Koniec października i początek listopada to w La Liga zwykle intensywny okres gdyż również w środku tygodnia zespoły rozgrywają swoje mecze. Tym razem będzie to kolejka nr 11 a w niej Los Leones zmierzą się z do niedawna jedną z najgorszych drużyna rozgrywek a więc Espanyolem. Mecz będzie na San Mames więc obligatoryjnie należy oczekiwać wygranej. Powinien to być sprawdzian dla Gaizki Garitano, który pokaże czy jest sens by dalej trenował Athletic czy nie. Patrząc na ostatni mecz, grę zespołu i to co pokazał w nim trener można mieć wątpliwości. Jeszcze kilka dni temu o wynik z Papużkami można by było się nie martwić ale zła wiadomość dla szkoleniowca Basków jest taka, że dwa ostatnie mecze na wyjeździe Espanyol wygrał i spisywał się w nich całkiem nieźle. A skoro Realowi Valladolid udało się zremisować na San Mames nie grając prawie nic to Espanyol na pewno nie jest na straconej pozycji. Początek meczu w środę o 20.00 a poprowadzi je Pan Martinez Munuera.

Poprzednia kolejka to kolejny blamaż z Garitano w tle w wykonaniu Los Leones, którzy przegrali na Wanda Metropolitano 2-0 po trafieniach Saula i Moraty. Należy dodać że przegrali ze słabym Atletico, które nawet nie musiało pokazać czegoś specjalnego by wygrać. Espanyol z kolei zaliczył wyjazd do Walencji gdzie zmierzył się z Levante. Mimo również słabego meczu zdołał wygrać po trafieniu Bernardo i złapać kontakt z drużynami nad kreską zmniejszając stratę do zaledwie jednego punktu. W międzyczasie ekipa z Barcelony zdołała jeszcze wygrać w Lidze Europy na wyjeździe i jest na prostej drodze do awansu z grupy.

Początek sezonu w wykonaniu Los Pericos jest w obecnych rozgrywkach wręcz dramatyczny. Przed poprzednią kolejką byli czerwoną latarnią La Liga z marnymi nadziejami na zbliżenie się do strefy bezpieczeństwa gdyż mieli przed sobą pojedynek wyjazdowy z Levante, całkiem solidnym szczególnie na własnym obiekcie. Dość nieoczekiwanie Los Pericos wygrali to spotkanie i na pewno mocno podbudowani przystąpią do pojedynku z Athletic. Pytanie tylko czy nie jest to pojedynczy wyskok spowodowany nową miotłą czy też może wzrost formy zespołu, który dotąd stanowi rozczarowanie. I trudno tutaj winić kogokolwiek za taki stan rzeczy poza właścicielami zespołu z Cornella El Prat. Espanyol w poprzednim sezonie rzutem na taśmę awansował do eliminacji Ligi Europy, które bez problemów przebrnął i zameldował się w rozgrywkach grupowych gdzie jak już wspominałem póki co radzi sobie co najmniej dobrze jeśli nie nawet bardzo dobrze. Niestety właściciele z Chin mocno pokpili sprawę jeśli chodzi o wzmocnienia gdyż to co miało miejsce w letniej pretemporadzie zakrawa po prostu o sabotaż. Stracono najlepszego obrońcę (Hermoso), najlepszego napastnika (Borja Iglesias), plus kilku dobrych i ogranych rezerwowych. W zamian sprowadzono wprawdzie utalentowanego Calero na środek obrony (8 mln), skrzydłowego Vargasa (10,5 mln) oraz kilku innych zawodników niby doświadczonych ale trudno uznać ich za jakiekolwiek wzmocnienie składu i zapewnienie niezbędnej głębi do gry na trzech frontach. Oczywiście skład jeszcze uzupełniono o młodych, utalentowanych wychowanków z których słynie Espanyol ale raczej nie tego spodziewał się trener Gallego oraz kibice. A kupować było za co bo bilans transferowy klubu wyniósł ponad 40 mln euro na plusie więc spokojnie można było to wydać na wzmocnienia. Pieniądze tak czy tak by się zwróciły, przynajmniej częściowo jeśli nie z tego co uda się zarobić na grze w europejskich pucharach, to z przyszłej sprzedaży zawodników, bo to zawsze była mocna pozycja w budżecie tego klubu. Za amatorszczyznę władz klubu stanowiskiem zapłacił trener Gallego, którego na początku przerwy na mecze reprezentacji zastąpił Pablo Machin. Pierwsze wyniki są całkiem obiecujące i może zły okres jest już za Espanyolem a Papużki może odbiją się od dna tabeli. Obecny trener powoli uczy swoich podopiecznych nowej taktyki. Jak wiadomo szkoleniowiec ten stosuje ustawienie 3-2-3-2 lub 3-4-2-1 z trzema stoperami, dwoma wahadłami i w zależności od przeciwnika i miejsca rozgrywania spotkania wersję z trzema lub dwoma środkowymi pomocnikami i dwoma lub jednym środkowym napastnikiem, który jest wspierany przez dwóch ofensywnych pomocników. Dotychczas zespół z Cornella El Prat grał ustawieniem 4-2-3-1 lub w skrajnych przypadkach 4-4-2 więc zmiana wydaje się radykalna a każdy zespół, który nigdy nie grał danym ustawieniem musi się do niego przyzwyczaić i nauczyć. Coś o tym wie Athletic, który przeżywał podobne katusze pod kierunkiem Marcelo Bielsy przy zmianie stylu gry z Caparrosowego na współczesny. Tak więc możliwe że na znaczący wzrost formy jeszcze poczekami i Espanyol odpali ale to przekonamy się w najbliższych meczach i być może na San Mames. Trener Machin musi się zmierzyć jeszcze z jednym problemem, który również nie wygląda zbyt dobrze a mianowicie kontuzje. Tych ostatnio w klubie jest dość sporo. Iturraspe, Piatti i Calleri to właściwie pewne absencje w środowym meczu ze względu na kontuzje. Nie wiadomo jak wygląda stan zdrowia Calero, Puado i Pedrosy, którzy ostatnio również nie byli do dyspozycji trenera z powodu urazów. Niby trenowali z zespołem tyle, że wystawienie ich za wcześnie w meczu może się źle skończyć. Tak więc wydaje się że trener Machin powtórzy skład z meczu z Levante, który tak dobrze sprawdził się w pojedynku z Levante o ile do zdrowia wróci Pedrosa. Ale tutaj z powodzeniem zastąpić go może Didac Vila. W bramce stanie więc Diego Lopez. W obronie powinna zagrać trójka David Lopez, Bernardo i Naldo. W środku pola na pozycji pivota pojawią się zapewne Roca i Sanchez, wspierani po bokach przez dwójkę cofniętych skrzydłowych – Victora Gomeza i wspomnianego Pedrosę/Didaca Vilę. Przed nimi na pozycji ofensywnych pomocników mogą się pojawić Vargas oraz nieco za jego plecami Sergi Darder. W ataku powinien zagrać Ferreyra, który dobrze wspomina Kraj Basków jak zresztą cały zespół, który w tym sezonie wygrał tutaj z Eibarem na Ipurua a właśnie Argentyńczyk strzelił jedną z bramek.

Po meczu z Atletico opinia o tym co zobaczyliśmy na murawie Wanda Metropolitano może być jedna. Jest źle i niestety Garitano po pierwsze nie ma pomysłu jak temu zaradzić a dodatkowo sam podcina zespołowi skrzydła dając w pewnym momencie meczu jednoznacznie do zrozumienia że nie ma o co walczyć a spotkanie jest przegrane. W Madrycie w pierwszej połowie widzieliśmy drużynę walczącą o jak najlepszy wynik, atakującą i będącą nawet nieco lepszą od gospodarzy. Na drugą połowę wyszła ekipa bez woli walki, bez chęci gry do przodu czyli mówiąc oględnie bez cojones. Zmiany też pokazały że mimo zaledwie jednobramkowego prowadzenia Atletico Garitano po prostu poddał mecz nie mając pomysłu jak ugryźć rywala, który powiedzmy sobie szczerze zagrał słabo i był jak najbardziej do ogrania. To mogliśmy zauważyć również w poprzednich meczach tyle że na San Mames Gaizka chyba boi się reakcji kibiców na taką bezmyślna grę i przynajmniej udaje że walczy o komplet punktów. Dlatego też najbliższe dwa mecze powinny być wyznacznikiem kierunku w jakim ma iść drużyna a pokonanie Espanyolu wręcz obowiązkiem. Inaczej przystępując do kolejnych spotkań po listopadowych meczach reprezentacji drużyna może obudzić się na podobnym poziomie jak za czasów Berizzo a w przypadku Argentyńczyka podstawy do optymizmu były a tutaj nawet tego nie ma. Czy Garitano coś zdoła zmienić w te trzy dni jakie miał pomiędzy pojedynkiem w Madrycie a powrotem na San Mames? Raczej wątpliwe ale jeśli to pomogłoby Baskom zmienić trenera i w końcu zatrudnić kogoś z warsztatem a nie bawić się w sentymenty (Berizzo – Bielsa) czy też usilnie forsować swoich (Ziganda, Garitano – nie każdy jest nowym Valverde) to można by ponieść taką „ofiarę". Niestety patrząc na to co wyczynia Garitano można mieć co do tego wątpliwości czy z tej mąki będzie chleb. Szczególnie że w mecz z Espanyolem niekoniecznie można spodziewać się poprawy gdyż po pierwsze lista powołanych jest niemal taka sama jak na mecz z Atletico (jedynie Lekue za De Marcosa i rezygnacja z Sanceta) a po drugie szkoleniowiec na przedmeczowej konferencji prasowej stwierdził że raczej nie będzie rotacji gdyż według niego czas na odpoczynek pomiędzy meczami jest wystarczający i będzie on dłuższy od odpoczynku rywali. A kilka zmian w podstawowej jedenastce naprawdę by się przydało. Zespół ma olbrzymie problemy ze strzelaniem bramek a w kadrze jest dwójka praktycznie niewykorzystywanych napastników. Mowa tutaj o Kodro i Villalibre. Garitano na razie nie chce dać za wygraną i dalej lansuje Inakiego na szpicy. Można spróbować wariantu z Asierem a Williamsa przesunąć na prawe skrzydło gdzie nie radzi sobie Muniain a Larrazabal gra od przypadku do przypadku mimo ze daje całkiem niezłe zmiany. To samo można powiedzieć o środku pomocy gdzie można by spróbować Sanceta, który świetnie radzi sobie w rezerwach a u Gaizki gra Unai Lopeza mający wahania formy a Benat chyba powoli godzi się z wylotem z klubu. Tak więc w dzisiejszym meczu raczej trudno się spodziewać jakiejś rewolucji w podstawowej jedenastce a jeśli Espanyol potwierdzi swój wzrost formy to może być naprawdę nieciekawie. No chyba że zawodnicy złapią formę to wtedy wystarczy odpowiednie ustawienie i zestawienie podstawowej jedenastki. I miejmy nadzieję że tak będzie tym razem.

Teoretycznie faworytem tego pojedynku powinien być Athletic ale można powiedzieć że przerabialiśmy to już półtorej tygodnia temu gdy na San Mames przyjechał Valladolid. Jak się skończyło to wszyscy wiedzą. Poza tym raczej trudno spodziewać się fajerwerków gdyż Espanyol gra systemem z trzema stoperami a rozbrojenie tego to dla Garitano jest czarna magia podobnie jak stałe fragmenty gry, które również są mocno stroną Machina. Kluczem do zdobycia kompletu punktów może być szybko strzelona bramka i zmuszenie gości do otwartej gry, co dla popełniającej sporo błędów w tyłach drużyny z Barcelony może okazać się zabójcze. No chyba że Papużki schowają się za podwójną gardą to wtedy możemy obserwować mecz do jednej bramki i bezmyślne walenie głową w mur. A jeśli uda im się skontrować podopiecznych trenera Garitano to już w ogóle będzie katastrofa bo raczej wątpliwe jest by trener Los Leones błysnął zmysłem taktycznym i coś wymyślił by odrobić straty. Do tego dochodzi dość słaba forma zawodników. Jeśli jednak Athletic wyjdzie wysokim pressingiem i uda się zdobyć szybko bramkę to może uda się wygrać i dopisać do swojego konta pełną pulę punktów. No i koniecznie trzeba zwrócić uwagę na stałe fragmenty gry u rywali, którzy mogą w ten sposób ukłuć tak jak to zrobili w pojedynku z Levante na Ciutat de Valencia. Jest tylko jeszcze jeden problem. Espanyol odniósł w tym sezonie jedynie dwa zwycięstwa... i oba na wyjazdach.

Przewidywane składy:
Athletic: Simon – Capa, Nunez, Martinez, Yuri – Unai Lopez, Dani Garcia – Muniain, Raul Garcia, Cordoba – Williams.
Trener: Gaizka Garitano

Espanyol: Diego Lopez – David Lopez, Bernardo Espinosa, Naldo - Gomez, Pedrosa/Didac Vila – Sanchez, Roca – Darder, Vargas – Ferrerya.
Trener: Pablo Machin

Data: 30.10.2019 r. godz. 20.00
Miejsce: Bilbao, Estadio San Mames (poj. 53289)
Sędzia: Martinez Munuera