Kończy się aktualnie ostatnia przerwa na mecze reprezentacji narodowych więc rozgrywki ligowe schodzą na dalszy plan. Zawodnicy, którzy nie pojechali na zgrupowania reprezentacji narodowych mają nieco lżejsze treningi a szkoleniowcy mogą baczniej przyglądnąć się tym, którzy rzadziej grają w podstawowym składzie. Jest to też ostatnia szansa na poprawę pewnych aspektów gry przed finiszem pierwszej rundy, który zaplanowano na pierwszy weekend stycznia nowego roku. Do tego czasu czeka zespoły jeszcze 5 kolejek do rozegrania przed świętami oraz jeden mecz Copa del Rey. Teamy, które rywalizują w europejskich pucharach będą miały o 2 mecze więcej a to wszystko w cztery tygodnie. Jest więc do czego się przygotowywać i opracowywać szczegółowy plan na zbliżające się mecze.

Pierwszy tydzień w ekipie Athletic to tradycyjnie duża dawna odpoczynku, treningi bardziej techniczne i korygowanie błędów z poprzednich spotkań. To też czas na doprowadzenie zawodników do stanu używalności choć patrząc na ostatnie treningi to piłkarze się nie oszczędzają i niekiedy mało brakuje żeby liczba podopiecznych trenera Clemente, który pracuje z piłkarzami przechodzącymi rekonwalescencję, dość mocno się powiększyła. Już poniedziałek przyniósł pierwsze problemy bo najpierw kostkę skręcił Mikel San Jose, który nieszczęśliwie upadł po starciu powietrznym z Villalibre a w trakcie gry na zmniejszonych boiskach Sancet po jednym z ataków z całym impetem wpadł w pachołek wyznaczający przestrzeń gry i dość mocno uderzył się w kolano. Na szczęście urazy okazały się niegroźne bo w środę do zajęć wrócił San Jose a dzień później Sancet. W czwartek z kolei urazu doznał Unai Simon a nieobecny na zajęciach był Iker Muniain. W przypadku naszego kapitana nie było informacji o jakimś urazie więc pewnie w grę wchodziły być może jakieś sprawy prywatne natomiast portero powinien w tym tygodniu normalnie trenować. Trener Clemente i tak nie może narzekać na brak pracy bo jego „klientami" są Aduriz, Benat i Yuri. Całej trójce opracowano specjalne plany rekonwalescencji, który ma być wykonany przez te dwa tygodnie. Niestety raczej trudno oczekiwać by Aritz i Benat byli gotowi na mecz z Osasuną ale w przypadku Yuriego są to raczej ćwiczenia profilaktyczne mające wzmocnić mięśnie wybitego barku. Berchiche miał ostatnio z nim kłopoty w trakcie meczu ale na szczęście zmiana nie była konieczna. Tyle że może mu być coraz trudniej grać a dyskomfort może odbijać się na dyspozycji. Miejmy nadzieję że przeprowadzenie specjalistycznego treningu pomoże w tym i tak jak chce piłkarz uda się wytrzymać trudy rozgrywek do końca sezonu.

W piątek Los Leones rozegrali sparing z ekipą Eibar. Zagrali głównie rezerwowi piłkarze ale szkoda że trenerzy zrobili go za zamkniętymi drzwiami bo było co oglądać a samo spotkanie mogło podobać. Mecz był istotny w kontekście zbliżających się meczów Copa del Rey jak i decyzji odnośnie poszczególnych piłkarzy, które zapewne zapadną w styczniu. Pewnie kilku z nich odejdzie na wypożyczenie. Los Leones wygrywali z sąsiadami z Eibar aż 4-1 mimo że jako pierwsi stracili bramkę po strzale Charlesa w 20 minucie i błędzie Iago Herrerina, który dał sobie wsadzić piłkę w krótki róg (strzał w długi róg uniemożliwiał wracający za snajperem Los Armeros Mikel Balenziaga). Później jednak podopieczni trenera Zigandy niepodzielnie panowali na murawie aplikując rywalom cztery gole po dwa a każdej połowie. Wyrównanie padło bardzo szybko bo już w 27 minucie i centrze Lekue z prawego skrzydła na lewe do Ibaia, który płaskim uderzeniem w długi róg pokonał Yoela. Chwilę później Villalibre wyprowadził swój zespół na prowadzenie wykorzystując błąd obrońcy, który po jego presją za słabo podał do bramkarza. Nasz napastnik przejął piłkę, przerzucił nad wychodzącym portero i następnie wpakował ją do pustej bramki. W drugiej połowie kolejne dwa trafienia dorzucił Kenan Kodro po podaniach od Cordoby ustalając wynik meczu. Athletic wystąpił w następującym składzie:

Herrerin – De Marcos (46' Larrazabal), Nunez, Yeray (46' Guruzeta), Balenziaga (58' Ganea) – San Jose, Vesga – Lekue, Unai Lopez, Ibai (58' Cordoba) – Villalibre (46' Kodro).

Garitano testował w tym meczu dwa ustawienia. Athletic zaczął tradycyjnym 4-2-3-1 z Unaiem Lopezem jako mediapunta oraz 4-4-2 gdy na murawie pojawili się Guruzeta oraz Kodro, który jednak grał nieco cofniętego napastnika, który schodził często do boku lub wchodził z drugiej linii. I to wyglądało całkiem obiecująco. Na uwagę zasługuje również powrót do gry Gorki Guruzety, który pierwszy raz wybiegł na boisko po zerwaniu więzadeł krzyżowych. Dostał 45 minut gry ale widać było po nim ponad pół roku rozbratu z piłką, brak ogrania i jednak trochę obaw przed odnowieniem się kontuzji bo nasz snajper unikał ostrych starć i nie angażował się tak w atak. Co nie znaczy że nie absorbował swoją osobą rywali, których skutecznie odciągał od Kodro a ten dzięki temu miał więcej miejsca co zaowocowało dwiema bramkami. No ale przez Guruzetą jeszcze długa droga do regularnej gry i zapewne będzie ją zdobywał w ekipie trenera Etxeberii.

Po meczu z Eibar piłkarze dostali dłuższą przerwę bo cały zespół spotka się na kolejnych zajęciach dopiero we wtorek. Wtedy też do zespołu powinni dołączyć kadrowicze. Przed meczem z Osasuną tylko dwa treningi będą otwarte dla publiczności – we wtorek i środę. Pozostałe zostaną zamknięte poza pierwszymi 15 minutami, które to będą czasem dla mediów. Trener Garitano zdecydował też że zespół uda się na mecz do Pampeluny dzień wcześniej w godzinach popołudniowych tuż po sobotnich zajęciach. Początkowo planowano wyjechać w niedzielę rano ale po konsultacji całego sztabu szkoleniowego uznano, że jednak lepszym pomysłem będzie spędzenie nocy na miejscu.