Niespełna 72 godziny przerwy mieli zawodnicy Los Leones od pojedynku z Elche w ramach Copa del Rey do kolejnego występu w delegacji, tym razem w ramach Primera Division. Athletic jedzie do Barcelony by spotkań się z czerwona latarnia La Liga a więc ekipą Espanyolu. Dla obydwu drużyn jest to niezwykle istotne spotkanie w perspektywie celów jakie obydwa zespoły chcą osiągnąć w tym sezonie. Baskowie walczą o europejskie puchary i muszą utrzymać kontakt z zespołami, które są wyżej w tabeli. Stąd punkty są niezwykle potrzebne, nawet te pojedyncze. Jeszcze bardziej wygranych potrzebują gospodarze dzisiejszego meczu, którzy robią wszystko by wydostać się ze strefy spadkowej i złapać kontakt punktowy by powalczyć o utrzymanie. A straty są całkiem spore bo żeby zmniejszyć ryzyko wpadki jaką byłaby degradacja to trzeba nadrobić aż 8 oczek. Początek meczu zaplanowano na godzinę 13.00 a poprowadzi je Sanchez Martinez.

W poprzedniej kolejce obydwa zespoły zdobyły punkty. O wiele lepiej spisali się piłkarze Espanyolu, którzy na wyjeździe pokonali Villarreal 1-2. Papużki już w 5 minucie strzeliły bramkę autorstwa Davida Lopeza. Tuż po przerwie podwyższył Raul de Tomas. Rozmiary porażki w 62 minucie z rzutu karnego zmniejszył Santi Cazorla. Mimo huraganowych ataków Żółtej Łodzi Podwodnej ekipie z Barcelony udało się utrzymać prowadzenie do końca i zdobyć bezcenne 3 oczka. Athletic niestety trochę zawiódł swoich fanów bo zaledwie zremisował u siebie z Celtą Vigo 1-1. Baskowie wprawdzie przeważali, mieli sporo sytuacji do zdobycia bramek ale niestety brak szczęścia i bramkarz rywali stanęli na drodze wygranej. Wynik rozstrzygnął się w drugiej połowie bo gola dla gości zdobył Rafinha, ale kilkanaście minut później wyrównał z karnego Raul Garcia. Mimo kolejnych ataków i kilku okazji niestety ale podopiecznym trenera Garitano nie udało się zmienić wyniku tego meczu.

Espanyol zakończył rok 2019 w tragicznej sytuacji jeśli chodzi o sytuację w tabeli. Zaledwie 10 oczek i ostatnie miejsce dla drużyny, która z powodzeniem gra w europejskich pucharach, na pewno nie było powodem do dumy. Władze klubu zdecydowały się pożegnać zatrudnionemu zaledwie 2 i pół miesiące wcześniej Pablo Machinowi a rolę „Ethana Hunta" w Mission Impossible jakim wydaje się utrzymanie Papużek w najwyższej klasie rozgrywkowej powierzono Abelardo Fernandezowi. Były trener Sportingu Gijon i Alaves postawił szefostwu twarde warunki. Przede wszystkim transfery na pozycje jakie wskaże inaczej po prostu zrezygnuje w prowadzenia zespołu bo nie będzie firmował swoim nazwiskiem prowizorki jaką od pewnego czasu uprawiają decydenci na Cornella EL Prat. Postawienie pod ścianą chińscy właściciele klubu nie mieli wyjścia i musieli sięgnąć głębiej po kieszeni i nadrobić stracony czas z letniej pretemporady. Przed wszystkim kupiono napastnika, który ma zastąpić Borję Iglesiasa. Wybór padł na Raula de Tomasa, wychowanka Realu Madryt, który swego czasu bardzo dobrze spisywał się w Rayo Vallecano. Benfica otrzymała za niego 20 mln euro. Kolejnym transferem było wzmocnienie środka obrony gdzie przywędrował Leandro Cabrera z Getafe za 9 mln euro. Ostatnim jak na razie transferem jest prawoskrzydłowy Rayo – Adrian Embarba za którego zapłacono 10 mln euro. 40 ml euro już wydane, zysk wypracowany w lecie stracony a czy będą kolejne zakupy o tym być może przekonamy się w ciągu kilku najbliższych dni. Pytanie tylko czy nie za późno bo to naprawdę powinno być zrobione kilka miesięcy temu a nie pod wpływem presji i widma spadku zaglądającego w oczy. Espanyol wprawdzie wciąż ma świetną szkółkę szkoleniową ale mocno przetrzebiona nie jest w stanie co roku dostarczać takiej ilości zawodników by pokryć wszystkie sprzedaże. Szkoda że dopiero taka sytuacja zmusiła władze do działania. No i za to dyletanctwo posadami zapłaciło dwóch naprawdę niezłych trenerów a więc Dani Gallego, od lat związany z Los Pericos oraz Pablo Machin. Abelardo objął drużynę tuż po Świętach Bożego Narodzenia i miał odmienić drużynę w nowym roku. Zadanie wydawało się bardzo trudne ale zespół nie miał nic do stracenia bo gorzej chyba być nie mogło. Szczególnie że już w pierwszym spotkaniu Abelardo przyszło się zmierzyć w derbach z Barceloną. Na Cornella El Prat padł wynik 2-2 wydarty dzięki bramce Wu Lei w 88 minucie spotkania. Espanyol zagrał naprawdę bardzo dobry mecz i nawet wyszedł na prowadzenie dzięki trafieniu Davida Lopeza. Kibiców uspokoiły trochę kolejne zawody a więc wygrane w Copa del Rey z SS Reyes i ostatni pojedynek z Villarrealem. Forma Papużek poszła w górę i nie powinno nikogo zmylić porażka w środę z Realem Sociedad. Abelardo wystawił w większości rezerwy a i tak stoczył bardzo wyrównany pojedynek na Anoeta. Cóż, priorytety są dla ekipy z Barcelony jasne a więc jak najszybsze wydostanie się ze strefy spadkowej i jak już to się uda to powalczenie w europejskich pucharach by zarobić jeszcze trochę przed nowym sezonem. Jeśli będą dalej tak grać jak ostatnio to raczej nie powinno być z tym problemów bo drużyna ma naprawdę olbrzymi potencjał. Abelardo zaczął go dopiero wydobywać i szczerze powiedziawszy mam nadzieję że Espanyol utrzyma się w La Liga gdyż potrafi grać ciekawą piłkę i ma olbrzymi potencjał drzemiący w klubie i ich ośrodku szkoleniowym. Ma tylko pecha do właścicieli, którzy są przeważnie olbrzymimi dyletantami. Wracając jednak do formy klubu z Cornella El Prat to jej wzrost jest na pewno zła wiadomością dla Basków, którzy zawsze mają olbrzymie problemy ze zdobywaniem choćby jednego oczka na obiekcie Espanyolu. Teraz może być podobnie bo Abelardo w końcu wzmocnił zespół w dwóch newralgicznych formacjach a więc ataku oraz obronie. Jak do finezji gry jaką zawsze prezentowała ekipa Los Pericos dołoży swój pragmatyzm to może stworzyć naprawdę wybuchową mieszankę zdolną do wszystkiego. Poza utrzymaniem przed trenerem jest jeszcze jedno zadania – odchudzenie trochę składu z niepotrzebnych zawodników bo jest on dość szeroki i obejmuje 28 nazwisk a w pierwszym zespole jest miejsce tylko na 25 piłkarzy Oby tylko władze klubu nie zepsuły wszystkiego. Przed meczem z Athletic wykluczony z gry był tylko Javi Lopez, który obejrzał czerwona kartkę tydzień temu na Estadio de la Ceramica oraz Corchia, który leczy kontuzję. Reszta jest do dyspozycji trenera. Na pewno wystąpi nowy nabytek Espanyolu a więc Raul de Tomas. Będzie to dla niego debiut na Cornella El Prat w barwach nowej drużyny. Można nawet powiedzieć że drugi debiut gdyż w 2014 roku na tym obiekcie zaliczył debiut w Primera Division w barwach Realu Madryt. Wtedy zagrał tylko 15 minut zmieniając Isco ale teraz zapewne może liczyć na pełne 90. Jego partnerem w ataku powinien być Calleri. W pomocy trener Abelardo zapewne postawi na doświadczonych Dardera i Diego Lopeza oraz wychowanków – Marca Rocę i Melendo. W obronie pojawi się nowy nabytek Cabrera oraz Bernadro na środku i Didac Vila na lewej flance. Problem będzie z obsadzeniem prawej obrony gdzie brakuje obydwu nominalnych defensorów. Prawdopodobnie znajdzie się tam uniwersalny i bardzo doświadczony Victor Sanchez, który grał już chyba na każdej możliwej pozycji na obronie i w pomocy. Baskowie będą musieli zwrócić szczególną uwagę na wejścia pomocników z drugiej linii oraz prostopadłe podania do niezwykle ruchliwych napastników. Będzie to niezwykle trudne wyzwanie dla podopiecznych trenera Garitano, którzy w tym elemencie gry są dość słabi. O wiele lepiej radzą sobie z bardziej klasycznie grającymi drużynami, które opierają swoje ataki na skrzydłach.

Athletic po morderczym meczu z Elche, który do rozstrzygnięcia potrzebował dogrywki i rzutów karnych miał tylko jeden cel – odpoczynek. Trener Garitano nawet nie silił się specjalnie na jakiekolwiek przygotowania do tego spotkania a po prostu przeprowadził dwa dni odnowy biologicznej wzbogaconej o elementy taktyki i stałe fragmenty gry. Wszystko po to by uniknąć kontuzji bo będzie potrzebował wszystkich piłkarzy nie tylko na dzisiejsze zawody ale i na kolejne spotkanie w Copa del Rey gdzie przyjdzie się zmierzyć z Tenerife. To spotkanie już we wtorek o 21.00 na wyjeździe tak więc Los Leones czeka daleka podróż na Wyspy Kanaryjskie. To będzie naprawdę ciężkie i bardzo wyczerpujące dni dla zespołu. Mimo obchodzenia się z zawodnikami jak z jajkiem niestety ale nie obyło się bez problemów. W czwartek z urazem zszedł z murawy Yuri i wstępna diagnoza była dość nieciekawa bo istniało podejrzenie naderwania mięśnia w lewej łydce. Na szczęście badania tego nie potwierdziły i prawdopodobnie jest to zwykłe naciągnięcie. Pytanie czy szkoleniowiec zdecyduje się zaryzykować zdrowiem naszego lewego obrońcy i dłuższą kontuzję czy wystawi Balenziagę, który całkiem nieźle prezentował się w pojedynku z Elche. W każdym razie występ Yuriego stoi pod znakiem zapytania i pewnie dlatego do Barcelony pojechało 19 zawodników, których lista prezentuje się następująco:
Bramkarze: Herrerin, Ezkieta
Obrońcy: Nunez, Martinez, Yeray, Lekue, Yuri, Balenziaga, Capa
Pomocnicy: Benat, Larrazabal, Dani Garcia, Vesga, Raul Garcia
Napastnicy: Williams, Muniain, Kodro, Villalibre, Ibai.
W miejsce Cordoby pojawił się Ibai. Dodatkowo trener zabrał Larrazabala, który już wyleczył się z urazu. Wciąż niedostępny jest Unai Simon, który nie może wyleczyć powikłań po grypie. W Bilbao pozostał również Unai Lopez, który musi odcierpieć karę za kartki. Poza tym tradycyjnie zabrakło już miejsca dla San Jose, Aduriza oraz kontuzjowanego De Marcosa. Młodzież w osobie Sanceta i Guruzety została oddelegowana do rezerw, które dzisiaj grają z Culturalem w Lezamie. Ganea z kolei został wypożyczony do Vitorula a więc wrócił do klubu z którego przyszedł do Athletic. Garitano raczej nie będzie kombinował w dzisiejszym meczu z ustawieniem 3-5-2 a wystawi klasyczne 4-2-3-1 z Raulem Garcią na środku ataku oraz Muniainem, Ibaiem i Williamsem za jego plecami. W drugiej linii w miejsce Unaia wejdzie ktoś z dwójki Vesga – Benat. Pewny jest występ Daniego Garcii, który odpoczywał w Copa del Rey. Na środku obrony zagrają zapewne Yeray i Martinez wspomagani przez Capę z prawej strony oraz Balenziagę z lewej jeśli niedysponowany będzie Yuri.

Faworytem tego spotkanie będzie Espanyol. Athletic gra słabo na wyjazdach i można powiedzieć że każdy punkt to jest sukces. Tym bardziej że Cornella El Prat czy wcześniej Olimpico de Montjuic to zawsze był ciężki teren dla Basków, którzy chyba nie pamiętają kiedy ostatnio wywieźli stamtąd komplet oczek. Tak więc trudno liczyć na cokolwiek więcej niż remis, co i tak będzie sporym sukcesem. Sporo będzie zależało od kondycji obydwu zespołów a ta na pewno będzie po stronie Papużek, które wprawdzie grały później z Realem Sociedad ale maja w nogach tylko 90 minut a nie 120 plus karne jak w przypadku ekipy z Bilbao. Miejmy nadzieję że zespół Athletic jednak powalczy o ten jeden punkt, który jak najbardziej jest w zasięgu podopiecznych trenera Garitano.

Przewidywane składy:
Espanyol: Diego Lopez – Victor Sanchez, Bernardo, Cabrera, Didac Vila – Diego Lopez, Marc Roca – Melendo, Darder – De Tomas, Calleri.
Trener: Abelardo Fernandez

Athletic: Herrerin – Capa, Yeray, Martinez, Yuri – Vesga, Dani Garcia – Ibai, Muniain, Williams – Raul Garcia.
Trener: Gaizka Garitano

Data: 25.01.2020 r. godz. 13.00
Miejsce: Barcelona, Estadio Cornella El Prat (poj. 40 tys.)
Sędzia: Sanchez Martinez