Ten mecz to powinien być wyrzut sumienia trenera Garitano. Athletic wyszedł na San Mames przeciwko Villarrealowi ustawieniem 4-2-3-1 i po naprawdę bardzo dobrej grze wygrał 1-0 dzięki trafieniu Raula Garcii z rzutu karnego. Wynik powinien być o wiele wyższy bo Los Leones zmarnowali jedną jedenastkę (Williams) a w bramce gości cudów dokonywał Asenjo, który ratował Żółtą Łódź Podwodną w kilku wydawało by się beznadziejnych sytuacjach. Na dodatek arbiter tego meczu Medie Jimenez nie podyktował kolejnej jedenastki na korzyść Athletic gdy w pierwszym kwadransie w polu karnym faulowany był Iker Muniain. Z kolei Villarreal miał pretensje o rzekome przewinienie Nuneza na Paco Alcacerze w polu karnym oraz rzekomą czerwoną kartkę Capy za faul na Santi Cazorli. Athletic był jednak lepszym zespołem i raczej zasłużenie wygrał w tym spotkaniu przerywając koszmarną serię 10 pojedynków bez wygranej.

Pierwsza połowa to naprawdę świetna gra Los Leones, przede wszystkim w ataku. Villarreal był kompletnie bezradny i miał w zasadzie tylko jedną aczkolwiek 100% sytuację do zdobycia bramki, gdy świetne prostopadłe podanie na wolne pole posłał Alcacer, Gerard Moreno wyszedł sam na sam z Simonem ale nasz portero spisał się fenomenalnie wygrywając tą próbę nerwów z napastnikiem rywali. Poza tym na murawie niepodzielnie panowali Baskowie. Już w 10 minucie powinni prowadzić. Po ładnej akcji Cordoby, który przedarł się na lewej flance, piłka trafiła do szarżującego środkiem Muniaina ale nasz skrzydłowy nie był w stanie oddać strzału w 100% sytuacji. Jak pokazały powtórki kapitan Athletic był pociągany za rękę a gdy już upadał to dodatkowo został „podeptany" przez sprawcę całego zdarzenia Manu Triguerosa. Villarreal odpowiedział wspomnianą już akcją Gerarda Moreno. W 15 minucie spotkania po ładnej akcji Yuriego z Cordobą na lewej flance świetną okazję miał Raul Garcia ale niestety miał piłkę na swojej słabszej nodze – lewej, co skończyło się minimalnym pudłem. Los Leones atakowali niemal non stop starając się raz po raz rozbijać obronę gości, szczególnie akcjami oskrzydlającymi. Jednak podopieczni trenera Callejy dość dobrze się bronili, przez co długo pod bramką Asensjo nic groźniejszego się nie działo. Dopiero w 34 minucie gospodarze mieli koleją bardzo groźną sytuację, która mogła zakończyć się bramką. Raul Garcia przechwycił piłkę po koszmarnym zachowaniu Albiola i pognał lewym skrzydłem w kierunku bramki Asenjo. Na wysokości pola karnego dośrodkował do wchodzących środkiem Ibaia i Muniaina. Obaj skrzydłowi nieco sobie przeszkodzili ale ostatecznie piłką trafiła do Muniaina, który będąc w bardzo dogodnej sytuacji fatalnie spudłował. Już w doliczonym czasie gry kolejne dwie szanse mieli Dani Garcia i Cordoba. Najpierw Dani Garcia doszedł do strzały na wysokości linii 16 metra i mimo naprawdę świetnej pozycji uderzył niecelnie, a chwilę później jego wyczyn powtórzył Inigo, który po centrze z prawej flanki zamykał akcję i w ekwilibrystyczny sposób aczkolwiek bez powodzenia, próbował zmieścić piłkę w siatce.

Athletic kontynuował swoją ofensywą w drugiej połowie. Już sześć minut po wznowieniu gry przed szansą znalazł się Raul Garcia, który próbował wykończyć centrę Capy, ale bezskutecznie. W 53 minucie lewą flanką szarżował Yuri ale obrońcy wybili jego centrę na rzut rożny. W 54 minucie na akcję z prawej flanki zdecydował się Williams, ściął do środka i próbował uderzyć na bramkę. Futbolówkę zablokował Pau Torres. Po chwili sędzia główny dostał sygnał z VARu o nieprawidłowym zagraniu i zdecydował się na obejrzenie powtórki. Na niej widać jak Pau usiłuje schować ręce za plecami ale jednocześnie wysuwa łokieć w celu zablokowania uderzenia Williamsa, co jak najbardziej słusznie zostało zakwalifikowane jako celowe zagranie i arbiter wskazał na wapno przy okazji za protesty wyrzucając trenera Calleję. Pewnym egzekutorem okazał się Raul Garcia i Athletic prowadził 1-0. W 62 minucie Villarreal próbował odpowiedzieć za sprawą Paco Alcacera ale jego uderzenie wylądowało w bocznej siatce. W 64 minucie Athletic wywalczył rzut wolny, dośrodkował Muniain a strzał Inigo Martineza zablokował ręką Albiol. I tutaj kluczowy okazał się VAR i po obejrzeniu powtórki Pan Medie Jimenez wskazał na wapno. Tym razem do piłki podszedł Williams i niestety ale strzelił fatalnie do tego kompletnie lekceważąc bramkarza. Asenjo nie tylko wybronił to uderzenie ale i dobitkę Raula Garcii tak więc na tablicy wciąż widniał rezultat 1-0. To nieco podłamało Basków, co usiłował wykorzystać Villarreal. W 69 i 72 minucie w dogodnych sytuacjach strzeleckich znalazł się Paco Alcacer ale najpierw powstrzymał go Inigo Martinez a później Unai Simon. W 74 minucie Los Leones ponownie byli bliscy podwyższenia wyniku. Z lewej flanki Cordoba posłał świetne dośrodkowanie na krótki słupek gdzie znalazł się Inigo Martinez, który szczupakiem usiłował pokonać Asenjo. Niestety uderzenie w krótki róg zostało sparowane przez portero gości. W 84 minucie powinna paść w końcu bramka dla Athletic ale i tym razem górą był niesamowity w tym meczu Sergio Asenjo. Yuri ładnie dośrodkował z lewej flanki do wchodzącego w pole karne Sanceta, ten uderzył z długi róg ale bramkarz końcówkami palców sparował piłkę do boku. To nie był jeszcze koniec akcji bo z dobitką pospieszył Capa, który próbował posłać kontrującą piłkę ale Asenjo przytomnie zostawił nogi i tym sposobem zdołał wybronić kolejną 100% sytuację. W samej końcówce próbował jeszcze Chukwueze, ale niecelnie oraz Trigueros, którego uderzenie wyłapał Simon. Przed końcem doliczonego czasu gry miała miejsce jeszcze sytuacja z Paco Alcacerem, którego w polu karnym powstrzymywał Unai Nunez a zawodnicy rywala domagali się karnego. Powtórki jednoznacznie nie wyjaśniły czy był kontakt pomiędzy piłkarzami a na pewno futbolówka była trącona przez stopera. VAR również nie sygnalizował nieprawidłowego zagrania o co olbrzymie pretensje miał po meczu trener Javier Calleja. Mecz zakończył się wynikiem 1-0, który chyba właściwie oddaje to co działo się na murawie i to że Athletic był lepszy właśnie o tą jedną bramkę.

To był naprawdę dobry mecz a na pewno najlepszy od co najmniej 10 spotkań. Szczególnie jeśli popatrzymy na rywala z jakim przyszło grać Baskom. Poczynania Villarrealu zostały ograniczone do minimum i poza jedną 100% sytuacją Gerarda Moreno to Żółta Łódź Podwodna niewiele potrafiła zdziałać pod bramką Unaia Simona. Duża tutaj zasługa Inigo Martineza, który był wiodącą postacią defensywy i w końcu mógł zagrać tak jak potrafi a więc wziąć odpowiedzialność za wszystko. W systemie z trzema stoperami wydaje się że jest nieco zagubiony. Martinez świetnie kierował kolegami, był praktycznie wszędzie, asekurował zarówno Yeraya jak i bocznych obrońców będąc ostatnią instancją przed Simonem. Nawet w ataku mógł zostać bohaterem zespołu bo dostał świetną piłkę na głowę od Cordoby ale jego uderzenie szczupakiem fenomenalnie wybronił Asenjo. Pozostali dwaj zawodnicy, których należy pochwalić przy okazji tego meczu to Muniain i o dziwo Cordoba. Iker już przyzwyczaił wszystkich do bardzo dobrej i gry i pełnienia roli motoru napędowego Los Leones to już inna jest sytuacja. Dotychczas Cordoba strasznie kaleczył w meczach i kibice zastanawiali się po co w składzie taki zawodnik. Był też pierwszy do odstrzału w letnim okienku transferowy. W meczu z Villarrealem zagrał jednak naprawdę bardzo dobrze, tak jakby niemal 2 miesięczna odsiadka na trybunach zmusiła go do sporych przemyśleń nad swoją osobą i grą w zespole. Cordoba świetnie pressował, wracał do obrony a w ataku kilka razy mocno zakręcił obrońcami wypracowując kolegom dobre sytuacje. Zagranie z pierwszej połowy meczu do Yuriego, które wykonał w powietrzu piętą z pierwszej piłki bardzo umiejętnie przyśpieszając akcję pokazało że ma naprawdę spore możliwości techniczne i grać potrafi, pytanie tylko czemu tak rzadko (niemal wcale) pokazuje to na murawie. Bardzo dobrze spisał się Raul Garcia, autor jedynej bramki i prawdziwa zmora obrońców Villarrealu z którymi toczył niesamowite boje na środku ataku. A na pewno nie było mu łatwo. Nieco słabiej zagrał Williams, który na domiar złego popisał się dość egoistycznym zachowaniem zabierając wykonywanie rzutu karnego Raulowi Garcii. Nie był to zbyt dobry pomysł bo Inaki zlekceważył bramkarze, co jest niedopuszczalne i w popisowy sposób zmarnował jedenastkę. Dość aroganckie zachowania naszego napastnika, który wprawdzie nie zagrał źle ale zdecydowanie stać go na o wiele więcej. Pozostali piłkarze zagrali co najmniej niezłe zawody. Nie popełnili błędów ale też trudno było u nich o błysk geniuszu. Po prostu wykonali swoje zadanie a to wystarczyło aby zespół zdobył komplet punktów. Inna sprawa że ani środkowi pomocnicy ani boczni obrońcy nie mieli zbyt wiele problemów z rywalem, który zagrał o wiele poniżej swoich możliwości. Ale w sumie gra się tak jak przeciwnik pozwala. Miejmy nadzieję że ten mecz będzie przełomem i Los Leones w końcu zaczną regularnie zdobywać punkty.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Simon – Capa, Yeray, Martinez, Yuri – Vesga, Dani Garcia – Ibai (54' Williams), Muniain (73' Sancet), Cordoba (82' Unai Nunez) – Raul Garcia.
Trener: Gaizka Garitano

Villarreal: Asenjo – Pena, Albiol, Pau Torres, Alberto Moreno – Iborra (58' Anguissa) – Trigueros, Ontiveros (75' Moi Gomez) – Cazorla (67' Chukwueze), Gerard Moreno – Paco Alcacer.
Trener: Javi Calleja

Wynik: 1 – 0
Bramka: 56' Raul Garcia (karny)
Żółte kartki: Yuri, Capa, Garitano (trener), Vesga, Raul Garcia, Unai Nunez – Cazorla, Iborra, Pau Torres, Anguissa, Gerard, Chukwueze
Czerwona kartka: Calleja – trener
Posiadanie piłki: 43% - 57%
Strzały: 18 – 10
Strzały celne: 6 – 3
Podania: 321 – 425
Faule: 11 – 13
Spalone: 6 – 0
Rzuty rożne: 5 – 6
Widzów: 36350
Sędzia: Medie Jimenez jako główny oraz Barranco Trejo i Mendez Mateo na liniach.

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus