Trener Garitano kolejny raz nie odrobił zadania domowego, fatalnie ustawił zespół na rywala a w trakcie meczu nie potrafił kompletnie zareagować na niekorzystny wynik, co zaowocowało trzecią porażką z rzędu. W sumie to można to nazwać kompromitacją bo punkty z San Mames wywiozła słaba Osasuna, która nawet nie musiała zagrać dobrego meczu – wystarczył średni. Rywal strzelił bramkę, której autorem był Oier i bronił się przez większość meczu bo Los Leones nie mieli zupełnie pomysłu jak sforsować zasieki obronne przyjezdnych. Po tej porażce można już sobie darować grę o wynik w lidze i jak najszybciej zapewnić utrzymanie, skupiając się na Copa del Rey by wygrać to trofeum bo tylko w ten sposób Athletic może zapewnić sobie europejskie puchary. Jest jednak jeszcze dobra wiadomość po tym meczu a mianowicie bardzo udany debiut w podstawowej jedenastce Unaia Vencedora, środkowego pomocnika, który zastąpił kontuzjowanego Unaia Lopeza. Zaledwie 19-letni piłkarz świetnie sobie poradził, pokazał się z bardzo dobrej strony nie tylko w rozprowadzaniu akcji ofensywnych ale również w defensywie. No i bardzo dobrze bił stałe fragmenty gry ale zabrakło mu trochę szczęścia bo był bliski asysty i zdobycia gola ale za pierwszym razem VAR dopatrzył się faulu na bramkarzu po centrze z rzutu rożnego a za drugim razem po rzucie wolnym na drodze stanęła poprzeczka. Miejmy nadzieję że Garitano da mu więcej szans a nie jak w przypadku Sanceta pojawi się w składzie i zaraz z niewiadomych powodów zniknie.

Mecz miał dość jednostronny przebieg. Osasuna wyszła ustawieniem 5-3-2 i całkowicie zniwelowała wszystkie atuty Athletic, który ku zdziwieniu wielu również zagrał podobnie bo Garitanowym 3-4-1-2 a więc wariacją ustawienia 5-3-2. Gdy rywal gra tak defensywie to trzeba więcej zawodników ofensywnych ale to za trudne dla Gaizki Garitano, który przez cały mecz nie zamierzał zmienić ustawienia. A wystarczyło przejść na 4-2-3-1 by było więcej piłkarzy w ataku i lepiej poradzić sobie z rywalami. Osa zagrała wysokim pressingiem czym maksymalnie utrudniła grę Athletic. Los Leones wprawdzie dłużej utrzymywali się przy piłce ale niewiele z tego wynikało. W końcu w 29 minucie takiego badania się nastąpiło tąpnięcie i niestety ale w szeregach gospodarzy. Goście z Navarry wywalczyli rzut rożny z prawej strony pola karnego, dośrodkowanie trafiło na krótki słupek gdzie Unai Garcia przedłużył piłkę do Brasanaca. Środkowy pomocnik strzelił na bramkę ale Unai Simon mimo bardzo nieprzyjemnego uderzenia po koźle wybronił, tyle że z dobitką pośpieszył kompletnie niepilnowany Oier i bez problemu trafił do siatki. Koszmarny błąd w kryciu podopiecznych trenera Garitano. Od tego momentu gra przebiegała głównie na połowie ekipy Jagoby Arrasate, która bardziej skoncentrowała się na zabezpieczeniu tyłów niż na ofensywie. Los Leones dość szybko odpowiedzieli, również po rzucie rożnym ale sędzia VAR dopatrzył się faulu Raula Garcii na bramkarzu i gol Williamsa został anulowany. Niestety to wszystko na co stać było Athletic w tej części meczu.

Wydawało się że w drugiej części spotkania Athletic zaatakuje by odrobić stratę i zagra o wiele lepiej. Niestety za trenera Gaizki Garitano przeważnie tak nie jest. Nie inaczej było i tym razem. Los Leones owszem atakowali ale nieporadnie i bez pomysłu by sforsować obronę rywali. Taktyki też nie zmienili na bardziej ofensywną bo szkoleniowiec gospodarzy chyba tego nie potrafi zrobić w trakcie spotkania. Różnica pomiędzy drugą połową a pierwszą polegała na tym że Athletic miał trochę więcej szans na wyrównanie bo Osasuna za bardzo cofnęła się pod własną bramkę. Swoją sytuację miał Raul Garcia w 51 minucie ale dobrze spisał się Herrera. Chwilę później gospodarze znowu nie mieli szczęścia do VARu bo po próbie podania Williamsa ręką zagrał w polu karnym Unai Garcia, który ewidentnie powiększył obrys ciała blokując lot piłki. W 56 minucie świetnie z rzutu wolnego uderzył Vencedor ale futbolówka wylądowała na poprzeczce. W 79 minucie strzał głową Williamsa bez problemów wyłapał Herrera. W samej końcówce Los Leones mieli jeszcze dwie okazje do zmiany wyniku ale zabrakło szczęścia. Najpierw Herrera do spółki ze swoim kolegą z defensywy wybronił strzał Capy a już w doliczonym czasie gry Aduriz trafił w słupek. Na tyle było stać gospodarzy w tym meczu. Osasuna nie przeprowadziła niemal żadnej akcji ofensywnej skupiając się niemal wyłącznie na obronie. Dlaczego więc Garitano dalej forsował defensywne ustawienie 3-4-1-2? To tylko On sam wie.

Ten mecz jak wiele innych w tym sezonie na swój rachunek może zapisać Gaizka Garitano. Jak już wspomniałem fatalnie dobrana taktyka, fatalne przygotowanie zespołu do tego meczu, kompletny brak umiejętności zareagowania na wydarzenia boiskowe, koszmarne zmiany. W zasadzie mało co funkcjonowało w zespole. Wisienką na torcie jest ściągnięcie debiutanta – Unaia Vencedora, który do momentu zmiany grał naprawdę świetne zawody, dobrze dyrygował grą zespołu a jego stałe fragmenty gry stanowiły największe zagrożenie pod bramką Osasuny. Nie spotkałem się jeszcze z taktyką ściągania najlepiej grającego zawodnika w sytuacji gdy trzeba odrabiać straty. Drugą nazwijmy to „zabawną" decyzją Garitano było wpuszczenie Oihana Sanceta za Villalibre. Owszem Asier doznał kontuzji ale pomocnik za napastnika? Na ławce byli i Aduriz i Ibai. Można było spokojnie przejść na 4-2-3-1 wprowadzając Aritza i przesuwając Yuriego na skrzydło a Martineza na lewą obronę. Opcji było naprawdę mnóstwo by zrobić jakąś roszadę taktyczną ale niestety to przekracza możliwości trenerskie Garitano. Naprawdę trudno zrozumieć czemu opiekun Los Leones zrezygnował z ustawienia 4-2-3-1 z Raulem Garcią na szpicy, Williamsem na skrzydle, Sancetem/Muniaine jako ofensywnym pomocnikiem, lewoskrzydłowym, którym mógłby być spokojnie Ibai. Na przełomie listopada i grudnia przyniosło to 13 oczek w 5 meczach i nagle z niewiadomych powodów szkoleniowiec z tego zrezygnował. Tak samo jak na początku stycznia mówił, że ustawienie 3-4-2-1 będzie stosował głównie na wyjazdach i w meczach z silniejszymi rywalami. Teraz stosuje je nawet przeciwko najsłabszym rywalom gdzie trzeba atakować a nie bronić się, z jak widać miernym skutkiem. Jedynym plusem w tym spotkaniu po stronie trenera było danie szansy Vencedorowi, co miejmy nadzieję nie skończy się jak z Sancetem. No ale w rezultacie plus ten Garitano szybko zamienił na minus zmieniając pomocnika, który świetnie radził sobie w tym meczu. Resztę piłkarzy nie będę oceniał bo i tak dużo pokazali jak na sabotaż jaki zafundował im ich trener. W zasadzie jedynie można ich zganić za amatorkę jaką odstawili w obronie przy stracie bramki ale to był jedyny błąd w tym meczu, niestety brzemienny w skutkach.

Statystyka meczu:
Składy:
Athletic: Simon – Yeray, Nunez, Martinez – Capa, Vencedor (74' Ibai), Vesga, Yuri – Raul Garcia (68' Aduriz) – Villalibre (46' Sancet), Williams.
Trener: Gaizka Garitano

Osasuna: Herrera – Nacho Vidal (88' David Garcia), Roncaglia, Unai Garcia, Arindane, Estupinan – Oier (91' Merida) – Brasanac, Inigo Perez – Adrian (76' Torres), Enric Gallego.
Trener: Jagoba Arrasate

Wynik 0 – 1
Bramka: 29' Oier
Żółte kartki: Vencedor, San Jose, Martinez, Aduriz – Roncaglia, Oier, Gallego, Brasanac
Posiadanie piłki: 66% - 34%
Strzały: 12 – 6
Strzały celne: 2 – 2
Podania: 514 – 280
Faule: 14 – 20
Spalone: 4 – 2
Rzuty rożne: 4 - 0
Widzów: 44222
Sędzia: Gonzalez Fuertes jako główny oraz Rodriguez Moreno i Carreno Cabrera na liniach.

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus