26 kolejka La Liga będzie dla Los Leones podwójnie ważna. Po pierwsze Los Leones w końcu muszą przełamać serię fatalnych występów ligowych gdzie od dwóch miesięcy nie zdobyli kompletu punktów, a po drugie jest to decydujący egzamin przed rewanżowym pojedynkiem w półfinale Copa del Rey. Dobry wynik pozwoli z optymizmem patrzeć na czwartkowe starcie z Granadą, w którym zaliczka jest zaledwie jednobramkowa. Będzie to również test dla Garitano bo o ile prezydent Elizegi po ostatniej fatalnej porażce z Osasuną bronił szkoleniowca to po kolejnych koszmarnych występach na własnym obiekcie może mieć coraz mniej argumentów i będzie musiał podjąć decyzję co do przyszłości opiekuna Los Leones. Początek meczu ponownie zaplanowano na niedzielę na godzinę 14.00. Poprowadzi je Medie Jimenez.

W poprzedniej kolejce obydwa zespoły niezbyt się popisały i mimo że jako pierwsze wyszły na prowadzenie to jednak ich rywale zgarnęli komplet punktów. Żółta Łódź Podwodna gościła na Wanda Metropolitano i już w 16 minucie zdobyli bramkę po strzale Paco Alcacera. Niestety jeszcze przed przerwą do siatki trafił Correa a w drugiej połowie dzieła dokończyli Koke i Joao Felix. Los Leones również rozgrywali spotkanie wyjazdowe, tyle że w niedalekiej Vitorii. Athletic wyszedł na prowadzenie dzięki bramce Raula Garcii, który wykończył podanie Yuriego. Niestety w 28 minucie po problematycznym rzucie karnym wyrównał Lucas Perez a już w doliczonym czasie gry gola na wagę trzech punktów dla gospodarzy strzelił Rodrigo Ely. Porażka oznaczała dla zespołu trenera Garitano praktycznie koniec marzeń zajęciu miejsca dającego grę w europejskich pucharach. No chyba że zdarzy się jakiś cud.

Villarreal miał spore ambicje w tym sezonie, które oscylowały nawet w okolicach eliminacji Ligi Mistrzów. W każdym razie celem minimum jest to powrót do europejskich pucharów, nawet Ligi Europy. Pytanie co się stanie jak szkoleniowiec nie zrealizuje tego celu. Straci pracę? Już raz Prezydent Roig zwolnił szkoleniowca z powodów słabych wyników ale po półtorej miesiąca szybko przeprosił się z nim i z powrotem go zatrudnił widząc że ciężko znaleźć trenera, który będzie pracowały w tym specyficznym klubie. Bo Żółta Łódź Podwodna to bardzo specyficzny klub, taki mocno podrasowany Espanyol. W skrócie to polega na tym że władze klubu co sezon mają wymagania ponad stan, sprowadzają zawodników raczej pod kątem zarobku w przyszłości, gdy nadażą się okazje to opylą praktycznie każdego na kim można zarobić, a na końcu i tak winny będzie trener. To tak z grubsza ale jest też trochę różnic. Mianowicie Prezydent Roig pieniądze ma i potrafi wyszukać prawdziwe perełki, do tego ma duże zdolności negocjacyjne bo potrafi sprowadzić piłkarzy po naprawdę okazyjnej cenie. No i szkoleniowcy ekipy z Estadio de la Ceramica mogą jednak liczyć na lepsze transfery i lepszy skład nie mówiąc już o jego głębokości. Generalnie cała polityka kadrowa stoi na bardzo wysokim poziomie i gdyby tylko władze klubu wykazywały się większym zrozumieniem to myślę że mniejsza presja na zespół dała by lepsze efekty. W tym sezonie póki co nie jest źle bo jeszcze nie było cotygodniowych informacji o zwolnieniu Callejy, który pracuje sobie spokojnie i powoli zmierza ku miejscom dającym grę w europejskich pucharach. Villarreal zajmuje póki co 7 miejsce z 38 punktami na koncie i mając zaledwie 5 oczek straty do czwartego Atletico Madryt i 4 oczka do Ligi Europy. Jedynym problemem może być kalendarz, który jest wyjątkowo niesprzyjający. Najbliższe 5 spotkań (wliczając w to Athletic) to gra z zespołami albo nieco słabszymi albo z samych dołów tabeli. Jednak końcówka rozgrywek będzie zabójcza bo od 12 kwietnie na rozkładzie będą kolejno Sevilla (dom), Valencia (dom), Betis (wyjazd), Barcelona (dom), Getafe (wyjazd), Sociedad (dom) i Real Madryt (wyjazd). Sezon zakończą pojedynkiem z Eibarem u siebie. Maraton ekstremalnie trudny ale szczęście w nieszczęściu jest takie, że sporo tych spotkań zagrają u siebie gdzie mogą wygrać z każdym. Ostatnio ich forma na Estadio de la Ceramica naprawdę imponuje, choć to nie ustrzegło przed wpadką z Espanyolem (przegrana 1-2). Zespół w zimowym okienku transferowym teoretycznie wzmocnił się kupując Paco Alcacera z Borussii Dortmund za 23 mln euro. Tyle że władze klubu oddały na wypożyczenie do Lyonu Toto Ekambiego, świetnego ofensywnego zawodnika, który mógł grać praktycznie na każdej pozycji w ataku. Trochę niezrozumiały ruch, zważywszy na to że Ekambi miał całkiem niezłe statystyki, będąc trzecim strzelcem zespołu z 6 bramkami a Alcacer nie dość że kosztował sporo jak na zakupy dokonywane przez Villarreal to jeszcze trudno cokolwiek sensownego powiedzieć o jego formie. Poza tym trener Calleja gra dość specyficzną taktyką gdzie wprawdzie wygląda to na 4-4-2 ale faktycznie jest to 4-1-2-2-1 gdzie drugi napastnik pełni praktycznie funkcję skrzydłowego a teoretyczny skrzydłowy – środkowego pomocnika. Generalnie ustawienie zespołu jest niezwykle płynne i nawet teoretyczny defensywny pomocnik może zmienić się w napastnika, z czego często korzysta np. Iborra. Stąd zespół potrzebuje raczej bardziej uniwersalnego piłkarza i kreatywnego bo napastników jest dwóch – Gerard Moreno i Bacca co powinno wystarczyć. Wydaje się więc że Ekambi bardziej pasował do tego zestawienia i trudno pojąc sens jego oddania. Chyba ze to element wspomnianej polityki – kup tanio – sprzedaj drogo to wtedy sytuacja jest o wiele jaśniejsza. Póki co jednak Alcacer nieźle wprowadził się do zespołu, strzelając w czterech meczach dwa gole w tym ostatnio honorowe trafienie z Atletico. Zresztą cała drużyna jest dobrej formie co pokazują wspomniane wyniki. Ze zdrowiem piłkarzy również jest jak na razie bardzo dobrze bo jedynym wykluczonym piłkarzem jest Bruno Soriano ale akurat na pozycji defensywnego pomocnika Żółta Łódź Podwodna ma odpowiednie zastępstwo w osobie wspomnianego Iborry czy też ostatnio wypożyczonego z Fulham Anguissy. Inne pozycje wydają się również co najmniej dobrze obsadzone, co w poprzednich sezonach nie było tak oczywiste. Trenerowi i piłkarzom pozostaje więc kolekcjonować punkty. Czy uda im się to na San Mames? Miejmy nadzieję że nie będzie łatwo albo w ogóle im się to nie uda. Trener Calleja będzie mógł wyjść na ten mecz swoim najmocniejszym ustawieniem a więc w bramce Asenjo, w obronie Albiol i Pau Torres na środku oraz Pena i Alberto po bokach. Na pozycji defensywnego pomocnika powinien znaleźć się doświadczony Iborra a na szpicy zapewne pojawi się Alcacer. Pozostała czwórka a więc najprawdopodobniej Moi Gomez, Trigueros, Gerard Moreno i Cazorla zajmie pozycję za plecami atakującego ale w jakiej konfiguracji o trudno stwierdzić bo ruchliwość tych piłkarzy i wymienność pozycji jest imponująca . Teoretycznie pierwsza dwójka gra w drugiej linii bardziej przed Iborrą a druga dwójka za plecami Paco Alcacera ale to jest naprawdę bardzo umowne.

W ekipie Athletic w zasadzie wszystko jest podporządkowane czwartkowemu spotkaniu z Granadą. Trener Garitano nawet nie ukrywał tego w wypowiedziach dla dziennikarzy. Oczywiście starał się nie bagatelizować rozgrywek ligowych ale nie oszukujmy się, chyba zdaje sobie sprawę że jego stanowisko może uratować tylko awans do finału Copa del Rey i zdobycie tego trofeum. Cel zespołu na ten sezon był jasny a szkoleniowiec przez swoją nieudolność i bzdurne decyzje praktycznie zakończył sezon Los Leones już w lutym. Seria trzech miesięcy bez wygranej w rozgrywkach i 5 punktów na 30 możliwych do zdobycia jest bardzo wymowna. Dlatego też miniony tydzień w treningach był robiony pod jednym kierunkiem i szkoleniowiec bardziej zastanawiał się nad tym kim zastąpi Daniego Garcię w czwartkowy wieczór, który musi pauzować za kartki. Oczywiście nasz defensywny pomocnik zagra w dzisiejszym spotkaniu. Kolejny problem to kontuzje. De Marcos ma przed sobą jeszcze miesiąc dochodzenia do formy, Villalibre wypadł niedawno ze składu a w zespole mamy kolejne dwa urazy. Kolejnym zawodnikiem, który wypadł jest Balenziaga, który we wtorek doznał urazu stopy i jego występ w dzisiejszym meczu był wykluczony. Garitano myślał o zastąpieniu Daniego Garcii Unaiem Vencedorem, który świetnie spisał się w debiutanckim meczu z Osasuną ale Unai wypadł po kontuzji jakiej doznał w sobotę w starciu rezerw z Amorebietą. Garitano musi więc szukać dalej. Niewykluczone że zmusi to szkoleniowca to wystawienia bardziej ofensywnego składu. Niewykluczone też że w dzisiejszym meczu trener Garitano zdecyduje się na nieco bardziej rezerwowy skład by najbardziej wykorzystywani w tym sezonie zawodnicy byli w lepszej formie w rewanżowym meczu półfinału Copa del Rey. Takie wnioski wysnuli dziennikarze patrząc na listę powołanych na dzisiejszy mecz, która prezentuje się następująco:
Bramkarze: Simon, Herrerin,
Obrońcy: Nunez, Martinez, Yeray, San Jose, Lekue, Yuri, Capa
Pomocnicy: Unai Lopez, Dani Garcia, Cordoba, Vesga, Raul Garcia, Sancet
Napastnicy: Williams, Muniain, Ibai, Aduriz.
Poza kontuzjowanymi zawodnikami, na trybunach pozostaną również Kodro, Benat i Larrazabal. Co ciekawe wśród powołanych znalazł się Inigo Cordoba, który ostatnie powołanie dostał 22 stycznia w meczu Copa del Rey z Elche. W lidze absencja Cordoby trwa jeszcze dłużej. Być może powołanie tego zawodnika ma związek z tym, że Garitano będzie chciał zagrać dzisiaj ustawieniem 4-2-3-1. To by było coś, pytanie tylko czy tak samo myśli szkoleniowiec Athletic, który ostatnio jest fanatykiem taktyki 3-4-1-2 mimo iż bardziej ona nie działa niż działa, szczególnie w sytuacji gdy zespół musi atakować a nie bronić się. A na San Mames trzeba zaatakować i zdobywać punkty. Ponieważ nikt z najważniejszych zawodników nie jest kontuzjowany więc trener może wystawić najmocniejszy skład i niestety pewnie swoje ulubione ustawienie.

Faworytem tego meczu będzie Villarreal. Za Żółtą Łodzią Podwodną przemawia w zasadzie wszystko począwszy od formy, motywacji a na trenerze kończąc bo Calleja to jednak o wiele wyższa półka niż Garitano. Baskowie są myślami już przy meczu z Granadą a dodatkową znając pomysły naszego szkoleniowca to wystawi mocno eksperymentalny skład do tego w jakimś dziwnym ustawieniu. Poza tym trudno być optymistą skoro drużyna od 367 minut nie jest w stanie strzelić bramki na własnym stadionie, przegrała ostatnie 4 mecze, w tym 2 na własnym obiekcie a od 3 miesięcy nie jest w stanie zdobyć kompletu punktów. Dodatkowo zespołowi zawsze ciężko się gra z Villarrealem na własnym stadionie. Ostatni mecz to 0-3 w ubiegłym sezonie i koszmarny błąd Simona po którym padła jedna z bramek. Garitano też nie zalicza pojedynków z Żółta Łodzią Podwodną do zbytnio szczęśliwych. Nasz obecny szkoleniowiec prowadząc Bilbao Athletic przegrał z rezerwami tej drużyny w play-offach o awans do Segunda Division. Jak więc widać ciężko będzie wycisnąć coś z tego meczu ale może uda się przynajmniej punkt, co byłoby na pewno dobrym prognostykiem przed rewanżem z Granadą. No chyba że nagle Garitano coś się odwidzi, postawi na ustawienie 4-2-3-1 z Muniainem, Williamsem i Ibaiem za plecami Raula Garcii i kreatywną drugą linią, to wtedy można się spodziewać wszystkiego. Bo raczej trudno być optymistą w grze ustawieniem 3-4-1-2 po fiasku gry na San Mames z takimi „tuzami" jak Getafe i Osasuna.

Przewidywane składy:
Athletic: Simon – Yeray, Nunez, Martinez – Capa, Unai Lopez, Dani Garcia, Yuri – Muniain – Williams, Raul Garcia.
Trener: Gaizka Garitano

Villarreal: Asenjo – Pena, Albiol, Pau Torres, Alberto Moreno – Iborra – Moi Gomez, Trigueros – Gerard Moreno, Cazorla – Alcacer.
Trener: Javier Calleja

Data: 01.03.2020, godz. 14.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Medie Jimenez