Mało futbolu, dużo walki i takich piłkarskich szachów tak w skrócie można określić to co zobaczyliśmy na Estadio Butarque. Athletic zremisował 1-1 z Leganes i w związku z wynikami innych spotkań spadł z pierwszego miejsca w tabeli La Liga. Była jednak szansa na wygraną bo Los Leones objęli prowadzenie dzięki jedenastce wykorzystanej przez Raula Garcię za faul Bustinzy na Larrazabalu. Niestety pięć minut później Oscar Rodriguez uderzył z rzutu wolnego a w bramce nie popisał się Iago Herrerin, który fatalnie ustawił się przy tym stałym fragmencie gry. Remis nie krzywdzi jednak żadnej ze stron i nieco bardziej cieszyć może przyjezdnych, którzy wciąż mają status zespołu niepokonanego i poniekąd osiągnęli swój cel minimum. Gospodarze za to na pewno nie mogą być zadowoleni bo gdzie mają wygrywać i zdobywać punkty potrzebne do utrzymanie jeśli nie na własnym stadionie.

Zgodnie z oczekiwaniami Athletic przystąpił do tego spotkania mocno przemeblowany. Nowe skrzydła w osobach Cordoby i Larrazabala, Benat w środku pola, Nunez na środku defensywy i Herrerin w bramce to zmiany jakie wprowadził Gaizka Garitano na ten mecz. I niestety to było widać na murawie, że zawodnicy Ci nie są podstawowymi wyborami szkoleniowca. No może poza Unaiem Nunezem, który bardzo dobrze spisywał się w obronie i widać że powołanie do kadry dało mu wiele pewności siebie.

Pierwsze 30 minut należało do Athletic, które posiadało przewagę, niekiedy dość znaczną ale niestety nie potrafiło się przebić pod bramkę Soriano. Kolejny raz okazało się że gra przeciwko ustawieniu 1-3-5-2 to nie jest mocna strona Athletic. Szczególnie było widać to na skrzydłach gdzie nawet jak jednemu z atakujących Athletic udało się przebić to od razu doskakiwał jeden ze stoperów i kasował akcję. Po dwóch kwadransach nieco lepiej zaczęli spisywać się gospodarze ale i tutaj bardzo dobrze radząca sobie defensywa Los Leones na niewiele pozwała rywalom. Dopiero w 44 minucie, po dość przypadkowej akcji gospodarzy umiejętnościami musiał wykazać się Herrerin broniąc mocne i celne uderzenie En-Nesyriego, któremu zgrywał głową Carrillo. Tak więc obydwa zespoły niewiele pokazały w pierwszej połowie i kibice pełni nadziei na zmianę stylu gry zespołów czekali na drugą część meczu.

Ta rozpoczęła się nieco żywiej i przede wszystkim było więcej akcji ofensywnych z obydwu stron. Początek należał do Leganes, które w odstępie dwóch minut stworzyło dwie ciekawe akcje ofensywne. Najpierw do piłki przed polem karnym doszedł En Nesyri ale jego strzał na rzut rożny sparował Inigo Martinez. Chwilę później po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w wykonaniu Roque do piłki doszedł Carrillo, którzy uderzył jednak w środek bramki gdzie Herrerin nie miał problemów z wyłapaniem futbolówki. Baskowie byli za to bardziej konkretni bo przy pierwszym poważniejszym podejściu pod pole karne wywalczyli jedenastkę. Bustinza sfaulował Larrazabala a pewnym wykonawcą tego stałego fragmentu gry okazał się Raul Garcia. Niestety radość gości trwała niespełna 3 minuty bo po dośc problematycznym faulu przed polem karnym w wykonaniu Benata do piłki podszedł Oscar Rodriguez i strzałem ponad murem, niemal w środek bramki trafił do siatki obok beznadziejnie ustawionego Iago Herrerina. W kolejnej akcji Athletic mógł wyjść na prowadzenia ale potężne uderzenie zza pola karnego w wykonaniu Raula Garcii przyjął na siebie stoper Awaziem i wybił piłki na rzut rożny. W 69 minucie Los Leones po dośrodkowaniu z rzutu rożnego reklamowali jedenastkę za zagranie ręką Awaziema. Pan Gonzalez Gonzalez dostał informację z VAR że sytuację należy obejrzeć na monitorze i tak też się stało. Niestety arbiter tego meczu pokazał faul Inigo Martineza na stoperze Leganes. Czy był faul? Trudno powiedzieć ale raczej nie, za to na pewno była ręka rywala. Baskowie jednak nie zamierzali pasować w dążeniu do wygranej bo następna akcja przyniosła doskonałą sytuację ale Inaki Williams uderzył za słabo i do tego wprost w portero rywali. W 87 minucie mieliśmy ostatnie emocje w tym meczu kiedy Inigo Martinez ratował zespół przed utratą bramki po centrze Bustinzy. Sędzia doliczył cztery minuty i zakończył ten mecz. Remis na Estadio Butarque, który nie krzywdzi żadnej ze stron.

Remis na wyjeździe niby nie jest złym wynikiem ale od pojedynku pomiędzy pierwszą a ostatnia drużyną w tabeli można oczekiwać czegoś więcej, oczywiście po stronie tej teoretycznie lepszej drużyny. Tyle że jak wiadomo Athletic u siebie a na wyjeździe to dwie różne drużyny. Szkoda bo była szansa na wygraną a Leganes nie postawiło zbyt ciężkich warunków. Niestety zabrakło trochę jakości i szczęście w ofensywie. W obronie było całkiem przyzwoicie choć niestety nie obyło się trochę bez dość niepewnej gry. Z lepszymi zespołami drużyna grała w tej formacji pewniej. Niestety prawdopodobnie było to spowodowane grą Herrerina w bramce, który jest bramkarzem dość niepewnym w interwencjach i chyba nie do końca potrafiącym sterować swoimi kolegami. Gdy w tyłach jest Unai Simon to jednak to wygląda o wiele lepiej. Tak samo było za kadencji Eduardo Berizzo gdzie obrona grała dobrze do momentu gdy za plecami grał właśnie Simon. Gdy Argentyńczyk zmienił obsadę bramki to w tyłach zaczął się dramat. Miejmy nadzieję że Garitano nie wpadnie na taki sam pomysł. Szczególnie, że to właśnie Herrerin może zapisać na swoje konto bramkę Oscara Rodrigueza gdyż ustawienie naszego portero i jego reakcja pozostawiały wiele do życzenia. Nieźle spisali się nasi boczni obrońcy, którzy starali się pomagać w ataku, przeprowadzili kilka ofensywnych rajdów ale jednak mogli pokazać o wiele wiele więcej. Szczególnie z prawej flanki gdzie nieco za bardzo pasywny był Capa, kompletnie nie wykorzystując chęci do gry Gaizki Larrazabala. Z drugiej strony za to spore chęci do gry miał Yuri ale tutaj z kolei Cordoba kompletnie przeszedł obok meczu i jak najbardziej słusznie Garitano zdjął go w przerwie, wpuszczając Ikera Muniaina. Dopiero wtedy nasz lewy obrońca mógł sobie pograć i od razu o wiele lepiej to wyglądało. W drugiej linii tradycyjnie już bardzo dobrze radził sobie Dani Garcia a bardzo słabo Benat. Nasz rozgrywający jest w bardzo słabej formie i przestaje dziwić fakt że Garitano woli stawiać na Unaia Lopeza. Dość często Benata w drugiej linii musiał wyręczać Raul Garcia, pokazywać się do gry i rozgrywać ze skrzydłowymi. Rulo zaliczył również kolejny świetny mecz okraszony bramką oraz był zawodnikiem, który stanowił największe zagrożenie dla bramki rywala. Dobrze zagrał również Inaki Williams, ale dopiero wtedy gdy schodził na boki i miał szansę rozpędzić się w akcjach ofensywnych. Na szpicy był dość bezradny w starciu z trzema stoperami i w drugiej części meczu Garitano zamienił go z Raulem Garcią, który powędrował na szpicę. Wtedy akcje Athletic wyglądały trochę lepiej. Z dwójki nowych skrzydłowych jakich wystawił od pierwszej minuty zdecydowanie na plus spisał się Larrazabal. Cordoba jak już wspomniałem zupełnie przeszedł koło meczu i nawet trudno przypomnieć sobie jakiekolwiek dobre zagranie naszego lewoskrzydłowego. Za to co najmniej nieźle zagrał Gaizka. Po pierwsze nie bał się gry jeden na jeden z rywalem. Z różnym skutkiem, zwykle tracił piłkę ale grał odważnie, nie zjadła go trema. No i wypracował rzut karny po którym Los Leones wyszli na prowadzenie. Na pewno duży pozytyw dla syna legendarnego obrońcy Athletic i ciekawa opcja na prawą flankę dla trenera Garitano. Mecz ten miał pokazać również jakimi rezerwami dysponuje Athletic i można powiedzieć że połowicznie spełnił swoją rolę. Opiekun Basków na pewno może liczyć na Nuneza, któremu chyba dobrze zrobiło powołanie do kadry La Furia Roja bo był bardzo pewny na boisku, oraz Larranzabala. Nieco gorzej jest w przypadku bramki a niestety ale beznadziejnie jeśli chodzi o środek pola i lewe skrzydło. Tutaj trzeba popracować z zawodnikami by odbudowali formę albo poszukać alternatyw. A te jak najbardziej są bo w środku można postawić na Sanceta a na lewym skrzydło przesunąć Ibaia lub nawet Kodro, który w kilku sparingach grając jako lewy napastnik wyglądał całkiem obiecująco. Teraz przed Athletic o wiele cięższy egzamin bo mecz z Valencią na San Mames. I miejmy nadzieję że Baskowie podtrzymają swoją passę wygranych na La Catedral w tym sezonie.

Statystyka meczu:
Składy:
Leganes: Soriano – Bustinza, Omeruo, Awaziem – Navarro (71' Arnaiz), Kevin Rodrigues – Roque Mesa (84' Recio) – Oscar Rodriguez, Ruben Perez – En Nesyri, Carrillo (71' Braithwaite).
Trener: Mauricio Pellegrino

Athletic: Herrerin – Capa, Nunez, Inigo Martinez, Yuri – Dani Garcia, Benat – Larrazabal (79' Ibai), Raul Garcia, Cordoba (46' Muniain) – Williams (89' Kodro).
Trener: Gaizka Garitano

Wynik: 1 – 1
Bramki: 61' Oscar Rodriguez – 58' Raul Garcia (karny)
Żółte kartki: Dani Garcia – Athletic
Posiadanie piłki: 39% - 61%
Strzały: 7 – 9
Strzały celne: 3 – 2
Podania: 334 – 535
Faule: 11 – 12
Spalone: 1 – 1
Rzuty rożne: 4 - 5
Widzów: 11036

Trener: Gonzalez Gonzalez jako główny oraz Becerril Gomez i Sanchez Rojo na liniach.

 

fot. strona oficjalna www.athletic-club.eus