Przed nami 15 kolejka La Liga i kolejna szansa na pełną zdobycz punktową dla Los Leones. Rywal wprawdzie będzie mocny ale na San Mames, gdzie zostanie rozegrane spotkanie Baskowie na pewno powalczą o pełną pulę punktową, na którą mają całkiem spore szanse. Przeciwnik jak już wspomniałem będzie mocny, choć to tegoroczny beniaminek z Granady, który zajmuje wysoką 8 pozycję w tabeli i początek rozgrywek ligowych ma wręcz wyśmienity. Ostatnio wprawdzie ekipa z Andaluzji złapała nieco zadyszki bo w czterech meczach zdobyła zaledwie jedno oczko ale ten remis ugrali na nie byle jakim przeciwniku bo Atletico Madryt w ostatniej kolejce. Athletic z kolei złapał formę i w czterech meczach zdobył aż 10 punktów w tym odniósł swoje pierwsze zwycięstwo na wyjeździe. Szykują się nam więc spore emocje na San Mames. Początek meczu już „tradycyjnie" w niedzielne popołudnie o godzinie 14.00 a poprowadzi je Pan Cordero Vega, arbiter, który nader często lubi sięgać po kartki.

Granada to obok Osasuny jedna z rewelacji obecnego sezonu. Zespół po opuszczeniu Primera Division dwa lata temu przeszedł radykalną przemianę i wprawdzie od razu nie udało się wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej, ale już w kolejnym sezonie po zatrudnieniu niezwykle utalentowanego trenera Diego Martineza Granada finiszowała na drugiej pozycji za Osasuną Pampeluna. Swoją drogą to szkoleniowiec do Andaluzji przeszedł właśnie ze stolicy Navarry. Martinez bardzo wcześniej skończył karierę piłkarską bo już w wieku 20 lat i od razu zajął się trenerką. Pochodzący z Vigo szkoleniowiec swoją przygodę na ławce trenerskiej rozpoczął daleko od domu bo właśnie w Andaluzji gdzie czuje się najlepiej i zapewne to zadecydowały o opuszczeniu Osy. Jak bardzo jest to utalentowany trener świadczy najlepiej fakt że bardzo szybko bo już w 2010 roku sięgnęła po niego Sevilla, w której spędził 7 lat trenując zespołu młodzieżowe i rezerwy. Nie tylko awansował do Ligi Adelante ale jeszcze utrzymał tam rezerwy. Później postanowił działać już na własny rachunek z naprawdę niezłym skutkiem a awans do Primera Division to wisienka na torcie. Teraz jego drużyna zaliczyła najlepszy start w rozgrywkach w swojej historii mając po 10 kolejkach 20 oczek i ocierając się o miejsca dające grę w Lidze Mistrzów. Patrząc na skład to aż trudno uwierzyć, że popularni Nasrydzi byli do tego zdolni. Już w pierwszej kolejce ekipa Diego Martineza pokazała się ze świetnej strony walcząc jak równy z równym z Villarrealem na Estadio La Ceramica. Za każdym razem mimo że rywale strzelali kolejne bramki jego zawodnicy odrabiali straty. Wydawało się że Żółta Łódź Podwodna przełamie opór beniaminka prowadząc już 4-2 w 73 minucie, ale to nie podłamało ani trenera ani jego zawodników bo jeszcze przed końcem udało się wyrównać a nawet byli blisko wygrania tego spotkania. Wprawdzie w kolejnym meczu Los Nazaries przegrali u siebie z Sevillą 0-1 ale po naprawdę fantastycznej walce. W kolejnych 5 spotkaniach beniaminek zdobył jednak aż 13 oczek i nie straszna była mu nawet FC Barcelona, który wyjechała z Estadio Los Carmenes bez punktów i z bagażem dwóch bramek. Podopiecznych trenera Diego Martineza zatrzymał dopiero Real Madryt na Santiago Bernabeu choć i tutaj Królewscy najedli się trochę strachu gdyż z wydawało by się bezpiecznego prowadzenia 3-0 nagle zrobiło się 3-2 i nawet mogła paść bramka wyrównująca. Skończyło się na 4-2 dla gospodarzy bo już w doliczonym czasie gry bramkę strzelił James Rodriguez. Po tym meczu jednak coś niedobrego stało się z zespołem z Andaluzji bo nie grał już tak efektownie i efektywnie. Wprawdzie udało się w dwóch kolejnych meczach wygrać u siebie z Osą i Betisem ale później było już tylko gorzej i przyszły porażki z Getafe na wyjeździe, Sociedad u siebie, Valencią na wyjeździe oraz remis z Atletico. I ten ostatni mecz jest nadzieją dla zespołu Diego Martineza na przełamanie słabszej postawy. Nawet jak się nie uda to i tak postawa Granady póki co zasługuje na uznanie. Trener Martinez ma najtańszy zespół w całej La Liga a w jego zespole trudno o piłkarzy z uznanymi nazwiskami, którzy potrafiliby w pojedynkę wygrać spotkanie. No może poza 34-letnim Roberto Soldado, który na emeryturę postanowił wrócić do Hiszpanii po niepowodzeniach na wojażach na które udał się po bardzo udanym pobycie w Valencii. Poza tym na piłkarzy wydano naprawdę niewiele bo zaledwie niespełna 7 milionów euro, a ich nazwiska niewiele mówią. Kluczem do dobrej postawy Granady jest więc trener, jego koncepcja gry no i zespół jako kolektyw. I właśnie to ostatnie jest najważniejsze. Cała drużyna broni i cała atakuj. Strzelić bramkę może każdy tak samo jak wykonać ostatnie podanie. Dziesięciu zawodników jak dotychczas wpisało się na listę strzelców a siedmiu ma na swoim koncie co najmniej jedną asystę. Granada jest może nie trudnym rywalem ale bardzo niewygodnym, gdzie nie wystarczy ograniczyć poczynań jednej formacji czy też skupić się na pojedynczych piłkarzach by ich wyłączyć z gry, ale trzeba uważać na cały zespół, gdyż nigdy nie wiadomo skąd może paść cios. Trener Diego Martinez więc ma spory komfort przy ustalaniu podstawowej jedenastki gdyż w zasadzie każdy z jego wyborów obroni się bez problemu patrząc na statystyki poszczególnych piłkarzy. Oczywiście są tacy, którzy wydają się być z lepszej formie od innych, ale szkoleniowiec może dowolnie dobierać zawodników w zależności od taktyki oraz tego czy gra u siebie czy też na wyjeździe. W pojedynku z Athletic będzie musiał zastąpić jednego ze swoich stoperów, który doznał urazu w meczu z Atletico Madryt. Jest nim German Sanchez. Tutaj mogą się pojawić pewne problemy bo z urazem zmaga się również Nayder Lozano jeden z rezerwowych środkowych obrońców tak więc zdrowy pozostał tylko Jose Antonio Martinez. Możliwe że trener cofnie do obrony jednego ze defensywnych pomocników np. Gonalonsa. Poza dwoma obrońcami wykluczony z gry jest również jeden z napastników Adrian Ramos ale On akurat pełni funkcję rezerwowego. Poza tym skład nie powinien się różnić od tego jaki wyszedł przeciwko Los Colchonerros. Taktyka jaką stosuje trener Diego Martinez to 4-2-3-1, które jest rozwinięciem ustawienia 4-3-3 gdzie obaj skrzydłowi często pełnia funkcję schodzących napastników i stąd ich niezła bramkostrzelność. Bo najlepszymi strzelcami zespołu są właśnie skrzydłowi – Puertas i Vadillo, którzy mają odpowiednio 4 i 3 bramki. Tak samo jest z jednym ze środkowych pomocników, który zasadniczo pełni rolę mediapunta i lubi wchodzić z drugiej linii w pole karne. Baskowie będą musieli zwrócić szczególną uwagę na ten element gry oraz na centry ze skrzydeł i prostopadłe podania środkowych pomocników właśnie do schodzących skrzydłowych.

Na El Sadar Athletic odniósł swoje pierwsze zwycięstwo wyjazdowe w tym sezonie i wydawało się że niestety zostało one okupione dość sporymi stratami. W przerwie tego meczu zszedł Raul Garcia z urazem mięśnia przywodziciela a w poniedziałkowym treningu wraz z resztą zespołu nie uczestniczyli jeszcze Williams, Yeray, Inigo Martinez oraz Kodro. O ile o ostatnia trójkę nie było specjalnej troski o to czy zagrają bo ich problemy zdrowotne nie były zbyt poważne o tyle gorzej było w przypadku Rulo, u którego podejrzewano nawet naderwanie mięśnia. Taki uraz oznaczałby przerwę w treningach do końca roku i powrót do gry dopiero w styczniu. Na szczęście po szczegółowych badaniach okazało się że jest to tylko zwykłe przeciążenie mięśnia i po specjalistycznym treningu jaki przeprowadzał przez cały tydzień nasz ofensywny pomocnik problemy ustąpiły, i jest On zdolny do gry. Reszta piłkarzy, którzy mieli problemy również trenowała normalnie tak więc wszystko wskazuje na to, że trener Gaizka Garitano nie będzie musiał dokonywać jakichś radykalnych zmian w podstawowej jedenastce i szukać piłkarzy na inne pozycje. To oznacza, że szkoleniowiec będzie mógł powtórzyć zestawienie podstawowej jedenastki z meczu z Osasuną, choć pojawiają się pewne wątpliwości. Wszystko przez liczbę powołanych zawodników, która liczy 19 nazwisk, a to może świadczyć o tym, że jednak nie z wszystkimi piłkarzami jest wszystko w porządku. Tym dodatkowym zawodnikiem jest Asier Villalibre a więc drugi powołany napastnik obok Kodro. Pozostała 18-stka jest dokładnie taka sama jak ta, która pojechała w miniony weekend na mecz do Pampeluny i wywiozła stamtąd komplet oczek. Jeśli więc nic niespodziewane nie wydarzy się to zestawienie podstawowej jedenastki powinno być identyczne jak to, które wyszło na El Sadar i zapewniło komplet punktów z Osasuną.

Faworytem tego meczu będzie ekipa Los Leones. Patrząc na mecz na El Sadar wydaje się że znaleziono odpowiednie zastępstwo za Ikera Muniaina w osobie Oihana Sanceta. Udało się postawić na nogi Raula Garcię a więc kolejnego kluczowego zawodnika w zespole. Granada przeważnie słabo spisywała się na San Mames gdzie zagrała jak dotychczas 21 razy w rozgrywkach ligowych i 18 razy schodziła pokonana a tylko 3 razy wygrywała te pojedynki. Poza tym wydaje się być w nieco słabszej formie niż na początku sezonu. Tyle że w żadnym razie nie można tego zespołu zlekceważyć bo można się mocno na tym przejechać jak zrobiło to wiele drużyn w tym sezonie i nie tylko. Wie coś o tym właśnie Athletic, które już kiedyś padło ofiarą właśnie Granady, która po swoim powrocie do La Liga ograła Los Leones na San Mames po bramce Inigo Lopeza w samej końcówce meczu i to strzelonej po rzucie rożnym. W 2014 roku Baskowie również schodzili pokonani z murawy La Catedral po bramce Ihona Cordoby. Na zespół trenera Diego Martineza trzeba uważać bo jest naprawdę bardzo zbalansowany i może zadać cios w najmniej spodziewanym momencie mając graczy dobrze grających z kontry, przy stałych fragmentach gry jak również świetnie operujące skrzydła potrafiące nie tylko dobrze dostarczyć piłkę ale i samemu wykończyć akcję.

Przewidywane składy:
Athletic: Simon – Capa, Yeray, Nunez, Yuri – Unai Lopez, Dani Garcia – Williams, Sancet, Cordoba – Raul Garcia.
Trener: Gaizka Garitano

Granada: Silva – Diaz, Sanchez, Duarte, Quini – Montoro, Gonalons – Puertas, Azeez, Vadillo – Soldado.
Trener: Diego Martinez

Data: 01.12.2019 r. godz. 14.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Cordero Vega