinez

Athletic: Simon – Yeray, Nunez, Martinez – Capa, Vesga, San Jose, Yuri – Muniain – Williams, Raul Garcia.
Trener: Gaizka Garitano

Data: 05.03.2020 godz. 21.00
Miejsce: Granada, Estadio Los Carmenes (poj. ok. 22,5 tys.)
Sędzia: Del Cerro Grande