W gorączce emocji Copa del Rey i w perspektywie szalenie emocjonującego pojedynku z Barceloną w ćwierćfinale tych rozgrywek czas na krótką przerwę. W niej będziemy mieli szalenie ważne spotkanie na San Mames gdzie gościć będzie Getafe. Ekipa Los Azulones po powrocie do La Liga i świetnym poprzednim sezonie nie ma zamiaru odpuszczać i kolejny sezon zakończyć w strefie pucharowej. Jest to jeden z bezpośrednich rywali Los Leones w walce o grę w rozgrywkach kontynentalnych i do tego mający nada nimi przewagę aż 5 oczek. Stąd dzisiejszy pojedynek na San Mames jest tak naprawdę przysłowiowym meczem o 6 punktów. Tylko wygrana daje ekipie trenera Garitano szansę na zbliżenie się do rywali i włączenie do walki o czołowe miejsca, które niestety ale zaczynają powoli odjeżdżać. Tylko jak to pogodzić z grą w Copa del Rey i potwornym wysiłkiem jaki włożyli piłkarze we wtorkowy mecz z Tenerife? Miejmy nadzieję że to się uda. Początek spotkania w niedziele o godz. 16.00 a poprowadzi je arbiter Alberola Rojas.

W poprzedniej kolejce obydwie drużyny zapunktowały. O wiele lepiej spisała się ekipa Getafe, która bardzo szczęśliwie i w dość kontrowersyjnych okolicznościach pokonała Betis na własnym obiekcie. W meczu padła tylko jedna bramka i to z karnego, na minutę przed zakończeniem regulaminowego czasu gry. Jej autorem był Angel. Athletic z kolei wyjechał do Barcelony, gdzie zmierzył się z czerwoną latarnią La Liga – Espanyolem. Mimo tego że przyjezdni dość szybko wyszli na prowadzenie dzięki bramce w pierwszej części autorstwa Villalibre to jednak nie zdołali go utrzymać do końca i w drugiej połowie wynik ustalił Raul de Tomas. 1-1 i podział punktów, który na pewno nie satysfakcjonował żadnej ze stron.

Trzeci sezon ekipy Los Azulones po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej może być jeszcze lepszy niż poprzednie. Getafe nie ma chyba zamiaru spuszczać z tonu i chce na dłużej zadomowić się wśród drużyn z czołówki tabeli. Prezydent Angel Torres najwyraźniej dobrze odrobił lekcję pokory jaką był spadek i nie ma zamiaru tego powtarzać w najbliższej przyszłości. Oby tylko nie opadł w zbytnią pewność siebie bo to właśnie zgubiło jego klub. Na razie wraz z trenerem Bordalasem stworzył świetną ekipę i co najważniejsze stabilną, która nie dość że się nie osłabia to można powiedzieć że nawet wzmacnia. Ekipa z Coliseum Alfonso Perez nie jest już tylko klubem gdzie piłkarze przychodzą dla dobrych kontraktów i płynących z tego pieniędzy, choć dalej można tutaj nieźle zarobić, ale przede wszystkim dla ciekawego projektu sportowego. Drużyna spod Madrytu świetnie sobie poradziła w Lidze Europy ani prze chwile nie będąc zagrożonym odpadnięciem z grupy gdzie ulegli tylko liderowi z Basel. Na wiosnę zagrają w fazie pucharowej gdzie zmierzą się z Ajaxem, pokiereszowanym mentalnie odpadnięciem z Ligi Mistrzów i nie są bez szans bo póki co forma im dopisuje. W lidze też radzą sobie naprawdę bardzo dobrze bo zajmują pewną 5 pozycję a do miejsc dających grę w Lidze Mistrzów brakuje im zaledwie jednego punktu. I kto wie czy do końca sezonu nie będą o nią walczyć bo forma naprawdę jest po ich stronie. Wprawdzie pod koniec minionego roku i na początku obecnego zanotowali niewielki dołek gdy przegrali kolejno z Villarrealem na wyjeździe, u siebie ponieśli klęskę z Realem Madryt oraz sensacyjnie zostali wyeliminowani z Copa del Rey z trzecioligową Badaloną to jednak szybko wrócili na ścieżkę zwycięstw pokonując po kolei Leganes na wyjeździe aż 0-3 a następnie 1-0 u siebie Betis. Teraz jednak będzie o wiele trudniej bo poza Athletic czekają ich spotkania z Valencią, Barceloną i Sevillą a to nieco wyższa półka. No ale wcale nie stoją na straconej pozycji bo podopieczni trenera Bordalasa naprawdę potrafią grać. W zimowym okienku transferowym Getafe ne poszalało zbytnio a dokonano raczej kosmetyki. Do Espanyolu za 9 mln euro odszedł Cabrera a do Levante Bruno Gonzalez w rozliczeniu za stopera Cabaco kupionego za 8 mln. Do Valladolid oddano również lewego obrońcę Raula Garcię. Poza tym sprowadzono jeszcze jednego stopera – Chemę z Nottingham Forrest za 1,5 mln euro, wypożyczono pomocnika Etebo ze Stoke City oraz wypożyczono snajpera Deyversona z Palmeiras. Ten ostatni powinien być sporym wzmocnieniem ataku dającym więcej opcji, szczególnie jeśli chodzi o grę w powietrzu bo jego 187 cm w polu karnym może się przydać, szczególnie że ekipa spod Madrytu jest bardzo mocna na skrzydłach. A miał on już okazję grać w La Liga w barwach Alaves i Levante z całkiem niezłym skutkiem. Getafe potrzebuje rywalizacji i wzmocnień w ofensywie bo Molina już młodszy nie będzie a poza nim zostają jeszcze również mający po trzydziestce Mata i Angel. Jak się będzie spisywał Brazylijczyk to się dopiero okaże ale powinien być wzmocnieniem. Trener Bordalas dysponuje więc w miarę mocnym składem w odpowiednią głębią. Plusem jest też to że drużynę póki co omijają kontuzje a i szkoleniowiec dba o odpowiednią rotację. Dzięki temu przed każdym niemal meczem ma w zasadzie pełny skład do wyboru. Nie inaczej jest przed dzisiejszym pojedynkiem gdzie jedynym niedostępnym zawodnikiem jest trzeci bramkarz Manojlovic. Nie wiadomo też w jakiej kondycji jest skrzydłowy Kenedy oraz lewy obrońca Antunes, którzy niedawno narzekali na urazy ale wrócili już do treningów. Przed meczem na problemy żołądkowe narzekał Fajr i też jego występ może stać pod znakiem zapytania. W każdym razie na San Mames należy spodziewać się optymalnego, najmocniejszego składu rywali, szczególnie że ekipa Getafe nie grała w środku tygodnia w Copa del Rey i miała o wiele więcej odpoczynku.

Właśnie odpoczynek to było słowo odmieniane przez wszystkie przypadki w ekipie Los Leones. Po morderczym maratonie 3 spotkań w 7 dni w tym dwóch z dogrywkami i karnymi (na własne życzenie) Baskowie musieli odetchnąć. Trener Garitano po przyjeździe z Wysp Kanaryjskich dał swoim podopiecznym wolne a sam zasiadł do pracy ze swoimi współpracownikami i sztabem medycznym. Zadanie niby proste ale jednak trudne, a mianowicie jak najszybsze odzyskanie świeżości przed dzisiejszym szalenie ważnym meczem z Getafe. Jest jeszcze drugie zadania z jakim musi się zmierzyć trener i przede wszystkim zawodnicy a mianowicie skuteczność i powrót na drogę zwycięstw. Ostatnie pięć spotkań w La Liga to same remisy i o ile te z Realem Madryt i Sevillą na wyjazdach można uznać za sukces to już pozostałe trzy z Espanyolem, Celta Vigo i Eibarem raczej pozostawiają spory niedosyt. Szczególnie ostatnie dwa rozgrywane na własnym boisku, gdzie był po prostu obowiązek zdobycia kompletu punktów. A jeśli Los Leones chcą marzyć o europejskich pucharach to muszą zacząć wygrywać. Tutaj Garitano ma o wiele większą zagwozdkę bo chyba wykorzystał wszystkie możliwe warianty. Raul Garcia się zaciął, Williams nigdy nie był snajperem, Kodro to również niewypał. Ostatnio nieźle prezentuje się Villalibre i może jemu się uda w końcu zagrać dobrze na szpicy. Mecz z Espanyolem był całkiem obiecujący, poza tym zawodnik ten walczy na murawie za dwóch, co może być dobrym prognostykiem. A może w końcówce swojej przygody zaskoczy jeszcze Aduriz? Nasz napastnik w końcu wyzdrowiał i zalazł się na liście powołanych na dzisiejszy mecz, która liczy aż 20 nazwisk. Raczej trudno przypuszczać by od razu wszedł do podstawowego składu ale można zaliczy kilka minut w dzisiejszym meczu, o ile oczywiście nie wyląduje w ostatniej chwili na trybunach. Aritz to nie jedyny rekonwalescent powracający na dzisiejszy mecz. Drugim jest Unai Simon, który długo leczył świnkę ale w końcu udało mu się przezwyciężyć chorobę i po powrocie drużyny z Teneryfy zgłosił gotowość do zajęć na pełnych obrotach. Na pewno powrót tego bramkarza między słupki bardzo się przyda zespołowi, który w obronie gra jednak lepiej gdy nie ma za plecami Iago Herrerina. Miejmy nadzieję że już dzisiaj zobaczymy Simona w bramce. Tak więc pod opieka lekarzy pozostał tylko jeden zawodnik – Oscar de Marcos, którego powrót planowany jest dopiero na połowę marca. Lista powołań przed dzisiejszym meczem prezentuje się więc następująco:
Bramkarze: Simon, Herrerin
Obrońcy: Nunez, Martinez, Yeray, Lekue, Yuri, Balenziaga, Capa
Pomocnicy: Benat, Unai Lopez, Larrazabal, Dani Garcia, Vesga, Raul Garcia
Napastnicy: Williams, Muniain, Aduriz, Villalibre, Ibai.
Zabrakło miejsce dla San Jose, Kodro i Cordoby. O ile dwójka ostatnich nie dziwi to już trochę brakuje Mikela San Jose, który bodajże już 8 mecz z rzędu jest pomijany przy powołaniach. Nie wiadomo czym to jest spowodowane ale trener Garitano chyba już nie liczy na Mikela i powoli trzeba będzie się pogodzić z tym, że będzie on musiał odejść po sezonie. Pytanie teraz jak trener zestawi skład na dzisiejszy mecz. Garitano ostatnio stał się fanem ustawienia 3-4-1-2, które coraz lepiej wychodzi Baskom. Modyfikacje z tradycyjnego 3-5-2 albo 5-3-2 zaczynają odnosić skutek. Tyle że wydaje się iż jest to lepsze ustawienie na wyjazdy, co pokazały mecze z Sevillą, Realem Madryt czy też Espanyolem. U siebie trzeba grać bardziej ofensywnie i zdobywać bramki a tutaj lepiej sprawdza się klasyczne 4-2-3-1. Poza tym Los Leones nie mają aż tylu środkowych obrońców na takie ustawienie i lepiej żeby przynajmniej jeden pozostał na ławce rezerwowych. A jak trener chce grać swoim systemem z trzema stoperami to można powoływać San Jose, który nie tylko potrafi grać w drugiej linii ale przede wszystkim jako środkowy defensor więc byłby idealny na zmianę i to na aż dwie pozycje. W każdym razie miejmy nadzieję że Baskowie zagrają bardziej ofensywnie w klasycznym ustawieniu w którym czują się chyba najlepiej. Powołany grupa piłkarzy chyba najlepiej się do tego nadaje.

Trudno wskazać faworyta tego meczu. Athletic wprawdzie nie przegrywa na swoim obiekcie ale również ostatnio nie wygrywa. Traci mało bramek ale i bardzo mało strzela. Getafe też jest niewygodnym rywalem bo od powrotu Los Azulones do La Liga Baskowie nie mieli okazji wygrać z nimi czy to u siebie czy też na wyjeździe. 4 remisy i 1 porażka pokazuje jak ciężka się gra drużynie z Bilbao z tym rywalem. Ostatnie zwycięstwo Los Leones odnieśli 30 stycznia 2016 roku pod wodzą Ernesto Valverde gdy jedną jedyną bramkę strzelił Inaki Williams. Los Azulones w tym sezonie polecieli z La Liga. Ogólny bilans spotkań na La Catedral tez pokazuje że łatwo z przyjezdnymi spod Madrytu nie jest. W sumie rozegrano 14 spotkań z czego 7 wygrali gospodarze, 3 goście a 4 razy podzielono się punktami. Czeka nas więc ciężki mecz i raczej trudno spodziewać się jakichś szalonych emocji. Miejmy jednak nadzieję że Athletic przełamie swoją niemoc na własnym obiekcie i zdobędzie jakże cenne trzy oczka.

Przewidywane składy:
Athletic: Simon – Capa, Yeray, Martinez, Yuri – Unai Lopez, Dani Garcia – Williams, Muniain, Ibai – Raul Garcia.
Trener: Gaizka Garitano

Getafe: Soria – Darmian, Djene, Etxeita, Olivera – Maksimovic, Arambarri – Cucurella, Nyom – Mata, Angel.
Trener: Jose Bordalas

Data: 02.02.2020 r. godz. 16.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Alberola Rojas